Instytut Political Capital z Budapesztu od pięciu lat analizuje głosowania posłów do Parlamentu Europejskiego i opracowuje trzy indeksy: Indeks Krytyki Kremla (KCI), Indeks Krytyki Chin (CCI) i Indeks Przeciwautorytarny (CAI). Im wyższa wartość indeksu w skali od 0 do 100, tym mniej otwarty jest dany poseł do PE na współpracę z reżimami autorytarnymi i na ich przekaz. Poseł otrzymywał wynik 100 punktów tylko wtedy, gdy brał udział we wszystkich głosowaniach i zawsze głosował przeciwko autorytarnym interesom. Najnowszy, nieopublikowany jeszcze, raport dotyczy 9. kadencji PE i obejmuje także polskich posłów. Poniżej przedstawiamy najważniejsze wnioski dotyczące ich działalności:
Linia podziału przebiega między demokratami a PiS , ale należy podkreślić, że wszystkie partie uzyskują dobre wyniki we wszystkich trzech indeksach. Ich wyniki są pochodną przynależności do grupy politycznej, w szczególności z brakiem polskich przedstawicieli w najbardziej radykalnych grupach. W lewicowej grupie GUE/NGL nigdy nie było polskich członków, ale w poprzednich kadencjach polski głos na radykalnej prawicy był bardzo dobrze słyszalny zarówno w Brukseli, jak i w Warszawie. Reprezentację Polski w PE 9. kadencji można podzielić na dwa klastry: PiS (Zjednoczoną Prawicę) i demokratów. Pierwszy obejmuje polskich posłów do PE z grupy ECR (PiS, SP, Republikanie), a drugi składa się ze wszystkich innych posłów do PE należących do EPP, S&D, Renew Europe i Zielonych (partii związanych z obecnym polskim rządem). Demokraci wypadają dobrze we wszystkich trzech indeksach, co świadczy o ich sceptycyzmie wobec Rosji, Chin i autorytaryzmu. PiS wypadł gorzej, ale różnice nie są uderzające w ujęciu liczbowym. Są jednak wyraźne, jeśli przyjrzymy się retoryce. Te dwa klastry cechują znaczne różnice w podejściu do demokracji, praworządności i praw człowieka – ważnych składników CAI – które są kluczowymi tematami w krajowej debacie politycznej. PiS w tematach europejskich regularnie korzystał z argumentów ideologicznych (suwerenność) i wykorzystywał dyskusje na forum PE na potrzeby bieżącej polityki krajowej (praworządność, mniejszości). Dla pełnego obrazu, należy odnotować brak akceptacji polskich posłów z grupy S&D i Zielonych dla rezolucji dotyczących reżimów lewicowych w Ameryce Łacińskiej.
- Ogólnie krytyczna atmosfera wobec Kremla. Dobre wyniki polskich partii w KCI są pochodną ogólnych nastrojów antyrosyjskich w polskiej polityce i polskim społeczeństwie. Sytuacja jest inna w przypadku CCI, ponieważ stanowisko polskich partii w sprawie Chin nie jest tak jednoznaczne jak w sprawie Rosji. Z drugiej jednak strony rzutują na nie szeroko rozpowszechnione w Polsce postawy antykomunistyczne i proamerykańskie (prozachodnie). W tym kontekście należy uznać podejście polskich partii za pragmatyczne. Polskie partie osiągnęły wysokie wyniki w CCI. Ich wyniki wahają się między 89% a 100%, przy czym najniższy wynik, który uzyskał PiS, należy uznać tak za bardzo krytyczne stanowisko. W przypadku polskich posłów do PE, sprzeciwy i wstrzymanie się od głosu w głosowaniach związanych z Rosją i Chinami nie powinny być utożsamiane z poparciem dla tych państw i ich programów.
- Pytania o poszanowanie demokracji. Wzory głosowań i wypowiedzi polskich europosłów z grupy ECR powinny budzić obawy z perspektywy poszanowania demokracji. Część polskich europosłów ECR używa alarmującego języka wyrażającego ich antydemokratyczne i antyeuropejskie poglądy, co jest szczególnie widoczne w dyskusjach PE na temat praworządności i praw mniejszości. Spośród wszystkich polskich europosłów zachowanie Ryszarda Czarnecki (PiS) wydaje się być najbardziej niepokojące (widocznie niski wynik w CCI i CAI). Czarnecki dał się poznać także jako wielbiciel reżimów autorytarnych, np. azerskiego (po udziale w nieautoryzowanej misji w Baku i określeniu wyborów tam jako „wysokiego standardu”, „spokojnych” i „bez incydentów” został wykluczony przez PE z pełnienia funkcji obserwatora wyborów).
- Zaangażowani w politykę krajową są najgłośniejszymi krytykami wartości demokratycznych. Spośród polskich europosłów zasiadających w grupie ECR prawie wszyscy wykazali pewną tendencję do autorytaryzmu. Jednak to europosłowie, którzy chcą odgrywać role w polityce krajowej, są najgłośniejsi w swojej krytyce, np. brutalnie atakując społeczności LGBTQI+.
Trzy indeksy:
Indeks Krytyki Kremla (KCI)
Żaden z polskich europosłów nie głosował „przeciw” w głosowaniach dotyczących Rosji. KCI jest bardzo wysoki dla wszystkich partii. W przypadku PSL, Lewicy i Polski 2050 wynosi ponad 95%, 94% w przypadku PO. 90% osiągnęła nawet Solidarna Polska. Najniższy wynik należy do PiS i Partii Republikańskiej, odpowiednio 88% i 84%, ale są to nadal stosunkowo wysokie wyniki; wyższe niż ogólny wynik grupy ECR (81%). Warto podkreślić, że polskie partie (lub poszczególni posłowie w grupach politycznych) wypadły w indeksie lepiej niż europejskie grupy, do których należą. Dwóch posłów do PE z najniższymi wynikami, mianowicie Ryszard Legutko i Karol Karski, odpowiednio 77% i 76%, znaleźli się na końcu rankingu głównie ze względu na ich nieobecność podczas głosowań.
To, co obniżyło końcową ocenę niektórych posłów do PE, to wstrzymanie się od głosu. W przypadku członków ECR, w pięciu głosowaniach praktycznie wszyscy wstrzymali się od głosu: Wpływ wojny z Ukrainą na kobiety (21 posłów z PiS i 2 z SP wstrzymało się od głosu); Raport 2021 w sprawie Bośni i Hercegowiny (21 posłów z PiS, 2 z SP i 1 z Partii Republikańskiej); głosowania nad stosunkami UE-Armenia i stosunkami UE-Azerbejdżan (21 posłów z PiS i 1 z Partii Republikańskiej); oraz nad ustanowieniem Instrumentu dla Ukrainy (18 posłów PiS wstrzymało się od głosu). Powodów tych wstrzymań było wiele, w tym ideologiczny sprzeciw PiS wobec wszystkich dokumentów zawierających odniesienie do koncepcji „genderi”, ale nie należy ich wiązać z poparciem dla Rosji.
Indeks Krytyki Chin (CCI)
Podobnie wygląda sytuacja w przypadku CCI. Wszystkie polskie partie demokratyczne uzyskały ponad 90%, jedynie PiS i jego mały sojusznik, Partia Republikańska, nie przekroczyły tego progu, kończąc odpowiednio z 89% i 82%. Warto zauważyć, że SP uzyskała 92%. Wszystkie trzy partie, które tworzyły poprzedni rząd, uzyskały wyższą średnią niż ich grupa w PE, ECR (81%). Inne polskie partie nie odbiegały znacząco od średniej swoich grup w PE.
Dwóch posłów do PE z najniższym wynikiem w indeksie: Zdzisław Kranodębski i Karol Karski należą do ECR. Jednak ich wyróżniający się wynik (72%) jest raczej tłumaczony nieobecnością na głosowaniach niż prochińskimi poglądami. Sytuacja jest nieco inna w przypadku dwóch europosłów z kolejnymi najniższymi wynikami: Marka Balta (76%) i Ryszarda Czarneckiego (77%). Czarnecki wstrzymał się od głosu sześć razy, a Balt głosował przeciwko rezolucjom krytycznym wobec Chin dwa razy i wstrzymał się raz, co czyni ich najmniej krytycznymi wobec Chin polskimi europosłami. Czarnecki wstrzymał się od głosu m.in. w głsowaniach dotyczących strategii UE-Chiny, praw podstawowych w Hongkongu i sytuacji w Cieśninie Tajwańskiej. Balt głosował przeciwko sprawozdaniu na temat stosunków politycznych UE-Tajwan i nowej strategii UE-Chiny. Ponadto w niektórych głosowaniach polska delegacja w ECR en bloc wstrzymała się od głosy; mianowicie w sprawie powojennej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony UE, sprawozdania na temat Bośni. Balt nie jest znany z prochińskich stanowisk i nie komentuje polityki Chin. Natomiast Czarnecki jest widoczny w kontekście ChRL, m.in. pochwalił wizytę prezydenta Dudy w Chinach, komentował w prasie rolę Chin w stosunkach międzynarodowych, ddwiedził Chiny z oficjalną delegacją PE i nie szczędził gospodarzom ciepłych słów.
Czarnecki jest znany ze swoich kontaktów z różnymi grupami interesów i oddania podróżom międzynarodowym, np. pojechał na Malediwy z wizą turystyczną, gdzie twierdził, że jest z oficjalną misją PE. Think tank EU Disinfo Lab wykazał, że Czarnecki rozpowszechniał dezinformację pod wpływem indyjskiej grupy Srivastava, która atakowała międzynarodowe instytucje i służyła interesom Indii. Według think tanku Czarnecki był regularnie zaangażowany w działania „Indian Chronicles” – tak nazywano operację dezinformacyjną, która wskrzesiła martwe media, think tanki i organizacje pozarządowe. Czarnecki pomagał im organizować wydarzenia w PE i był autorem felietonów publikowanych na łamach ich mediów. Nie można wykluczyć, że jest pod wpływem innych grup.
Indeks Przeciwautorytarny (CAI)
Polskie partie uzyskały stosunkowo wysokie wyniki w Indeksie CAI. Wszystkie partie demokratyczne uzyskały wyniki powyżej 90%, co równa się lub przewyższa wyniki ich grup w PE; np. wynik PO wynosi 92%, a PSL 93%, w porównaniu z 90% dla EPP. Trzy polskie partii należące do ECR znalazły się poniżej progu 90%, uzyskując odpowiednio wyniki 85%, 87% i 84% (ECR 82%). Po tym, jak Rosja rozpoczęła pełnoskalową inwazję na Ukrainę, wynik lewicowych i postępowych posłów do PE (S&D, Zieloni, RE) nieznacznie wzrósł, a partii centroprawicowych i skrajnie prawicowych spadł. Spadek wyniósł 5 punktów procentowych w przypadku PO, 3 w przypadku PSL, 7 w przypadku PiS i 3 w przypadku SP. Najbardziej widoczny spadek dotyczy Partii Republikańskiej (tylko jeden poseł do Parlamentu Europejskiego), ponieważ wyniósł 16 punktów procentowych i jej końcowy wynik na poziomie 79% jest powodem do niepokoju.
Wszyscy (lub prawie wszyscy) polscy posłowie z ECR głosowali „przeciwko” cztery razy, mianowicie w sprawach sytuacji etiopskich migrantów w Arabii Saudyjskiej, kolumbijskiego porozumienia pokojowego, jeńców wojennych w wojnie azersko-ormiańskiej i dekryminalizacji homoseksualizmu w Ugandzie. W przypadku pierwszej decyzji posłowie z EPL byli również przeciwni. Kilkanaście razy polscy posłowie z ECR wstrzymali się od głosu jako grupa, kilka razy razem z polskimi posłami z EPL, np. w temacie praw człowieka w Egipcie. Posłowie S&D razem z Sylwią Spurek (Zieloni) byli przeciw w dwóch głosowaniach i wstrzymali się od głosu w trzech – wszystkie dotyczyły Kuby, Boliwii i Wenezueli.
Ponownie, dwaj posłowie z najniższymi wynikami to członkowie PiS z dużą liczbą nieobecności na głosowaniu, Ryszard Legutko (75%) i Karol Karski (77%). Następny jest Czarecki z PiS z wynikiem CAI 82%. Polscy członkowie ECR, którzy osiągnęli najgorsze wyniki w rankingu, postrzegali niektóre głosowania w PE jako okazję do wzmocnienia swojego przekazu dotyczącego kwestii aktualnych w polityce krajowej, takich jak walka ze społecznością LGBTQI+ i „ideologią gender” („gender” został wspomniany na przykład w rezolucji w sprawie migrantów z Etiopii).
Można wnioskować, że wszyscy polscy europosłowie z ECR sprzeciwiają się otwartej demokracji i promują jakąś formę autorytaryzmu. Wśród europosłów Zjednoczonej Prawicy niektórzy są szczególnie głośni w tej kwestii, a mianowicie ci, którzy chcą odgrywać rolę w polityce krajowej w Polsce, jak Joachim Brudziński , Ryszard Czarneckie , Anna Fotyga , Patryk Jaki , Beata Kempa , Ryszard Legutko , Jacek Saryusz-Wolski , Witold Waszczykowski.
Artykuł jest częścią raportu instytutu Political Capital “Growing influence of Russia and China in the new European Parliament?”, który powstał przy współpracy z Fundacją Projekt: Polska. Raport będzie miał premierę wkrótce, a jego podsumowanie (po angielsku) jest już dostępne.