Trwają negocjacje opozycji z Jarosławem Gowinem. Jednym ze scenariuszy jest odrzucenie zapisów o wyborach korespondencyjnych i przegłosowanie poprawek dających możliwość zorganizowania wyborów w innym terminie. To oczywiście pisanie patykiem po wodzie.
Wydaje się, że Polska znalazła się w sytuacji, w której rysują się dwa scenariusze: pierwszy to totalne przejęcie urzędów i instytucji państwowych oraz podporządkowanie wszystkich niezależnych organów obecnej władzy politycznej. Oznacza to upadek opozycji, erozję demokracji i szybszy marsz w kierunku pudrowanego systemu autorytarnego. Zapewne byłoby to coś na wzór demokracji pozorowanej, fasadowej.
Opcja numer dwa to początek politycznego przesilenia, przetasowani, a a także upadku starych podziałów i budowy czegoś nowego.
Na naszych oczach dochodzi do załamania się Koalicji Obywatelskiej, którą w dół pcha kandydatka, Małgorzata Kidawa-Błońska. Do tej pory MKB się politycznie wykrwawia a Lewica i PSL ani myślały podać tlen i pomocną dłoń, tylko toczą tej krwi więcej, by jak najwiecej ugrać dla siebie. Marszałkini Kidawa jest jak polityczny kot schrödingera – trochę w wyborach, trochę poza wyborami. To, oraz jej wpadki i brak przygotowania sprawiają, że notowania najmocniejszej partii opozycyjnej lecą na łeb, na szyję. W niedługiej perspektywie w obozie centro-liberalnym zapewne dojdzie do pęknięć i zacznie się realna próba budowy czegoś nowego, gdyż tak skonstruowana Koalicja Obywatelska daleko nie zajedzie.
Przemiany są już obecne w PSL i na Lewicy. Zielone koniczynki idą w kierunku nowoczesnej partii ludowej, która o dziwo nieźle weszła we współpracę z tym, co zostało z Kukiz’15. Lewica się zmienia i łączy siły. Pytanie czy zwycięży w niej pragmatyzm SLD, radykalizm RAZEM, czy opcja pośrednia reprezentowana przez Wiosnę (na marginesie – jeśli zwyciężą lewicowi radykałowie, Robert Biedroń będzie ostatnim umiarkowanym kandydatem tej formacji posiadającym przy pomyślnych wiatrach zdolność przeciągnięcia do lewicy części elektoratu liberalnego).
Konfederacja też idzie swoją drogą i też konsoliduje wokół siebie różne, często bardzo radykalne i egzotyczne srodowiska. Ale chyba niewiele będzie przy swoim radykalizmie jeszcze w stanie przyciągnąć.
Aby te układanki w planie b) by miały jakiekolwiek przełożenie na rzeczywistość, muszą uwzględniać powstanie alternatywy na prawicy dla PiS. Taką alternatywę mogłaby spełniać konserwatywna, prawdopodobnie wolnorynkowa partia szanująca przepisy prawa. W naszej rzeczywistości taką przeciwwagę mogłoby budować Porozumienie Jarosława Gowina.
Obecna rzeczywistość polityczna lubi sojusze i większe układy. Kto wie, może ostatnie rozmowy Gowina, Kosiniaka i Kukiza dadzą początek jakieś głębszej i dalszej współpracy? By tak się stało były wicepremier i minister szkolnictwa wyższego musiałby wynegocjować dla siebie i swoich ludzi stosowny kawałek tortu od opozycji. Senator PSL Jan Krzysztof Libicki mówi o fotelu marszałka dla Gowina.
Wielką niewiadomą jest co w obecnej sytuacji mogłaby zrobić Lewica. Niewykluczone, że przyjmie twardy kurs i zaneguje jakiekolwiek rozmowy o taktycznej koalicji przeciw PiS, podobnie jak zareagowała na propozycję Gowina o zmianie konstytucji i wydłużeniu kadencji prezydenta o dwa lata. Ewentualny sojusz techniczny oznaczałby również przyspieszone wybory. Mało kto wierzy zapewne iż taka koalicja byłaby w stanie długo się utrzymać.
To wszystko jednak tylko hipotezy. Mroczny mistrz intrygi jest jeden i wciąż ma sporo mocnych kart w swoim arsenale. Niewykluczone, że już za kilka dni wymyśli coś nowego i o obecnych dywagacjach mało kto będzie pamiętał.
Tekst pierwotnie ukazał się na profilu facebookowym Przemysława Staciwy.
