Półleżąc na mym wygodnym szezlongu, trzymając w dłoni filiżankę pachnącej bergamotką ulubionej Earl Grey, czytam ponownie Twój felieton, Przemku (przepraszam za familiaryzm – wszakże starszy jestem i sympatię mam do Ciebie dużą) w Twoim wiadomo.co o nas samych. Pozwólcie mi na odrobinę patosu, prosisz w nim czytelników. I jest w tej prośbie i złość, i obawa, i – co najważniejsze – nadzieja. Jest też (nieśmiałe?) nieco zawołanie do walki. Naprzód! – wołasz cicho do nas między słowami.
Każdy ma swoje barwy ochronne, którymi się w życiu zasłania. Jedni kamuflażu używają do wygodnego życia, drudzy czynią to ze strachu. Dla jednych i drugich konformizm jest drogowskazem, czynią z niego jedynie narzędzie do różnych celów. Są też tacy, którzy barw ochronnych używają w celach bardziej wyrachowanych – ci malują twarze w kolory otoczenia, aby w najmniej oczekiwanym momencie uderzyć znienacka.
Ale są też i tacy, którzy barw tych używać nie muszą i nie chcą – swoją filozofię życia opierają na odrzuceniu konformizmu i relatywizmu. Tym zawsze w życiu jest najciężej.
Nie ma, Przemku, wśród nich (nas) zgody na pozorne, zamaskowane i udające normy państwo PiS. Nie ma zgody na ordynarne, już nie tylko naginanie, ale łamanie prawa. Nie ma zgody na robienie z większej części narodu – idiotów. Nie ma zgody na władzę ukrytą za drzwiami gabinetu na Nowogrodzkiej. Nie ma wreszcie zgody na sprowadzanie Polski do rangi pariasa Europy. Polacy są zbyt na to dumni.
Ci wszyscy, którym blisko jest do wolnego myślenia, a daleko do bycia bezwolnym narzędziem władzy, protestują. Robią to jak tylko mogą najlepiej w obecnej sytuacji politycznej. Wyrażają swoją dezaprobatę w społecznościowych mediach, piszą blogi, tworzą memy. Organizują się w grupy i fora. Chcą się angażować w stawianie tamy państwu PiS i robią to, angażując własny czas i środki. Naciskają wreszcie na polityków opozycji, żeby odrzucili ambicje i niesnaski wzajemne w imię jedności antypisowskiej. Twarzą tego oporu są osoby powszechnie znane, swoją dezaprobatę wyraża Krystyna Janda, Zbyszek Hołdys i wielu innych mniej lub bardziej znanych artystów. Część z nich bojkotuje już festiwal w Opolu.
I opór ten jest coraz większy. Spójrz, Przemysławie, na nowe inicjatywy ludzi, na tworzące się nowe miejsca wyrażania opinii, jak chociażby raczkujący Kurier Polityczny. I wspierać to trzeba z całych sił. Niech prawda o rządach zjednoczonej prawicy dociera do jak najszerszej rzeszy ludzi, bo doprawdy nie wiadomo, co władza nam jeszcze zgotować może w imię utrzymania jej za wszelką cenę. Bo zgotować coś musi, po miesiącach tak bezwzględnego zawłaszczania państwa tylko dla jednej opcji politycznej. Przecież nie odda tak łatwo tych konfitur wszystkich, z takim mozołem zdobytych.
To PiS tak podzielił naród. Środowisko prawicy robiło to konsekwentnie już w latach 90-tych ubiegłego wieku. Zawsze im wolno było więcej. Zawsze mogli powiedzieć mocniej i bardziej uderzyć oponentów. I nigdy nie było żadnego symetryzmu – to mit wymyślony przez ich spin doktorów. Wiesz to Ty i wiemy to my wszyscy. I nieprawdą jest, że prawacki hejt wygrywa, bo nie wygrywa.
Pozwól mi więc też na odrobinę patosu, w mych ustach nieco być może śmiesznego: dziś trzeba jedności, dziś trzeba nowego Sierpnia w maju, lipcu, wrześniu i wszystkich kolejnych miesiącach roku. Dziś jak kiedyś “warto bronić przegranych spraw i idei”. Więc róbmy to po prostu.