22 września 2013 roku to niewątpliwie najczarniejsza data w dziejach istniejącej od 1948 roku niemieckiej Wolnej Partii Demokratycznej (FDP). Po raz pierwszy w swojej historii niemieccy liberałowie nie zdołali przekroczyć 5-proc. progu wyborczego w wyborach do Bundestagu. Po czterech latach FDP wraca z nowym przewodniczącym, uatrakcyjnionym przekazem i wynikiem blisko 11 proc.
Jak partia, która poniosła tak sromotną porażkę wizerunkową i z hukiem opuściła salony niemieckiej polityki, była w stanie po czterech latach wrócić jako czwarta siła w Bundestagu i prawdopodobny koalicjant Angeli Merkel? Swoją zasługę ma oczywiście rozbudowana i trwała struktura partii, charakterystyczna dla dojrzałych demokracji. Ważniejszą przyczyną wydaje się jednak wypracowana przez ostatnie 2-3 lata nowa formuła niemieckich liberałów, z której i w Polsce możemy wyciągnąć wiele wniosków.
Kim pan jest, panie Lindner?
Patrząc na serię ostatnich wyborów w szeroko rozumianym świecie zachodnim, trudno nie odnieść wrażenia, iż to właśnie od lidera i twarzy ugrupowania zależy coraz więcej. Wybrany na przewodniczącego FDP w 2013 r. Christian Lindner często porównywany bywa do Emmanuela Macrona, choć w polityce funkcjonuje znacznie dłużej i ostatnio często krytykuje prezydenta Francji. To, co łączy go z liderem En Marche!, to konsekwencja w prezentowaniu swoich postulatów i niewątpliwe zdolności retoryczne.
Urodzony w nadreńskim Wuppertalu Lindner już jako student został deputowanym do Landtagu Nadrenii-Westfalii, a w 2009 r. sekretarzem generalnym FDP i członkiem Bundestagu. W momencie największego kryzysu partii, gdy notowała ona wyniki plasujące się daleko poza progiem wyborczym, poprowadził kampanię do Nadreńsko-Westfalskiego Landtagu, osiągając dla liberałów wynik na poziomie 8,6 proc., co zapewniło mu elekcję na stanowisko przewodniczącego partii po klęsce z roku 2013.
Lindner w mediach bywa kilka razy dziennie. Osobiście prowadzi konta w mediach społecznościowych i – jeżeli wierzyć sondażom – jego wysiłki są przez Niemców dostrzegane. W ostatnim badaniu popularności liderów partyjnych Lindner osiągnął miejsce drugie, zaraz po Angeli Merkel.
Stare idee, nowe akcenty
Nowy przewodniczący zdawał się dobrze zdiagnozować problem, jakim było wizerunkowe wypalenie FDP po czterech latach udziału w rządzącej koalicji. Zmiana nastąpiła od sfery czysto marketingowej (nowe barwy, unowocześnione logo i konwencja graficzna), po programową.
Do typowych postulatów niemieckich liberałów, takich jak obniżki podatków i proste prawo, dodano szereg nowych i atrakcyjnych propozycji – wszystko ujęte w ramy indywidualistycznej i wolnościowej retoryki.
Program partii zatytułowany „Myślmy na nowo” (Denken wir neu) rozpoczyna się od „najlepszej na świecie edukacji”. To właśnie polepszenie jakości szkół i nauki stało się sztandarowym postulatem FDP. Wolni Demokraci opowiadają się za podwyższeniem wydatków na szkolnictwo do poziomu pięciu najwyżej plasowanych pod tym względem krajów OECD.
Ponadto partia postuluje poszerzenie autonomii szkół oraz cyfryzację edukacji poprzez m.in. zwiększenie nakładów na wyposażenie szkół i naukę przy pomocy narzędzi internetowych. Cyfryzacja jest kolejnym tematem, który liberałom udało się na niemieckiej scenie politycznej niemal zawłaszczyć. Wzorem Estonii FDP proponuje rozwój cyfrowej administracji i inwestycje w infrastrukturę sieciową. Jednocześnie postulaty te wykorzystywane są do budowy wizerunku partii nowoczesnej i nastawionej na przyszłość. Jej zeszłoroczny kongres przebiegł pod hasłem „Beta Republik Deutschland”, a kandydaci starają się prezentować jako obeznani z nowoczesną techniką.
Jednocześnie nie zrezygnowano z bardziej konwencjonalnych postulatów. W programie dużo miejsca zajmują ułatwienia dla przedsiębiorstw dzięki likwidacji biurokratycznych barier. Liberałowie postulują też obniżki i likwidacje podatków, określając obecną politykę fiskalną Niemiec jako zaburzenie balansu pomiędzy obywatelem a państwem oraz stawiają nacisk na redukcję biurokracji (zasada one in, two out w ustawodawstwie, wedle której wprowadzeniu nowych obciążeń towarzyszyć ma usunięcie regulacji kosztujących dwa razy więcej).
Oczywiście można politykom FDP zarzucać, że sprzedają stare treści w nowym opakowaniu. Z drugiej strony, czyż nie właśnie na tym polega rola polityka, by jak najskuteczniej „sprzedawać” swoją wizję i pomysły?
Skąd sukces FDP?
Bez cienia wątpliwości można wskazać, że wiatr w żagle partii Lindnera dała wielka koalicja CDU–SPD. Ostatnie cztery lata to czas zbliżania się obu dużych „partii ludowych” (Volksparteien) i polityki ciągłych kompromisów. Zwłaszcza w przypadku Unii mówi się o zjawisku „socjaldemokratyzacji” partii, z czego skorzystała również prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD). Procesy te w połączeniu z mało wyrazistą opozycją w postaci Zielonych i partii Lewicy (die Linke) w Bundestagu stworzyły wystarczającą przestrzeń na niemieckiej scenie politycznej, by FDP wróciło z wynikiem dwucyfrowym. Potwierdzają to powyborcze statystyki, wedle których CDU mogło na rzecz liberałów stracić ponad 1 mln 300 tys. wyborców (ARD).
Lindnerowi udało się ponadto zagospodarować w debacie publicznej tematy dotychczas nie kojarzone z liberałami, takie jak poprawa jakości kształcenia czy wykorzystanie szans cyfryzacji. W efekcie FDP zyskała wizerunek partii bliskiej ludziom i świadomej wyzwań przyszłości. Również kryzys migracyjny liberałowie wykorzystali na swoją korzyść – ich stanowisko jest bardziej wyważone aniżeli „polityka otwartych drzwi” Angeli Merkel, a jednocześnie dystansują się wobec antymigracyjnego radykalizmu AfD. Pod hasłem jasnych reguł i państwa prawa Lindner niewątpliwie zaostrzył postulaty FDP w kwestiach migracyjnych, zarazem zdecydowanie odrzucając wszelkie formy rasizmu i ksenofobii.
Godna odnotowania jest tu sfera, na którą polscy politycy zazwyczaj nie zwracają najmniejszej uwagi, mianowicie retoryka i arsenał pojęciowy polityków FDP. Lindner postawił na wyraźne zakorzenienie w liberalnej tradycji i klarowne odróżnienie się od innych ugrupowań. Frazy takie jak „wiara w każdą jednostkę”, „wolność gospodarcza” czy „posuwanie się naprzód dzięki własnej pracy” to chleb powszedni przemówień lidera FDP.
Nie bez znaczenia pozostaje polityczny marketing podkreślający charakter partii. Na czarno-białych plakatach niemieckich liberałów wyrazistymi kolorami spisane były chwytliwe i zapadające w pamięć hasła: „Cyfryzacja zmienia wszystko, a kiedy zmieni się polityka?”, „Tylko dlatego, że dzieci lubią bawić się w brudzie, szkoły nie muszą być jego pełne” itd. W mediach społecznościowych FDP Lindnera radzi sobie zdecydowanie najlepiej spośród wszystkich niemieckich partii. Jej spoty stały się internetowym hitem, a liczba fanów na profilu jej lidera na Facebooku wynosi ponad 215 tysięcy – więcej niż SPD i CDU.
Możliwe scenariusze
Czy czeka nas kontynuacja „wielkiej koalicji” pomiędzy CDU–SPD, czy może tzw. koalicja jamajska pomiędzy CDU, FDP i Zielonymi (od narodowych barw Jamajki)? Już kilka minut po ogłoszeniu wyników wyborów czołówka socjaldemokratów opowiedziała się przeciwko kontynuacji współpracy z chadekami. Przy stole zostają Angela Merkel, Christian Lindner i przewodniczący Zielonych, Cem Özdemir. Wypracowanie kompromisu może być trudne, zwłaszcza pomiędzy dwoma mniejszymi partiami.
Liberałowie dostali od swoich wyborców kolejną szansę i z pozaparlamentarnej opozycji przechodzą prosto do negocjacji koalicyjnych. Jednak liderzy FDP bardzo boleśnie zapamiętali ostatnią koalicję z CDU i zachowują dużą ostrożność we wszelkich deklaracjach. Trudno im się dziwić – jednym z głównych powodów wyborczej klęski z 2013 r. była niemożność spełnienia kampanijnych obietnic, pomimo współudziału w rządzeniu.
Niezależnie od tego, czy FDP swoje miejsce zajmie w koalicji, czy w parlamentarnej opozycji Christian Lindner osiągnął swój cel i wyprowadził partię z największego w jej historii kryzysu. Po czterech latach liberalna retoryka i postulaty wracają do pierwszej ligi niemieckiej polityki. Czy FDP uda się ten kapitał utrzymać? Przekonamy się w najbliższych miesiącach. Polscy liberałowie niech w tym czasie przyglądają się poczynaniom niemieckich kolegów i wyciągają wnioski. Jest z czego.
Piotr Oliński – liberał, społecznik, popularyzator idei liberalnych, od maja 2016 r. koordynator regionu kujawsko-pomorskiego Młodych Nowoczesnych
Foto: Raimond Spekking / CC BY-SA 4.0 (via Wikimedia Commons).
Czytaj także o inkluzywnym liberalizmie FDP