Zacznę od tekstu Pana posła Piotra Misiło zamieszczonego kilka dni temu po sąsiedzku na stronach Liberte. Pewnie każdy zauważył w tym tekście co innego, ja zobaczyłem to, o czym myślę już od dawna – brak wizji, w jaki sposób opozycja chce wygrać z PiS. Felieton posła Misiło jest dość obszerny i dzielę go na trzy części. Część pierwsza to zadziwiający opis tego, jak bardzo nowo wybrani przedstawiciele narodu z ramienia partii Nowoczesna zostali zaskoczeni polityką toczącą się w Sejmie. Pan poseł opisuje (tłumaczy się?), że nie spodziewali się różnych zakulisowych działań zarówno ze strony PiS jak i PO. Możemy się jedynie domyślać, że starzy wyjadacze parlamentarnego chleba co rusz serwowali młodym stażem posłankom i posłom różne niespodzianki. Muszę przyznać, że ten fragment tekstu naiwnością powalił mnie na kolana. Widać z niego, że Nowoczesnej wydawało się, iż pojawiając się na scenie politycznej jako ugrupowanie uderzające w Platformę i w PiS, będzie ona traktowana z miłością i zrozumieniem. Tymczasem każde dziecko przecież wie, że polityka to nie zabawa pluszowymi misiami. Jeśli posłanki i posłowie z Nowoczesnej spodziewali się w Sejmie merytorycznej i pełnej miłości i dialogu wymiany myśli, to oznacza, że ich oderwanie od rzeczywistości było spore. Druga część felietonu Pana posła, to ogólnie znana już od dawna diagnoza tego, co funduje Polsce zjednoczona prawica. Diagnozę tę można przeczytać w wielu różnych tekstach zarówno w prasie drukowanej jak i w Internecie – pisze o tym wielu felietonistów i publicystów już od dawna. Pan poseł niczego nowego nie odkrył, a tekstem swym spóźnił się i to o kilka dobrych miesięcy. Ale najbardziej znamienna jest trzecia część felietonu – ona bowiem pokazuje, że Nowoczesna nie ma kompletnie żadnej wizji, która byłaby zdolna porwać ludzi i pociągnąć ich ku zwycięstwu w nadchodzących wyborach. Co gorsza, tej wizji nie ma także Platforma. Bo sednem zwycięstwa z obozem władzy nie są budowane z mozołem koalicje i rozmowy “na szczytach”, tylko szacunek do zwykłego wyborcy. A trzeba przyznać, że Opozycja ma niesamowitą zdolność do zapominania o swoich wyborcach – co gorsza, o wyborcach, którzy realnie angażują się w wspieranie Opozycji.
Zafascynowanym wysokim poparciem dla PiS, które na przestrzeni miesięcy waha się między 38 a 48% przypomnę, że poparcie dla Platformy w jej szczytowym momencie wynosiło 59%. Żadna partia w historii wolnej Polski nie osiągnęła i długo jeszcze nie osiągnie takiego wyniku. Oczywiście wtedy nie było tworów w rodzaju Nowoczesnej i Kukiz15, więc głosy się kumulowały. Przypominam ten fakt, aby uświadomić jakim potencjałem dysponowała Platforma i co przez lata utraciła.
Obserwuję bacznie media społecznościowe (głównie Twitter) od blisko dwóch lat. W tym czasie poznałem wielu wartościowych ludzi, którzy w różny sposób angażują się w działalność opozycyjną. Niektórzy aktywność swą ograniczają do Twittera, niektórzy angażują się w pisanie różnych felietonów czy analiz, a niektórzy także angażują się jeszcze głębiej, opracowując różne projekty, narzędzia niezbędne wręcz do spierania się z obozem władzy. Ostatnio zadałem tym osobom to samo pytanie: czy czujecie jakiekolwiek wsparcie ze strony polityków Opozycji? Odpowiedź jest zawsze taka sama lub bardzo podobna. Kontakt z wyborcami od jakiegoś czasu całkowicie ustał. A jeszcze kilka miesięcy temu ta interakcja była znacznie bardziej głębsza. Dzisiaj żaden z posłów Opozycji nie czyta ani tweetów, ani felietonów, ani analiz, które przecież są dla nich tworzone. Zachowują się tak, jakby wszystkie rozumy zjedli i wiedzą wszystko najlepiej. Polityk, który nie wsłuchuje się w głos swego wyborcy traci kontakt z rzeczywistością i dokładnie to się dzieje w partiach Opozycji parlamentarnej. Na nic koalicje, na nic programy wyborcze, jeśli zapomni się o swoim elektoracie. Jedna z moich znajomych, poczytna analityczka, napisała mi parę dni temu te znamienne słowa: “Nie umiem ustalić miejsca, w którym to grzęźnie. Wiem natomiast, że góra PO w większości nie rozumie social media, potrzeby budowania relacji w nich. Oni naprawdę funkcjonują w innej epoce – tej sprzed 4-5 lat, ale w tym czasie marketing polityczny zmienił się o 180 stopni. Z bólem patrzę, że PiS to zrozumiał. Starszy od nich JK to zrozumiał już dawno. A nasi nie. Do dzisiaj nic z tego nie rozumieją”. Czy można napisać prościej?
Od ponad dwóch miesięcy leży w partyjnej zamrażarce, opracowywany przez pół roku, ważny dla Platformy i całej Opozycji projekt, będący narzędziem do walki z manipulacjami obozu władzy, który swe działanie opiera na social mediach właśnie. Projekt ten widziało kilkunastu znaczących polityków Platformy. Każdy powiedział to samo – to świetny projekt i bardzo jest nam potrzebny. Róbmy go! Innym atutem tego projektu jest zaangażowanie się w jego powstanie wielu osób spośród sympatyków i wyborców PO, bo jego podstawą jest nawiązanie do obywatelskości partii, która obywatelską miała być od zarania. Od ponad dwóch miesięcy nic się w tej sprawie nie dzieje. Ale nie to jest głównym problemem. Problemem jest sposób w jaki traktowane są osoby, które poświęciły swój własny prywatny czas, angażując się w powstanie tego projektu. Osoby te do dzisiaj nie mogą uzyskać odpowiedzi, czy będzie on wdrożony, czy nie. I przyznam szczerze, to jest jakieś niewyobrażalne kuriozum, żeby przez tyle czasu nie można było takiej jasnej odpowiedzi udzielić. Firma, która w ten sposób traktowałaby swoich klientów lub współpracowników, zniknęłaby z rynku w ciągu paru miesięcy. Po prostu pewne sprawy są oczywiste i dywagowanie na ich temat wykracza poza pewien ustalony powszechnie poziom.
Co się dzieje z hasłem “Totalna Propozycja”? Pytam, bo to hasło pojawiło się w pewnym momencie także pod wpływem działań osób sympatyzujących z Platformą. Pojawiło się w idealnym momencie, czyli podczas Konwencji wyborczej, ale czy poszło coś w ślad za tymi słowami? Jak to hasło będące przecież kontrą do przeinaczonego znaczeniowo, a z uporem maniaka powtarzanego hasła o totalnej opozycji, zostało przez PO wykorzystane? Ktoś coś wie na ten temat? Obawiam się, że nikt.
Tymczasem od ponad dwóch lat obóz władzy dostarcza Opozycji nabojów do strzelania nie z dwururki a z obrzyna. Nie ma tygodnia, w którym nie byłoby kolejnego prezentu, podanego jak na tacy. A to rewizja, kajdanki i wniosek o grzywnę dla internauty, który skrytykował Jakiego, a to konflikty z połową świata, ostatnio z Izraelem, a to ustawa o wolnych od handlu niedzielach, ale z 36 wyjątkami, a to kolejne miliony dla Rydzyka, a to wymiana prezesów sądów na znajomych Ziobry, a to sprawa organizacji prawicowych i nazistowskich. W zasadzie listę można by mnożyć i mnożyć. Co robi z tym Opozycja? Nic. Doskonale pamiętam, jaką taktykę stosował Kaczyński. Co chwilę organizował konferencje prasowe, podczas których krytykował Tuska nawet za sprawy, na które nie miał on żadnego wpływu. Ale budował w ten sposób pewien przekaz. Gdzie jest szef Platformy i dlaczego nie organizuje takich konferencji, jakich mnóstwo było gdy Kaczyński był w opozycji? A co się dzieje z Gabinetem Cieni? Ktoś coś wie na temat prac tego gremium? Kaczyński zrekonstruował rząd, dlaczego tego samego nie zrobiła do tej pory Platforma z Gabinetem Cieni? Gdzie jest komisja do zbadania SKOKów? Przysłowie mówi: tak się gra, jak przeciwnik pozwala. Platforma na wiele pozwala, dlatego PiS gra tak jak gra. I chce grać jeszcze przez co najmniej trzy kadencje. Nie wygląda mi to na żart.
Podczas debaty na temat organizacji nazistowskich działających w Polsce, Zieliński insynuował, że Duma i Nowoczesność i inne organizacje skrajnie prawicowe, kwitły za czasów Platformy, a statut Organizacji Pożytku Publicznego DiN uzyskała w 2014 roku, co według Zielińskiego było wredną insynuacją, że PO wspierała to stowarzyszenie. Nikt z Opozycji nie zadał sobie trudu i nie spojrzał na strony internetowe tej organizacji, gdzie znajdują się sprawozdania z jej działalności. Szybka analiza dokumentów tam zamieszczonych, pokazuje, że pierwsze sprawozdanie finansowe złożone zostało dopiero w 2015 roku (za 2014 rok), a pierwsze sprawozdanie jako OPP złożono w 2016 roku (za 2015). Kto wtedy rządził? Platforma? Nawet tak prostej rzeczy Opozycja nie potrafiła społeczeństwu pokazać w trakcie debaty sejmowej.
Nowelizacją ustawy o IPN PiS funduje Polsce najgorszą prasę na świecie od wielu lat, przejawiającą się 27 milionami wyszukiwań w internecie frazy „polskie obozy śmierci” oraz ustawą w Izraelskim Knesecie. Duda zaś nawołuje, niczym Ghandi: uspokójcie emocje, nie obrażajcie innych, nawet gdy obrażają nas. Brzmi to dokładnie tak, jakby wejść komuś do jego domu, poniszczyć mu meble, a następnie powiedzieć, że bardzo zależy intruzowi na spokojnej rozmowie i ostudzeniu emocji. Tymczasem to zwykła bezczelność jest, nic więcej. PiS obudził najgorsze demony. Chorych narodowców, kiboli, nazioli i całą resztę ludzi z problemem niedowartościowania. Zrobił to pod płaszczykiem wolności słowa, twierdząc kłamliwie, że Polska jest zieloną wyspą demokracji. Ale demokracja ta jest wybiórcza i niewiele ma wspólnego z demokracją znaną w cywilizowanym świecie. Mentalnie zaś niedaleko nam już dzisiaj do nowej wersji Marca 68.
Taktyka wpadającego do domu gościa, który robi rozpierduchę, a następnie puszcza gadkę, żeby zachować spokój i merytorycznie rozmawiać, jest znana już od ponad dwóch lat, a ja mam nieodparte wrażenie, że Opozycja jest tą taktyką bez przerwy zaskakiwana. Z ostatnich wieści, jakie do nas docierają, wiemy, że Opozycja ma gotowy plan działania. Częścią tego planu jest budowanie koalicji wyborczej pomiędzy Nowoczesną a Platformą. Przy okazji zapytam, czym różni się Katarzyna Lubnauer od Ryszarda Petru, który kilka tygodni przed pozbawieniem go funkcji szefa Nowoczesnej taką koalicję z Platformą zaczął budować, a Lubnauer była jej wtedy przeciwna? Tym, że poparcie dla Nowoczesnej Petru osiągało 9%, a dla Nowoczesnej Lubnauer wynosi 4%? Pytam jedynie na marginesie, bo nie to jest ważne. Żeby zrealizować ten plan, polegający na wygraniu trzech nadchodzących wyborów w celu odsunięcia PiS od władzy Opozycja musi zrobić najpierw jedną rzecz, będącą swoistym condicio sine qua non. Tym warunkiem jest przypomnienie sobie o swoich własnych wyborcach, nie tylko na spotkaniach podczas Klubów Obywatelskich, ale przede wszystkim w kontaktach na poziomie najniższym, codziennym.
Wybory w 2015 roku przegraliście między innymi dlatego, że zapomnieliście o swoim elektoracie, dzisiaj mam wrażenie, że żadnej nauki z tamtej przegranej nie wyciągnęliście. Bez wyborców traktowanych poważnie nie uda się wam wygrać z PiSem, choćbyście stworzyli najlepszą na świecie koalicję i przedstawili najlepszy na świecie program wyborczy.
Good night and good luck Państwu.