52% ludzi według sondażu dla OkoPress popiera rząd w prowadzeniu polityki migracyjnej. Większość Polek i Polaków godzi się na wyrzucanie matek z dziećmi do zimnego lasu. Wręcz tego oczekują. Głównie seniorzy i młodzi mężczyźni, ale nie tylko. Tacy jako społeczność dziś jesteśmy. Konstrukt obcego u bram działa jak sześć lat temu. Strach jest silniejszy niż współczucie. Pytana w TOK FM przez redaktor Lewicką socjolożka, Anna Materska-Sosnowska o to kto zwycięża „PR-owo” na konflikcie granicznym, odpowiedziała: „Zło”.
Spójrzmy: PiS zaczął się solidnie odbudowywać na starych strachach. Ludzie już otrzepali się po zakazie aborcji, coraz mniej Polaków cokolwiek rozumie z zawiłych sporów prawnych, propagandowe machiny pracują niestrudzenie by zohydzać UE, chwilowe zwycięstwo w sprawie stref anty-LGBT to tylko krok w tył, za chwilę będą kroki w przód. Wczoraj był skandal z reasumpcją głosowania sejmowego, o którym już nikt nie pamięta, dziś jest skandal z funduszem sprawiedliwości i partyjnym rozdaniem 280 baniek, o którym z kolej jutro nikt nie będzie pamiętał. Dziś Sejm klepnął nową łatę, czyli podatkową katastrofę, jutro będziemy rozmawiać o tym co powie Czarnek.
Staczamy się w mrok. Opozycja skłócona. Dlaczego przegrywa?
Widać, że PiS nie roztrzaska się o górę lodową, choćby wypłynęło jeszcze 100 pikantnych maili Dworczyka, choćby prąd był drogi jak cholera, choćby Marek Suski pomylił Stępkę ze Stąporkowem a Jacek Sasin musiał zjeść 70 milionów kartek, choćby podatki poszły w górę a nam groził Polexit i zaoranie mediów. PiS na dziś jest teflonowy a opozycja ma miękkie podbrzusze. Takie są fakty, trzeba je przyjąć.
Główna partia opozycyjna mówi o programie, o spójnym języku, wizji itp. Z tymże mówi głównie ogólnikami. Patrząc na opozycyjnych liderów, uwagę zwraca ich rozbiegany wzrok – inaczej mówią na wsi, inaczej w mieście, inaczej do liberałów, inaczej do bardziej konserwatywnego audytorium, jeszcze inaczej do ludzi nastawionych lewicowo. Ucieka im wzrok, bo chcą powiedzieć to, co ludzie chcą usłyszeć a ludzie łapią te fałszywe nuty i dostrzegają bijącą pustkę. KO panicznie boi się skrętu w jedną, bądź drugą stronę, bo zaraz im lewica podbierze, albo ludowi chadecy coś uszczkną. I pozostaje takie nie-wiadomo-co. Idąc tą logiką nie przestają mówić o zacieraniu się naturalnych pojęć „lewica”, „prawica”, „liberałowie”. Zaciera nie tylko KO, to samo robi Hołownia, próbował robić to Biedroń uciekając od deklaracji w progresywizm. Myślą, że tu mogą gładko pojechać o klimacie, tam ogólnie o demografii, pitu-pitu o sądach, o podatkach jeszcze co innego. No, może poza gorączkową deklaracją, że pincet plus nie ruszą.
Tylko, że nic się nie zaciera, idee i ideały są, nazwy, pojęcia, znaczenia także, w polityce to spójność. Wiele grzybków w takim barszczu to spójności brak. Tymczasem trzeba przyznać, że PiS jest spójny.
Tusk też się trochę w tym wszystkim pogubił. Tutaj chleb, krzyż, tam „odważna” deklaracja o odwołaniu sędziów, którzy sędziami nie są, tu tolerancja, gdzie indziej empatia, ale i szczelność granic, jeszcze gdzie indziej negocjuje dla Polski KPO, tam rozwodzenie się, że Ewa Kopacz dobijała ostatniego dinozaura i już prawie wprowadziła swoje 500+, tylko nie zdążyła. No i to gadanie o teściowej, świecenie oczami za imprezy u Mazurka. Mocna krytyka funkcjonariuszy TVP i gładkie, okrągłe hasła nie wystarczą. Szczególnie, że tłity o wieprzach zastawiają pułapkę – nowych ludzi nie przyciągną a stwarzają ryzyko, że lider PO zyska miano internetowego trolla jak jeden znany redaktor…
Wciąż nie znane są konkrety jak zostanie naprawione sądownictwo, które przed PiS-em też działało bardzo daleko od ideału. Wcale nie musi być tak, że opozycji będzie dany przywilej odkręcenia wszystkiego. Trzeba proponować swoje, narzucać własną agendę. Poprzestając na sądach, jedyny „opozycyjny” postulat jaki pamiętam to „kukizowi” sędziowie pokoju.
Hołownia słabnie, PSL w rozkroku, nie wiedzą czy chcą stanu wyjątkowego i brutalnych działań SG względem dzieci, czy nie, Lewica totalnie pogubiona, Włodzimierz Czarzasty pacyfikuje nieprzychylnych mu posłów (Rozenek) i posłanki (Senyszyn). Ten opozycyjny chaos, kakofonia dezorientacji, niespójności i skłócenia, to idealna gleba do wzrostu autokratycznych nacjonalizmów.
PiS wyciśnie na cynicznej grze jeszcze trochę procent, a opozycja znowu wypadnie histerycznie, tymczasem śledztwa dziennikarskie demaskujące korupcję, cynizm i nieudolność władzy zostaną z wejścia okrzyknięte kapiszonami i zamiecie się je pod dywan. I to działa. Nie widać energii w społeczeństwie. Ciężko o pozytywne scenariusze dla zmiany społecznej.
Autor zdjęcia: silvana amicone