Wraz z tym artykułem zapowiadamy trzyczęściowy cykl, który już wkrótce pojawi się na łamach „Liberte!”, dotyczący kulturalnego podsumowania mijającego dziesięciolecia. W życiu istnieje wiele umownych kwestii, dla nas jedną z takowych są ramy czasowe dekady, które od kilkudziesięciu lat, jak świat długi i szeroki, wszyscy uwielbiają podsumowywać. Gdybyśmy chcieli trzymać się sztywnych wytycznych, za początek tego dziesięciolecia uznać trzeba by było dopiero rok 2001. My jednak będziemy optować za popularniejszą wersją i za ramy czasowe dekady przyjmiemy lata 2000-2009. A o co dokładnie chodzi?
Już niedługo kończy się pierwsze dziesięciolecie XXI wieku, a wraz z nim wypada zamknąć pewien okres w historii kultury, który „Liberte!” postara się dla Was dokładnie podsumować. Na tapetę weźmiemy przede wszystkim trzy najważniejsze kulturalne pola: muzykę, film i literaturę. Teraz, w ramach prologu i swoistej zapowiedzi naszego przedsięwzięcia, zachęcamy do zapoznania się z listą 50 filmów dekady, które nie zmieściły się do regularnej setki. W tym wypadku zestawienie jest alfabetyczne, ale właściwy ranking wyznaczy hierarchię filmowych produkcji od miejsca nr 100 do pozycji nr 1 – najważniejszego tytułu filmowego dekady. Niemniej poniższa lista stanowi zbiór naprawdę wartościowych produkcji, z robiącymi wrażenie nazwiskami z reżyserskiej pierwszej ligi: Almodóvar, Allen, Lynch, Scorsese, Inárritu, Fincher. Ciekawsze jednak winny być filmy twórców mniej znanych, które dzięki polityce rodzimych dystrybutorów w mijającej dekadzie mogliśmy oglądać w nieporównywalnie większej ilości niż w okresach wcześniejszych. Zachęcamy do lektury i wypatrywania kolejnych, głównych już odsłon cyklu.
Woody Allen: Wszystko gra (Match Point, 2005)
Woody Allen w wersji raczej rzadko spotykanej, bo na poważnie i w chłodnym, londyńskim otoczeniu. Chłopak z nizin społecznych za wszelką cenę chce zmienić swój materialny i społeczny status. Do celu przybliża go ślub z dziewczyną z bogatego domu, niespecjalnie urodziwą, prostoduszną, ale miłą i szczerą. Jednocześnie jednak wikła się w romans ze śliczną Amerykanką, w stosunku do obu bezceremonialnie udając prawdziwe uczucie. W ten sposób bohater „Wszystko gra” prowadzi podwójne życie. Na horyzoncie pojawią się jednak kłopoty, a wybrnąć z nich będzie można jedynie stosując moralnie i prawnie niedopuszczalne środki. W thrillerze psychologicznym Allena fabuła skonstruowana jest tak, by w finale odpowiedzieć na pytanie, czy istnieje zbrodnia bez kary, a konkluzja, o którą pokusił się nowojorski reżyser, zdaje się być nie lada zaskakująca.
Pedro Almodóvar: Volver (2006) http://www.youtube.com/watch?v=ABSvppyQGdE
Pedro Almodóvar w charakterystycznym dla siebie stylu znów opowiada historię z kobietami na pierwszym planie, choć tym razem po raz pierwszy w centrum wydarzeń umiejscawiając swoją nową ulubienicę Penélope Cruz (niemniej w Cannes za role w „Volver” wyróżniono zbiorowo wszystkie główne aktorki w filmie występujące). Co do samej historii, to ta jest także iście „almodovarovska” – mamy w filmie rodzinną tajemnicę, morderstwo, miłość, zdradę, zadawnione waśnie i wątek śmierci, który, o dziwo, nadaje filmowi szczypty komizmu i lekkości, mimo dość sporego ciężaru gatunkowego samej opowieści. W takiej formie Pedro Almodóvar nie może się nie podobać, co więcej, filmem „Volver” spokojnie reżyser mógł przekonać wszystkich tych, którzy raczej z dystansem do tej pory podchodzili do jego oryginalnej twórczości.
Denys Arcand: Inwazja barbarzyńców (Les Invasions Barbares, 2003) http://www.youtube.com/watch?v=exNGZTeEGbc
Denys Arcand oswaja śmierć w zaskakująco ciepłej, sympatycznej formule. Podstarzały, rasowy inteligent, wykładowca akademicki, w przeszłości lowelas i niestały w uczuciach miłośnik kobiecych wdzięków dowiaduje się o swoim ciężkim stanie zdrowia. Na prośbę eks-żony w dawne strony wraca syn mężczyzny, który mimo że obwinia ojca o rozpad rodziny, spowodowany jego niezliczonymi romansami, dokłada wszelkich starań, by umierający człowiek miał możliwość jak najbardziej godnie i szczęśliwie pożegnać się z doczesnym życiem. Sprowadza grupę najbliższych przyjaciół ojca, załatwia oddzielne pomieszczenie w szpitalu, znajduje sposób na podawanie nielegalnych, ale skutecznych narkotyków jako środków przeciwbólowych. Pozwala w ten sposób ojcu najbardziej efektywnie wykorzystać krótki czas, który mu pozostał i dokonać dokładnego rozrachunku z własnym, bujnym życiem.
Darren Aronofsky: Zapaśnik (The Wrestler, 2008) http://www.youtube.com/watch?v=61-GFxjTyV0
Bądźmy szczerzy: w tym filmie nie chodzi o wrestling – kontrowersyjny, pseudo-sport, który w naszym kraju, poza krótkim epizodem w połowie lat 90., nigdy nie zyskał sobie wielkiej popularności. Nie chodzi nawet o to, że „Zapaśnik” jest kolejnym kameralnym dramatem, w którym można podziwiać wdzięki Marisy Tomei, mimo wieku ciągle pretendującej do miana jednej z najbardziej zmysłowych, amerykańskich aktorek. O wyjątkowości tego filmu nie decyduje też osoba reżysera, jednego z najzdolniejszych twórców młodego pokolenia w Stanach. Tu chodzi wyłącznie o wyniszczonego Mickey’a Rourke’a, upadłego aktora, niegdyś gwiazdy, który niczym tytułowy zapaśnik z filmu Aronofsky’ego, wraca na chwilę do pierwszej ligi, by dać jeszcze jedno przedstawienie, przypominające o jego dawnej klasie. I nawet jeśli to Sean Penn otrzymał statuetkę Oscara, każdy zapamięta jego konsternację z faktu, że nagroda nie powędrowała do osoby, której chociażby symbolicznie bardziej się należała – właśnie Mickey’a Rourke’ego.
Ramin Bahrani: Goodbye Solo (2009) http://www.youtube.com/watch?v=U5IGC59Q9y8
Gadatliwy, pozytywnie nastawiony do życia taksówkarz, emigrant z Afryki podczas jednego z nocnych kursów poznaje zgryźliwego, starszego mężczyznę. Dzięki wrodzonej dociekliwości dobremu zmysłowi obserwacji zauważy, iż negatywne nastawienie pasażera zdaje się mieć poważne podłoże, a przede wszystkim może skutkować tragicznymi konsekwencjami. W związku z tym taksówkarz stara się nawiązać nić przyjaźni z nieznajomym, coraz głębiej wprowadzając go do swojego własnego życia, co miałoby go odwieść od czynu, który chce popełnić. Cała fabuła kameralnego filmu Ramina Bahraniego zbudowana została na przeciwstawnych charakterach dwóch najważniejszych bohaterów: otwartego na ludzi emigranta i zamkniętego w sobie starszego mężczyzny. Ten pierwszy nie jest w stanie zrozumieć braku motywacji swojego znajomego, drugi zaś nie może znieść zainteresowania, jakie wzbudził u przypadkowego taksówkarza. Niemniej w finale wszystko między tą parą stanie się jasne, klarowne i akceptowane przez obu bohaterów.
Shari Springer Berman, Robert Pulcini: Amerykański Splendor (American Splendor, 2003) http://www.youtube.com/watch?v=APpxQm7sH5k
Świetna próba zgłębienia fenomenu autora popularnych amerykańskich komiksów. Zgorzkniały pracownik szpitalnej administracji marzy o karierze rysownika, jednak syndrom nieudacznika i pr
zede wszystkim brak pomysłu na super-bohatera skutecznie utrudniały mu start w tym zawodzie. Gdy jeden z jego znajomych odnosi sukces w komiksowym fachu, daje mu to w końcu odpowiednią motywację do stworzenia własnego. Harvey Pekar uchodzi za jednego z rewolucjonistów komiksowej konwencji, umieścił on bowiem w centrum akcji swoich historii zwykłych ludzi, ich codzienne smutki i radości, czyniąc z procesu twórczego iście terapię i sposób wyładowania własnych złości i frustracji. W „Amerykańskim splendorze” w rolę Pekara wcielił się idealnie do niej pasujący Paul Giamiatti, ale w filmie pojawia się także autor komiksów we własnej osobie, kąśliwie komentujący własne, niezwykłe życie.
Alex Bock: Sophie Scholl (Sophie Scholl – Die Letzten Tage, 2005) http://www.youtube.com/watch?v=XM5A4ETW_Io
Jeden z pierwszych filmów stworzonych za naszą zachodnią granicą, podejmujący kontrowersyjny temat bohaterskich postaw Niemców w czasie drugiej wojny światowej. „Sophie Scholl” opowiada historię bodaj najsłynniejszej bohaterki tamtejszego ruchu oporu, odważnej liderki organizacji „Biała Róża”, która za zadanie postawiła sobie protest przeciwko nazistowskim rządom w III Rzeszy. Skupiając się tylko na kilku ostatnich dniach życia Scholl, twórcy filmu zgrabnie uniknęli konieczności przedstawiania w filmie dokładniej całej organizacji, której znaczenie dla wewnętrznych spraw Niemiec w czasie wojny było raczej niewielkie, a walka i wszelkie działania jej członków były niewiele znaczącymi epizodami. Niemniej w portrecie ostatnich chwil życia Sophie Scholl (w tej roli fantastyczna Julia Jentsch) twórcom filmu świetnie udało się znaleźć złoty środek pomiędzy nadmierną egzaltacją i dumą z postawy własnej rodaczki, a tragedią jednostki ludzkiej w strasznych, wojennych czasach.
Danny Boyle: Milioner z ulicy (Slumdog Millionaire, 2008) http://www.youtube.com/watch?v=AIzbwV7on6Q
Danny Boyle opowiada bajkę o chłopcu z biednych przedmieść jednego z miast w Indiach, który osiąga sukces w tamtejszej wersji popularnego teleturnieju dzięki wiedzy i doświadczeniu zdobytemu dosłownie na ulicy. Cała historia jest tym bardziej krzepiąca, iż motorem większości działań sympatycznego chłopca była wielka miłość do przyjaciółki z dziecinnych lat, z którą ponownie mógłby się związać, dzięki wygranej w telewizji fortunie. Osiem Oscarów dla „Milionera z ulicy” było nie lada zaskoczeniem, zważywszy na to, iż sam film jest niemalże klasyczną, optymistyczną love story z nierealnym happy endem, gdzie w główne role wcielili się mało znani, indyjscy aktorzy oraz dzieci, które naprawdę egzystują w slumsach tamtejszych przedmieść. Przynamniej dzięki filmowi ich losem udało zainteresować się opinię publiczną na całym świecie.
Laurent Cantet: Klasa (Entre Les Murs, 2008) http://www.youtube.com/watch?v=lq5qNzm3w-U
Złota Palma w Cannes dla filmu Laurenta Canteta, który w paradokumentalnej formule (uczniowie tytułowej klasy występujący w filmie naprawdę nimi są, podobnie jak nauczyciel, który się tą grupą opiekuje) pokazuje paradoksy francuskiej i europejskiej codzienności, gdzie w wyniku procesów globalizacyjnych coraz częstszym problemem stają się różnice kulturowe, językowe czy religijne, z którymi osoby o „europejskiej tożsamości”, mimo najlepszych chęci, muszą, lecz nie potrafią sobie poradzić. Wielkie brawa dla twórców „Klasy”, którzy w niezwykle prostym (właściwie nie wychodzimy poza mury szkoły) i w całości praktycznie „gadanym” filmie potrafili w tak sugestywny i inteligentny sposób opowiedzieć o istotnych problemach współczesnej, jednoczącej i otwierającej się na świat Europy.
Sylvain Chomet: Trio z Belleville (Les Triplettes de Belleville, 2003) http://www.youtube.com/watch?v=pLemVF3cIVM
Wybitnie czarny humor w kreskówce? Czemu nie. Samotny, wychowywany przez babcię chłopiec nie ma w życiu wiele pasji, ale jego opiekunka zauważa ogromne zainteresowanie młodzieńca sportami rowerowymi, postanawia więc wychować go na zawodowego kolarza. Chłopiec wyrośnie na niezwykle utalentowanego rowerzystę, który ma szanse na osiąganie sukcesów w wielu wyścigach. Podczas startu w zawodach Tour de France wnuk zostaje jednak porwany, ale babcia za wszelką cenę będzie starała się ocalić ukochanego chłopca. Niezwykle ceniony w świecie kina animowanego twórca Sylvain Chomet stworzył własny styl: pełen surrealizmu, odniesień do różnych gatunków filmowych od horroru czy thrillera począwszy na musicalu skończywszy, tworząc świetne animacje dla dorosłych. „Trio z Belleville” to kwintesencja jego intrygującego stylu.
George Clooney: Good Night, And Good Luck (2005) http://www.youtube.com/watch?v=aNq8LoYjG2E
Świetny David Strathairn jako legendarny Edward R. Murrow i George Clooney za kamerą o czasach szalejącego maccartyzmu w Stanach Zjednoczonych. Dziennikarz stacji CBS wypowiada medialną wojnę kontrowersyjnemu senatorowi Josephowi McCarthy’emu, który przez sporą część lat 50. walczył z domniemanymi agentami państw komunistycznych, jego zdaniem, infiltrującymi amerykański aparat władzy. Czarno-białe, paradokumentalne „Good Night, And Good Luck” przedstawia wnikliwą i osobliwą wiwisekcję tamtych, gorących czasów. Niemalże nie wychodząc z telewizyjnego studia, otrzymujemy również ciekawe studium rodzącego się wówczas wpływu na polityczno-społeczną rzeczywistość jeszcze nie tak powszechnej telewizji. Film Clooneya prezentuje także ciekawy portret samego Murrowa – jednego z najbardziej interesujących dziennikarzy w historii tej profesji.
David Cronenberg: Historia przemocy (A History Of Violence, 2005) http://www.youtube.com/watch?v=Czqrtq3S8hw
Niecodzienny thriller spod ręki oryginalnego już przecież klasyka gatunku Davida Cronenberga. Byłemu kryminaliście wydaje się, że najlepszym sposobem na odkupienie popełnionych zbrodni i odnalezienie w sobie zagubionego gdzieś człowieczeństwa jest drastyczne odcięcie się od dawnego życia. Czyni to też przenosząc się na spokojną prowincję, zakładając rodzinę i prowadząc normalne życie w lokalnej społeczności. Przeszłość jednak nieoczekiwanie postanowi mu o sobie przypomnieć. „Historia Przemocy” nie jest jedynie filmem o destrukcyjnym wpływie zła i przemocy właśnie na życie człowieka, ale też przede wszystkim frapującą psychologicznie opowieścią o walce z ciemną stroną ludzkiej natury, którą jakkolwiek można czasowo okiełznać, zdaniem twórców filmu, nie do końca da się ostatecznie ją w sobie zniszczyć.
Alfonso Cuarón: I twoją matkę też (Y Tu Mama Tambien, 2001) http://www.youtube.com/watch?v=o13bXUdacnU
Jeden z bardziej frapujących latynoskich filmów tego dziesięciolecia: dwoje, beztroskich nastolatków, kumpli od zawsze, organizuje wypad za miasto pod wpływem nieco starszej od nich znajomej. Niezobowiązująca wycieczka odciśnie jednak nieodwracalne piętno na każdym z jej uczestników. Dla kobiety wyprawa będzie stanowić swego rodzaju pożegnanie z życiem, którego ostatnie chwile przy okazji wykorzysta na uświadamianie i edukowani
e młodych, buńczucznych chłopaków, da im impuls do wglądu w samych siebie i okrycie własnej tożsamości, której do tej pory nie byli świadomi, co w konsekwencji nie pozwoli im na dalsze podtrzymywanie łączących ich do tej pory relacji. „I twoją matkę też” utrzymane jest w dość surowej, naturalistycznej, a momentami wręcz wulgarnej konwencji, dzięki czemu pozwala widzowi skupić się na głównych bohaterach opowieści, których obraz przemiany i dojrzewania tak różni się od tego, co proponuje większość filmów z kręgu popularnej kultury anglosaskiej.
Rolf de Heer: Tajemnica Aleksandry (Alexandra’s Project, 2003) http://www.youtube.com/watch?v=le5RFxMJ0AY
Rolf de Heer trochę w duchu Michaela Haneke. Zadowolony ze swojego życia rodzinnego i zawodowego kierownik w korporacji wraca do domu, by wraz z rodziną uczcić awans i świętować z okazji swoich urodzin. Żona jednak postanowiła męża nie lada zaskoczyć. Mężczyzna zastaje pusty, ciemny i podejrzanie cichy dom. Próbując zorientować się w dziwacznej sytuacji, powoli odkrywa, iż nic nie dzieje się tutaj przypadkiem: to małżonka przygotowała dla niego specyficzny, wyrafinowany prezent-grę, po której rzeczywistość nie będzie już nigdy taka sama. „Tajemnica Aleksandry” w nieszablonowy sposób podchodzi do tematu pragnień i erotycznych fantazji, które często utrudniają międzyludzką komunikację, bo po prostu nie potrafimy o nich bez skrępowania rozmawiać. A tym bardziej jest to potrzebne w momencie, gdy dwoje ludzi znacząco różni się w postrzeganiu intymnych aspektów swojego życia.
Pete Docter: Odlot (Up, 2009) http://www.youtube.com/watch?v=USpI6Jzl3No
Wspaniała rehabilitacja familijnego kina przygodowego poprzez znalezienie sposobu na wtłoczenie obecnie dość archaicznego gatunku w ramy współczesnego, efektownego kina animowanego. Niegdyś zafascynowany poznawaniem świata i podróżami młodzieniec, dziś sędziwy staruszek, stara się egzystować po śmierci ukochanej żony, z którą przez całe życie dzielił pasję poszukiwania przygód. Okoliczności pobudzą go do podjęcia próby zrealizowania marzeń z dziecięcych lat, a jego przypadkowym towarzyszem podróży (w domu latającemu dzięki pomocy setek dmuchanych balonów) stanie się sympatyczny chłopiec, harcerz i miłośnik natury. Chyba nie trzeba dodawać, że animacja ze stajni kultowego studia Pixar, jak zwykle imponuje w kwestiach technicznych, na czym bynajmniej nie ucierpiały też walory fabularne historii; Pixar po raz kolejny udowodnił, że takie kino potrafi robić znakomicie.
Clint Eastwood: Rzeka Tajemnic (Mystic River, 2003) http://www.youtube.com/watch?v=HX17GMs_0lk
Dramatyczne wydarzenie z przeszłości determinuje dorosłe życie trójki mężczyzn z przedmieść Bostonu, niegdyś przyjaciół, których losy potoczyły się jednak w zupełnie innych kierunkach. Zabójstwo córki jednego z nich będzie pretekstem do ponownego, bliższego spotkania i także przewartościowania paru kwestii, na które rzutują zdarzenia z lat dziecinnych. „Rzeka Tajemnic” jest de facto pierwszym ze współczesnych filmów Clinta Eastwooda, który zaskarbił sobie ogromne uznanie widzów oraz otrzymywał świetne recenzje krytyków, czyniąc ze znanego aktora także wziętego, świetnego reżysera. Całkiem słusznie zresztą, bo wielowątkowa fabuła „Rzeki Tajemnic” stawia film gdzieś na skraju gatunków, pomiędzy thrillerem a dramatem psychologicznym, jest to kino na pewno wnikliwe, nieszablonowe i inteligentne.
Todd Field: Za drzwiami sypialni (In The Bedroom, 2001) http://www.youtube.com/watch?v=vbgETu4NH_Y
Koncertowo zagrany dramat rodzinny. Atrakcyjna kobieta z dwójką dzieci i agresywnym mężem angażuje się w romans z młodszym od siebie mężczyzną, który choć nie traktuje poważnie ich związku, wraz ze swoimi rodzicami otacza partnerkę i jej dzieci opieką i troskliwością. Względną stabilność całej sytuacji zakłóca tragiczny wypadek, w którym z rąk męża kobiety ginie jej młody kochanek. Najtrudniej z tym wydarzeniem będzie się pogodzić rodzicom chłopaka, od początku mającym wiele obiekcji w stosunku do tego związku, ale teraz wszystko zdaje się nie mieć większego znaczenia, bo umarło ich jedyne dziecko. Siła filmu Todda Fielda drzemie nie tylko w najwyższych lotów aktorstwie tria Sissy Spacek, Tom Wilkinson, Marisa Tomei, ale także w niezwykle subtelnym i kameralnym osadzeniu fabuły. Większość zdarzeń naprawdę dzieje się niemalże za drzwiami sypialni, bez zbędnej publiczności i hałasu.
David Fincher: Zodiak (Zodiac, 2007) http://www.youtube.com/watch?v=bEvnwKFUnI0
Mroczna, trzymająca w napięciu, a przy tym perfekcyjnie oddająca realia epoki, oparta na faktach historia śledztwa wokół tajemniczych zabójstw, które miały miejsce w San Francisco w latach 60. i 70. Przyznawał się do nich niejaki Zodiak, ale mimo współpracy policji i dziennikarzy seryjnego mordercy nigdy nie udało się zatrzymać. Do dziś jest to jedna z najsłynniejszych, nierozwiązanych zagadek w historii amerykańskiej kryminalistyki. David Fincher z niezwykłą dokładnością odtwarza tamto śledztwo, starając się przedstawić wszystko tak, jak miało to miejsce w rzeczywistości. Jak na thriller „Zodiak” jest filmem dość leniwym i statycznym, ale brak akcji w pełni wynagradza wnikliwa obserwacja i analiza wydarzeń sprzed kilku dekad oraz przede wszystkim zakończenie – mnożące wątpliwości i podejrzenia, pozwalające widzowi na samodzielne rozważania, kto mógł być brutalnym zabójcą – Zodiakiem.
Ryan Fleck: Szkolny chwyt (Half Nelson, 2006) http://www.youtube.com/watch?v=BNdg2Ds3Fpw
Wyjątkowo głupie tłumaczenie tytułu tego filmu może skutecznie zniechęcić do bliższego zaznajomienia się z produkcją w reżyserii Ryana Flecka, ale nie dajcie zwieść się pozorom. Fantastyczny Ryan Gosling (nominowany do Oscara za tę rolę) jako nauczyciel historii, ulubieniec uczniów z ewidentnym darem w kwestiach pedagogicznych i przekazywania wiedzy, ale prywatnie człowiek pełen słabości i uzależniony od narkotyków. Jego sekret poznaje jedna z uczennic, co dla tych dwojga stanie się początkiem niecodziennej znajomości. Nauczyciel będzie musiał wybrnąć z trudnej sytuacji: jak dalej być mentorem młodej dziewczyny, kiedy on sam nie postępuje zgodnie z zasadami, które powinien propagować. W „Szkolnym chwycie” urzeka absolutnie wszystko: mądry scenariusz, świetna gra aktorska zarówno doświadczonego, młodego Goslinga, jak i debiutantki Shareeki Epps, kapitalne zdjęcia oraz idealna muzyka, w dużej mierze autorstwa kanadyjskiego kolektywu Broken Social Scene.
Ari Folman: Walc z Bashirem (Wals Im Bashir, 2008) http://www.youtube.com/watch?v=ylzO9vbEpPg
Ogromny punkt dla obrońców kina animowanego, zwolenników tezy, iż taka formuła także może służyć innym celom niż czysto rozrywkowe i być zdecydowanie czymś więcej niż łagodną, familijną produkcją. Ari Folman w niemalże dokumentalnym stylu o traumie wojny, na zawsze zapisanej w pamięci jednostek w niej uczestniczących. Reżyser słucha zwierzenia starego znajomego, relacji z jego ciągle powracających sennych koszmarów, domyślając się, iż może to mieć związek z walkami pod izraelską egidą, w kt
órych uczestniczyli pod koniec lat 80. na terenie Libanu. Folman zdaje się nic z przeszłości nie pamiętać, dlatego też rozpoczyna prywatne śledztwo, mające na celu wyjaśnić jego problemy ze wspomnieniami z tamtego okresu. Im głębiej będzie powracał do wydarzeń sprzed lat, tym bliżej będzie dramatycznej prawdy, z którą ponownie przyjdzie mu się zmierzyć.
Stephen Frears: Królowa (The Queen, 2006) http://www.youtube.com/watch?v=P8nD2KB0a_E
Podstawę dla fabuły Stevena Frearsa stanowią tragiczne wydarzenia związane ze śmiercią Księżnej Diany – osoby uwielbianej przez Brytyjczyków, ale unieszczęśliwianej przez królewską rodzinę, w tym najczęściej przez swoją teściową, wyniosłą monarchinię. „Królowa” obnaża prywatne życie najbliższych Diany zaraz po jej śmierci, krytykuje zachowanie Elżbiety II, która nawet po tragedii, dotykającej w największym stopniu dwójkę jej wnuków, niespecjalnie potrafiła wyzbyć się małostkowości i niechęci wobec dawnej synowej. Produkcja Frearsa w kwestii tematu nie stanowi zbyt fascynującej propozycji dla widzów spoza Anglii (obywatele innych państw raczej nigdy nie uwielbiali Księżnej Diany tak bardzo, jak mieszkańcy Wielkiej Brytanii), ale „Królowa” to przede wszystkich aktorski popis Helen Mirren, która mimo że jest znaną, cenioną aktorką ze znakomitym dorobkiem, dopiero dzięki produkcji Frearsa zajęła należną jej pozycję w aktorskiej hierarchii.
Antoine Fuqua: Dzień próby (Training Day, 2001) http://www.youtube.com/watch?v=yX0_sxnG1j4
Dobry i zły glina na ulicach Los Angeles. Ten dobry to młody policjant-idealista, który chce spróbować swoich sił w walce z przestępczością narkotykową, trafia więc pod skrzydła lidera jednego z policyjnych zespołów, doświadczonego cwaniaka, który żyje w przekonaniu, że o narkotykowym podziemiu wie dosłownie wszystko. Pierwszy dzień w nowej pracy wiele nauczy nowego stróża prawa i dość znacząco zrewiduje jego pogląd na pracę w organach ścigania, gdzie funkcjonuje wiele jednostek, realizujących głównie partykularne cele, mające niewiele wspólnego z misją pracy w służbach mundurowych. „Dzień Próby” podejmuje się refleksji, czy w takiej, dwuznacznej rzeczywistości możliwe w ogóle jest zachowywanie się moralnie i w zgodzie z przyjętymi standardami. Odpowiedź na takie wątpliwości nie będzie zbyt krzepiąca, bo o ile sprawiedliwość może jeszcze triumfować, zwycięstwo prawej jednostki jest możliwe, o tyle prawda nie zawsze ma szansę wyjść na jaw.
Tony Gilroy: Michael Clayton (2007) http://www.youtube.com/watch?v=9l12IQe98vE
Brawurowy George Clooney jako prawnik do zadań specjalnych, który niejednokrotnie w swoich działaniach stosuje bardzo niekonwencjonalne zagrania, zajmując się, poza sądową, także śledczą działalnością. Zrobi wszystko, by przysłużyć się sprawie, do której został zaangażowany. Do tej pory cyniczny i często bezwzględny człowiek stanie przed pytaniem o sens swojej pracy, dla której poświęcił niemalże wszystko, opowiadając się jednak po niewłaściwej (z punktu widzenia pracodawcy) stronie, co uruchomi lawinę jego kłopotów. Doskonałe w „Michaelu Claytonie” jest wyważenie proporcji między prawniczym thrillerem, kinem zaangażowanym społecznie i filmem sensacyjnym, czemu oprócz świetnej kreacji Clooneya przysłużyli się także partnerujący mu w tej produkcji Tom Wilkinson, a przede wszystkim nagrodzona Oscarem za rolę znerwicowanej, bezwzględnej prawniczki Tilda Swinton.
Mikael Hafström: Zło (Ondskan, 2003) http://www.youtube.com/watch?v=3tCFvaJo9aE
Szwedzki bestseller na kinowym ekranie. Ostatnią nadzieją inteligentnego, agresywnego szesnastolatka na skończenie szkoły jest spędzenie ostatniego roku ponadpodstawowej edukacji w kosztownej, elitarnej akademii, w której rządy twardą ręką sprawują wytypowani do tego uczniowie. Niemalże faszystowskie zasady rządzące szkołą nie spodobają się głównemu bohaterowi, który w specyficzny dla siebie sposób będzie się im przeciwstawiał. Unikając kolejnej relegacji, będzie znosił liczne upokorzenia, ale na dłuższą metę nie okaże się to wystarczające. Niepokorny, bystry nastolatek znajdzie jednak sposób, aby wyjść obronną ręką z nieciekawej sytuacji, przy okazji znajdując sposób na rozwiązanie kłopotów w domu, gdzie cały czas znosił maltretowanie przez apodyktycznego ojczyma. „Zło” to fabuła w klimacie „Stowarzyszenia Umarłych Poetów” czy „Niepokojach wychowanka Torlessa” – podobnie z początku niepokojąca, by w finale krzepić i napawać nadzieją.
Bent Hamer: Historie Kuchenne (Salmer Fra Kjokkenet, 2003) http://www.youtube.com/watch?v=VxXT1A4zqcU
Ponura, acz znakomita komedia o zwyczajnych ludziach w iście skandynawskim duchu. Naburmuszony samotnik, nie wiedzieć czemu, zgadza się na udział w badaniach dotyczących kulinarnych nawyków starych kawalerów. W celu obserwacji i zbierania danych w kuchni delikwenta instaluje się profesjonalny przedstawiciel Instytutu Badań Domowych, który zgodnie z wytycznymi, stara się nie wchodzić w żadne interakcje z podmiotem badań. Okaże się to jednak zadaniem niezwykle trudnym, a prędzej czy później badacz będzie musiał wejść w bliższe relacje z obiektem swoich obserwacji. Bent Hamer w lekkim stylu w „Historiach Kuchennych” wyśmiewa kilka ciekawych tematów: kawalerskie, samotne życie, narodowe stereotypy, a także ludzką skłonność do podglądania życia innych, serwując kilka naprawdę wybornych pod względem humoru i dowcipu sytuacji.
Alejandro González Inárritu: Amores Perros (2000) http://www.youtube.com/watch?v=XToRtfQbeHg
Alejandro González Inárritu jest trochę takim Paolo Coehlo światowej kinematografii. Podobnie jak popularny pisarz, latynoski reżyser wypracował sobie charakterystyczny styl, szczególnie w konstrukcji fabuły swoich filmów, gdzie losy pozornie nie związanych ze sobą bohaterów intensywnie się krzyżują. Czasem owe relacje wydają się niezwykle nieprawdopodobne, a same postacie przez Inárritu tworzone dość sztuczne, zaś ich problemy wydumane, co sprawia, że podobnie jak pisarstwo Coehlo, wartość artystyczna większości produkcji Meksykanina jest dość dyskusyjna. Niemniej to tyczy się przede wszystkim „21 gramów” i „Babel”, bo „Amores Perros” jako chronologicznie pierwsze w kinematografii Inárritu dzieło stanowiło swego rodzaju powiew świeżości z obszarów latynoskiego kina. W tym filmie odnaleźć można interesujących charakterologicznie bohaterów i zarazem najbardziej prawdziwych ze wszystkich produkcji Meksykanina oraz nie tak znowu absurdalne i nielogiczne, jak chociażby w „Babel”, połączenia między nimi.
Spike Jonze: Adaptacja (Adaptation, 2002) http://www.youtube.com/watch?v=0HtZ2M4e_AM
Reżyser Spike Jonze i scenarzysta Charlie Kaufman bezpardonowo żonglują filmową konwencją, przy okazji naśmiewając się trochę z procesu tworzenia kina w Hollywood. Ogromnie pomógł im w tym Nicolas Cage, który w końcu swoją mimikę wiecznego męczennika, ratującego świat przez totalną zagładą, wykorzystał do bardziej rozrywkowych celów. Cage wciela się w rolę samego Kaufmana (i jego w rzeczywistości
nieistniejącego brata bliźniaka jednocześnie), który ma przygotować scenariusz do adaptacji powieści nowojorskiej dziennikarki. W efekcie otrzymujemy fikcyjną historię, przeplataną prawdziwymi scenkami z życia scenarzysty, jak i retrospektywami powiązanymi z procesem powstawania książkowego pierwowzoru filmu. Jeśli ktoś się wysili i postara zrozumieć oryginalny humor Charlie’go Kaufmana, na „Adaptacji” będzie się bawił wyśmienicie. Tak samo jak zapewne sam Nowojorczyk, który musiał nieźle boki zrywać, gdy usłyszał, że nominację do Oscara za scenariusz otrzymał on i jego nieistniejący nigdy brat bliźniak.
Tsai Ming-Liang: Kapryśna Chmura (Tianbian Yiduo Yun, 2005) http://www.youtube.com/watch?v=TTan_ZWGEUU
Jeden z najbardziej utytułowanych reżyserów świata (Złoty Lew z Wenecji, Srebrny Niedźwiedź z Berlina, wyróżnienia w Cannes i na wielu innych festiwalach) oraz jego najlepsze, nakręcone w XXI wieku dzieło. „Kapryśna Chmura” żongluje odważnym erotyzmem i musicalową formułą, ale w głównej roli w filmie występuje arbuz, wykorzystywany czasem w bardzo niecodziennych sytuacjach. Ludzcy bohaterowie tej produkcji natomiast to osoby, które starają sobie poradzić w ekstremalnej sytuacji, kiedy w mieście brakuje wody, choć tak naprawdę cała ta uciążliwość służy raczej metaforyzowaniu i rozważaniom na temat sposobów tworzeniami relacji między ludźmi i ich trwałości. Kino Tsai Ming-Liang jest bardzo specyficzne, raczej ciężkostrawne, ale jeśli komuś już podejdzie to nie można nie zachwycać się jego oryginalnością, formalną precyzją i kunsztem reżysera.
Caroline Link: Nigdzie w Afryce (Nirgendwo In Afrika, 2001) http://www.youtube.com/watch?v=Hep5_o–OEE
Żydowskie małżeństwo z niemieckiego Wrocławia w przededniu wybuchu drugiej wojny światowej w obawie przed nazistowskimi represjami wraz z córką ucieka do Afryki, by tam przeczekać niepewną sytuację. Egzystencja na Czarnym Lądzie nie będzie jednak najprzyjemniejsza, a dodatkowo z czasem skomplikuje ją sytuacja polityczna w Europie i tęsknota za pozostawionymi w Niemczech bliskimi. Największym problemem tej pary okaże się jednak dystans uczuciowy i emocjonalny, jaki stale będzie między tą dwójką się powiększał, a którego zniwelowanie nie będzie wcale łatwą sprawą nawet wówczas, gdy wraz z zakończeniem działań wojennych na Starym Kontynencie będzie możliwy powrót w rodzinne strony i częściowo też do normalnego, dawnego życia. Epicka w duchu i melodramatyczna, choć dość ciężka w treści opowieść w reżyserii Caroline Link niespodziewanie w rywalizacji o statuetkę Oscara dla najlepszego filmu zagranicznego pokonała m.in. baśniowe „Hero” i głośnego „Człowieka przez przeszłości”, ale w sumie nie ma się co dziwić, bo „Nigdzie w Afryce” to naprawdę piękny i świetnie opowiedziany film.
Baz Luhrmann: Moulin Rouge! (2001) http://www.youtube.com/watch?v=DDw1_yV6ufM
Melodramatyczna historia miłości pięknej kurtyzany i ubogiego poety staje się dla Baza Luhrmanna podstawą dla wizualnie efekciarskiej, imponującej rozmachem opowieści o funkcjonowaniu artystycznego świata przełomu wieków, skupionego w skandalizujących, nocnych klubach tętniącego życiem Paryża. Historia z „Moulin Rouge!” może mieć oczywiście też bardziej ponadczasowe znaczenie i nie odnosić się do konkretnych miejsc czy czasu, ale nie o to w tym filmie chodzi. Australijski twórca przede wszystkim popisuje się tu swoim niemalże wizjonerskim w temacie musicalu kunsztem, wyciska z konwencji absolutnie maksimum możliwości, narzucając swoim aktorom totalny perfekcjonizm, dzięki czemu taka Nicole Kidman prezentuje się tutaj z raczej nieznanej do tej pory strony. „Moulin Rouge!” to, póki co, opus magnum Baza Luhrmanna – twórcy, który za punkt honoru postawił sobie znalezienie wspólnego mianownika dla tak różnych sztuk wizualnych jak film, teledysk, teatr czy opera i czasem, jak widać, wychodzi mu to znakomicie.
David Lynch: Mulholland Drive (2001) http://www.youtube.com/watch?v=E8j1hHnFJZo
Powrót do pełnego grozy i spowitego tajemnicą klimatu Twin Peaks, ale tym razem David Lynch osadza akcję swojego filmu w słonecznym i mrocznym zarazem Los Angeles. Ofiara niewyjaśnionego wypadku samochodowego trafia do mieszkania początkującej aktorki, z którą rozpoczyna dochodzenie, mające na celu przywrócić jej utraconą w wyniku obrażeń pamięć. Gdzieś między procesem rozwiązywania niepokojącej zagadki reżyser wplata wątki z, jego zdaniem, zdeprawowanego, amoralnego świata Hollywood, które pod tym względem niewiele różni się od miasteczka Twin Peaks. W „Mulholland Drive” ciężko zorientować się, kto jest kim, gdzie kończy się sen, a zaczyna prawdziwa rzeczywistość, Lynch zamiast podrzucać wskazówki, pomagające widzowi rozszyfrować historię, myli tylko tropy, na koniec zaś uruchamiając fantazję i zostawiając pole do własnych interpretacji. Ale to właśnie za to tak go przecież cenimy, czyż nie?
Joshua Marston: Maria Pełna Łaski (María, llena Eres de Gacia, 2004) http://www.youtube.com/watch?v=RZlgZGMVFFs
Spojrzenie na problem przemytu narkotyków z zupełniej innej strony: nieszczęśliwa, ciężarna 17-latka szuka sposobu, by zebrać dostateczną ilość środków finansowych, dających jej możliwość wyrwania się z zacofanej, kolumbijskiej prowincji. Dziewczyna wynajmie więc swoje ciało, które wykorzystane zostanie do przemytu sporej ilości heroiny do Stanów Zjednoczonych. „Praca” nie będzie łatwa i bezpieczna, ale perspektywa szybkiego i dużego zarobku przekona dziewczynę do zaangażowania się w nielegalny proceder. „Maria Pełna Łaski” wnikliwie przedstawia skomplikowany, brutalny sposób na narkotykowy przemyt, ale pokazuje też drugą stronę – motywację osób, które angażują się w tą przestępczą działalność. Dla nich to jedyny, nawet jeśli ekstremalnie niebezpieczny sposób na polepszenie swojej sytuacji życiowej. Dzięki niezwykłej sugestywności filmu, widz zdaje sobie z tego doskonale sprawę i kibicuje dziewczynie, by mimo wszystko jej nielegalne zajęcie doprowadziło do pozytywnego finału.
Tom McCarthy: Spotkanie (The Visitor, 2007) http://www.youtube.com/watch?v=Fd_1n0e8YQM
Znudzony życiem, sztywny i gburowaty wykładowca akademicki spotyka na swojej drodze parę imigrantów. Dokładniej rzecz biorąc, zastaje ich, kiedy nie do końca legalnie zajmują jego mieszkanie, w którym przebywa jedynie od czasu do czasu. Dzicy lokatorzy okażą się jednak bardzo miłymi, sympatycznymi ludźmi, z którymi zgorzkniały mężczyzna powoli będzie się zaprzyjaźniał. Kiedy nad jednym z jego znajomych zawiśnie widmo deportacji, do tej pory raczej mało zaangażowany inteligent, postara się pomóc w opóźnieniu i być może zaniechaniu całej procedury. „Spotkanie” jest filmem o radości życia, którą w ludzkie życie mogą wnieść przypadkowe, nieoczekiwane sytuacje, ale to też gorzkie studium niesprawiedliwych przepisów i dotkliwej biurokracji, która normalnym, spokojnym jednostkom często zamyka szanse na przyzwoitą egzystencję daleko od ojczystych stron. Tom McCarthy potrafił o tym opowiedzieć z delikatnością, wyczuciem i niesamowitym urokiem.
Steve McQueen: Głód (Hunger, 2008) http://www.youtube.co
m/watch?v=dmVPCX0LxN8
Debiutant Steve McQueen jako kolejny twórca w historii światowej sztuki interesuje się postacią Bobby’ego Sandsa – jednego z liderów IRA, który walcząc o status więźnia politycznego, zdecydował się na strajk głodowy i zmarł za murami więzienia. Jednakże „Głód” zaskakuje niezwykle nowatorskim podejściem do tematu. W filmie polityka jest w ogóle nieobecna, reżyser skupia się przede wszystkim na jednostce ludzkiej i to w wielu momentach na jej najbardziej podstawowym, fizjologicznym aspekcie egzystencji. Film McQueena jest w formie niesamowicie minimalistyczny, mroczny i turpistyczny, pojawia się w nim niewiele dialogów, operuje się tu raczej często nawet niespecjalnie wyraźnymi obrazami. W „Głodzie” nie znajdziemy żadnej gloryfikacji irlandzkiego męczennika, to prosty, ale i wstrząsający portret człowieka walczącego o zachowanie resztek człowieczeństwa, doceniany na międzynarodowych festiwalach na całym świecie.
Peter Mullan: Siostry Magdalenki (The Magdalene Sisters, 2002) http://www.youtube.com/watch?v=Hga3kqwuBSc
Jeden z bardziej kontrowersyjnych tytułów dekady, któremu dodatkowego rozgłosu dodała nagroda główna na festiwalu filmowym w Wenecji w 2002 roku. Zakon pod wezwaniem św. Marii Magdaleny daje schronienie z założenia grzesznym, upadłym kobietom, choć de facto większość z podopiecznych klasztoru ciężko za takowe uznać, a fakt, że zostały tam osadzone wypływa bardziej z fałszywie i kuriozalnie pojmowanej moralności lat 60. w Irlandii niż prawdziwej winy dziewczyn. W „Siostrach Magdalenkach” miejsce, które miało stanowić schronienie, okazuje się jednak więzieniem, a opiekunowie okrutnymi oprawcami. I właśnie dlatego w dużej mierze film Petera Mullana wywoływał takie oburzenie. Podkreślano, że produkcja ma wybitnie antykatolicki charakter, a jej jedynym celem jest oczernianie Kościoła. Zgoda, film ma dość ostrą wymowę, ale oskarżanie go o antyklerykalizm stanowi dość mocne uproszczenie i nie dostrzeganie poruszanych w nim problemów.
Petter Nass: Elling (2001) http://www.youtube.com/watch?v=zYg6C59xfp4
Wyborna dawka humoru, działająca ożywczo na samopoczucie. Dwoje osobliwych pacjentów szpitala psychiatrycznego dostaje szansę na powrót na łono społeczeństwa dzięki pomocy władz, które lokują ich w mieszkaniu socjalnym. Początkowo mężczyźni nie są z tego faktu zadowoleni, ale wraz z pomocą wyluzowanego pomocnika opieki społecznej i własnej ciekawości świata będą starali się nauczyć, jak normalnie funkcjonować. Ich nieporadna, ale przezabawna i całkiem stanowcza walka z nieprzystosowaniem sprawi, iż dwójka dziwaków nie tylko przyzwyczai się do społecznych reguł i zasad, ale także zawrze nowe znajomości i odkryje ogrom możliwości, jakie daje w miarę samodzielne życie. Ciężko znaleźć w kinematografii tego dziesięciolecia równie prosty i pozytywny film, traktujący o całkiem poważnych sprawach w tak nieskrępowany i przyjemny sposób.
Mira Nair: Monsunowe Wesele (Monsoon Wedding, 2001) http://www.youtube.com/watch?v=eaP-UrmS6Ww
Nagrodzone Złotym Lwem w Wenecji błyskotliwe studium obyczajowości współczesnych Indii na przykładzie ceremonii zaślubin, gdzie ciągle stare tradycje zderzają się z nowoczesnością. Młoda Hinduska ma wziąć za męża zupełnie obcego mężczyznę, którego wybrała jej rodzina. Dziewczyna niespecjalnie akceptuje ten wybór zwłaszcza, że swoją przyszłość wolałaby związać z żonatym kolegą z pracy, z którym łączy ją namiętny romans. Sprawę jednak skomplikuje fakt, że kandydat na męża okaże się niezwykle miłym, szarmanckim, przystojnym i inteligentnym mężczyzną, a ewentualny ślub realnie uszczęśliwiłby jej całą, liczną rodzinę. Obserwacja życia pendżabskiej społeczności prowadzi do konkluzji, że istnieje możliwość pogodzenia tradycji i współczesności, co więcej, czasem te starsze zwyczaje potrafią stworzyć więcej dobrego niż decyzje, które ocenia się jako bardziej nowoczesne i postępowe. A zupełnie na marginesie: niewiele jest tak ciepłych, życzliwych i trafnych filmów o tradycjonalizmie jak „Monsunowe Wesele”.
Christopher Nolan: Prestiż (The Prestige, 2006) http://www.youtube.com/watch?v=MgNVC6Hv4KE
Historia rywalizacji dwóch iluzjonistów w XIX-wiecznym Londynie o tytułowy prestiż, przez który rozumieć trzeba wieczną sławę i nieśmiertelną popularność. Obaj magicy to ludzie, dla wygranej gotowi do poświęcenia wszystkiego, co do tej pory było dla nich ważne, w tym bliskich i rodzinę. By osiągnąć zamierzony cel nie zawahają się też sięgnąć po niebezpieczne, techniczne nowinki, nie obce im będą także inne, moralnie wątpliwe metody działania. Christopher Nolan wspaniale wprowadza widza w tajemniczy świat wielkich iluzji, gdzie nic nie będzie takie, jakim się na początku wydaje. Potyczki magików w „Prestiżu” stanowią o wielkiej sile tego filmu, który przez cały czas trzyma w napięciu, które rozładuje dopiero rozwikłanie sekretu największej sztuczki – numeru, który ma zdecydować o tym, kto w tej rywalizacji zostanie zwycięzcą.
Sarah Polley: Away From Her (2006) http://www.youtube.com/watch?v=ct7eXP-ivAk
Do tej pory kojarzona przez pryzmat swojej aktorskiej działalności Sarah Polley, tym razem w reżyserskich butach. Fiona i Grant są małżeństwem z ponad 40-letnim stażem, które jednak po kilkudziesięciu latach wspólnego życia musi zdecydować się na bolesną rozłąkę ze względu na pogarszający się stan zdrowia i postępującego Alzheimera strasznej kobiety. Sztywne zasady domu opieki nie pozwalają na wizyty bliskich w ciągu miesiąca, przeznaczanego na aklimatyzację podopiecznego w nowych warunkach. Kiedy po tym okresie mąż wraca do swojej ukochanej, z przerażeniem odkrywa, że nie jest to już ta sama osoba, którą miesiąc temu zostawił pod opieką lekarzy. „Away From Her” jest przede wszystkim piękną, stonowaną opowieścią o przemijaniu – niby temat znany i prezentowany już wielokrotnie, ale w interpretacji Polley ujmuje ciepłem i spokojem oraz wzrusza do łzy ostatniej.
Martin Scorsese: The Aviator (2004) http://www.youtube.com/watch?v=zikFDK4cuQA
Leonardo di Caprio w roli Howarda Hughesa, amerykańskiego miliardera, pilota i wynalazcy, miłośnika życia w świetle reflektorów i z dreszczykiem emocji, jednej z najbardziej nietuzinkowych postaci XX wieku. Martin Scorsese w swoim filmie prezentuje mniej więcej 20 lat najbardziej twórczej pracy tego ekscentryka, gdy skupiał się on przede wszystkim na niezwykłych konstrukcjach, filmowej produkcji i burzliwych romansach z gwiazdami Hollywood. „The Aviator” w warstwie fabularnej stanowi dość tradycyjną biografię, jednak styl Scorsese nadał jej odpowiedniego, fantastycznego kolorytu i sprawił, że koniecznie warte poruszenia przy tej okazji w bardziej ogólnym zakresie tematy jak obsesyjna ambicja, cena za realizację własnych marzeń i sławę, ograniczanie twórczych jednostek przez zachowawcze otoczenie zostały praktycznie w tym filmie wyczerpane do granic możliwości.
Wojciech Smarzowski: Wesele (2004) http://www.youtube.com/watch?v=Ej_gfrkXP9I
Gorzkie
spojrzenie na rodzimą mentalność przez pryzmat weselnej uroczystości na polskiej prowincji. Z pozoru wszystko wygląda dość normalnie: obserwujemy wstąpienie w związek małżeński młodej pary, a w tle gorączkowe, nerwowe starania ojca panny młodej o to, by tytułowe wesele wypadło jak najlepiej. Tylko że nowożeńcy to tak naprawdę dwójka przypadkowo dobranych, nie kochających się ludzi, którzy biorą ślub ze względu na błogosławiony stan dziewczyny. Jej ojciec nie cofnie się przed niczym, aby wesele doszło do skutku, a rodzinę nie interesuje nic poza walorami gastronomiczno-towarzyskimi uroczystości. Wojciech Smarzowski boleśnie punktuje w „Weselu” całą gamę polskich przywar, które niestety ciągle są nam bliskie: zaściankowość, małostkowość, pazerność, dążenie do zachowania pozorów za wszelką cenę. Ogromny plus dla niego nie tyle za brutalną, ile za sugestywną i dającą do myślenia ocenę polskiej rzeczywistości.
Steven Spielberg: Złap mnie, jeśli potrafisz (Catch Me If You Can, 2002) http://www.youtube.com/watch?v=hFj3OXVL_wQ
Intrygująca fabuła Stevena Spielberga, częściowo porzucająca charakterystyczny dla tego wielkiego reżysera rozmach na rzecz analizy psychologicznej. Frank W. Abagnale w bardzo młodym wieku daje się poznać jako piekielnie inteligentny i diabelnie błyskotliwy oszust i fałszerz, który świetne potrafi udawać lekarza, prawnika, a nawet pilota, dorabiając się dzięki swoim zdolnościom pokaźnego majątku. To oczywiście musi zwrócić na niego uwagę bacznych stróżów prawa, którzy za wszelką cenę będą starali się złapać zdolnego oszusta. Pościg za złoczyńcą, jak i jego przewinienia są interesującą częścią filmu, ale o wiele ciekawsza okaże się motywacja głównego bohatera do przestępczych działań oraz, jak po zatrzymaniu delikwenta, wykorzystano jego niecodzienny talent i wielkie umiejętności. „Złap mnie, jeśli potrafisz” staje się jeszcze bardziej frapujące, kiedy doda się, iż cała historia opiera się na autentycznych zdarzeniach.
Jerzy Stuhr: Duże zwierzę (2000) http://www.youtube.com/watch?v=2z2WzDie93s
W spadku po Kieślowskim, Jerzy Stuhr o tolerancji. Szanowane małżeństwo wśród lokalnej, małomiasteczkowej społeczności przygarnia pod swój dach zagubionego wielbłąda, którego otacza troskliwą opieką, a z czasem też wielką sympatią. Dziwne relacje z niecodziennym zwierzęciem budzą jednak wyraźną dezaprobatę otoczenia, z czasem przeradzającą się w bezpardonowe napiętnowanie, także z użyciem formalno-prawnych środków. Małżeństwo staje przed trudnym dylematem, co począć z wielbłądem i jakiegokolwiek rozwiązania by nie wybrali, żadne nie wydaje się dostatecznie szczęśliwe i satysfakcjonujące. „Duże zwierzę” stanowi jeden z niewielu polskich filmów, które potrafią realnie widza zainteresować, zaangażować emocje, pozwolić przeżywać trudną sytuację bohaterów, czemu służy nie tylko czarno-biała formuła, ale też doskonałe aktorstwo Jerzego Stuhra i Anny Dymnej.
Małgorzata Szumowska: 33 sceny z życia (2008) http://www.youtube.com/watch?v=QT4pPV8piaQ
Małgorzata Szumowska niespodziewanie wybija się z przeciętnego poziomu rodzimej kinematografii, stając się polską, ciekawą niespodzianką dla bywalców europejskich festiwali filmowych. Mając w pamięci własne doświadczenia i przeżycia, reżyserka opowiada prawie autobiograficzną historię o śmierci, jak ją oswajać, jak sobie radzić z odejściem najbliższych, jak obserwacja agonii i wyniszczającej choroby potrafią dramatycznie zmienić ludzkie życie. „33 sceny z życia” zaskakują w kwestiach formalnych interesującym „poszatkowaniem” fabuły, zaś w temacie odbioru ogromną dojrzałością autorki, która bez zbędnego patosu i metaforyzowania opowiada o przecież autentycznych zdarzeniach, zachowując jednocześnie równowagę między emocjonalnym, prywatnym dramatem a chłodną, bezosobową wiwisekcją. Film Szumowskiej arcydziełem nie jest, jednakże prezentując takie kino na arenie międzynarodowej naprawdę nie mamy się czego wstydzić.
Yohiro Takita: Odejścia (Okuribito, 2008) http://www.youtube.com/watch?v=MOar08f-OnI
Niespełniony muzyk – wiolonczelista wraca wraz z żoną w rodzinne strony i zatrudnia się w firmie, która specjalizuje się w organizacji ceremonii pogrzebowych. Praca ta jest jednak mało prestiżowa i spotyka się z powszechnym niezrozumieniem, także ze strony rodziny i znajomych. Niemniej uczestnictwo w ostatnich pożegnaniach obcych osób samemu bohaterowi pozwoli odzyskać równowagę życiową i znaleźć swoje miejsce we wszechświecie, ale przede wszystkim pomoże oswoić się ze śmiercią bliskich mu ludzi, z którą do tej pory niespecjalnie umiał sobie poradzić. Spokojny, refleksyjny, niemalże statyczny film z Kraju Kwitnącej Wiśni okazał się niespodzianką roku 2008, wyróżnioną, całkiem zasłużenie, statuetką Oscara dla najlepszego filmu zagranicznego, co promocyjnie ogromnie przysłużyło się samej produkcji, o której gdyby nie nagroda, zapewne niewielu w ogóle by się dowiedziało.
Béla Tarr: Harmonie Wercmeistera (Werckmeister Harmoniak, 2000) http://www.youtube.com/watch?v=nSY7rxr0n04
Kolejne, frapujące dzieło europejskiego mistrza kina metaforycznego Béli Tarra. Tym razem twórca z Węgier osadza miejsce akcji swojej dość makiawelicznej przypowieści w zapomnianym przez Boga, niespokojnym miasteczku na węgierskiej prowincji, do którego przyjeżdża osobliwy cyrk. Wizyta gości z zewnątrz wyzwala w mieszkańcach skrywane pokłady wrogości i nienawiści, ostatecznie doprowadzając okolicę do destrukcji i chaosu. W ten sposób Tarr opowiada o trudach poszukiwania równowagi i harmonii w codziennym życiu, jednak aby zrozumieć jego wizjonerskie kino potrzeba dużo uwagi i skupienia. „Harmonie Wercmeistera”, podobnie jak większość filmów Węgra, są niezwykle trudne w odbiorze, zwracają uwagę bardzo długie ujęcia kamery, specyficzny, wolny rytm narracji i piękna ścieżka dźwiękowa. Béla Tarr jest jednak de facto ostatnim prawdziwym wizjonerem – artystą kina światowego w klasycznym tego słowa znaczeniu i chociażby dlatego warto zadać sobie trud, by jego filmy zobaczyć i zrozumieć.
Joachim Trier: Reprise. Od początku, raz jeszcze… (Reprise, 2006) http://www.youtube.com/watch?v=ymR9mWQDTT0
Pozornie pełna banałów, ale jakże poetycka i prawdziwa jednocześnie oraz dotykająca sedna sprawy opowieść o wkraczaniu w dorosłość i związanym z tym poszukiwaniem własnej tożsamości (również twórczej) przez dwóch młodych, ambitnych pisarzy, którzy właśnie wysyłają do wydawnictw egzemplarze swoich debiutanckich książek. Ich kariery potoczą się różnie, tak samo jak od tego momentu zaczną trochę rozmijać się ich do tej pory związane ze sobą życia, pokazując, że tak naprawdę dwaj przyjaciele to zupełnie odmienne od siebie charaktery i podejścia do tematu pisarstwa oraz sztuki. Świetnym zabiegiem formalnym w „Reprise” jest wprowadzenie narratora z offu, wszechwiedzącego i zgrabnie dopowiadającego losy głównych bohaterów. I choć norweska fabuła uwielbiania może być głównie tylko przez młode osoby, rówieśników filmowych pisarzy, to i tak ma w sobie coś takiego, co sprawia, że chce ją się oglądać od początku, raz jeszcze.
Jean-Mar
c Vallée: C.R.A.Z.Y. (2005) http://www.youtube.com/watch?v=wuUJ0AO7sPk
Kilka dekad (począwszy od lat 60.) z życia specyficznej, kanadyjskiej rodziny. Małżeństwo i piątka synów oraz ich dziwaczne perypetie, w tym przede wszystkim jednego z chłopców. Dziecku wmówiono za młodu niezwykłe zdolności w uleczaniu poranionych i poparzonych, choć tak naprawdę niezwykłość czwartego syna polega na czymś innym. Otóż chodzi o specyficzną wrażliwość chłopaka, która, dzięki dodatkowemu zaognianiu sytuacji przez ojca, na długie lata zaszczepi w nim wątpliwości co do własnej seksualności. Niepewny nastolatek przez długi czas będzie się starał poszukiwać własnej tożsamości i to generalnie głównie o tym traktuje film „C.R.A.Z.Y.”. W kanadyjskiej produkcji przede wszystkim świetnie zilustrowano koloryt epok, w którym bohaterom przyszło żyć, w tym poprzez kolorowe ubrania czy idealnie dobraną muzykę, choć trzeba podkreślić, że tak naprawdę to niebanalna analiza socjologiczna i psychologiczna jest tutaj zdecydowanie na pierwszym planie.
Joe Wright: Pokuta (Atonement, 2007) http://www.youtube.com/watch?v=rkVQwwPrr4c
Ekranizacja powieści Iana McEwana podzielona na trzy części. W pierwszej wydarzenia rozgrywają się na trochę przed wybuchem drugiej wojny światowej (i są de facto najistotniejsze dla całej fabuły). Utalentowana dziewczynka z wybujałą wyobraźnią zniszczy miłość swojej starszej siostry, rzucając nieprawdziwe oskarżenia na jej kochanka. Kilka lat później młody mężczyzna zostanie zwolniony z więzienia, wcielony do wojska i wysłany na wojenny front. W międzyczasie obie siostry będą starały się ze sobą pogodzić, ale szansa na prawdziwe rozgrzeszenie pojawi się dopiero kilkadziesiąt lat po wszystkich zajściach, choć próby naprawiania czegokolwiek nie będę miały już wówczas większego sensu. W „Pokucie” imponuje podejście reżysera do tematu, film jest poetycki i literacki, ale daleki od sztywności i sztampy. Dodatkowego ciężaru gatunkowego dodaje mu zaskakujące zakończenie. Nie bez znaczenie pozostaje także fakt, że film ten spopularyzował interesującą prozę brytyjskiego pisarza na całym świecie.
Park Chan-Wook: Jestem cyborgiem i to jest OK (Saibogujiman Kwenchana, 2006) http://www.youtube.com/watch?v=1KaOLDZe2GI
Niech Was nie zniechęci trochę absurdalny tytuł tego filmu, bo jest to fabuła absolutnie niecodzienna i, co najważniejsze, przezabawna. Młoda dziewczyna trafia pod opiekę specjalistów szpitala psychiatrycznego, gdyż żyje w przekonaniu, że jest cyborgiem i pewnego razu o mało co nie zginęła, próbując elektrycznością doładować swoją osobę. W szpitalu odmawia też jedzenia – roboty przecież nie żywią się ludzkim pożywieniem. Jej losem zainteresuje się inny pacjent, młody chłopak, który postanowi namówić dziewczynę do normalnego odżywania się, a przy tym nawiąże z nią dziwaczną, osobliwą, aczkolwiek niezwykle sympatyczną i uroczą więź. Koreańczyk Park Chan-Wook znany jest przede wszystkim jako twórca brutalnej trylogii zemsty i kina raczej nie emanującego spokojem. Najwyraźniej zatem w „Jestem cyborgiem i to jest OK” postanowił wszystkich zaskoczyć i zagrać nam na nosie.
Właściwego podsumowania filmowego dekady, jak i zestawień muzycznych oraz poświęconych literaturze szukajcie w kolejnych numerach „Liberte!”.