Dekadę temu wygłosiłem w Berlinie przemówienie wzywające Niemcy do działania na rzecz ratowania jedności europejskiej i strefy euro pogrążonej w kryzysie. Politycy PiS odsądzali mnie wówczas od czci i wiary, jak zwykle wszędzie doszukując się zdrady. Ich największe oburzenie wywołało stwierdzenie, że „mniej zaczynam się obawiać niemieckiej potęgi niż niemieckiej bezczynności”.
Wówczas najważniejszym i bezpośrednim zagrożeniem był rozpad strefy euro. Wojna na pełną skalę u granic Unii Europejskiej wydawała się trudna do wyobrażania.
Dziesięć lat później, kiedy na Ukrainę spadają rosyjskie rakiety, a czołgi rozjeżdżają ukraińskie miasta, Mateusz Morawiecki pojechał do Berlina z tym samym apelem – o zaangażowanie Niemiec w obronę Europy.
Jak słusznie pisał Michał Szułdrzyński w „Rzeczpospolitej”: „Paradoksem jest fakt, że Morawiecki w Berlinie realizował politykę Radosława Sikorskiego, który kiedyś wzywał Niemcy do sięgnięcia po przywództwo w Europie. Plan wzmocnienia niemieckiej armii i inwestycji w NATO (…), to realizacja słynnego wystąpienia Sikorskiego z Berlina sprzed dziesięciu lat”.
Poniżej zamieszczam wybrane fragmenty tego wystąpienia.
Niech zainteresowani sami ocenią, co wówczas powiedziałem. I czy wzywając Niemcy do większego zaangażowania na rzecz europejskiej solidarności miałem rację. Obecne działania polskiego premiera sugerują, że nawet niektórzy politycy PiS doszli do takiego wniosku. Nie potrafią się tylko do tego przyznać.
Polska i przyszłość Unii Europejskiej. Poland and the future of the European Union.
Berlin, 28 listopada 2011, roku
[…] Dzisiaj, wraz ze zbliżającym się końcem polskiej prezydencji [w Radzie Unii Europejskiej; przyp. red.], postawię następujące pytania:
Jak doszło do tego kryzysu? Co w tej sytuacji należy zrobić ? Jak chcemy osiągnąć swoje cele ? Co może wnieść Polska? Czego oczekujemy od Niemiec?
Pytanie pierwsze: jak to się stało, że strefa euro popadła w obecne tarapaty?
Zacznę od tego, czego ten kryzys nie dotyczy. Nie został on wywołany – jak sugerują niektórzy – rozszerzeniem Unii Europejskiej. Rozszerzenie przyniosło rozwój i dobrobyt całej Europie. […]
Pytanie drugie: co chcemy zrobić?
[…] Większość naszych instytucji i procedur opiera się na dobrej woli i poczuciu przyzwoitości państw członkowskich. W sprzyjających okolicznościach wszystko działa dość dobrze. Ale wtedy na granicy unijnej pojawia się fala migrantów, w naszym sąsiedztwie wybucha wojna domowa albo na rynkach wybucha panika. Co zazwyczaj robimy w takich sytuacjach? Szukamy schronienia w dobrze znanych ramach państwa narodowego.
[…] Jeżeli nie chcemy ryzykować częściowym demontażem UE, wówczas stajemy przed najtrudniejszym w życiu każdej federacji wyborem: głębsza integracja albo rozpad. […]
Musimy zdecydować, czy chcemy stać się prawdziwą federacją, czy nie. Jeżeli nie chcemy zgodzić się ani na powrót do polityki wyłącznie państw narodowych, ani na upadek, pozostaje nam wyłącznie jedna możliwość: sprawienie, by Europą jako całością można było w końcu rządzić, a co za tym idzie, sprawienie, by stała się z czasem bardziej wiarygodna.
Polityka jest często sztuką znajdowania równowagi między tym, co pilne, a tym co ważne. Sprawą pilną jest ocalenie strefy euro. Sprawą ważną – aby w trakcie realizacji tego celu Europa pozostała demokracją, która szanuje autonomię państw członkowskich. Ten nowy europejski ład będzie musiał ustanowić równowagę między odpowiedzialnością, solidarnością i demokracją jako fundamentami naszej unii politycznej.
Pytanie trzecie: jak chcemy osiągnąć swoje cele?
[…] Polska od samego początku wspierała pomysł uchwalenia nowego traktatu, który by sprawił, że Unia stałaby się bardziej efektywna.
Komisja Europejska powinna zostać wzmocniona. Jeżeli ma odgrywać rolę nadzorcy gospodarczego, to jej komisarze powinni być autentycznymi przywódcami z autorytetem, osobowością i – ośmielam się powiedzieć – charyzmą, tak aby byli prawdziwymi rzecznikami wspólnych europejskich interesów. Komisja powinna być mniejsza, aby bardziej efektywna. Każdy z nas, kto przewodniczył jakiemuś spotkaniu, wie, że najbardziej produktywne są te, w których uczestniczy nie więcej niż dwanaście osób. Komisja Europejska liczy obecnie dwudziestu siedmiu członków. Należy wprowadzić rotację przy obsadzie stanowisk komisarzy przez państwa członkowskie.
Im więcej władzy przekażemy instytucjom europejskim, tym większej legitymizacji demokratycznej będą potrzebowały. Drakońskie uprawnienia do nadzorowania budżetów krajowych powinny być egzekwowane wyłącznie za zgodą Parlamentu Europejskiego. […]
Moglibyśmy również połączyć stanowiska Przewodniczącego Rady Europejskiej i Przewodniczącego Komisji Europejskiej. Kanclerz Angela Merkel sugeruje nawet, aby taka osoba była wybierana w bezpośrednich wyborach przez lud europejski. […]
Im więcej władzy i legitymizacji przekażemy instytucjom federalnym, tym bardziej należy utwierdzić państwa członkowskie w przekonaniu, że niektóre prerogatywy – wszystko co dotyczy tożsamości narodowej, kultury, religii, stylu życia, moralności publicznej oraz stawek podatku dochodowego, podatku korporacyjnego i podatku VAT – powinny na zawsze pozostać w gestii państw. Nasza jedność jest w stanie przetrwać zróżnicowanie godzin pracy w poszczególnych państwach czy rozbieżności w przepisach prawa rodzinnego. […]
Pytanie czwarte: co wnosi Polska?
Dzisiaj Polska w Europie nie stwarza problemów, lecz podsuwa rozwiązania. Obecnie mamy zarówno możliwości, jak i wolę, aby dołożyć coś od siebie. Wnosimy nasze świeże doświadczenie udanej transformacji z dyktatury do demokracji i z gospodarczego bankruta do coraz lepiej rozwijającej się gospodarki rynkowej.
Pomogli nam przyjaciele i sojusznicy: Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja i, przede wszystkim, Niemcy. Doceniamy duże i szczodre wsparcie – solidarność – jaką Niemcy nam okazały w ciągu ostatniego 20-lecia. Ich danke Ihnen als Politiker und als Pole. […]
Polska wnosi do Europy także gotowość do zawierania kompromisów – a nawet łączenia suwerenności z innymi – w zamian za uczciwą rolę w silniejszej Europie.
Pytanie piąte: czego Polska oczekuje od Niemiec?
Po pierwsze, apelujemy, aby Niemcy otwarcie przyznały, że są największym beneficjentem obecnych porozumień, a tym samym, że to na nich ciąży największy obowiązek stworzenia warunków do ich przetrwania.
Po drugie, sami wiecie najlepiej, że nie jesteście niewinną ofiarą rozrzutności innych. Wy, którzy powinniście zdawać sobie sprawę, czym to się może skończyć, również łamaliście Pakt stabilności i wzrostu, a wasze banki lekkomyślnie kupowały ryzykowne obligacje.
Po trzecie, ponieważ inwestorzy sprzedają obligacje państw najbardziej zagrożonych i szukają bezpiecznych inwestycji, wasze koszty pożyczania pieniędzy są niższe, niż byłyby w normalnych czasach.
Po czwarte, jeśli gospodarki waszych sąsiadów zwolnią lub się załamią, wy także ogromnie ucierpicie.
Po piąte, mimo zrozumiałej awersji do inflacji zdajecie sobie sprawę z tego, że ryzyko rozpadu to obecnie większe zagrożenie.
Po szóste, że z racji rozmiarów i historii waszego kraju, ciąży na was szczególna odpowiedzialność za zachowanie pokoju i demokracji na naszym kontynencie. […]
Co, jako minister spraw zagranicznych Polski, uważam za największe zagrożenie dla bezpieczeństwa i dobrobytu Europy dziś, 28 listopada 2011 roku? Nie jest to terroryzm, nie są to talibowie, a na pewno nie są to niemieckie czołgi. Nie są to nawet rosyjskie rakiety, których rozmieszczeniem na granicy Unii Europejskiej groził prezydent Miedwiediew. Największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa i dobrobytu Polski byłby upadek strefy euro.
I domagam się od Niemiec tego, abyście – dla dobra Waszego i naszego – pomogli strefie euro przetrwać i pomyślnie się rozwijać. Dobrze wiecie, że nikt inny nie jest w stanie tego zrobić. Będę zapewne pierwszym w historii polskim ministrem spraw zagranicznych, który wypowie te słowa, ale oto one:
Mniej zaczynam się obawiać niemieckiej potęgi niż niemieckiej bezczynności.
Niemcy stały się niezbędnym narodem Europy.
Nie możecie sobie pozwolić na porażkę przywództwa. Nie dominacji, lecz przewodzenia reformom.
Jeżeli włączycie nas w proces podejmowania decyzji, możecie liczyć na wsparcie ze strony Polski. […]
Zakończenie
Spadek znaczenia Europy nie jest wcale przesądzony. […]
Jesteśmy przecież nie tylko największą gospodarką świata, lecz także największą strefą pokoju, demokracji i praw człowieka. Stanowimy źródło inspiracji dla narodów żyjących w naszym sąsiedztwie – zarówno na wschodzie, jak i na południu. Jeżeli uporządkujemy nasze sprawy, możemy stać się prawdziwym supermocarstwem. Na zasadach równego partnerstwa ze Stanami Zjednoczonymi będziemy wówczas mogli podtrzymać siłę, dobrobyt i przewodnią rolę Zachodu.
Ale dziś stoimy na skraju przepaści. To najbardziej przerażająca chwila w mojej ministerialnej karierze, ale przez to jednocześnie najbardziej wzniosła. Przyszłe pokolenia osądzą nas według naszych czynów lub ich braku. Według tego, czy stworzymy podwaliny pod dziesięciolecia wielkości, czy też uchylimy się od odpowiedzialności i pogodzimy z naszym upadkiem.
Stojąc tu, w Berlinie, jako Polak i Europejczyk, mówię: należy działać teraz.
Fot. Christian Lue / Unsplash
Fundacja Liberte! zaprasza na Igrzyska Wolności w Łodzi, 14 – 16.10.2022. Partnerem strategicznym wydarzenia jest Miasto Łódź oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń. Więcej informacji już wkrótce na: www.igrzyskawolnosci.pl
