Nowoczesna wzbudziła olbrzymie nadzieje liberalnie i modernizacyjnie nastawionych Polaków. Nadzieje te nadal mogą być spełnione. Nie chcemy marzyć o nowym liberalnym projekcie, ale rozwijać ten, który istnieje.
Nowoczesna jest dziś w przełomowym momencie. Odejście byłego lidera i założyciela wzbudziło obawy o przyszłość projektu. Z kolei zawarcie porozumienia na wybory samorządowe z Koalicją Obywatelską – konieczne i rozsądne – budzi obawy o tożsamość i przez część wyborców może być odbierane jako zdrada głównego przekazu „chcemy
postępu, a nie ciepłej wody w kranie”.
Mamy tego świadomość. Wchodziliśmy do polityki z postulatem jej profesjonalizacji i nie zamykamy oczu na rzeczywistość. Mamy jednak też pełną determinację, by trzy minione lata były dopiero początkiem historii Nowoczesnej. Wyciągnęliśmy wnioski ze złych decyzji. Chcemy zmienić partię i metody jej działania, tak, by realizowała ona najlepiej jak może liberalne i modernizacyjne postulaty.
Po pierwsze, wyraziste idee
Nastawiamy się dziś na trzy rzeczy. Po pierwsze, na przypomnieniu idei i wartości, z którymi wchodziliśmy do polityki. Po drugie – pokazaniu, że zrobimy wszystko, by były zrealizowane. Po trzecie – na odpowiedzialnym przywództwie.
Trzy lata temu na warszawskim Torwarze hasła modernizacyjne i liberalne wybrzmiały wyraziście i silnie jak dźwięk dzwonu. Wystarczy posłuchać jeszcze raz słów tych, którzy mówili wtedy o swoich oczekiwaniach. Postulaty wolności gospodarczej, uproszczenia podatków, lepiej działającego państwa za te same pieniądze, likwidacji przywilejów, wolności gospodarczej i społecznej – to były realne oczekiwania racjonalnej Polski, która chce rozwoju
i modernizacji.
Dziś te postulaty brzmią jeszcze bardziej aktualnie niż wtedy. I po trzech latach cofania rozwoju w Polsce są potrzebne jeszcze bardziej niż wówczas.
Nie zgadzam się z tezą, że nie jesteśmy dostatecznie ideowi. Program Nowoczesnej z 2016 r. jest spójny. Nie sądzę, żeby ktoś oczekiwał od nas cudów, czyli przepędzenia PiS w trakcie kadencji. Ale to, co możemy zrobić, to sprawić, by liberalne idee były w tych mrocznych czasach głośniej słyszalne. I stworzenie spójnej i przemyślanej, precyzyjnej wizji modernizacji Polski po destrukcyjnych rządach PiS.
I dlatego wyżej wzniesiemy sztandar liberalnych idei. Naprzeciw populizmowi. Wbrew obrzydliwym rechotom wrogów praworządności, atakom tchórzy bez kręgosłupa i okrzykom o rzekome zdrady z ust niszczycieli instytucji państwa. W stylu, w jakim z populizmem i głupotą walczy Guy Verhofstadt i z dumnie podniesioną głową. Na tyle głośno, by nas słyszano.
Po drugie, zaangażowanie
Po drugie, chcemy ponownie pokazać wyborcom, jak mocno nam na tych ideach zależy i jak potrafimy się o nie bić. Tak, jak pokazaliśmy w przypadku Parady Równości i ustawy o związkach partnerskich.
Liberalni wyborcy docenili determinację, z jaką broniliśmy praworządności, niezawisłości sądów i wolności mediów oraz z jaką atakowaliśmy przywileje władzy, jej arogancje, nagrody, krętactwo i pazerność została doceniona. Podobnie jak codzienna dociekliwość, cierpliwość, nieustępliwość i stanowczość w punktowaniu rządu i jego ministrów.
Przygotowaliśmy kilkadziesiąt projektów ustaw: o związkach zawodowych, finansach publicznych, podatku dochodowym i dochodach samorządu, systemie ubezpieczeń społecznych, zmianie kodeksu pracy i systemu oświaty; ustawy o rachunkowości, ordynacji podatkowej, zmianie kodeksu karnego i kodeksu pracy; o alimentach i świadczeniach rodzinnych, przemocy ekonomicznej, integracji Polski ze strefą euro, VAT, podatku drogowym, prawach pacjenta, świadomej prokreacji, związkach partnerskich – i wiele innych. Niemal wszystkie zostały odrzucone. Ale była to potężna praca legislacyjna, efekt dziesiątków spotkań z tysiącami ekspertów i interesariuszy. Oraz efekt w postaci pełnych teczek projektów, które będą mogły być wprowadzone po zmianie władzy.
Przypominamy o tym i będziemy przypominać, bo to konkretne i wymierne rezultaty naszych działań, efekt pracy legislacyjnej i współpracy z wieloma środowiskami. Z takim samym zaangażowaniem będziemy działali w ważnych dla liberalnych wyborców sprawach.
Odpowiedzialne przywództwo
I trzecia kwestia, odpowiedzialne przywództwo. Liberalna partia nie może być partią wodzowską. Gdy wchodziliśmy do polityki denerwował nas brak profesjonalizmu i niezdolność do skutecznego zarządzania. Członkowie partii wybrali model bardziej profesjonalny i drużynowy. Mamy pełną determinację, by Nowoczesną w tym kierunku rozwijać, stawiając na wielu kompetentnych i kompetentnych liderów, odpowiedzialnych za poszczególne obszary naszego programu.
Nowoczesna powstała w czasie, gdy wahadło w Polsce wychyliło się do tyłu: w stronę populizmu i resentymentu, traum po transformacji i bolesnej polskiej historii. W momencie, w którym nowoczesność i modernizacja brzmią egzotycznie na tle „wstawania z kolan”, żołnierzy wyklętych czy „narodowej suwerenności”. Nowoczesna jest dokładnie po przeciwnym biegunie świata zakurzonych, odświeżonych upiorów polskich strachów, wypuszczonych przez PiS z wszelkich możliwych zakamarków historii.
Zdaję sobie doskonale sprawę, że postrzeganiem partii politycznych kierują raczej emocje niż realna wycena jej potencjału. Ale miejsce Nowoczesnej może być znów w awangardzie polskiej polityki. Nadal mamy silną markę, spójną organizację i ducha zmian.
PiS nie ma fundamentalnej zdolności wymyślenia dla Polski atrakcyjnej i stabilnej przyszłości. Nie poprowadzi w stronę rozsądnej modernizacji. Oferuje jedynie partyjne państwo historycznego i społecznego resentymentu. PO, które ma siłę i zasoby dużej organizacji, nie ma parcia na wprowadzanie rozwiązań modernizacyjnych. Nie ma jej też lewica. Polska zaś nie musi być państwem ludzi na zasiłkach, może być krajem liberalnego dobrobytu.
Jeśli ktoś w Polsce wierzy dziś w nowoczesność i modernizację, i jest w stanie tę wiarę przekuć w czyny, to jest to Nowoczesna.
Rozsądnie połączone potencjały ideowe i organizacyjne centrowej i doświadczonej Platformy Obywatelskiej oraz liberalnej i zdeterminowanej Nowoczesnej mogą stać się motorem zmian na które oczekuje cała
demokratyczna, obywatelska, nastawiona na modernizację państwa część polskiego społeczeństwa.
Jedni lubią opowieści, które kończą się dobrze, inni takie które kończą się źle. Ja wolę te pierwsze.
Chcę, by Nowoczesna trwale wypracowała sobie stabilną pozycję znaczącej, wyrazistej, liberalnej gospodarczo i społecznie, dobrze zorganizowanej partii świadomej swoich idei i celu. Taka partia jest potrzebna, może liczyć na spójny, kilkunastoprocentowy elektorat i mieć spory wpływ na nadawanie kierunku polskiej modernizacji.
Taka opowieść – o partii po trzyletnich doświadczeniach, która zmienia się i odzyskuje wigor – wydaje mi się nie tylko ciekawsza, ale i bardziej prawdopodobna od opowieści o kolejnym ugrupowaniu, które pojawi się znikąd, magicznie ucieleśniając wszystkie nadzieje i marzenia Polaków o liberalizmie i postępie.
Zdjęcie: klub.nowoczesna.org