Kultura wymaga nie tylko leczenia objawowego, zbijania wysokiej gorączki wywołanej przez wirusa. Wymaga holistycznego podejścia: zidentyfikowania wszystkich toczących ją chorób i wdrożenia systemowego leczenia, zmierzającego do uzdrowienia całego organizmu i zbudowania jego odporności, tak aby mógł oprzeć się kolejnym kryzysom.
Kultura w Polsce zachorowała na Covid. Lekarze nie pozostawiają złudzeń – przebieg choroby i ryzyko powikłań jest tym poważniejsze, im więcej pacjent ma chorób współistniejących. A te postępowały nieleczone przez wiele lat poprzedzających wybuch pandemii. Myśląc o kulturze w pandemii i próbując ją sobie wyobrazić, kiedy pandemię uda się już okiełznać, nie sposób zignorować innych, chronicznych dolegliwości.
Kultura wymaga nie tylko leczenia objawowego, zbijania wysokiej gorączki wywołanej przez wirusa. Wymaga holistycznego podejścia: zidentyfikowania wszystkich toczących ją chorób i wdrożenia systemowego leczenia, zmierzającego do uzdrowienia całego organizmu i zbudowania jego odporności, tak aby mógł oprzeć się kolejnym kryzysom.
Niezaprzeczalnie kultura jest w kryzysie. Słowo „kryzys” pochodzi od greckiego krisis. Czasowniki krino, krinein oznaczają „dzielić, rozcinać”. Kryzys jest więc miejscem cięcia, punktem przełomowym, w którym decydują się dalsze losy. W medycynie mianem kryzysu opisuje się szczytowy punkt choroby i przesilenie w jej przebiegu, zmierzające ku poprawie albo ku pogorszeniu stanu pacjenta.
Tak, to moment krytyczny. Świat zmienia się na naszych oczach, dotychczasowe modele działania tracą rację bytu, w miejsce starego porządku wkrada się chaos. Nagłe zaciągnięcie hamulca w sektorze kultury ujawniło jego kruchość, brak odporności i lata zaniedbań, które doprowadziły do tego, że pacjent dotknięty koronawirusem chwieje się pod naporem sprzężonych przypadłości.
Wraz z innymi branżami kultura przeżyła wstrząs. Odwołane spektakle, koncerty, spotkania autorskie, zamknięte biblioteki, galerie i muzea, opustoszałe księgarnie to obraz wielu już miesięcy pandemii, która niemal z dnia na dzień zatrzymała krwiobieg kulturalny. Pandemia przemeblowała cały sektor kulturalny, zamykając na głucho drzwi instytucji kultury, zamrażając bezterminowo działania artystyczne, zamykając odbiorców kultury w domach. Błyskawicznie przenieśliśmy się do sieci, wirtualnej protezy naszego wcześniejszego życia. Sektor kreatywny zareagował natychmiast, przenosząc tam swoje działania, odrabiając zaległe lekcje z cyfryzacji. W Internecie zaroiło się od wydarzeń kulturalnych, z których wiele było najwyższej jakości, ale równie dużo jakości wątpliwej. Nagłe zamrożenie wymusiło reorientację działań i zmobilizowało do wejścia w przestrzeń wirtualną. Kultura w sieci oznaczała nie tylko udostępnianie zasobów, ale także przeniesienie organizacji pracy i komunikacji do Internetu. Zdalna praca utrudniła budowanie relacji w świecie, którego esencją jest spotkanie z drugim człowiekiem. Jednocześnie sektor kultury uruchomił swoją najpotężniejszą broń – kreatywność w zmienionych nagle warunkach, by szukać sposobów na przetrwanie, prowadzenie działalności, pozostanie w kontakcie i dialogu z publicznością, wreszcie okazanie solidarności z tymi, których pandemia i lockdown dotkliwie naznaczyły.
Karta pacjenta
Zaglądając do karty pacjenta widzimy, że należy otoczyć go szczególną troską. Jest bowiem platformą społecznego kontaktu, kierunkuje ludzkie działania, nadaje im sens i wartość, pomaga oswajać, opisywać i tłumaczyć otaczający świat w całej jego złożoności. Kultura jest probierzem kompetencji miękkich: zaufania, solidarności, empatii, dialogu, bez których pokojowe współistnienie różnych od siebie ludzi w obrębie wspólnoty jest bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe. Kultura w swojej esencji jest przestrzenią wolności i wyobraźni. Zaprasza do myślenia o współczesnych wyzwaniach, otwiera pole dyskusji i stawia pytania – o nasze wczoraj, dziś i jutro. Otwarte społeczeństwo nie może funkcjonować bez kultury, dzięki której jesteśmy w stanie lepiej zrozumieć coraz bardziej skomplikowany świat i budować oparte na zaufaniu więzi. Ma to szczególne znaczenie w dobie radykalizacji nastrojów społeczno-politycznych, kryzysu klimatycznego, galopującej cyfryzacji i technologizacji życia, dekonstrukcji starego porządku i w obliczu braku nowego. Jest to także ważny sektor gospodarki, zatrudniający ponad 300 tysięcy osób, wytwarzający ok. 3,5% PKB, dźwignia rozwoju społecznego i ekonomicznego. Te argumenty sektor kultury i kreatywny powtarzają jak mantrę od lat, a mimo to kultura łatwo ześlizguje się na dół listy priorytetów w kolejnych strategiach politycznych i budżetowych.
Choroby współistniejące
Pandemia uwypukliła problemy, z którymi świat kultury boryka się od lat: niestabilne warunki zatrudnienia, niskie zarobki, prekaryjne zatrudnienie, brak uregulowania statusu artystów w systemie prawnym, niewidoczność artystów i twórców kultury w systemie zabezpieczeń społecznych, przestarzałe modele finansowania, nienadążające za zdigitalizowanym obiegiem dóbr kultury prawo autorskie, kapitalistyczne reguły gry, skutkujące nadprodukcją i bolączkami określanymi jako „grantoza, projektoza czy festiwaloza”, niski poziom edukacji kulturowej, a wreszcie niezrozumienie istotnej roli kultury, która nadaje sens życiu jednostek i wspólnot.
Efekt Covid
W efekcie pandemii sektor kultury został zamknięty jako pierwszy, a perspektywy jego odmrażania są niejasne. Działalność instytucji kultury została wstrzymana, artyści i twórcy, ale także szereg ludzi w sektorze kultury: zaplecza technicznego, obsługi, animatorów, edukatorów, reżyserów dźwięku, inspicjentów, szatniarzy i bileterek, straciło z dnia na dzień możliwość wykonywania pracy i zarobkowania. W szczególny sposób dotyka to osoby pracujące jako freelancerzy, bez etatów, tym samym bez zabezpieczenia społecznego.
Z dnia na dzień odwołano spektakle, premiery, ustała produkcja filmowa, festiwale, których w Polsce odbywa się rocznie ok. 3 tysięcy, odwołano, przełożono, w najlepszym wypadku przeniesiono do sieci. Opustoszały kina, teatry, sale koncertowe. Polski Instytut Sztuki Filmowej donosi, że frekwencja w polskich kinach w porównaniu z poprzednim rokiem spadła o 89 proc. Odwołano bądź przeniesiono premiery wielu książek – Biblioteka Narodowa podaje, że w pierwszym półroczu liczba nowych tytułów spadła o 28 proc. Zmalała sprzedaż albumów muzycznych, którą tylko częściowo rekompensuje sprzedaż cyfrowa. Kameralne, autorskie księgarnie, w obliczu spadku przychodów, znikają z naszego krajobrazu.
Recepta
Publiczne wsparcie dla sektora kultury w obliczu epidemii koronawirusa okazało się niezbędne ze względu na skalę poniesionych strat. Zareagowały samorządy i władze centralne, ogłaszając programy wsparcia, nowe, zdefiniowane pod sieć konkursy grantowe, stypendia, zapomogi i program rekompensat części utraconych przychodów. To jednak leczenie objawowe, niezbędne, potrzebne, ale niewystarczające, szczególnie w kontekście krytycznych problemów sektora, które pandemia obnażyła. Nie można już dłużej udawać, że ich nie widzimy i nie wolno zmarnować tego kryzysu. Należy go wykorzystać i z namysłem, uwagą, pochylić się nad rozwiązaniami, które już odbyły swoją kwarantannę.
W pierwszych krokach należy zadbać o ludzi sektora, bez których nie będzie kultury PO pandemii. W szczególności potrzebny jest system wsparcia dla wszystkich bezetatowców, freelancerów. Niezbędna jest rewizja systemu finansowania kultury i programów stypendialnych.
Trzy główne postulaty „Pakietu dla kultury” sformułowane w apelu środowisk twórczych „Ratujmy polską kulturę” wskazują konieczne rozwiązania systemowe, których przyjęcie, co warto podkreślić, nie obciąży budżetu: przyjęcie ustawy o uprawnieniach artysty zawodowego, która ureguluje status twórców i wykonawców oraz pozwoli niewidzianej dotąd w obiegu prawno-gospodarczym grupie zawodowej zaistnieć w systemie zabezpieczeń społecznych; niezwłoczna implementacja dyrektywy UE o prawie autorskim, która zapewni artystom wynagrodzenie za wykorzystywanie ich twórczości w Internecie i zmiana art. 15L jednej z ustaw tarczy antycovidowej, tak, aby przywrócić pobieranie przez organizacje zbiorowego zarządzania opłat na rzecz twórców, artystów i producentów od podmiotów publicznie odtwarzających muzykę.
To zaledwie początek leczenia dramatycznego stanu kultury – osłabionej nie tylko kryzysem Covid-19, ale już znacznie wcześniej niedomagającej z powodu wieloletnich zaniedbań. Jeśli powszechne będzie zrozumienie, że nasz zbiorowy i indywidualny dobrostan, rozwój, a w dobie kryzysu w ogóle przetrwanie, zależą od jakości i złożoności naszej kultury, stanie się ona narzędziem zmiany, przestrzenią wyobraźni, abstrakcyjnego i krytycznego myślenia, innowacyjności i kreatywności, umożliwiającymi zdrowienie całego systemu. By tak mogło się stać, musimy ratować kulturę, otoczyć ją specjalną troską, by ratować siebie, jako cywilizację, wspólnotę, ludzi. Od nas, naszych wspólnych wysiłków, wzięcia odpowiedzialności za przetrwanie kultury z jej materialnym i niematerialnym dziedzictwem, ochronę twórców, artystów i pracowników sektora zależy, czy będziemy mieli do czego wracać po pandemii.