Bez filaru kapitałowego nie uda się utrzymać w Polsce systemu zdefiniowanej składki (DC), który w 1999 roku zastąpił niebilansujący się system emerytalny oparty na zdefiniowanym świadczeniu (DB). Tym samym kolejny rząd wepchnie nas w objęcia katastrofy fiskalnej, którą ten rząd starannie przygotuje
To ile dostał Pan od OFE za lobbing?
Nie jestem płatnym lobbystą, tylko niezależnym ekonomistą, utrzymującym się ze sprzedaży prognoz, analiz i opracowań instytucjom komercyjnym. Pozwala mi to spotykać się na zasadach non-profit z przedstawicielami instytucji niekomercyjnych, środowiskami akademickimi, uczniami i studentami, którzy są zainteresowani gospodarką. Wykonuję swoją pracę z najwyższą starannością i obiektywizmem, najlepiej jak potrafię. Jestem dwukrotnym zdobywcą 1 miejsca w konkursie Narodowego Banku Polskiego i Rzeczpospolitej na najlepszego analityka makroekonomicznego w Polsce. Insynuowanie mi stronniczości w mojej pracy jest nikczemne i zdaje się być projekcją własnej osobowości na innych. Ja, proszę pana, z intelektualnymi pałkarzami w dialog nie wchodzę.
Jednak zgodzi się Pan, że faktyczna weryfikacja naukowa Państwa tez wymaga ujawnienia zastosowanego modelu? W innym przypadku słabości modelu mogą zakłócać wyniki, nie wspominając o tym, że zmiany w jego kalibracji mogą doprowadzić do uzasadni dowolnej tezy. Czy planują Państwo, w obliczu poniekąd uzasadnionej krytyki, przedstawić zasady działania wykorzystywanego przez Państwa modelu?
Pana pytania świadczą o nieznajomości tematu. Co to jest model makroekonomiczny? Równania, oszacowania parametrów? Ależ skąd. Model to konstrukcja intelektualna, próbująca oddać kanały transmisji interesujących nas impulsów na badane przez nas agregaty. Weryfikacja modelu zaczyna się od próby podważenia tej konstrukcji. Badanie stabilności statystycznej równań przychodzi później. Model symulacyjny jest jedynie pomocniczym narzędziem analizy. A przyjęte przy jego konstrukcji założenia i parametry w ogromnej mierze determinują uzyskane wyniki. Najistotniejszych rzeczy nie da się „wyliczyć z modelu”. Trzeba je założyć na podstawie wiedzy ekonomicznej i zdrowego rozsądku. Myśmy tak z Mirkiem Gronickim właśnie zrobili.
Może Pan przybliżyć nam ten temat?
Z przyjemnością. Chociaż ostrzegam, że zajmie to trochę miejsca. Kwestię kanałów transmisji, kluczową dla zrozumienia sposobu konstrukcji modelu, staraliśmy się też, dla pełnej jasności, przybliżyć tym przedstawicielom Ministerstwa Finansów i Rady Gospodarczej, którzy najbardziej natarczywie domagali się „ujawnienia modelu”. Jakoś bez skutku.
Jak zdefiniowaliśmy problem? „Transfery” do OFE potraktowaliśmy, jako stały stymulator popytu krajowego. Oczywiście, gdyby całość tych transferów, historycznie ok. 1,4% PKB średnio rocznie, pobudzała popyt, to skutek dla gospodarki byłby odpowiednio większy. Ze względów regulacyjnych tylko część tych transferów trafiała jednak na rynek kapitałowy, zasilając firmy giełdowe (kupno akcji => przepływ pieniędzy => impuls popytowy). W modelu symulacyjnym przyjęliśmy, że 30% transferów zamienianych jest na akcje (mniej niż zakłada limit, subiektywnie uwzględniliśmy transfer do budżetu środków uzyskanych z IPO spółek SP).
Drugim kanałem transmisji było w naszym ujęciu tematu wykorzystanie posiadanych przez OFE aktywów. „Grając” na rynku – na przykład sprzedając obligacje i kupując akcje – OFE powtarzały opisany wcześniej mechanizm. Drugi kanał jest trudny do oszacowania i siłą rzeczy jego uwzględnienie wymagało sporych upraszczających założeń. W modelu przyjęliśmy, że gdy sytuacja na rynku kapitałowym była pomyślna OFE generowały nadwyżki kapitałowe i część reinwestowały na rynku. W czasie bessy inwestowały tylko z transferów. Jest to spore uproszczenie, ale w skali makro dopuszczalne. Nadwyżkę wyliczono jako różnicę pomiędzy przyrostem aktywów netto a transferami. Założono też zmienny w czasie wskaźnik reinwestowania nadwyżek, zależny od obrotu akcjami na giełdzie. Założenie było bardzo konserwatywne – udział reinwestycji zawierał się pomiędzy 0,1 – 0,4% PKB. Następnie w modelu symulacyjnym o te wielkości zmniejszano popyt inwestycyjny i konsumpcyjny. To też uproszczenie, ale dystrybucję tych wielkości uzależniliśmy od zmieniającej się proporcji: inwestycje/nadwyżka operacyjna brutto w sektorze przedsiębiorstw i nadwyżka operacyjna/inwestycje brutto w sektorze przedsiębiorstw. Cała reszta, to już rozwiązanie modelu w równaniach. Całość można łatwo sprawdzić w Excelu. Suma transferów przeznaczonych na rynek kapitałowy to ponad 5% PKB. Suma nadwyżek to ponad 3%. Przy takim impulsie popytowym (i tak jeszcze odpowiednio przez nas redukowanym) trudno nie oczekiwać pozytywnej reakcji ze strony agregatów makro. W całym modelu transfery zmniejszały też wydatki SFP (transfery plus mniejsze koszty obsługi długu) oraz dług publiczny. A mniejszy popyt krajowy miał wpływ na niższy import oraz mniejsze ujemne saldo na rachunku bieżącym. Nieznacznie niższa była też inflacja.

Czego jeszcze chcą ci intelektualni pałkarze, którzy wyzywają nas od hochsztaplerów i próbują odebrać nam wiarygodność zawodową? Byliśmy gotowi w małym zespole roboczym zbadać z delegatami Ministerstwa Finansów własności statystyczne równań. Nasza propozycja nie została podjęta. Zamiast tego słyszymy wciąż od tych, którzy w ogóle nie przeprowadzili żadnych symulacji wpływu OFE na gospodarkę, choć chcą podejmować decyzję dotyczące funduszy i naszych emerytur, żebyśmy pokazali model. Ci ludzie w ogóle nie wiedzą o czym mówią. Ale ponieważ ci z szerokiej publiczności, do których to mówią – jak pan Grabowski w radio – nie wiedzą o co w ogóle chodzi, poza ogólnym wrażeniem, że Gronicki z Jankowiakiem coś ukrywają, pałkarzom udaje się zasiać wątpliwości w opinii publicznej. I tylko o to tu chodzi.
Zna Pan jakieś inne wyniki podobnych symulacji?
Nie. Nic na ten temat nie wiem. Ale pocieszające jest to, że po raz pierwszy kilku kolegów ekonomistów – Staszek Gomułka, Witek Orłowski, Maciek Bukowski – zainspirowanych naszym opracowaniem, zaproponowało na naszym wewnętrznym forum dyskusyjnym nie tylko kilka rozsądnych wariantów alternatywnych wobec naszej konstrukcji modeli propagacji impulsów OFE na gospodarkę, ale też dokonało – co na tym etapie – zrozumiałe – szybkich szacunków back of the envelope wpływu funduszy emerytalnych na PKB, otrzymując wyniki od 4 do 7 proc., czyli zbliżone do naszych. Dlatego proponuję wszystkim pałkarzom, dość specyficznym uczestnikom ekonomicznej dyskusji, odłożenie pałek i chwilę umysłowej refleksji. Jest na to jeszcze czas.
A dlaczego właściwie zajęliście się Panowie tym tematem? Przecież głównym celem systemu emerytalnego jest zapewnienie nam emerytur, a nie zwiększanie wzrostu gospodarczy. Może warto rozliczać system z kwestii zasadniczych a nie pobocznych?
Dlatego, że nikt tego dotąd nie zrobił. A chce się OFE zmarginalizować lub – czego taki Grabowski, czy Bratkowski nie ukrywają – zlikwidować bez badania ich wpływu na agregaty makroekonomiczne. Sądzi Pan, że to właściwe procedowanie zmian w systemie emerytalnym?
Nie uważa Pan, że warto by było także zająć się demaskowaniem oczywistych bzdur ekonomicznych prezentowanych przez rząd i niektórych ekonomistów? Takich na przykład jak to, że OFE ma generować dług publiczny, że oszczędzamy z pożyczonego, że system prowizji jest powodem do likwidacji OFE, że w ogóle da się porównywać stopy zwrotu ZUS i OFE itd.?
Warto zajmować się ujawnianiem i odsłanianiem każdej bredni ekonomicznej. Sporo na ten temat jest w naszym raporcie. Bo to – wbrew potocznemu wrażeniu wywołanemu przez intelektualnych pałkarzy nie tylko symulacja i model, ale też opis zaniechań i kosztownego marnotrawstwa w obszarze transferów socjalnych.
Trwająca kampania to niewątpliwie przygotowanie opinii publicznej do likwidacji OFE mającej ułatwić prowadzenie polityki fiskalnej – czyli dalszego zadłużania nas. Fundusz Rezerwy Demograficznej jest już zasadniczo pusty i na bieżąco drenowany więc kolejnym źródłem funduszy mogącym odwlec bankructwo systemu lub drastyczne reformy fiskalne są inwestycje zgromadzone w OFE. Czy zatem likwidacja OFE jest nieuchronna, bo presja polityczna jest tak silna, czy też jednak jest jeszcze szansa na ich uratowanie?
Jestem absolutnie przekonany, że gdyby – jak sądzono jeszcze do roku 2002 – OFE dało się zaliczyć do sektora finansów publicznych, całej tej awantury w ogóle by nie było. W naszym raporcie przypominamy cały szereg propozycji, których realizacja, bez wymogu akceptacji ze strony Eurostatu i Brukseli, pozwoliłaby włączyć OFE do SFP. Teraz jednak sprawy zaszły już za daleko. Teraz, jak Pan wie, tropiony jest zaciekle „błąd systemowy” w reformie emerytalnej. Wynik tego tropienia jest przesądzony o tyle, że bez aneksji części aktywów OFE, przy obecnym stanie finansów publicznych, przekroczenie przez dług publiczny granicy 55 proc. PKB również wedle twórczej metodologii polskiej, jest kwestią tego lub przyszłego roku. Problem jednak, w moim odczuciu, jest nie tylko w likwidacji OFE. Otóż, jak wielu moich kolegów sądzę, że bez filaru kapitałowego nie uda się utrzymać w Polsce systemu zdefiniowanej składki (DC), który w 1999 roku zastąpił niebilansujący się system emerytalny oparty na zdefiniowanym świadczeniu (DB). Tym samym kolejny rząd wepchnie nas w objęcia katastrofy fiskalnej, którą ten rząd starannie przygotuje.
