Stratedzy Platformy Obywatelskiej zachowują się w taki sposób, jakby nie rozumieli zarówno intencji oraz motywacji swoich potencjalnych wyborców, jak również nie zdawali sobie sprawy z powagi sytuacji związanej z możliwą skalą zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości w nadchodzących wyborach. Dziś strategiczne z punktu widzenia przyszłości Polski jest pytanie o potencjalną większość konstytucyjną dla PiS w przyszłym parlamencie. Zablokowanie tego scenariusza, który może grozić niebezpieczną, trudną do odwrócenia zmianą ustroju państwa, powinno być wyzwaniem numer jeden dla wszystkich sił stojących na straży demokracji liberalnej w Polsce.
Natomiast Platforma zamiast emocjonalnej mobilizacji elektoratu na gruncie ideowym i bardzo wyraźnego pokazania dlaczego jest inną partią niż PiS, oferującą alternatywną wizję rozwoju Polski, inną wizję stosunków społecznych, ukazująca się jako gwarant wolności obywatelskich i społeczeństwa otwartego, czyni coś skrajnie odmiennego. Partia Premier Kopacz paradoksalnie demobilizuje swój elektorat i upodabnia się do PiS. Jak bowiem inaczej można nazwać start lub faktyczną obecność w PO: Ludwika Dorna, Michała Kamińskiego, Jana Tomaszewskiego czy Romana Giertycha. Dość łatwo bowiem dojść do wniosku że wybór pomiędzy Dornem a Gowinem albo Giertychem a Mariuszem Kamińskim jest wyborem całkowicie pozornym.
Tragedia polega na tym, że pomimo całej niezręczności, błędów Ewy Kopacz i jej działań które faktycznie nas demobilizują, to nie jest wybór pozorny. To wybór który może decydować o przyszłym ustroju państwa. Jak pokazać to wbrew działaniom samej zainteresowanej partii?
Jeśli komuś Ewa Kopacz uczyniła swoim otwarciem na prawicowych polityków wielką przysługę to Ryszardowi Petru i jego Nowoczesnej, być może fundując mu właśnie przekroczenie 5% progu wyborczego. Naturalnym odruchem centrowego wyborcy jest szukanie alternatywy wobec obecności na listach PO wyżej wymienionych polityków. Generalnie wszystko powinno być wówczas dla liberalnego obywatela w porządku – program Nowoczesnej pozostawia wiele do życzenia ale na pewno nie jest gorszy od programu PO. Dopóty jednak dopóki nie przypomnimy sobie, że w Polsce funkcjonuje metoda d’Hondta jako system przeliczania głosów na mandaty, które premiuje duże ugrupowania. Oby więc Premier Kopacz nie zapewniła przy okazji większości konstytucyjnej dla PiS…