Jestem, jak wszyscy, pod ogromnym wrażeniem filmu dokumentalnego Tomasza Sekielskiego „Tylko nie mów nikomu” o kościelnej pedofilii. Pozostaję do głębi poruszony cierpieniem ofiar wykorzystywanych przez księży. Gorszy mnie ujawniona i udokumentowana w filmie postawa tych biskupów, którzy zatajali owe straszne gwałty, bagatelizowali je, ukrywali sprawców przed wymiarem sprawiedliwości.
Tym bardziej cieszą natychmiastowe reakcje głów polskiego kościoła, pana prymasa Polaka i pana Gądeckiego, którzy nie czekając wydali stosowne oświadczenia. Przepraszają w nich publicznie ofiary nadużyć seksualnych ze strony katolickich duchownych.
Jestem przekonany, że ta przemiana w sposobie reakcji na krzywdy nieletnich wiernych doznane od księży, bierze się ze zdecydowanej postawy papieża Franciszka, który konsekwentnie próbuje przerwać ów zboczony proceder. Ostatnio wydał w tej sprawie czytelną instrukcję, że każdy przypadek należy niezwłocznie zgłaszać organom ścigania.
Skończyłem lekturę „Sodomy” Frédérica Martela o niesłychanej rozpuście homoseksualnej w Watykanie. To również nie jest literacka fikcja, tylko opowieść reportażowa. Trudno wprawdzie porównywać orgie seksualne dorosłych przecież księży do zbrodni pedofilskich, niemniej to także jest naganne i budzi niewątpliwie zgorszenie. Przede wszystkim świadczy o degrengoladzie całej instytucji, wszak ryba psuje się od głowy.
Krzywdy dzieci zgwałconych przez osoby duchowne nikt nie jest w stanie im wynagrodzić. Można jedynie spróbować zapobiec podobnym dramatom w przyszłości. Pierwszorzędne znaczenie ma ograniczone zaufanie do każdego mężczyzny żyjącego w celibacie (wstrzemięźliwości seksualnej), którego opiece w dobrej wierze rodzice powierzają swoje własne dzieci.
Sama instytucja kościoła w Polsce musi skrupulatnie rozliczyć się ze wszystkich zbrodni pedofilskich w przeszłości. Przed społeczeństwem i przed wymiarem sprawiedliwości. Także z ukrywania tychże.
Prestiż i autorytet kościoła został poważnie nadwątlony, o ile nie zniweczony, nie przez fakt ujawnienia tych zbrodni, ale przez przestępczy i jak się zdaje powszechny proceder ich ukrywania. Winni muszą ponieść konsekwencje, prawne i moralne
Te ugrupowania partyjne, które korzystają z politycznej i propagandowej pomocy kościoła, i które się z nim sprzymierzyły w rządzeniu, powinny poważnie zrewidować swoją strategię oraz rozważyć, czy warto owo przymierze polityczne z kościołem kontynuować, zanim nie rozliczy się on ze swoich przestępstw i nie zostanie oczyszczony z hańby, którą się okrył.
Wszak w tym stanie kościół może być kulą u nogi w przedsięwzięciach politycznych, jako że odium zbrodni spada również na jego sprzymierzeńców.
