14 maja na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach brałem udziałem w sesji poświęconej światowym i europejskim trendom w rozwoju metropolii.
Prowadził ją eurodeputowany Jan Olbrycht, a wśród uczestników byli także: Michał Olszewski – Zastępca Prezydenta m.st. Warszawy, Oldřich Vlasák – Prezes Związku Miast i Gmin Czeskiej Republiki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego i członek Komisji ds. Rozwoju Regionalnego.
Metropolie zamieszkuje coraz więcej ludzi i wytwarzają najwięcej PKB na głowę mieszkańca. Są ośrodkami skupiającymi wyższe uczelnie, naukę, kulturę, wielki biznes i międzynarodowe instytucje. Jednocześnie w metropoliach jest największa przestępczość, zatłoczenie pojazdami, zanieczyszczenie i żywiołowa imigracja z kraju i z zagranicy.
Zarządzania metropoliami nie da się rozwiązać poszerzając w nieskończoność granice miast, bo zabija to lokalną samorządność najbliższą mieszkańcom. Ponadto obszary metropolitalne skupiają w sobie miejscowości o wielowiekowej własnej tradycji. W Niemczech funkcjonuje 11 metropolii, których granice w paru przypadkach przebiegają w poprzek trzech landów. Wspólny zarząd dotyczy planowania przestrzennego, dróg, transportu publicznego itp.
Paryska aglomeracja skupia 1200 gmin, 4 departamenty zewnętrzne i 3 wewnętrzne, oraz sam Paryż, który liczy tylko 2,2 mln mieszkańców i mieści się na obszarze 105 km2, czyli pięć razy mniejszym niż miasto Warszawa. Wszystkie te jednostki mają osobowość prawną i rządzą się same, z wyjątkiem ogólno metropolitalnych spraw, jak właśnie planowanie, drogi, transport publiczny, promocja miasta.
W Polsce jesteśmy w punkcie bliskim zera. Jedynie dzięki próbom dobrowolnej współpracy udało się na Górnym Śląsku powołać związek ds. komunikacji publicznej, a w aglomeracji warszawskiej porozumieć co do wspólnego biletu. Górny Śląsk i Zagłębie domagają się własnej ustawy metropolitalnej, ale rząd na razie wstrzymał działania w tej sprawie i ogłosił tzw. zieloną księgę metropolitalną z licznymi pytaniami. Odpowiadam w skrócie: Górny Śląsk może mieć własną, odrębną ustawę. Obszar metropolii warszawskiej (3 mln mieszkańców), Trójmiasta, Krakowa, Poznania i Wrocławia (wszystkie ponad 1 mln) powinny mieć władze metropolitalne wyłanianie w bezpośrednich wyborach z własną bazą fiskalną. Udziały w podatkach powinny być „zdjęte” z udziałów gmin, powiatów i województw, dla finansowania własnych zadań dotyczącymi planowania przestrzennego, sieci dróg, transportu publicznego, gospodarki odpadami, przyciągania wielkich inwestorów. Nie może być dalej tak, żeby w metropolii warszawskiej działało 14 zarządów dróg, nie było własnego planu zagospodarowania przestrzennego, zabezpieczonych terenów zielonych na wypoczynek, a wylot na Kraków i Katowice był od 10 lat zatkany jednym z największych centrów handlowym w Europie, ulokowanym w Jankach. Jeśli istniejące jednostki samorządowe nie są w stanie porozumieć się w sprawie wyodrębniania i przekazanie części swych kompetencji i środków jednostkom metropolitalnym, trzeba stosowne projekty poddać pod referendum ludności. Tak zrobił Tony Blair w 1998 r., kiedy poddał pod referendum mieszkańców Londynu projekt przywrócenia 32 niezależnym londyńskim gminom wspólnych władz z kompetencjami do rozwiązywania ogólnolondyńskich problemów. 2/3 mieszkańców Londynu było za.