Dla Tuska Polska regionalna była wyzwaniem mającym umożliwić rzeczywistą samorządność Pomorza oraz innych aspirujących do tego regionów. Sprowadzało się to do dwóch kwestii: autonomiczności oraz demokracji. Autonomia miała cechować jednostkę, gminę oraz region nie w imię niezależności etnicznej i językowej, ale dla samej zasady odrębności. Imperatyw demokracji należałoby realizować nie dla idei ludowładztwa, lecz dla nakazu moralnego tkwiącego w demokratyzmie.
Aktywność organizacji takich jak Ruch Autonomii Śląska oraz Zrzeszenia Kaszubsko – Pomorskiego przez prawicowych publicystów odbierana jest jako preludium do zamachu na spójność Polski. W dalszej perspektywie ma to stanowić asumpt do ustanowienia nowego układu terytorialnego opierającego się na federacji regionów. Grozę części opinii publicznej wzbudza możliwość wystąpienia ze związku poszczególnych podmiotów.
Trwogę potęguje fakt, że premier Donald Tusk na początku lat ‘90 jednoznacznie określił się jako zwolennik regionalizmu. Późniejszy przewodniczący Platformy Obywatelskiej swoich poglądów nigdy nie odwołał. W swojej biografii politycznej – Duma i solidarność powstałej na użytek kampanii wyborczej w 2005 r. pominął je milczeniem. Czy rzeczywiście możemy obawiać się Polski regionów? Czy koncepcja polityczna Tuska zakłada możliwość oderwania od Polski Pomorza czy też Śląska i przyłączenia ich do Niemiec? Czy w środku Europy scenariusz Serbski (casus Kosowa) lub gruziński (casus Abchazji i Południowej Osetii) jest możliwy?
Na wstępie należy podkreślić, ze dla Tuska Polska regionalna była wyzwaniem mającym umożliwić rzeczywistą samorządność Pomorza oraz innych aspirujących do tego regionów. Sprowadzało się to do dwóch kwestii: autonomiczności oraz demokracji. Autonomia miała cechować jednostkę, gminę oraz region nie w imię niezależności etnicznej i językowej, ale dla samej zasady odrębności. Imperatyw demokracji należałoby realizować nie dla idei ludowładztwa, lecz dla nakazu moralnego tkwiącego w demokratyzmie. Jak podaje przyszły przewodniczący Platformy: „Autonomia dzielnicy i jej demokratycznie obrany samorząd to warunki realizacji wartości, które regionalizm stawia najwyżej, z wolnością na czele”.
Definiens regionalizmu cechuje również pozytywizm. Jego intencją jest zakorzenianie jednostki w sferze polityki oraz kultury. Tusk dystansował się do ograniczania Polski regionów jedynie do sfery folkloru, ludowości oraz obrzędowości.
Ówczesny lider Kongresu Liberalno – Demokratycznego samorządność rozumiał zatem nie jako bunt prowincji przeciwko centrum, ale jako aktywne uczestnictwo społeczności lokalnych w reformowaniu całego państwa. Intencją działań była realizacja ustroju unitarnego, lecz zdecentralizowanego. Poszczególne małe ojczyzny miały osiągać autonomiczność nie wobec Polski, ale względem biurokracji centralnej. Tusk nie dążył do rozbicia dzielnicowego, a celem jego koncepcji nie było usamodzielnienie regionów dające im szanse oderwania się od państwa polskiego.
W celu realizacji Polski regionalnej Tusk proponował szereg działań mających na celu wprowadzenie regionalizmu do debaty publicznej. Przede wszystkim optował za podjęciem ściślejszej współpracy związków regionalnych i pomaganie nowopowstającym. Był również zwolennikiem usprawnienia i zwiększenia skuteczności lobbingu w Sejmie i Senacie, a w szczególności pozyskiwanie idei regionalnej poszczególnych posłów z tych klubów, które pozostają obojętne na sprawy regionalizacji. Opowiadał się również za nawiązaniem kontaktów ze środowiskami przedsiębiorców, a w szczególności regionalnymi izbami gospodarczymi i klubami prywatnego kapitału. Wszak: „Coraz więcej tego typu środowisk zainteresowanych jest wzrostem roli samorządu terytorialnego, gdyż decentralizacja daje większe możliwości skutecznej kontroli pieniędzy pochodzących z podatków”.
Próbą aplikacji idei Polski regionów do rzeczywiści był Program „Regionalizmu administracyjnego” nakreślony przez Lecha Mażewskiego, bliskiego współpracownika Tuska, późniejszego lidera Partii Konserwatywnej. Koncepcja ta opierała się na decentralizacji czynności administracyjnych zgodnie z zasadami demokracji oraz zaakcentowaniu uczestnictwa w funkcjonowaniu danej jednostki samorządowej jej obywateli. Na partycypację tę zgodnie z zamysłem autora składały się: udział jednostek w wyborach przedstawicieli do zgromadzeń gminnych oraz wojewódzkich, jak również aktywność w grupach nacisku mających na celu realizację interesu określonych społeczności. Demokracja w projekcie Mażewskiego nie ograniczała się jedynie do formy wyboru przedstawicieli do danych organów – zgromadzeń lub też rad, ale akcentowała również sposób współpracy między nimi. Na uwagę zasługuje fakt, że „Regionalizm administracyjny” również nie wprowadzał możliwości oderwania żadnego z 49 ówczesnych województw od Polski.
Odpowiadając na pytania postawione na wstępie można pokusić się o tezę, że obawy części opinii publicznej dopatrującej się w poglądach premiera Tuska z lat ’90 zapowiedzi zamachu na jednolitość Polski jest mocno przesadzony. Wynika z ignorancji autorów sięgających nie do źródła, lecz do interpretacji wątpliwej jakości.