Historia zna niezliczoną ilość paradoksów. Jeden z nich tlił się na naszych oczach od kilku lat, aby zostać ostatecznie przypieczętowany przez wydarzenia ostatniego roku po 24 lutym 2022, za sprawą wojny wydanej przez Rosję Ukrainie. Za jednorodnych rządów prawdopodobnie najbardziej w swojej retoryce anty-imigranckiej partii w historii III RP Polska ostatecznie zmieniła swoje jednonarodowe oblicze i na powrót, na trwałe, stała się państwem wielokulturowym. To generalnie bardzo dobre wieści dla polskiej gospodarki, systemu emerytalnego oraz transformacji polskiego społeczeństwa ku lepszemu korzystaniu z i życiu w zglobalizowanym, zróżnicowanym świecie. Myli się jednak ten, kto sądzi, że transformacja ku społeczeństwu wieloetnicznemu nie będzie rodzić ogromnych wyzwań i napięć, które będą z kolejnymi miesiącami narastać. A polski rząd wydaje się ich nie dostrzegać i być do nich nieprzygotowany.
Po II wojnie światowej Polska opierała się na jednorodnym etnicznie i kulturowo społeczeństwie, które przez pięćdziesiąt lat było zamknięte dla świata zewnętrznego. To państwo zupełnie odmienne od całej polskiej historii zorganizowali Polsce Adolf Hitler i Józef Stalin. Po 1989 roku kraj rozpoczął integrację ze strukturami zachodnimi i otwierał się na wpływy zewnętrzne. Jednak nawet po transformacji, w porównaniu z wieloma społeczeństwami zachodnimi, Polska nadal pozostaje społeczeństwem homogenicznym. Jedyną większą migrację przed minionym rokiem odnotowywano właśnie z Ukrainy, szczególnie po zajęciu Donbasu i Krymu wskutek pierwszego ataku Rosji.
Co więcej, po zderzeniu z bardziej zróżnicowanym światem rozwinęło się w Polsce wiele tendencji ksenofobicznych. Strach przed „innym” stał się ważnym instrumentem społecznej manipulacji – wykorzystywanym i podsycanym przez różne siły polityczne w celu osiągnięcia politycznych korzyści. Dzięki temu zjawisku możliwa była obojętność społeczna wobec migrantów z Południa, brutalnie i nielegalnie przemycanych przez reżim Łukaszenki w pobliże polskiej granicy. Przeciwdziałanie nielegalnemu przemytowi migrantów w celu destabilizacji politycznej to jedno, ale jednocześnie współczucie i próba ratowania ludzi, którzy błąkają się marznąc po okolicznych lasach, to zupełnie inna sprawa – oba te aspekty powinny być wystarczająco uwzględnione w polityce państwa. Tego zdecydowanie zabrakło, a przyzwolenie społeczne wobec tej sytuacji było co najmniej niepokojące.
Sytuacja Polski zmieniła się diametralnie po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Polska otworzyła swoje granice dla milionów Ukraińców, starając się zapewnić bezpieczną przystań, otwierając systemy opieki zdrowotnej i edukacji. Strategia wobec wojny w Ukrainie zostanie prawdopodobnie zapamiętana jako najważniejsza, najbardziej doniosła, pozytywna decyzja, jaka została podjęta przez rząd Prawa i Sprawiedliwości w ciągu swoich dwóch kadencji sprawowania władzy. I na marginesie należy pozostawić kwestię, że została podjęta pod oczywista presją USA.
Według danych Straży Granicznej od 24 lutego 2022 do 5 lutego 2023 granicę z Ukrainą przekroczyło 9.513 mln uchodźców. Jednocześnie sytuacja na polskiej granicy z Białorusią jest tragiczna, około 200 osób z Bliskiego Wschodu pozostaje zaginionymi wskutek podjęcia próby przekroczenia granicy – podała niedawno Grupa Granica.
W rezultacie jednorodna struktura Polski znacznie się zmieniła i raczej nie wróci już do stanu sprzed agresji rosyjskiej, gdyż niezależnie od wyniku wojny w Ukrainie wielu ludzi ze Wschodu pozostanie w Polsce. 42% wszystkich uchodźców wojennych z Ukrainy deklaruje, że nie wróci do ojczyzny.
Jednocześnie struktura demograficzna Polski jest, jak wiadomo, bardzo niekorzystna – społeczeństwo się gwałtowanie starzeje, liczba emerytów będzie rosła, nabrzmiewa problem braku pracowników w wielu branżach. W 2050 roku sto osób zdolnych do pracy będzie musiało utrzymać sześćdziesięcioro emerytów. To dwa razy więcej niż obecnie. Perspektywy emerytalne pokolenia boomu demograficznego z przełomu lat 70. i 80. ubiegłego wieku wyglądają szczególnie źle. System musi się zmienić albo emerytury spadną o połowę. Chyba że liczymy na wzrost wydajności o sto procent[1] . Migracja do Polski jest w zasadzie jedynym rozwiązaniem – nie tylko ze względów geopolitycznych, pomocy uchodźcom wojennym, ale także z powodów ekonomicznych.
Osobiście też nie wierzę w przepowiadaną wielokrotnie rewolucję technologiczną, w której ludzi w pracy zastąpią roboty i będziemy potrzebować mniej rąk do pracy. To nieracjonalny, niesprawdzony empirycznie argument powtarzany ze strachu przed postępem od czasu rewolucji przemysłowej, kiedy ludzie mieli zostać pozbawieni pracy przez maszynę parową czy maszyny do tkania. Doświadczenie postępu technicznego pokazuje co innego – wciąż potrzebujemy więcej rąk do pracy tylko że w nowych zawodach i specjalizacjach. Potrzebujemy więc migracji.
Tymczasem jednolite tło historyczne polskiego społeczeństwa po II wojnie, z jego ksenofobicznymi tendencjami czy niechęcią do obcych, nie zanikło w świetle ostatnich wydarzeń. Integracja mniejszości ukraińskiej i innych mniejszości będzie procesem trudnym i momentami bolesnym, który może obudzić wiele demonów niechęci i dyskryminacji, zwłaszcza w obliczu rosnącego zmęczenia opinii publicznej wojną.
Dlatego tak ważna, w każdym wymiarze: zarówno humanitarnym, stabilności społecznej, jak i w wymiarze ekonomicznym, będzie próba złagodzenia wyzwań towarzyszących tym procesom. Najwyższy czas na zorganizowanie przez państwo świadomej polityki migracyjnej i integracyjnej w dziedzinach edukacji, służby zdrowia czy pomocy społecznej. W przyszłości polityka migracyjna powinna też uwzględniać potrzeby polskiej gospodarki i szczególnie poszukiwane zawody. Niezbędna jest też stała praca na rzecz trwałej przemiany serc i umysłów społeczeństwa polskiego, na rzecz uczynienia naszego kraju bardziej otwartym i gościnnym dla migrantów i uchodźców z Ukrainy i innych części świata. Gwałtownie potrzebujemy tego zarówno dziś, jak i w perspektywie długoterminowej.
[1] https://www.money.pl/emerytury/system-emerytalny-tego-nie-wytrzyma-60-emerytow-na-100-pracujacych-za-trzydziesci-lat-6451016414075009a.html
