Cechą wspólną większości debiutantów jest dosłowność i dopowiedzenie, które pozbawiają czytelnika przyjemności zaskoczenia. Nie pomagają zużyte metafory czy potoczne frazy jak „biały puch”, „spadająca kropla”, „szklane odbicia”, „opadające mgły”, „pulsujące tętno”, „deszcz iskier”.
Od lat zdumiewa mnie liczba osób piszących wiersze. Przyglądając się konkursom poetyckim dla debiutantów jestem pełna podziwu dla autorów, którzy wybierają poezję jako swój sposób rozmowy ze światem i mają odwagę wysłać swoje utwory do oceny przez eksperckie jury. Autorów, którzy chcą zadebiutować wydaniem swoich wierszy. Jako osoba, który nigdy nie odważyła się napisać wiersza, mogę tylko zazdrościć tym, dla których wiersz jest sposobem wyrażenia swoich uczuć, opinii, komentowaniem świata czy zapamiętywaniem chwili.
Z lektury kilkuset zestawów wierszy nadesłanych tylko w tym roku na 5. Ogólnopolski Konkurs Młodej Poezji, który wpisał się w „Nowy stan skupienia” tegorocznej edycji Festiwalu Miłosza oraz z doświadczeń poprzednich edycji wynika, że nadesłane utwory można zakwalifikować do czterech kategorii. Najliczniej prezentuje się grupa poezji miłosnej, w której wiersze częściej odwołują się częściej do rozczarowań i zawodów, niż do miłosnego szczęścia. Być może żyjemy w czasach, gdzie i miłość stoi na skraju katastrofy. Drugą kategorię łączy raczej styl niż temat. Są to wiersze pisane w tradycji romantycznej z młodopolską emfazą. Poezja patriotyczna i religijna, należące do trzeciej grupy, to zbiór wierszy odwołujących się do tradycji historycznej, pełnych pokory wobec Boga i jego tajemnic. Ostatnia kategoria, najbardziej różnorodna formalnie i tematycznie, to wiersze „które łączy jedynie to, co nieodzowne w poezji – precyzja i pojemność. Albo inaczej: wewnętrzna dyscyplina i świadoma selekcja (słów, wrażeń), sprawiające, że każdy wiersz odsłania znacznie więcej, niż „mówi”, jak napisała w uzasadnieniu werdyktu prof. Joanna Zach, jurorka konkursu.
Kapituła konkursu, Tomasz Cieślak-Sokołowski, Jakub Kornhauser i Joanna Zach, niezmiennie od jego pierwszej edycji znajduje laureatów w grupie czwartej. Co odróżnia ich od reszty to, jak pisze Cieślak-Sokołowski, „intrygująca rozpiętość poetyckich dykcji”. Czytelnicy poezji są wymagający. Bardziej niż zmysłowych doznań, we współczesnej poezji chcą znaleźć zaproszenie do myślenia, celną i niebanalną obserwację świata, subtelny filozoficzny czy społeczny komentarz, jak i przyjemność obcowania z językiem, który rozszerza ich własny zasób słów i pojęć. I zachwyca tym, co autor zostawia czytelnikowi pomiędzy słowami.
Cechą wspólną większości debiutantów jest dosłowność i dopowiedzenie, które pozbawiają czytelnika przyjemności zaskoczenia. Nie pomagają zużyte metafory czy potoczne frazy jak „biały puch”, „spadająca kropla”, „szklane odbicia”, „opadające mgły”, „pulsujące tętno”, „deszcz iskier”, by wymienić tylko kilka. Użycie wulgaryzmów też rzadko służy jakości wiersza, częściej zdaje się być wyrazem niemocy językowej autora/autorki, który jego użyciem decyduje się przerwać poszukiwanie słowa wyrażającego stopień frustracji czy bólu.
Co wierszowi służy i co można podpowiedzieć debiutantom? Wierszowi służy warsztat. Pisanie poezji, jak i w ogóle pisanie, wymaga poznania rzemiosła i umiejętności spojrzenia z dystansem na własny utwór. Poddanie wiersza głośnemu czytaniu pomaga obnażyć chropowatość wersów, kulejące metrum, czy niedobrane rymy. Kilka obiecujących wierszy w Konkursie Młodej Poezji właśnie przy głośnym czytaniu przepadło. Do warsztatu poety należy więc reżyseria, która prowadzi czytelnika przez utwór. Ucząc się pisania wierszy warto eksperymentować i próbować pisać w różnych stylach. Trzeba więc poznawać poezję, nie polegać na impresji utworu kiedyś poznanego, ale na studium jego formy i stylu. Na tej kanwie można już szukać własnych słów wypowiedzi. Zanim jednak poeta odnajdzie swój język w haiku czy poezji lingwistycznej, warto zadać wierszowi temat. Pomocny może być też tytuł, który jest pierwszym kluczem do wiersza. Szukanie własnego poetyckiego języka jest procesem. Proces ten będzie się rozwijał poprzez ćwiczenia w pisaniu wierszy oraz ich krytycznym czytaniu. Niezbędnym wyposażeniem warsztatu jest biblioteka poezji. Chcąc pisać poezję, trzeba ją czytać. Czytanie poezji różnorodnej, nie przywiązywanie się za wcześnie do jednego jej gatunku, to najlepszy sposób, żeby poezję poznawać, nauczyć się ją rozumieć, nią się zachwycić i uniknąć odkrycia po czasie, że ktoś już to napisał. Do biblioteki warto dodać katalog ulubionych wierszy i katalog wierszy ciekawych.
Kilka lat temu wchodziłam na spektakl razem ze Znaną Aktorką, na którą pod drzwiami teatru czekali wielbiciele z notesami do autografów i telefonami do selfies. Na spektakl nie szli, chodziło tylko o otarcie się o sławę. Ja życzę autorom młodej poezji innego spotkania ze sławą, czyli spotkania z poezją klasyków, poetami i poetkami awangardy, poetami i poetkami różnych pokoleń, autorami języka polskiego i reszty języków świata. Dobrze kiedy mieszkają w głowie, nawet jeśli się w niej bardzo wiercą.
