7 listopada zarząd Hospicjum Domowego im. Św. Franciszka z Asyżu ogłosił wyniki kwesty przeprowadzonej w Święto Zmarłych na cmentarzu w Szczecinku, Barwicach, Białym Borze, Grzmiącej i Bornem Sulinowie. Ogółem przedstawiono całą akcję jako inicjatywę cieszącą się sporym poparciem mieszkańców. Tu pojawia się pytanie – czy rzeczywiście mieszkańcy popierają takie idee, czy to tylko wynik dezinformacji?
Zbierający pieniądze na hospicjum 1 listopada informują potencjalnych darczyńców tylko o tym, że jest to zbiórka na jakieś szczecineckie hospicjum. Podobnie jak podczas akcji Pola Nadziei, nie informuje się ludzi wprost, że akcja dotyczy hospicjum katolickiego – a więc przeznaczonego tylko dla jednej, wąskiej grupy ludzi. W tym miejscu trzeba wyjaśnić ważną rzecz. 9 lutego przed kamerami szczecineckich mediów ks. Marek Kowalewski – prezes stowarzyszenia prowadzącego hospicjum zasugerował że hospicjum będzie przyjmować wszystkich potrzebujących – nie pytając o światopogląd. W tym samym wystąpieniu ks. Kowalewski wypowiedział jednak inne, całkowicie sprzeczne z tym zdanie – oznajmiając, że hospicjum kierować się będzie naukami Kościoła Katolickiego. Nauki Kościoła Katolickiego mówią tymczasem, że nie wolno pomagać niekatolikom. A ściślej – „grzesznikom” (Katechizm Kościoła Katolickiego – p. 1868) – przy czym grzechem największym wedle katolickich nauk, jest posiadanie odmiennych poglądów politycznych, wyznaniowych, filozoficznych (jest to grzech cięższy niż nawet masowe zabójstwo – bowiem stanowi herezję i teoretycznie sam w sobie już wyklucza z katolickiej wspólnoty – Kodeks Prawa Kanonicznego – kan. 751 i kan. 1364). Pomoc ludziom niezależnie od wyznania i światopoglądu jest więc sprzeczna z nauczaniem Kościoła – którym to ma się kierować hospicjum.
Skarbnik stowarzyszenia – Dorota Szpernalowska, dodała zaraz po słowach ks. Kowalewskiego: „Jesteśmy społeczeństwem bardzo liberalnym, bardzo elastycznym, ale nie chcielibyśmy aby w którymś momencie pojawiły się jakieś konflikty, zupełnie niepotrzebne. Więc jasno określamy – takie mamy zasady. Jeżeli ktoś przyjmuje – zapraszamy.” Skarbnik potwierdziła tym samym, że mile widziani w hospicjum są tylko ludzie przyjmujący zasady katolickie. Można co prawda założyć, że jeżeli ktoś nie jest publicznie zadeklarowanym liberałem, bezwyznaniowcem, protestantem itd. – to w hospicjum nie będą dopytywać o jego poglądy (albo, jeżeli ma odpowiednio gruby portfel). To nie wyłącza jednak problemu reszty ludzi – którzy ze swoich poglądów są już bardziej znani. Nie wyłącza też problemu praw przebywających tam osób – np. do odwiedzin rodziny lub przedstawicieli ich związków wyznaniowych. Wreszcie – nie wyłącza to problemu prawa do godnego traktowania.
Można śmiało jak sądzę założyć, że obsługa hospicjum będzie składać się z ludzi bliskich Kościołowi Katolickiemu. Instytucje oparte na światopoglądzie – a takim jest to hospicjum – mają bowiem prawo prowadzenia dyskryminującej polityki kadrowej – czyli np. mogą oficjalnie wymagać, by kandydat na dane stanowisko był katolikiem (Kodeks Pracy – art. 18 3b, § 4). Ludzie sprawujący opiekę nad chorymi, będą najpewniej więc w mniejszym lub większym stopniu pod wpływem katolickiej retoryki. Wedle zaś retoryki Kościoła Katolickiego – niekatolicy, a szczególnie liberałowie, bezwyznaniowcy, ateiści, nie są ludźmi, a zwierzętami niezdolnymi do miłości, przyjaźni, przestrzegania jakichkolwiek zasad moralnych (o czym pisałem w artykule Dehumanizacja w propagandzie Kościoła Katolickiego). Przedstawianie w ten sposób drugiego człowieka, niweluje natomiast opory przed krzywdzeniem go – co potwierdził eksperyment Alberta Bandury dotyczący dehumanizacji.
Innym podobnym mechanizmem wykorzystywanym przez Kościół Katolicki, jest negatywne etykietowanie. Wszyscy niekatolicy są tu przedstawiani jako „wrogowie Polski”, „lewactwo”, „zdrajcy narodu” i „komuniści” – z którymi trzeba za wszelką cenę walczyć (o tym mechanizmie pisałem w artykułach Komunizm urojony oraz Kult Żołnierzy Wyklętych). Reasumując – Kościół Katolicki stara się zachęcać swoich odbiorców do jak najgorszego traktowania ludzi o innych poglądach – odmawiając im prawa do życia w Polsce, pomawiając ich o najgorsze rzeczy, a nawet negując ich człowieczeństwo. W tym konkretnym wypadku – zakładając, że do hospicjum może trafić niekatolik – problem dotyczy postrzegania w ten sposób, osób w bardzo ciężkim stanie, być może nawet niemających siły się bronić i wołać o pomoc.
Dla człowieka uczciwego, cechującego się empatią, całokształt problemu (dyskryminacja przy dostępie do usług realizowanych ze środków publicznych, nieludzkie traktowanie itp.) będzie nie do zaakceptowania. Nawet jeżeli do takich sytuacji jeszcze tam nie dochodzi, a istnienie katolickiego hospicjum daje tylko potencjał do ich zaistnienia. Tutaj rozwinę więc pytanie ze wstępu. Czy w Szczecinku tak wielu ludzi – którzy wsparli swoim datkiem zbiórkę – ma tak spore problemy z empatią oraz przyjęciem, że każdy obywatel powinien mieć równy dostęp do usług realizowanych ze środków publicznych (tutaj NFZ)? Czy tak spora ilość osób wspiera katolickie hospicjum – bo utożsamia się z katolickimi poglądami (tzn. antyliberalizmem, antydemokratyzmem, nacjonalizmem, nietolerancją wobec ludzi o innych poglądach itp.)? Czy może po prostu mało kto interesuje się tym, na co idą pieniądze z puszki do której wrzuca pieniądze – i jest to skutek nieinformowania wprost przy zbiórce, że dotyczy ona hospicjum katolickiego?
