Nagłe zatrzymanie krwiobiegu kulturalnego, do jakiego byliśmy przyzwyczajeni, pokazało dobitnie, jak bardzo byliśmy nieprzygotowani na zmiany, jak kruchy był system, którego działanie opierało się na założeniu, że jest i będzie dobrze.
Zanim przyszła wiosna, najpierw pojawił się gość nieproszony, który rozpanoszył się w naszej rzeczywistości, stawiając wszystko na głowie. Koronawirus jeszcze kilka tygodni temu był odległym problemem, a medialne doniesienia nie wzbudzały przesadnego niepokoju. Tymczasem podstępny zarazek umościł sobie miejsce w naszym świecie, wchodząc do niego w eskorcie złowrogo brzmiących słów – pandemia, zagrożenie, zakażenie, stopniowo zagarniając coraz to nowe obszary życia. Wraz z odwołaniem wydarzeń artystycznych, imprez masowych i zamknięciem instytucji, życie kulturalne w kraju zostało wstrzymane.
Odwołane spektakle, koncerty, festiwale, zamknięte biblioteki, opustoszałe księgarnie i obrazy w galeriach, których nie odwiedza nikt to smutna emanacja epidemii w świecie kultury i wprowadzonej kwarantanny. Nagłe zatrzymanie krwiobiegu kulturalnego, do jakiego byliśmy przyzwyczajeni, pokazało dobitnie, jak bardzo byliśmy nieprzygotowani na zmiany, jak kruchy był system, którego działanie opierało się na założeniu, że jest i będzie dobrze. Nagłe zaciągnięcie hamulca zmusiło nas do reorientacji priorytetów i mobilizacji podporządkowanej najważniejszej sprawie w obliczu pandemii – ochronie życia i zdrowia.
Czy w ogóle wypada mówić o kulturze, pytać o jej rolę w czasie kwarantanny i zastanawiać się nad sytuacją twórców i organizacji? Kultura stanowi niezbędny element społecznej układanki i jej znaczenie znacznie wykracza poza zapewnianie kontaktu ze sztuką, czy dostarczanie rozrywki. Bez kultury nie będziemy w stanie zrozumieć zmienionej rzeczywistości, ani poradzić sobie z emocjami, jakie zmianie towarzyszą: jako sfera sensu i wartości, wyobraźni i twórczego podejścia do otaczającego nas świata, wyposaża nas ona w narzędzia komunikacji, interpretacji i zrozumienia, które pozwalają nam funkcjonować społecznie, rozwijać się i tworzyć przestrzeń do dalszego rozwoju. W tym sensie potrzebujemy kultury teraz, by oswoić i pojąć, co się wokół nas dzieje i porozumieć się co do sposobów wyjścia z kryzysu i poukładania świata na nowo.
Początkowi pandemii towarzyszyło niedowierzanie, a może wręcz wiara w to, że po kilku tygodniach wszystko wróci do normy. Z upływem czasu zaczęliśmy rozumieć, że po pierwsze, to nie będzie kilka tygodni, a po drugie – nie będzie łatwego powrotu do stanu sprzed kryzysu. Sektor kreatywny zareagował natychmiast, przenosząc swoje działania do sieci. Instytucje przeszły przyspieszoną lekcję z wykorzystania dobrodziejstw cyfrowego świata, zmieniając Facebook, Instagram i YouTube w gigantyczne domy kultury. Najłatwiej było przejść do sfery online tym, którzy już wcześniej zajęli się digitalizacją zasobów i zadbali o swoją obecność w sieci. Internet zaroił się od kulturalnych propozycji: transmisje koncertów, spektakli teatralnych, spotkania autorskie, warsztaty, wirtualne spacery po galeriach i muzeach na całym świecie i kuratorskie oprowadzania po wystawach. Tak powstała najbardziej egalitarna oferta programowa dla kulturalnych internautów, którzy za pomocą kilku kliknięć mogą przenieść się do Metropolitan Opera w Nowym Jorku, posłuchać Berlińskich Filharmoników, obejrzeć nagranie spektaklu z TR Warszawa czy Teatru Nowego Proxima w Krakowie, przejść się samotnie po Galerii Uffizi czy w towarzystwie kuratora po warszawskiej Zachęcie, zadać pytanie na czacie autorom ulubionych książek, czy posłuchać Olgi Tokarczuk czytającej na żywo swoje opowiadanie. Nie tylko instytucje kultury zaprosiły odbiorców do sieci, sami artyści wezwali swoich fanów przed ekrany komputerów – Chick Corea udostępnił streaming na Facebooku z próby we własnym studio, Mikołaj Trzaska zagrał koncert na żywo pokazywany na YouTube, Aga Zaryan przygotowała kameralny interaktywny koncert online. Zatrzymani w domach, bez możliwości osobistego uczestnictwa w wydarzeniach, zachłannie rzuciliśmy się na wszelkiej maści transmisje, retransmisje, wirtualne spacery po muzeach i spotkania na żywo. Początkowo towarzyszyło temu zachłyśnięciu nieustanne FOMO (fear of missing out – lęk, że coś nas omija) i presja, żeby zobaczyć wszystko i wszędzie, które stopniowo ustępowały miejsca poczuciu niepełności kontaktu ze sztuką zapośredniczonego przez internet. To za czym najbardziej tęsknimy, a co stanowi o wyjątkowości obcowania ze sztuką, na dłuższą metę nie daje się zastąpić nawet najnowocześniejszą technologią – żywa obecność, interakcja, wspólnota przeżycia, efemeryczność doświadczenia.
Lawinowy przyrost kulturalnych wydarzeń w sieci – udostępnianych zasobów z archiwów i wydarzeń nadawanych na żywo – pokazał, że cyfrowe narzędzia, dotychczas wykorzystywane wybiórczo, często eksperymentalnie, jako ciekawostki, bądź uzupełnienia głównych działań instytucji, stały się szybko podstawowym narzędziem, pozwalającym podtrzymać kontakt z odbiorcami i zapewnić obieg kultury w czasie izolacji. Przedłużająca się kwarantanna spowodowała, że jedyny możliwy kontakt ze sztuką teraz to ten zapośredniczony przez internet, stanowiący tymczasową, choć niezbędną, protezę kulturalnego doświadczenia. Ten substytut pozostanie z nami na długo po zakończeniu kwarantanny jako równoległy obieg kultury – nie tylko przyzwyczajając odbiorców do dostępności pozbawionej barier geograficznych i czasowych, ale też pomagając zachować kontakt pomiędzy dziełem a odbiorcą, zanim odbudujemy poczucie bezpieczeństwa i zaufania do przebywania w grupie.
Kwarantanna i fizyczne dystansowanie się od siebie jest aktem społecznej solidarności – wzajemnie dbamy o nasze bezpieczeństwo i zdrowie. I te ostatnie tygodnie pokazują, jak sektor kultury przyczynia się do budowania solidarności – w środowisku i w całym społeczeństwie. System nakazów i zakazów, suchy przekaz odpowiednich służb i surowość przewidzianych kar za złamanie kwarantanny wywołują zróżnicowane reakcje – u jednych przykładne posłuszeństwo, u innych lęki, a u jeszcze innych opór. Kultura pomaga zbudować pozytywny przekaz ważnego społecznie komunikatu – #zostańwdomu – twórczo, szeroko, zrozumiale i przekonująco, zachęcając do korzystania z kulturalnych atrakcji dostępnych online. Kreatywne miasta sieci UNESCO przygotowały kampanię #weRculture, w której artyści z całego świata przekonują do pozostania w domach w krótkich filmach umieszczonych na profilu projektu na Instagramie. Idea solidarności ma też swój wymiar środowiskowy – dla pisarek i pisarzy, którzy z dnia na dzień znaleźli się w trudnej sytuacji finansowej, członkowie Unii Literackiej, wspierani przez Agencję Opowieści, blogerów literackich i wydawnictwa, organizują zrzutkę, którą promują w trakcie codziennych spotkań autorskich. Wszystkie te akty solidarności, współdziałania będą miały ogromne znaczenie w radzeniu sobie z nieuchronnym kryzysem ekonomicznym. Im lepiej odrobimy tę lekcję współpracy i wzajemnej pomocy, tym szybciej poradzimy sobie z jego skutkami.
Pierwszy etap pandemii to niedowierzanie, że właśnie nadeszło nowe i już nic nie będzie takie samo. Jeszcze wierzyliśmy, że przeczekamy, a po chwilowej kwarantannie znowu tłumnie spotkamy się w teatrach i na festiwalach. Wraz z przyjęciem do wiadomości, że tak się nie stanie, a na pewno nie prędko, przeszliśmy do drugiego etapu – adaptacji. Ludzie kultury znaleźli sobie nowy wirtualny dom, i zachowali kontakt z odbiorcami, szybko zdobywając orientację w cyfrowym świecie.
Pomimo wstrzymania tradycyjnego obiegu kultury, twórcy i odbiorcy udowodnili, że kultura ma znaczenie i jest niezbędnym elementem życia nawet teraz, gdy cały świat stoi na głowie, a może tym bardziej teraz. Artyści pomagają oswoić i zrozumieć nową rzeczywistość, kolonizując na bezprecedensową skalę internet. Podbój sieci okazał się skuteczny, a oferta online nieograniczona. Wydarzenia gromadzą kilkutysięczną publiczność, często wielokrotnie przewyższającą rozmiary widowni tych samych wydarzeń, gdyby odbywały się w swoich tradycyjnych miejscach. Nielimitowana dostępność wszystkiego kulturalnego w sieci, bez wysiłku – bo mogę „pójść” do opery w dresie, a koncertu wysłuchać siedząc na kanapie, a do tego prawie nigdy nie wymagająca zapłaty, rodzi pytania o to , co nas czeka po pandemii. Czy tym nadmiarem rozleniwiamy odbiorcę? Czy wróci do sal teatralnych, kinowych, koncertowych? Czy będzie gotów kupić bilet? Pytań o kulturę w tym niepewnym czasie pojawia się znacznie więcej – o przetrwanie twórców, animatorów i menadżerów kultury, o ciągłość wydarzeń artystycznych, o kondycję instytucji, jednym słowem o utrzymanie balansu całego ekosystemu. Bezprecedensowa sytuacja, adaptacja do zmienionej rzeczywistości i przygotowanie na świat po pandemii musi kreatywnością rozwiązań dorównać wyjątkowości kryzysu, a ich zasięg – skali problemu. I to jest zadanie dla nas wszystkich – uruchomić wyobraźnię, żeby zbudować taki świat po kryzysie, w którym kultura się może rozwijać i tworzyć warunki dla społecznego rozwoju.
