The Clash of Civilizations – zderzenie cywilizacji. Głośna teoria Samuela Huntingtona a zarazem pierwsza część tytułu jego najważniejszej książki wydaje się sprawdzać co do joty, w zaskakującej jednak odsłonie. Słynny politolog twierdził, że przyczyną konfliktów w XXI wieku będzie wielki spór religijno-kulturowy między wielkimi cywilizacjami. Miał na myśli m.in. rywalizację Zachodu z odradzającą się potęgą Azji. Nie przewidział jednak, że zderzenie cywilizacji nastąpi w ramach każdej z nich. W ramach poszczególnych narodów i społeczeństw. W ramach rodzin.
„Pierwsze lata po zakończeniu zimnej wojny stały pod znakiem dramatycznych przemian tożsamości różnych ludów. W tym czasie zaczęły się szczególnie liczyć symbole kulturowej tożsamości (…). Kulturowa tożsamość okazała się tym, co dla większości ludzi ma najważniejsze znaczenie” – to typowy blurb, czyli fragment krótkiej rekomendacji na tylnej stronie okładki jednej z najważniejszych książek politologicznych XX wieku, podkreślający rolę tożsamości, kultury, religii i światopoglądu w nadchodzącym stuleciu. Na niemal 600 stronach kultowego dzieła Huntington udowadnia swoją teorię, opisując przywiązanie do symboli, stylów życia oraz wyszczególniając wszystkie kwestie sporne między cywilizacjami. To wielka narracja, spójna i porywająca. Niewykluczone, że może się ziścić w naszym stuleciu. Może właśnie się urzeczywistnia, tylko jesteśmy zbyt zajęci by to dostrzec.
A może jest jeszcze gorzej niż przewidywał Huntington. Zanim dojdzie do otwartej konfrontacji między wielkimi cywilizacjami, każda z nich przeżyje własne wewnętrzne zderzenie, swoistą implozję. Zawali się od środka pod ciężarem czegoś, czego wybitny politolog nie mógł przewidzieć w latach 90-tych ubiegłego wieku, gdy pisał swoje opus magnum. Era Internetu, a zwłaszcza pojawienie się portali społecznościowych zmieniły przecież wszystko. Czy ktoś uwierzyłby jeszcze dekadę temu, że miliony ludzi w najbogatszym kraju świata, będą wyznawcami fantastycznych teorii o światowym spisku elit czczących szatana i biorących udział w przemycie ludzi i seksualnym wykorzystywaniu dzieci. O tym, że rząd USA odpowiada za stworzenie AIDS, że Angela Merkel jest wnuczką Adolfa Hitlera? Zabawne, prawda? Tylko, że ci ludzie mają swoich przedstawicieli w Kongresie USA. Mało tego, tego typu teoriami kierował się w swoich wystąpieniach najpotężniejszy człowiek świata – prezydent USA. Człowiek, który przez naciśnięcie jednego guzika mógł doprowadzić do natychmiastowego zniszczenia wszystkich cywilizacji, zanim w ogóle zdążyłyby się zderzyć.
Fake newsy, chaos informacyjny, teorie spiskowe – to wszystko stało się paliwem wszelkiej maści populistów, którzy doprowadzili do dramatycznych podziałów w społeczeństwach na całym globie. To co na początku stycznia 2021 roku działo się w Waszyngtonie wygląda niestety na spektakularny początek wielkiego zderzenia mentalnych światów, wielkiego zderzenia w ramach jednej cywilizacji. Nie tylko zresztą zachodniej. Nauka, prawda, fakty przegrywają w tej wojnie wszędzie i każdego dnia. Przegrywają, gdy powielasz niesprawdzone informacje, gdy wypowiadasz się na tematy, co do których nie masz zielonego pojęcia, gdy nie ufasz ekspertom, gdy kierujesz się strachem, gdy hejtujesz, gdy obrażasz, gdy nienawidzisz.
Kiedy upowszechniła się era Internetu, zarówno eksperci jak i zwykli ludzie byli przekonani, że każdy będzie miał teraz nieograniczony dostęp do wiedzy, do informacji na każdy dowolny temat. Wieszczono początek społeczeństwa informacyjnego, a to określenie, ten zbitek wyrazowy powtarzany był z nieskrywaną nadzieją zarówno w dyskusjach, jak i w oficjalnych dokumentach. Utożsamiano je ze społeczeństwem otwartym, prawdziwie wolnym, egalitarnym, kierującym się najnowszymi zdobyczami nauki. To był cel, do którego dążyły wszystkie cywilizacje. A jaki jest efekt? Facet przebrany za bizona wraz z kolegami siłą zdobywają Kongres Stanów Zjednoczonych – serce amerykańskiej i światowej demokracji. Ten człowiek jest szczerze przekonany, że broni prawdy, wolności i jako wysłannik dobra, walczy w ten sposób ze złem. Wygląda na to, że coś nie zagrało, że najwyraźniej przegrywamy ten świat…
Autor zdjęcia: Tyler Merbler