Zbiór złożony z ponad 11 milionów dokumentów wyciekłych z kancelarii podatkowej Mossack Fonseca, ujrzał światło dzienne przeszło miesiąc temu. Od tamtego czasu otrzymujemy coraz to nowe fakty i nazwiska, które wykorzystywały powstałą w 1977 roku panamską firmę, pozwalającą na ukrycie aktywów i uniknięcie płacenia podatków. Kancelaria dorobiła się nieprawdopodobnych pieniędzy na „pomocy” wielkim tego świata, praniu ich brudnych pieniędzy i ukrywaniu majątków; lista obejmuje m.in. 12 obecnych lub byłych szefów rządów oraz 29 miliarderów umieszczonych w rankingu 500 najbogatszy ludzi sporządzonej przez Forbesa. W całej aferze nie zabrakło i polskiego akcentu. Naszą reprezentację otwiera założyciel stacji TVN i współwłaściciel grupy ITI Mariusz Walter, zamyka zaś były prezydent Warszawy oraz wielokrotny poseł na Sejm Paweł Piskorski, by wspomnieć wyłącznie najszerzej rozpoznawalne nazwiska. W papierach znaleźć można dane dotyczące aż 161 firm powiązanych z Polską.
Panama Papers dla żadnego obserwatora szeroko pojętej politycznej rzeczywistości, nie mogą być zaskoczeniem. Proceder ułatwiający oszustwa podatkowe i pranie pieniędzy, toczy się od dziesięcioleci. Ostatnim głośnym przypadkiem była nałożona na brytyjski bank HSBC grzywna w wysokości niemal 2 miliardów dolarów w związku z praniem pieniędzy należących do meksykańskich karteli narkotykowych. Po upływie czterech lata okazało się, że bank nieszczególnie przejął się aferą i wciąż stosuje te same praktyki, wspomagając Meksykanów w potrzebie. Szambo wylało się ponownie w tym roku, kiedy to dwoje Amerykańskich obywateli zginęło z rąk kartelu, zaś HSBC zostało przez rodziny zabitych obarczone pośrednią winą.
Władimir Putin, Donald Trump, David Cameron, Petro Poroszenko, Ronald Reagan czy Benariz Bhutto to tylko wierzchołek listy z wielkimi nazwiskami świata polityki, które pojawiają się w Panama Papers. Nie zabrakło też gwiazd sportu i szeroko pojętej kultury takich jak Lionel Messi, Pedro Almodovar, Jackie Chan czy Emma Watson. No dobrze, dużo pokaźnych sum i znanych nazwisk, ale co z całej tej afery wynika dla zwykłych zjadaczy chleba? Otóż po raz kolejny pokazano nam jak traktuje się obywateli i że choćbyśmy się dwoili i troili, nigdy nie dojdziemy nawet do pięt bogactwa gromadzonego przez politycznych i biznesowych liderów, którzy oszukują i ukrywają swoje dochody tuż pod nosem instytucji nadzoru finansowego. Politycy przy jednoczesnym gromadzeniu nieprawdopodobnego majątku, mają czelność mówić o braku pieniędzy na podstawowe usługi społeczne takie jak służba zdrowia czy edukacja, z poważną miną prawią o konieczności zaciskania pasa, akceptacji pogarszającej się sytuacji ekonomicznej „zwyczajnych ludzi” i szerzącego się ubóstwa.
Panama Papers jest jeszcze jednym klockiem w układance patologicznego okłamywania ludzi przez establishment i coraz większej fasadowości demokracji, która w teorii opierać się ma o władzę większości, możliwość kontroli rządzących oraz transparentność. Finansowa elita, czy też – nazwijmy tę grupę wprost, kryminaliści w garniturach – która zrujnowała światową gospodarkę kradnąc, spekulując i działając poza jakimikolwiek ramami prawnego przymusu, raz jeszcze udowadnia, że jest górą. Oczywistością stało się stwierdzenie, że tzw. kariera polityczna i wspinanie się po kolejnych jej szczeblach, jest trampoliną do osiągnięcia niewyobrażalnego bogactwa, czego najbardziej aktualnym przykładem jest kampania prezydencka w Stanach, będąca pojedynkiem między miliarderem Donaldem Trumpem i milionerką Hillary Clinton.
Czy Panama Papers cokolwiek zmieni? Jak długo będziemy żyć w czasach bezwzględnego, niezreformowanego kapitalizmu, tak długo pytanie to może wywoływać tylko pusty śmiech. Wyciek skazany jest na szybkie zapomnienie (co dobrze pokazuje choćby nikłe zainteresowanie polskich mediów całą sprawą) i po raz kolejny dowodzi, że rządy i instrumenty nadzoru finansowego pozostają pod całkowitą kontrolą oligarchów finansjery, współuczestnicząc w ich kryminalnej działalności. Chciwość i bezwzględność zawsze była, jest i będzie siłą napędową kapitalizmu, zaś afery takie jak Panama Papers nie są zgniłym owocem systemu, co niektórzy próbują wmówić, lecz jego najprawdziwszą, najpełniejszą formą.