Kilka lat temu, gdy mój najstarszy syn był przedszkolakiem, a przez zmianę przepisów miał stracić możliwość uczęszczania na swoje ulubione zajęcia dodatkowe, napisałem poprzez Twittera bezpośrednią wiadomość do Pawła Adamowicza. Dokładnie to samo zrobiłem raz jeszcze, we wrześniu zeszłego roku, gdy podobny kłopot był z angielskim mojej najmłodszej córki. W obu przypadkach nie tylko nie zostałem zbyty, ale Prezydent dopytał się o szczegóły, na bieżąco informował, co zostaje przedsięwzięte i oba te problemy załatwił w ciągu kilku dni. Takie było Jego podejście do potrzeb mieszkańca, a co za tym idzie do swojej pracy i do służby publicznej, której postanowił się poświęcić.
Paweł Adamowicz zmieniał się wraz z Gdańskiem. Na początku swojej kariery dość konserwatywny i technokratyczny, przeobrażał się tak jak Jego miasto. Odrzucał pewną sztywność i wraz z rosnącą pewnością siebie w roli człowieka odpowiedzialnego za wielkie miasto nabywał luzu, serdeczności w bezpośrednim kontakcie, uśmiech nie schodził z Jego ust. W naturalny sposób lubił ludzi i kochał Gdańsk, który stał się misją i dziełem Jego życia.
Jego polityczne rysy zmieniały się, ewoluowały ku umiarkowanemu centrum. Był Europejczykiem pierwszego garnituru, wyzbytym kompleksów nacjonalizmu patriotą, z odwagą wkraczającym w świat nowych możliwości w Unii Europejskiej. Uczynił Gdańsk miastem otwartym na świat, w najlepszy ze sposobów (re)kultywujący tradycje z czasów hanzeatyckich, z czasów wielokulturowego składu społeczności mieszkańców, których najróżniejsze wpływy przenikały się i tworzyły jedyną w swoim rodzaju kulturową wartość. Jako chrześcijanin, Polak, Europejczyk i człowiek bliski liberalnym wartościom nie mógł zaakceptować z odwrócenia się plecami od uchodźców i ich dramatu. Tworzył w Gdańsku prawdziwie zachodni model współżycia, system wsparcia dla imigrantów, model równego traktowania.
Przez ponad 20 lat jego prezydentury miasto zmieniło się nie do poznania. Jakość życia w Gdańsku przeszła rewolucyjną poprawę. Oczywiście, nie wszystkie inwestycje się podobały, każda miała swoich krytyków. Prezydent Adamowicz nie był na argumenty zamknięty, planował uwzględnić tę najczęściej powtarzaną sugestię zmian w planach inwestycyjnych (mniej wielkich inwestycji monumentalnych, więcej małych inwestycji w jakość życia na osiedlach) w nowej kadencji samorządu.
Paweł Adamowicz godnie reprezentował miasto. Gdy występował często mówił o podstawowych wartościach. Mówił pięknie i wzruszająco. Gdańszczanie mogli być dumni z takiego lidera, który dalece wyrósł ponad poziom sprawnego administratora, a stał się przywódcą inspirującym.
Było dla mnie wielkim zaszczytem spotkać Prezydenta Pawła Adamowicza na mojej drodze. Gdańsk już nigdy nie będzie taki sam. Mieszkańcy miasta muszą jednak pokonać w sobie gniew, przeżyć żałobę, a potem z podwójnym zaangażowaniem powrócić do pracy dla miasta. Tylko czyniąc Gdańsk coraz piękniejszym i coraz doskonalszym, mamy szansę wypełnić polityczny testament Pawła Adamowicza.