„Praliberał miesiąca” jest rubryką biograficzną. Co miesiąc będziemy na łamach „Liberté!” przywoływać w krótkich notkach postaci aktywnych polityków liberalnych dawnych lat, którzy w swoich czasach i krajach wywarli wpływ na tok debaty publicznej, a dzisiaj już rzadko bywają przywoływani.
Eugen Richter
Ahistoryczne myślenie skłania często do tego, aby w oparciu o współczesne standardy większość nominalnych liberałów XIX wieku uznać za konserwatystów. Eugen Richter z tego schematu się zdecydowanie wybija, nawet dzisiaj uchodziłby za polityka radykalnie liberalnego.
Bujna, ciemna broda. Nieduże oczy, wbijające przenikliwym wzrokiem w fotel politycznych oponentów; zwłaszcza gdy przemawiał, niesiony żarem swoich ideowych przekonań. Jeden z najmocniejszych retorycznie mówców kolejnych kadencji Reichstagu doby II Rzeszy. Jeden z najbardziej nieubłaganych wrogów „żelaznego kanclerza” Otto von Bismarcka i jego reakcyjno-socjalnej polityki. W pewnym momencie utarło się, że gdy Richter zaczynał przemawiać, Bismarck pierzchał z sali obrad.
Urodził się w 1838 roku w Düsseldorfie, zmarł w Berlinie w roku 1906. Prawnik. Uczeń liberalnych teoretyków państwa prawa, Heinricha von Gneista i Roberta von Mohla, oraz ekonomisty Karla Heinricha Raua. Jeden z liderów, a przejściowo także przewodniczący partii postępowego skrzydła niemieckiego liberalizmu: Niemieckiej Partii Postępowej, Niemieckiej Partii Wolnomyślicielskiej oraz Wolnomyślicielskiej Partii Ludowej.
Richter był stanowczym stronnikiem konstytucyjnego państwa prawa. Walczył o zaprowadzenie w Niemczech ustroju monarchii parlamentarnej w pełnym tego słowa znaczeniu, a więc z uzależnieniem rządu od większości parlamentarnej i odpowiedzialnością ministrów przed parlamentem (zwalczał ustawy dające kanclerzowi i ministrom swoiste immunitety od odpowiedzialności w zakresie prowadzenia finansów państwa). Chciał ograniczyć prerogatywy monarchy i kanclerza rządu na rzecz modelu bliższego trójpodziałowi i wzajemnej kontroli władz. Walczył z cenzurą w kraju, w którym wolność prasy w zasadzie nie była zagwarantowana. Jego „konikiem” były debaty Reichstagu dotyczące polityki budżetowej. Richter był chronicznym „dusigroszem”, który rozliczał rząd i poszczególne ministerstwa z wydatkowania każdego feniga. Współgrało to z jego poparciem dla państwa-minimum, pobierającego jak najniższe podatki, prowadzącego bardzo ograniczony zakres działań, niezadłużającego się.
Richter był przedstawicielem tzw. liberalizmu manchesterskiego, radykalnego leseferyzmu gospodarczego. Bezwarunkowo wierzył w regulację polityki gospodarczej przez mechanizmy wolnorynkowe, w awans społeczny poprzez przedsiębiorczość, walczył o całkowicie wolny handel. Wiązało się w tych czasach z postawą antyimperialistyczną. Richter opowiadał się za pokojową orientacją w polityce międzynarodowej, był sceptyczny wobec rządowych ambicji kolonialnych, przestrzegał przed cłami, jako ogniskiem zapalnym wojny. Stosowanie ceł ochronnych dla produkcji wewnętrznej odrzucał fundamentalnie. Forsowane przez Bismarcka reformy w zakresie rozbudowy ochrony socjalnej Richter odrzucał wszystkie od A do Z (w tym zwłaszcza ubezpieczenia socjalne), dostrzegając w nich zagrożenie omnipotencji państwa, w tym m. in. „dyktatury wychowawczej” wobec obywatela.
Jednak nie w Bismarcku, a w socjaldemokracji dostrzegał Richter największe zagrożenie dla wolności obywatelskiej. Przestrzegał przed planem wczesnej SPD, aby „pozbawić człowieka własności osobistej”. Na tle starcia z SPD, konflikty szczegółowe z partiami prawicy i centrum były dla niego drugorzędne.
Richter nie był więc przyjacielem socjaldemokracji, ale zdecydowanie odrzucał Bismarckowskie „ustawy o socjalistach”, które sankcjonowały polityczne prześladowania lewicy (nazwał je „ogłoszeniem upadłości przez społeczeństwo obywatelskie”). Nie był katolikiem i nie miał najmniejszej sympatii wobec klerykalizmu, lecz odrzucał całkowicie dyskryminację wynikającą z polityki Kulturkampfu, którego zaprzestania stale żądał. Richter był zapiekłym wrogiem antysemityzmu i zwalczał wszelkie ustawy i regulacje dyskryminujące Żydów, za co był wzięty na celownik i brutalnie traktowany przez antysemicką prasę. Uznał ruch antysemicki za coś gorszego od ruchu socjalistycznego, co w jego ustach było druzgocącą oceną. „Młodzi ludzie, którzy jeszcze nie udowodnili, czego są warci, przedzierają się na przód i mają czelność rzucać obelgi na żydowskich kawalerów Żelaznego Krzyża?! (…) Jeśli to ma być niemieckie, jeśli to ma być chrześcijańskie, to ja chcę być gdziekolwiek indziej na świecie, byle nie w tych «Chrześcijańskich Niemczech»!”
W roku 1886 Richter przeforsował uchwałę Reichstagu potępiającą politykę przymusowego przesiedlania Polaków i opowiedział się przeciwko inicjatywom rządowym zorientowanym na germanizację ludności polskiej. Wszyscy obywatele mieli być równi wobec prawa i wolni, niezależnie od pochodzenia etnicznego.
Eugen Richter nie był politykiem spełnionym, ani politykiem sukcesu. W realiach ustroju cesarskich Niemiec nie miał, jako pozasystemowy opozycjonista, szansy na stanowisko rządowe – te były przydzielane z łaski monarszej wiernym koronie politykom prawicy. Dlatego przeszedł do historii nie jako kreator reformy politycznej, a krytyk koślawej rzeczywistości, z którą walczył. Jego myśl mogła „zamienić się w ciało” dopiero w toku prac nad konstytucją nowych Niemiec po 1918 roku.