Rano wybrałem się z przyjacielem do Synagogi Nożyków na Szabat. Okazało się, że to nie taki zwykły Szabat (Szabat nigdy nie jest zwykły, więc może typowy), ale Bar Micwa. Kto z Państwa nie wie, co to znaczy, tego zachęcam do zerknięcia do wikipedii. Było zatem tłumnie, podniośle i uroczo. Uroczystość poprowadził rabin Schudrich. Od razu potem było przyjęcie kiduszowe. Jestem szczęśliwy, że mogłem uczestniczyć w tym wydarzeniu, wśród przyjaciół. W Synagodze, pośród licznych modlitw, psalmów i czytania Tory, wypowiadana jest po polsku krótka modlitwa za kierujących państwem… Podkreślam: była wypowiadana, jest wypowiadana i będzie wypowiadana, niezależnie od tego, kto nim kieruje. To jeden z elementów integracji społeczności żydowskiej w diasporze (czyli z nieżydowską większością):
Kiedy błogosławieństwo jest przekleństwem
Potem postanowiłem piechotą przespacerować się w Aleje Ujazdowskie. Szedłem Traktem Królewskim i na wysokości kościoła sióstr Wizytek napotkałem procesję… Z daleka myślałem, że to jakaś religijna procesja, bo zamajaczyły mi sylwetki biskupów. Kiedy zbliżałem się do czoła pochodu, okazało się, że to Marsz Ateistów zorganizowany z okazji rocznicy ścięcia Kazimierza Łyszczyńskiego, patrona polskich ateistów. Kto nie wie, kim był patron, może sobie zerknąć do wikipedii i poczytać. Patrząc na ten podły świat i niewinne jego ofiary, skłaniam się ku ateizmowi, chyba że światem rządzi diabeł, bo wtedy byłaby jasność. Społeczeństwo otwarte, to takie, w którym żyją obok siebie po sąsiedzku przedstawiciele różnych wyznań, a także osoby niereligijne. Są wobec siebie wzajemnie życzliwi i nie próbują na siłę przekonywać do swoich racji, ani urządzać pozostałym świata na własną modłę. Mogą sobie, owszem, dyskutować, jeśli obie strony wyrażą zgodę – takie dysputy, jeśli się toczą z szacunkiem, zapewne wszystkich wzbogacają. Ateiści są dziś w Polsce dyskryminowani, a państwo w tej chwili zwłaszcza ze świeckiego przeobraża się w wyznaniowe. Niezgodnie z preambułą Konstytucji RP, w której zagwarantowano równe prawa wszystkim, w tym obywatelom niereligijnym. Wielka szkoda, krzywda i zgorszenie. I kiedyś się zemści na dzisiejszych triumfatorach.
Swoją peregrynację zakończyłem w Alejach Ujazdowskich, pod siedzibą Beatą Szydło, która jest złym premierem, bo łamie konstytucję, nie drukując wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Odbyła się tam, jak wszyscy wiedzą, pikieta KOD-u, polegająca na odczytaniu Konstytucji, artykuł po artykule. Oczywiście, z kolejnych zapisów obowiązującej konstytucji RP jasno wynika, że pan Kaczyński, za pośrednictwem pana Dudy oraz pani Szydło i jej ministrów, każdego dnia łamie konstytucję. Wiemy to od wyborów, ale musimy sobie wciąż powtarzać. Konstytucja jest jak zdrowie – dopóki nie szwankuje, nie jest zauważalne. Zdrowie to po prostu brak choroby. Chorobę się leczy, a demokrację i wolności obywatelskie się wprowadza ustawą zasadniczą. Teraz konstytucja została podeptana przez reżim Prawa i Sprawiedliwości (nomen omen).
W tym wszystkim, powiedzmy to sobie otwarcie, obrzydliwa jest postawa kościelnych hierarchów, którzy aktywnie wspierają rodzącą się dyktaturę. Wspierają, bo tak się z dyktatorem umówili, że w zamian za frukty, będą go wspierać. Ostatnio na przykład zostaliśmy zwymyślani przez pana Michalika od targowiczan za to, że protestujemy przeciwko niszczeniu demokracji w Polsce. Jego słowa są haniebne i nic tej hańby z jego wrednej twarzy nie zmyje. Jest zwykłym nikczemnikiem i podlecem. Nie zasługuje na miano przywódcy duchowego.
Stało się to tuż po liście otwartym skierowanym do innego hierarchy przez lidera KOD-u, Mateusza Kijowskiego:
List otwarty Mateusza Kijowskiego do Kazimierza Nycza
Episkopat polski zachłysnął się władzą, zapominając, że jest to władza świecka. Ostatnio PiS wprowadza całkowity zakaz aborcji, co jest wyraźnie kolejnym ukłonem w stronę kościoła katolickiego w Polsce. Kościół będzie też mógł kupować ziemię na specjalnych zasadach, jako instytucja uprzywilejowana. Pisowski parlament szasta publicznym groszem i, nie licząc się z budżetem, śle kolejne miliony kościołowi na grube wydatki.
Kościół w podzięce wspiera PiS, ale nie dostrzega, że to kolos na glinianych nogach.