W swojej najnowszej książce Otwartość: historia postępu ludzkości Johan Norberg przekonuje, że tylko otwarte społeczeństwa mogą na dłuższą metę się rozwijać, i ostrzega przed mrocznymi konsekwencjami społeczeństw zamkniętych.
Pandemia COVID-19 przypomniała nam, jak cenny jest postęp. Z jednej strony recesja w gospodarce, ograniczenia dotyczące konsumpcji, rosnące bezrobocie oraz inne ekonomiczne i społeczne skutki zahamowania rozwoju. Z drugiej strony nowe technologie, ułatwiające nam codzienne funkcjonowanie czy zaawansowany poziom współczesnej medycyny, która pomaga w ratowaniu życia w czasach zarazy i jest w stanie w rekordowym czasie dostarczyć szczepionkę.
To właśnie o postępie opowiada najnowsza książka Johana Norberga, szwedzkiego autora, historyka idei i współpracownika think-tanku Cato Institute. Autor zabiera nas w podróż po różnych regionach świata, aby opowiedzieć powtarzającą się historię – kiedy w danych społecznościach górowała otwartość, to dochodziło do rozwoju. Ich zamykanie się było z kolei źródłem stagnacji, kryzysów i upadków.
Polscy czytelnicy mieli okazję poznać Norberga przy okazji wydanej w 2019 r. książki Postęp: dziesięć powodów, by z optymizmem patrzeć w przyszłość (Fijorr Publishing). W publikacji tej pokazał on, że – wbrew wzbudzającym niepokój przekazom mediów informacyjnych i bijącym po oczach nagłówkom opisującym kolejne problemy – żyjemy w bardzo dobrych czasach. Z perspektywy historii ludzkości ostatnie dekady to ogromne sukcesy w walce z ubóstwem, głodem, przemocą, chorobami i niesprawiedliwością. Innymi słowy, to okres niespotykanego jak dotąd postępu. Najnowsza książka Norberga zatytułowana Otwartość: historia postępu ludzkości (Open: The Story of Human Progress) poświęcona jest źródłom postępu, a autor próbuje odpowiedzieć na pytanie o to, co sprawia, że dane społeczności, od starożytnych miast i imperiów po państwa współczesne, wstępują na ścieżkę rozwoju i na niej trwają. Jak powiedział podczas Igrzysk Wolności jej autor, książkę Otwartość można traktować jako zarówno prequel, jak i sequel Postępu.
Tekst składa się z dwóch części. Pierwsza opowiada o otwartości – na wymianę handlową, na idee, na migracje, co w konsekwencji pozwala na powstanie i funkcjonowanie otwartego społeczeństwa. Druga część książki mówi o barierach dla postępu w społeczeństwach zamkniętych, ale też o tym, co popycha ludzi ku zamykaniu się na innych, plemienności („my” kontra „oni”) i destrukcyjnym dla rozwoju konfliktom.
Zdaniem autora postęp i otwartość nie są związane z jedną kulturą czy religią, a w książce jako przykłady pojawiają się m.in. starożytna Grecja z jej wielobóstwem, Kalifat Bagdadu rządzony przez Abbasydów, konfucjańskie Chiny, kalwinistyczna Holandia czy katolickie Włochy z epoki renesansu. Choć największy i najbardziej stabilny okres postępu, obejmujący coraz większą liczbę miejsc na świecie, trwa ok. 200-250 lat, to Norberg sięga też głębiej w przeszłość, pokazując wiele epizodów postępu, a także wyjaśnia przyczyny ich końca.
W ostatnich latach protekcjonizm i wojny handlowe, choć popularne, generowały coraz większe koszty, a to otwartość na wymianę handlową jest działającą od tysięcy lat receptą na rozwój. Umożliwia podział pracy, specjalizację i generowanie obustronnych korzyści. To handel stał za rozwojem wielu miast, które z kolei były filarami postępu. Współczesny model globalizacji umożliwił poprawę jakości życia milionów ludzi na świecie. Dzięki książce jednak możemy poznać też inne epizody globalizmu, np. za czasów Fenicjan, „największych globalistów świata antycznego”.
Migracje to kolejny ważny dla postępu element otwartości. Nie chodzi tylko o pozytywny wpływ imigrantów na rynek pracy i gospodarkę. Równie ważne są prezentowane przez migrantów świeże idee, kreatywność i nowe sposoby myślenia, które przyczyniają się do rozwoju. Zróżnicowane społeczeństwa odnosiły wiele sukcesów. Norberg odpowiada na podszyty nacjonalizmem wpis Stefana Molyneux z Twittera: „Jeśli taką siłą jest różnorodność, można by sobie wyobrazić, że przynajmniej jedna starożytna kultura użyłaby jej do podboju świata”. Podaje długą listę takich kultur: Persowie, Macedończycy, Rzymianie, Chińczycy, Mongołowie, Holendrzy, Brytyjczycy czy Amerykanie. „W rzeczywistości zjawisko, które nigdy nie przestaje zadziwiać historyków, to maleńka grupa, której udaje się nagle wyjść z zapomnienia, rozwinąć się dramatycznie i zbudować imperium. Jedynym powodem, dla którego mogli to zrobić, była otwartość na różnorodność” – stwierdza Norberg.
Bardzo ważna jest też otwartość na idee, która jest motorem napędowym nauki i postępu technologicznego. Oznacza to często wykorzystywanie i rozwijanie wiedzy pozyskanej i udokumentowanej przez innych. W książce sporo miejsca poświęcono ideom, które powstały w krajach muzułmańskich, a następnie przeniknęły do chrześcijańskiej Europy. Tam pozwalały na epizody postępu, ale też były tłamszone przez rygorystyczne, antyrozwojowe postawy władców i przedstawicieli Kościoła. Jednak walka z ideami w Europie nie była w pełni skuteczna, a rozpowszechnienie się spisanych dokumentów jeszcze bardziej utrudniło walkę z postępem. „Nawet jeśli myśliciele i pisarze nie przekraczali granic, ich książki tak” – przypomina autor Otwartości.
Jak już wspomniałem, w książce możemy lepiej poznać inne, mniej znane historyczne okresy rozwoju. Przykładowo, to Chiny, a nie Europa, mogły stać się przodownikiem w zakresie postępu technologicznego, wielkich odkryć geograficznych i rewolucji przemysłowej, ale po otwartości dynastii Song przyszły okresy kolejnych dynastii z falami izolacjonizmu i ksenofobii. To jedno z wielu miejsc, gdzie scentralizowanej władzy udało się zdławić postęp. Dopiero w Europie kolejne epizody otwartości dały początek procesom, których nie udało się zatrzymać.
Zdaniem autora triumf Europy jako miejsca, gdzie rozpoczęły się największe rozwojowe sukcesy w dziejach ludzkości, to tak naprawdę „historia niepowodzeń”. Porażki ponosili królowie i cesarzowie próbując jednoczyć kontynent europejski. Porażkę poniósł Kościół, próbując narzucić jedną religijną ortodoksję. Porażkę poniosły monopole i gildie próbujące blokować wolny handel, nowe technologie i modele biznesowe. Suma tych porażek sprawiała, że w końcu otwartości i postępu nie można było powstrzymać, a współczesne pokolenia są beneficjentami trwającego od końca XVIII w. okresu nazywanego przez amerykańską ekonomistkę Deirdre McCloskey „wielkim wzbogaceniem”. Co więcej, to, co rozpoczęło się w Europie, rozprzestrzeniło się później, także dzięki otwartości, na inne kontynenty i wiele krajów zdołało dogonić lub przegonić dawnych liderów rozwoju.
Książka Johana Norberga to także ostrzeżenie, że otwartość nie musi trwać wiecznie. Największym problemem jest to, że zamknięcie jest często naturalnym ludzkim odruchem i towarzyszy naszemu gatunkowi od samego początku. Plemienność jest głęboko zakorzeniona w naturze ludzkiej i choć jest elementem obronnym, to może, jak pokazuje Norberg, prowadzić do pogorszenia sytuacji człowieka przez odrzucenie otwartości i postępu. Co więcej, zarówno dawni władcy, jak i współcześni politycy potrafią korzystać z tej plemienności do realizacji własnych celów – podsycać konflikty „my” kontra „oni”, promować spory handlowe czy prowadzić społeczeństwa ku krwawym wojnom.
Zagrożeniem jest też przekonanie, że na świecie ciągle rozgrywa się coś, co ekonomiści nazywają grami o sumie zerowej – jeśli X coś zyskuje, to znaczy, że Y musi coś tracić. Dotyczy to przede wszystkim kwestii gospodarczych. Choć wolnorynkowy kapitalizm, wolny handel i globalizacja przyniosły ludzkości niespotykane dotąd korzyści, to wciąż mają wielu wrogów myślących w kategoriach gier o sumach zerowych. Tam, gdzie jest postęp, oni widzą wyzysk. Tam, gdzie jest czyjś sukces, oni widzą krzywdy innych. Brak wiedzy na temat obustronnych korzyści z wolności gospodarczej i wymiany handlowej, a także związane z tym emocje, są podatnym gruntem dla nacjonalistycznych i antykapitalistycznych polityków.
Inne odczucia, które naturalnie występują u człowieka, a które zagrażały i nadal mogą zagrażać postępowi, to nostalgia i niepokój. Choć czasami słyszymy hasła o „starych dobrych czasach”, to, jak zauważa Norberg, patrząc na historię postępu i miary rozwoju, „stare dobre czasy” są teraz. Niepokój jest również naturalną reakcją organizmu. Obawiamy się zmian, nowych technologii, innowacji, obcych nam ludzi. Czasami problemem nie są same zmiany, ale ich skala lub tempo. Dlatego zamykanie się zyskuje na popularności w czasach kryzysów, recesji, pandemii i innych wydarzeń wzbudzających poczucie zagrożenia. To wtedy nastają, jak wskazuje Norberg, „idealne czasy dla demagogów do mówienia ludziom, że kraj się rozpada, a świat jest niebezpieczny, rozpowszechniane są teorie spiskowe i poszukiwane kozły ofiarne, aby w końcu przywrócić stare dobre czasy sprzed chaosu i współczesnego zepsucia”.
Książka Otwartość: historia postępu ludzkości pokazuje, że postęp nie musi być trwały i wiele społeczności na rozstaju dróg w kierunku rozwoju i antyrozwoju często kierowała się tą drugą ścieżką. Paradoksalnie otwartość może napędzać zagrożenia, które popychają ludzi ku zamykaniu się. Jednocześnie, jak napisał Norberg, „w ramach otwartych instytucji ludzie rozwiązują więcej problemów niż stwarzają, bez względu na cechy ich osobowości, a to zwiększa szansę na to, że ścieżki ludzi z różnymi cechami się krzyżują, a ich myśli i praca mogą się wzajemnie twórczo napędzać”.
W ostatnim rozdziale tej inspirującej książki znaleźć można przemyślenia autora na temat tego, co warto zrobić, aby wspierać postęp i otwartość. Kiedy zapytałem o to Norberga podczas Igrzysk Wolności, odpowiedział, że jego główną rekomendacją jest promowanie otwartości na to, co nieznane. Zdaniem autora „wolność nie daje nam pewności i kontroli, ale robi coś ważniejszego: zostawia przestrzeń na zdarzenia nieprzewidywalne, a to jedyne miejsce, w którym możemy oczekiwać postępu i rozwiązań dla naszych codziennych problemów”. Pamiętajmy, że w otwartości i postępie nie powinno przeszkadzać też państwo – barierami dla wolnego przepływu produktów, osób i idei czy nadmiernymi regulacjami, które sztucznie wydłużają drogę od szalonego i innowacyjnego pomysłu do jego wprowadzenia w życie. Chcesz rozwoju? Wspieraj otwartość.