Opowieść zmienia losy historii. Ukraińska opowieść o oporze zmienia też diametralnie psychologię wszystkich narodów Europy Środkowo-Wschodniej i Północnej graniczących z Rosją. My już wiemy, że normalni ludzie mogą pokonywać mityczną rosyjską machinę wojenną, że ona jest do pokonania, że nie jesteśmy zupełnie bezsilni.
Mam złe wieści dla lewicowych tropicieli poprawności politycznej i jedynego słusznego poziomu dzieł artystycznych. Ale mam równie złe wieści dla bliskich mi liberalnych technokratów. Świata zwykle nie zmieniają pełne liczb raporty. Świata zwykle też nie zmieniają do bólu prawdziwe dokumenty, ani filmy najwyższych intelektualnych lotów, do których lewicowa jedynie słuszna krytyka nie jest w stanie się przyczepić. Świat zmieniają bajki i opowieści, takie jak serial „Królowa”.
Dzieci uwielbiają bajki, to one kształtują ich wyobraźnię i marzenia o odległym świecie. Wbrew pozorom mimo całego naszego dorosłego napuszenia, my dorośli nie różnimy się aż tak bardzo od dzieci. Potrzebujemy opowieści, które będą nas prowadzić, które dadzą nadzieję, otuchę na lepszy świat i motywację do czynienia dobra. Potrzebujemy bajek, które dadzą nam choć okruchy nadziei, że może być lepiej.
Tak, serial Netflix „Królowa” z Andrzejem Sewerynem i Marią Peszek w rolach głównych jest bajką. Bajką, zresztą pełną stereotypów i uproszczeń na temat: Śląska, Polski, Francji, górnictwa, środowisk drag queen czy LGBT. To bajka o nierealistycznych zwrotach akcji, nierealistycznie szybkiej zmianie charakterów i pewnie nierealistycznej solidarności czy tolerancji. Bajka momentami drażniąca podkreślaniem francuskiej elegancji i polskiego brudnego podwórka, co przecież powoli się jednak zmienia. Z zaangażowaniem krytykowana z okopów poszczególnych obozów ideowych.
Tymczasem to opowieść w sumie prosta, w swoim moralnym zaangażowaniu przewidywalna. Ma pokazywać, że człowiek może stać się lepszy i niezależne od backgroundu działać na rzecz dobra. Bajka ma być właśnie taka. Działać na wyobraźnię każdego, być łatwa i prosta. Odwoływać się do gnieżdżących się w naszych głowach stereotypów, tak, aby łatwiej ją trawić. Ma pokazywać, że niemożliwe jest możliwe. Ma budzić naszą lepszą stronę. Na koniec ma dawać prostą naukę, otuchę, nadzieję. Pokazywać, że ludzie mogą się zmieniać i być w wielu wymiarach lepsi, niż wydawali się być wcześniej. Czy to nie ważne i wspaniałe przesłanie? Czy taka opowieść o odnajdywaniu w sobie siły do bycia lepszym i wobec bliskich, i wobec innych od nas, nie jest czymś, co może nas ponieść? Czy w naszym, powiedzmy sobie eufemistycznie, „średnio” tolerancyjnym kraju nie potrzebujemy właśnie oswajania wciąż trudnych dla wielu tematów związanych z LGBT?
Wiem tylko, że bez bajek i opowieści w ogóle nie ma nadziei.
Nie byłoby też nadziei dla Ukrainy i może dla całego naszego regionu Europy Środkowo – Wschodniej, gdyby nie niezwykła opowieść, jaką od 24 lutego prezentuje światu Kijów. Nie tylko potrafił pokazać światu walkę dobra ze złem, opowieść o bohaterskiej walce z okrutnym najeźdźcą, walce Dawida z Goliatem. Ale pokazał też i dał wiarę swojemu społeczeństwu, Zachodnim decydentom i opinii publicznej, że Ukraina tej wojny może nie przegrać. Bez tej wiary zbudowanej przez perfekcyjną opowieść, snutą, powiedzmy sobie szczerze, wbrew wszelkim racjonalnym oczekiwaniom i doświadczeniu, Ukraina leżałaby już prawdopodobnie dziś u stóp Moskwy. Bez wsparcia Zachodu opartego o tę nieracjonalną wiarę, bez którego z kolej wiara w zwycięstwo i sens oporu samego społeczeństwa szybko by wygasła, nie byłoby dla Ukrainy nadziei. W żaden sposób nie deprecjonuję bohaterstwa ukraińskich żołnierzy, obywateli i obywatelek, całego społeczeństwa, ich czynów i poświęcenia – ale tym, co daje napęd do oporu, jest opowieść.
Opowieść zmienia losy historii. Ukraińska opowieść o oporze zmienia też diametralnie psychologię wszystkich narodów Europy Środkowo-Wschodniej i Północnej graniczących z Rosją. My już wiemy, że normalni ludzie mogą pokonywać mityczną rosyjską machinę wojenną, że ona jest do pokonania, że nie jesteśmy zupełnie bezsilni. Wiemy, że jeśli przyszłaby w przyszłości taka straszliwa konieczność, będziemy walczyć. Przed lutym 2022, przed powstaniem wielkiej ukraińskiej opowieści, większości z nas nie mieściłoby się to w głowie. Jestem przekonany, że to ukraińska opowieść sprawia, że kraje naszego regionu odzyskują swoje armie, a partie białej flagi, które pewnie tkwią w obawach każdego z nas, schodzą gdzieś do dalekich podziemnych zaułków. A być może gotowość do walki jest najlepszą gwarancją pokoju.
Dlatego opowieści i bajki są tak ważne. Bajki mogą sprawiać, że prawdziwy świat naprawdę się zmieni. Bajki być może sprawią, że wolne społeczeństwa będą miały prawo do samostanowienia, ludzie będą odnajdywać lepsze cechy swojego człowieczeństwa, a my wszyscy skończymy wreszcie społecznie i prawnie dyskryminować ludzi ze względu na orientację seksualną. Bajka? A może jednak nie?
Fundacja Liberte! zaprasza na Igrzyska Wolności w Łodzi, 14–16.10.2022. Partnerem strategicznym wydarzenia jest Miasto Łódź oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń. Więcej informacji na: www.igrzyskawolnosci.pl
