Zaczął się właśnie trzynasty dzień rosyjskiej inwazji, a do Polski w tym czasie dotarło już ponad milion Ukraińców. Szacuje się, że ta liczba może wzrosnąć nawet do pięciu milionów. Ostatni raz przed wyzwaniami tego kalibru nasze społeczeństwo oraz gospodarka stanęły w 1989, choć były to wyzwania o zupełnie innym charakterze. Opozycjo, bierz się do roboty, trzeba stworzyć dobry plan integracji dla nowo przybyłych, ale upewnić się także, że Polacy o niższych kompetencjach na rynku pracy nie ucierpią w tym procesie i nie zradykalizują swoich postaw wyborczych.
1. Solidarność ponad podziałami
Polacy sami, oddolnie przełamali podziały, w których tkwiliśmy odkąd na scenie politycznej pląsała tylko jedna para: PO i PiS – istne permetum mobile napędzane niechęcią jednych do drugich i na odwrót. To, co obserwujemy od tych trzynastu dni to prawdziwy karnawał solidarności. Ludzie organizują się oddolnie, pomagają, a nawet podejmują się inicjatyw, które powinny w całości być realizowane przez organy rządowe. Jednym z najlepszych przykładów takich akcji było podjęcie się przez prywatną fundację Happy Kids przyjęcia dwustu sierot z Ukrainy do Łodzi, obecnie fundacja ma pod swoją opieką ponad 700 dzieci, a ich liczba najpewniej niedługo przekroczy tysiąc. Pomoc fundacji niosą firmy prywatne oraz zwykli ludzie. Obok, dużych inicjatyw, rodzą się te indywidualne. Ktoś przyjmuje rodziny pod swój dach, zapewnia ciepły posiłek na dworcu, ofiarowuje odzież, leki, zabawki dla dzieci. W kolejkach do urzędów oraz punktów informacji niejednokrotnie stają Polacy, działający w imieniu rodzin, które ugościli w domach.
Nie wiem, czy obecną sytuację można porównać do karnawału Solidarności z początku lat osiemdziesiątych, byłam wtedy niemowlęciem, jednak nie mam wątpliwości, że przez całe moje życie nie widziałam dotąd moich rodaków w takiej odsłonie. Przejętych, ofiarnych, otwierających swoje serca, domy i portfele i to wszystko z uśmiechem na twarzach. Tej emocji nie można po prostu wyrzucić do kosza i wrócić na stare tory plemiennych utarczek. Zresztą myślę, że sami Polacy, mając obecnie prawdziwą wojnę pod bokiem, widzą jak sztuczne i nieprawdziwe były nasze polskie spory. Jeśli do nich wrócimy, to tylko na życzenie naszych politycznych elit po obu stron, a koszty prowadzenia dotychczasowej polityki dobrze znamy: regres i boczne tory na arenie międzynarodowej.
Opozycjo, masz moralny obowiązek wyjścia z optymistyczną narracją, zbudowania stabilnej, pozytywnej opowieści wokół nowo przybyłych, ukazania całej palety plusów, które wiążą się z tym procesem, ale także stworzenia takiego systemu, w którym nieuniknione minusy zostaną maksymalnie zamortyzowane.
2. Plan integracji potrzebny na wczoraj
Obecnie robimy to, co wychodzi nam najlepiej, czyli spontan. Jest to piękna forma działania, która nas uskrzydla, daje nam powera, ale kończy się równie szybko jak się zaczęła. Dlatego trzeba na niej budować, tu i teraz, póki się nie wypali. Musimy stworzyć plan integracji, który potrzebny jest nam wszystkim, nie tylko nowo przybyłym. Do tej pory ignorowaliśmy fakt masowego napływy Ukraińców do Polski w poszukiwaniu pracy, nowego domu, lepszej edukacji. Stosunek Polaków do nowo przybyłych był w najlepszym razie neutralny. Przez ten czas nie robiliśmy nic, aby otworzyć dla nich rynek pracy, otoczyć opieką. Efektem był wzrost PKB, jednak nie ułatwiając im dostępu do legalnego zatrudnienia, spychaliśmy ich do szarej strefy, tym samym nie poprawiał się stan naszego systemu emerytalnego, służby zdrowia czy edukacji. Bazując na obecnych nastrojach, możemy to zmienić z korzyścią dla nas wszystkich. To, co dziś dzieje się w Polsce można porównać do transfuzji krwi na starzejącym się ciele polskiego społeczeństwa. Jest to ogromna szansa, aby pomóc sobie nawzajem w krótkiej i długoterminowej perspektywie. Jednocześnie możemy zredefiniować nasz stosunek do ich obecności w naszym społeczeństwie, spojrzeć na nich jak na równych sobie, przestać traktować jak obywateli drugiej kategorii.
Jest to skomplikowany proces, którego nie da się przeprowadzić bez wsparcia elit politycznych i pełnego zaangażowania. Jednocześnie nie możemy zapominać o Polakach posiadających niższe kompetencje zawodowe i którym przyjdzie rywalizować na rynku pracy z nowoprzybyłymi. Dziś szargają nimi przeciwstawne nastroje, z jednej strony chęć niesienia pomocy, z drugiej lęk o własne jutro. Nie można dziś o nich zapominać, bo jeśli zostaną pozostawieni sami sobie – w przyszłości zradykalizują swoje postawy wyborcze, a nastroje ksenofobiczne zaczną rosnąc w siłę.
3. Potrzebujemy redefinicji tego co dla nas oznacza naród
Dziś przed opozycją stoi ogromny sprawdzian. Czy jest zdolna patrzeć przyszłościowo i zaproponować nam rozwiązania, które realnie pomogą szukającym u nas schronienia Ukraińcom, oraz czy będą potrafili przekonać Polaków do tego, że potrzebujemy redefinicji dotychczasowego pojęcia naszej wspólnoty narodowej. Jest to zadanie kluczowe.
Marek Migalski napisał wczoraj na facebooku, że warto zaproponować Ukraińcom wspólne państwo, taką powtórkę z Rzeczypospolitej Obojga Narodów, i dzięki temu móc jeździć na wakacje nad Morze Czarne. Wpis oburza, bo wybrzmiewa jakże nam znany polski imperializm. Specjalnie go przytaczam, bo jest to sprawa dziś bardzo ważna, tego typu optyka musi zostać wyrzucona poza nawias narracji. Jednak potrzeba powrotu do Rzeczypospolitej Obojga Narodów jako tworu, w którym polskimi obywatelami są ludzie różnych kultur, języków oraz wyznań jest jak najbardziej potrzebna. Z tym, że jej budowa musi dokonać się tutaj nad Wisłą, a nie poprzez „braterskie” unie terytorialne, jak to miało miejsce w przeszłości. Jednym słowem, musimy zacząć traktować koncepcję narodu polskiego przez pryzmat konstruktu politycznego i nauczyć się żyć w społeczeństwie wielokulturowym. Ukraińcy tak naprawdę ułatwiają nam to zadanie, łatwiej niż z nimi już z nikim nam nie będzie. Jednak i do tego raz jeszcze potrzebni nam są dalekowidzący, mądrzy przywódcy, bez nich osuniemy się w jakże nam znane ramiona populistów snujących swoje ksenofobiczne opowieści.
Autor zdjęcia: noah eleazar
Fundacja Liberte! zaprasza na Igrzyska Wolności w Łodzi, 14 – 16.10.2022. Partnerem strategicznym wydarzenia jest Miasto Łódź oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń. Więcej informacji już wkrótce na: www.igrzyskawolnosci.pl