„O tempora, o mores!”, mógłby znów zakrzyknąć Cyceron, obserwując co od kilku lat dzieje się w Polsce. A my razem z nim, bowiem o ile potrzeba zmian wydaje się być oczywistą dla młodych pokoleń, o tyle rządzący i wcześniejsze generacje niejednokrotnie z politowaniem przyglądają się nowemu wymiarowi obywatelskości, który bezkompromisowo nawołuje do gruntownych zmian. My zaś nie powinniśmy odwracać głowy, lecz z pokorą ją pochylić i wziąć sprawy w swoje ręce – bo nie oszukujmy się, młodzi mogą liczyć tylko na nas, jeśli ich postulaty miałyby zostać wysłuchane i spełnione. Z korzyścią dla nas wszystkich.
Młodzi się aktywizują. Sami wychodzą na ulice by walczyć o to, co jest dla nich ważne. Młodzieżowy Strajk Klimatyczny i Ogólnopolski Strajk Kobiet to dwa najbardziej zauważalne ruchy, w których młodzież działa w naszym kraju. Mamy jeszcze polską komórkę Extinction Rebellion, która choć może i mniej zauważalna w mediach, to również zdołała skutecznie zwrócić uwagę na kluczowe kwestie związane ze zmianami klimatycznymi. Postulaty akceptacji, inkluzywności, podejmowania sprawnych decyzji bez zbędnej zwłoki – to tylko kilka podstawowych założeń, które przyświecają większości działań młodzieży. Tymczasem większość z nich jest konsekwentnie ignorowana przez obóz rządzący i przyjmowana z pobłażliwym uśmiechem.
Jednocześnie każdy kto ma oczy widzi, że wcale nie jest tak, jak obecna władza próbuje nam wmawiać. „Na strajki kobiet poszła niewielka część młodzieży, a ta, która poszła, w dużej części wstydzi się tego, że tam była”, przekonywał w maju tego roku minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek[1]. A młodzi widzą często wyraźniej, gdyż ich optyka nie miała jeszcze okazji zostać spaczona przez lata rozczarowań kolejnymi nieudanymi projektami politycznymi. Nastoletni Polacy i Polki rozumieją, że czas na działanie jest tu i teraz, nie za kilka lat, gdy klimat, ten polityczny, będzie bardziej sprzyjający. Pokolenie „dziadersów”[2] bardzo lubi objaśniać nam rzeczywistość – przeważnie w sposób od tej rzeczywistości odbiegający bardzo daleko. Całe szczęście, że młodych nie tylko to nie zniechęca, ale wydaje się być wręcz dodatkową motywacją do jeszcze wyraźniejszych apeli.
Bezkompromisowość młodzieży może się nam wydawać naiwna, nie można młodym jednak odmówić determinacji. Tylko odważne kroki w zakresie zmian klimatycznych, praw kobiet, praworządności czy edukacji mogą w efekcie przyczynić się do jakichkolwiek zmian. I choć ostrość języka młodego pokolenia może niektórych razić – jak wykrzykiwane „je*ać PiS” lub „wypier*alać!”, melodyjnie wyśpiewywane na przełomie października i listopada 2020 roku na ulicach wielu większych i mniejszych miast – to nie ulega wątpliwości, że jest w tych krzykach jakaś pierwotna i autentyczna siła. To, że ja tak nie krzyknę z racji na fakt, iż wulgaryzmy ciężko przechodzą mi przez gardło, wcale nie oznacza, że krzyczącym w duchu nie kibicuję.
Dlaczego młodzi wychodzą na ulicę? OKO.press kiedyś już o to zapytało. „Żyjemy w Polsce. Od dziecka karmi się nas kultem powstań, strajków, aktywnego sprzeciwu, nawet jeśli czasem są one tylko romantycznym zrywem czystej desperacji, bez nadziei na rzeczywisty skutek. I czego rząd się spodziewa, jeśli wkurza młodzież?” – zauważa siedemnastoletni/a M.[3] I nie ma się czemu dziwić – wydaje się, że tylko nasze ulice są w stanie wysłuchać młodych ludzi, wziąć ich w swoje kolektywne objęcia i dać im poczucie wsparcia, wspólnoty – po prostu, bycia obywatelami. Szkoda, że polska szkoła – ograniczana przez coraz sztywniejsze zasady narzucane odgórnie, kolejne wytyczne i wskazówki – nie potrafi tego poczucia zagwarantować. Trudno bowiem mówić o nauczaniu obywatelskości w sytuacji, gdy na lekcjach wiedzy o społeczeństwie nie porusza się większości tematów, które obecnie stanowią główne postulaty strajkującej młodzieży.
Czego WOS cię nie nauczy, tego Jaś sam się dowie
Nauczanie szeroko pojętej obywatelskości w czasach dobrej zmiany z pewnością nie należy do zadań łatwych i przyjemnych – gorzej mają chyba tylko nauczyciele prowadzący zajęcia z jedynej słusznej wersji historii Polski. Podobnie jak na każdym innym przedmiocie, nauczyciele WOS-u w szkołach średnich borykają się z ograniczeniami czasowymi (trzeba się zmieścić z materiałem w 45 minut) oraz ścisłymi wymogami podstawy programowej (która przecież zrealizowana być musi, bo będzie się z tego rozliczonym). Jednak choć pozornie zdaje się ona podejmować zagadnienia kluczowe z punktu widzenia tego, aby uczniowie liceów, techników, zawodówek itp. wyrośli na w pełni ukształtowanych obywateli, którzy wiedzą, jak spełniać swoje obowiązki i korzystać z przysługujących praw, to jednak w oczy kłuje brak kluczowych tematów, które od kilku lat wybrzmiewają na ustach młodzieży.
I tak, po macoszemu potraktowane są w podstawie programowej dla szkół średnich takie zasadnicze tematy, jak zmiany klimatyczne i szeroko pojęta troska o planetę (brak jakichkolwiek wzmianek o „ekologii”, „ochronie środowiska” itp.)[4]. Ktoś mógłby zapytać: no dobrze, ale dlaczego mamy o tym mówić na WOS-ie? Odpowiedź jest prosta: kwestie ekologiczne już dawno przestały ograniczać się do lekcji przyrodniczych lub biologii, a zaczęły dotyczyć całego społeczeństwa i wszystkich obszarów gospodarki. Postulaty młodych nie wywodzą się przecież z zaplecza czystko środowiskowego, a dotyczą właśnie gruntownych zmian społecznych i ekonomicznych, jakie zmiany klimatyczne za sobą pociągną.
Kolejne zagadnienia, których nie znajdziemy na lekcji wiedzy o społeczeństwie w szkole średniej, a które wydają się być palącymi problemami także dla młodzieży, to nierówności (poruszany zakres jest bardzo ograniczony – pojawia się wprawdzie nawiązanie do „wykluczenia społecznego”, jednak w dość specyficznym zakresie i z pominięciem dyskryminacji)[5] czy ubóstwo (brak jakichkolwiek wzmianek o: „ubóstwie” – nie pojawiają się takie pojęcia jak choćby „ubogi”, „bieda” itp.)[6]. Co ciekawe, „konsumpcjonizm” występuje tylko w pozytywnym/neutralnym aspekcie tego zjawiska – młodzi walczący o zwiększenie świadomości klimatycznej zdają sobie natomiast sprawę z tego, że to właśnie kult konsumpcji w znacznej mierze odpowiada za szereg problemów środowiskowych.
Dodatkowo, w państwie, którego władze lubują się w szerzeniu fałszywych lub zmanipulowanych informacji, kluczowe zdaje się uświadomienie młodym ludziom, że nie wszystkie doniesienia podawane do publicznej wiadomości są zgodne z prawdą (raczej mają w zwyczaju omijać ją szerokim łukiem). Tymczasem zagadnienia związane z propagandą i dezinformacją w ogóle nie pojawiają się w podstawie programowej. Brak jest wzmianek o „propagandzie”, „manipulacji”, „bańce informacyjnej”, „wolności słowa”, „fake newsach” itp.[7] Luka ta razi tym bardziej, że typowym stało się, że media państwowe, będące już oficjalnie i w coraz bardziej bezczelny sposób rządową tubą propagandową, emitują absurdalne i oderwane od rzeczywistości stwierdzenia dotyczące m.in. samych młodych – jak choćby głupawe teksty dr Krzysztofa Karnkowskiego na temat młodzieży biorącej udział w protestach przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku (socjologa, który stwierdził przy innej okazji, że Andrzej Duda jest gwarantem „społecznego spokoju”[8]): „Wydaje mi się, że dzisiaj młodzież jest bardzo rozbita i nie ma poczucia wspólnoty. Dla wielu osób strajki są znakomitą przygodą, którą będą wspominać”[9]. Całe szczęście, młodzi swój rozum mają – szkoda tylko, że szkoła, pod względami formalnymi, dodatkowo nie przygotowuje ich do wyłuskiwania prawdy pośród populistycznego i propagandowego kłamstwa.
Generacja smartfonowych samouków
Pokolenie, które postrzegamy jako to, które chodzi z nosami wlepionymi w ekrany smartfonów, potrafi samodzielnie, oddolnie się zorganizować. Tym bardziej nie należy lekceważyć znaczenia technologii w obszarze egzekwowania naszej obywatelskości. Tymczasem, jak zauważa w rozmowie z Holistic.news Angelika M. Talaga, neuropedagożka i specjalistka w zakresie intelektualnego rozwoju dzieci, „Szkoła funkcjonuje prawie w ten sam sposób od ponad 200 lat, tak więc obecne pokolenia znają tylko jedną formę edukacji. Wiemy, że z tych kilkunastu lat spędzonych w ławce wynosimy 5–10 proc. wiedzy. Pomimo to kontynuujemy ten nonsens”[10].
Wydaje się, że w sytuacji, gdy „78% młodych użytkowników sieci korzysta z serwisów społecznościowych, [a] prawie 68% z nich kontaktuje się ze znajomymi przez internet kilka razy dziennie”[11], wiedza o społeczeństwie jest idealną przestrzenią do tego, by wykształcić w nastoletnich uczniach umiejętność odpowiedzialnego i rozsądnego wykorzystywania mediów społecznościowych. Młodzież zdaje sobie jednak sprawę z ograniczeń, jakie w polskiej szkole występują w tym zakresie – cytując raport NASK Państwowego Instytutu Badawczego z 2019 roku, „Większość (nastolatków) wskazała, że w ich szkołach istnieją ograniczenia korzystania ze smartfonów, uczniowie deklarują, że najczęściej korzystają z nich wyłącznie podczas przerw”[12]. Co więcej, „Mimo że nauczyciele wykorzystują internet podczas zajęć, blisko 40% uczniów wyraziło opinię, że edukacja szkolna nie przygotowuje do funkcjonowania w świecie opartym na nowoczesnych technologiach”[13]. Dodatkowo, „Również wielu nauczycieli posiada prywatne konta na portalach [społecznościowych]. Nie wszyscy jednak wykorzystują media społecznościowe w praktyce szkolnej. Podczas gdy niektórzy chętnie korzystają z potencjału serwisów społecznościowych i już dawno włączyli je do swojego repertuaru dydaktycznego, inni dopiero uczą się nowych technologii”[14].
Najnowsze trendy, którymi młodzi niemalże oddychają, nie występują w ramach przedmiotu, który mógłby pomóc im lepiej pewne zjawiska (związane choćby właśnie z internetem czy nowymi technologiami) zrozumieć. Nie ma się zatem czemu dziwić, że w podstawie programowej dla WOS-u w szkołach średnich nie znajdziemy żadnych wzmianek dotyczących „cyfryzacji”, „digitalizacji”, albo – idąc jeszcze dalej – „robotyzacji”[15]. Warto również zaznaczyć, że przedmiot podstawy przedsiębiorczości także młodych ludzi w tym zakresie nie oświeci – zagadnienia te również nie występują w rzeczonych wytycznych. Podobnie, uczniowie nie nauczą się zbyt wiele na WOS-ie o znaczeniu samych mediów społecznościowych i o tym, jak z nich korzystać[16]. A szkoda, gdyż „Media społecznościowe stwarzają duże możliwości przekazywania wiedzy uczniom. Pozwalają na realizację takich celów dydaktycznych jak kształtowanie umiejętności pracy zespołowej i nawiązywanie kontaktów, czy pogłębianie umiejętności wyrażania swoich poglądów podczas sieciowych dyskusji”[17]. Co więcej, „media społecznościowe mogą zbliżyć uczniów do szkoły i zachęcić ich do dociekliwego zgłębiania tematów, którymi się interesują. Dlatego tak istotna jest rola nauczyciela jako przewodnika, który nie tylko nie zamknie się na możliwości wykorzystania w szkole mediów społecznościowych, ale pokaże uczniom, jak bezpiecznie, prawidłowo i w sposób wartościowy z nich korzystać. Nie można bowiem zapominać, że z korzystaniem z mediów społecznościowych związane są nie tylko korzyści, ale również i niebezpieczeństwa”[18]. Całe szczęście, młodzież, ze swoją wrodzoną ciekawością świata i wszelkich nowinek (które w przypadku mediów społecznościowych, nie oszukujmy się, wcale taką nowością już przecież nie są!) samodzielnie wypracowuje te zdolności we własnym zakresie.
Jakiego nauczania obywatelskości potrzebujemy?
No dobrze, ale skoro w szkołach średnich na lekcjach wiedzy o społeczeństwie młodzi nie dowiedzą się zbyt wiele o wymienionych powyżej zagadnieniach, to jak nauczanie obywatelskości wyglądać by mogło? Po pierwsze, „[p]otrzebujemy edukacji, która przygotuje uczniów do radzenia sobie w zmieniającej się rzeczywistości. Takiej, która uwzględnia pojawianie się zagrożeń i złożonych problemów oraz pokazuje, jak podejmować wyzwania”[19]. Co więcej, „Kryzys wynikający z pandemii COVID-19 pokazał nieprzygotowanie systemu edukacji do zdalnej realizacji programu nauczania. Nauczanie zdalne udało się realizować dzięki determinacji części nauczycieli i rodziców, przy wykorzystaniu ich indywidualnych zasobów materialnych”[20]. I tu, ponownie, samodzielnie wykształcone zdolności młodych w zakresie poruszania się w wirtualnym świecie i korzystania z dostępnych narzędzi okazały się nieocenione. Tylko dlaczego nie przygotowaliśmy ich do takiej ewentualności już wcześniej, w sposób usystematyzowany? To pytanie wydaje się pozostawać bez odpowiedzi.
Po drugie, potrzebujemy nauczania obywatelskości, które będzie w stanie sprostać oczekiwaniom młodego pokolenia w zakresie poruszania tematów, które mogą się wydawać niewygodne, ale które bezapelacyjnie pojawić się w szkole powinny – jak właśnie choćby troska o planetę czy propaganda i dezinformacja. Na poziomie szkół średnich brakuje współczesnych zagadnień bliskich młodym ludziom (social media, społeczeństwo technologiczne) oraz najbardziej palących zagadnień z zakresu życia obywatelskiego we współczesnym świecie (nierówności, ubóstwo).
Kluczowym jest, aby nauczanie odbywało się z wykorzystaniem już posiadanych kompetencji i dalej je rozszerzało – nie odkrywamy tu przecież Ameryki, jasnym jest przecież, że „media społecznościowe stwarzają nowe możliwości przekazywania wiedzy uczniom dzięki wykorzystaniu ich naturalnego środowiska”[21]. Czemu zatem nie odkrywać tego środowiska wspólnie, w szkole, a przy okazji kształtować nowe pokolenie odpowiedzialnych i świadomych obywateli, którzy już wkrótce sami przejmą stery naszego państwa? Ja na pewno wolałabym, żeby nasz sternik potrafił dobrze nawigować po wzburzonych wodach nie tylko świata polityki, ale i spraw społecznych, ekonomicznych i – co okaże się kluczowe dla nas wszystkich w najbliższych dekadach – klimatycznych.
[1] https://www.rp.pl/polityka/art111381-przemyslaw-czarnek-strajk-kobiet-ja-nie-znam-kobiet-ktore-by-strajkowaly
[2] https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1978898,1,kim-sa-dziadersi-i-czym-roznia-sie-od-dziadow.read
[3] https://oko.press/karmia-nas-kultem-powstan-i-strajkow-czego-sie-spodziewali-5-glosow-mlodych/
[4] W podstawie programowej pojawiają się jedynie następujące zapisy: „V Państwo, myśl polityczna i demokratyzacja. Uczeń: 10. przedstawia założenia ideowe wybranych ruchów społecznych (np. alterglobalizm, ekologizm, feminizm); IX Sprawowanie władzy w Rzeczypospolitej Polskiej. Uczeń: 8. przedstawia działania państwa na rzecz ochrony środowiska i bezpieczeństwa ekologicznego w Rzeczypospolitej Polskiej”.
[5] W podstawie programowej pojawiają się jedynie następujące zapisy: „III Struktura społeczna i problemy społeczne. Uczeń: 6. porównuje skalę nierówności społecznych w Rzeczypospolitej Polskiej i wybranym państwie, wyjaśniając związek między nierównościami społecznymi a nierównością szans życiowych; VI Wybrane problemy polityki publicznej w Rzeczypospolitej Polskiej. Uczeń: 3. przedstawia działania w celu ograniczenia bezrobocia i wykluczenia społecznego na przykładzie działalności urzędu pracy w swoim powiecie”.
[6] W podstawie programowej pojawiają się jedynie następujące zapisy: „I Człowiek i społeczeństwo. Uczeń: 8. charakteryzuje współczesne społeczeństwo i analizuje jego cechy (otwarte, postindustrialne, konsumpcyjne, masowe i informacyjne); XIV Integracja europejska. Uczeń: 11. charakteryzuje działalność Unii Europejskiej w polityce spójności społecznej i gospodarczej oraz konkurencji i ochrony konsumentów”.
[7] W podstawie programowej pojawia się jedynie zapis: „VI Społeczeństwo obywatelskie i kultura polityczna. Uczeń: 16. „krytycznie analizuje przekazy medialne; wyjaśnia podstawowe mechanizmy manipulacji wykorzystywane w mediach; wskazuje rolę Rady Etyki Mediów w Rzeczypospolitej Polskiej”.
[8] https://www.polskieradio24.pl/130/8358/Artykul/2457113,Dr-Krzysztof-Karnkowski-Andrzej-Duda-jest-gwarantem-spolecznego-spokoju
[9] https://www.polskieradio24.pl/5/1222/Artykul/2671378,Mlodziez-na-Strajku-Kobiet-Dr-Karnkowski-dla-wielu-protesty-sa-po-prostu-wspaniala-przygoda
[10] https://holistic.news/czego-szkola-nas-nie-uczy/
[11] A. Borkowska i M. Witkowska (2017) Media społecznościowe w szkole, NASK Państwowy Instytut Badawczy.
[12] NASK Państwowy Instytut Badawczy (2019) NASTOLATKI 3.0 Raport z ogólnopolskiego badania uczniów, Warszawa.
[13] Ibid.
[14] A. Borkowska i M. Witkowska (2017) Media społecznościowe w szkole, NASK Państwowy Instytut Badawczy.
[15] W podstawie programowej pojawia się jedynie zapis: „IX Sprawowanie władzy w Rzeczypospolitej Polskiej. Uczeń: 9. przedstawia politykę państwa na rynku pracy w Rzeczypospolitej Polskiej; rozróżnia formy polityki aktywnej oraz świadczeń socjalnych dla bezrobotnych; XI System prawa w Rzeczypospolitej Polskiej. Uczeń: 15. wyjaśnia instytucje prawne prawa pracy w Rzeczypospolitej Polskiej (umowa o pracę i jej rodzaje; rozwiązanie umowy o pracę i jego rodzaje; rodzaje urlopów; prawa i obowiązki pracownicze); 16. porównuje sytuację jednostki wynikającą z różnych form zatrudniania: umowa o pracę, umowy cywilnoprawne, prowadzenie działalności gospodarczej osoby fizycznej”.
[16] W podstawie programowej pojawiają się jedynie następujące zapisy: „II Społeczeństwo obywatelskie. Uczeń: 2. przygotowuje materiał do zamieszczenia w internecie na temat działań indywidualnych lub grupowych w życiu publicznym (np. w wątku publicznym swojego profilu na portalach społecznościowych lub na blogu); VI Społeczeństwo obywatelskie i kultura polityczna. Uczeń: 19. wykazuje rolę mediów społecznościowych w życiu politycznym we współczesnym świecie.”
[17] https://digitaluniversity.pl/media-spolecznosciowe-w-szkole-korzysci-i-zagrozenia/
[18] Ibid.
[19] Open Eyes Economy Summit (2020) Raport społeczeństwo. https://oees.pl/wp-content/uploads/2020/09/Raport-spoleczenstwo.pdf
[20] Ibid.
[21] A. Borkowska i M. Witkowska (2017) Media społecznościowe w szkole, NASK Państwowy Instytut Badawczy.
