Z przywództwem mamy przecież do czynienia na różnych szczeblach władzy, tak lokalnych, jak i centralnych. Opisuje ono relację łączącą np. burmistrzów/prezydentów miast czy posłów z ich zwolennikami.
Znaleźliśmy się my w przełomowym momencie w naszej polityce. 1 czerwca, w wyborach powszechnych, na Prezydenta Polski został wybrany populistyczny kandydat. Różnicą niespełna 370 tysięcy głosów – tyle jednak wystarczyło. Ale nie ma się co obrażać na rzeczywistość. Należy zmieniać teraźniejszość, na którą mamy wpływ i myśleć o przyszłości. To nieuchronnie prowadzi mnie do refleksji nad obecnym systemem przywództwa. Zarówno wśród głównych politycznych graczy, jak i przywództwa bardzo szeroko rozumianego, występującego w polityce w ogóle.
Szersze pojmowanie przywództwa
W debacie publicznej przywództwo polityczne definiujemy bardzo wąsko. Najczęściej ograniczamy to pojęcie tylko do głównych politycznych graczy. O ile faktycznie zasługują oni na miano politycznych przywódców, o tyle przywództwo w polskiej polityce powinniśmy rozumieć znacznie szerzej, bo jest ono bardziej powszechne. W mojej ocenie zbyt często zapominamy o jego cechach, takich jak szerokość i uniwersalność – przypisujemy przywódcze cechy tylko szefom największych partii politycznych. A z przywództwem mamy przecież do czynienia na różnych szczeblach władzy, tak lokalnych, jak i centralnych. Opisuje ono relację łączącą np. burmistrzów/prezydentów miast czy posłów z ich zwolennikami.
Już w tym miejscu pojawia się jeden z głównych motywów – autentyczność poszczególnych polityków. To dzięki niej bezpartyjny burmistrz jest w stanie pokonać kandydatów dwóch największych partii, a kandydatka do Sejmu jest w stanie wywalczyć poselski mandat z jedenastego miejsca na liście.
Przywództwo nieodzownie łączy się z odpowiedzialnością, a ta nie ogranicza się jedynie do wybranych polityków czy kandydatów, nawet jeśli to oni znajdują się na świeczniku.
Niemniej, nieodłącznym determinantem przywództwa jest sprawczość. Bez względu na to, czy mówimy o politykach lokalnych czy ogólnokrajowych, tym co najbardziej interesuje ich zwolenników jest stopień wywiązywania się z wyborczych zobowiązań. Pokazanie, że są w stanie dokonać tego, co zapowiedzieli.
Wartości, ludzie, wizja i zmiana
System przywództwa równa się systemowi wartości. W odpowiedzi na populizm potrzebujemy przywództwa na nim opartego. Właściwie o jakich wartościach mowa? O różnych, bo nie ma jedynego słusznego zbioru wartości. One, tak jak przywództwo, mogą być różnorodne. To nawet lepiej. Dzięki temu będziemy wyraźniej dostrzegać, jak różnymi ludźmi jesteśmy i w jak różnorodnym społeczeństwie żyjemy. Jakieś wartości jednak być muszą.
Kolejnym kluczowym czynnikiem są ludzie. Skoncentrowanie na zasobach ludzkich jest nieodłączną częścią przywództwa. Mowa tu zarówno o zespole, jak i grupach sojuszniczych. O ich potrzebach i uwalnianiu ich potencjału. Szczególnie zwracam tu uwagę na fakt nieodwracania się od poszczególnych grup i osób po osiągnięciu sukcesu.
Jednak ludzie nigdy nie pójdą za przywódcą bez wizji zmiany. Bez niej i bez jej wprowadzania się nie obejdzie. Inaczej to nie przywództwo, tylko administrowanie. Czasy, w których z posiadaną wizją należało udać się do lekarza już dawno minęły. I raczej ta ślepa refleksja była jednym z przyczynków torujących drogę do władzy populistom. Ludziom mającym jednak jakąś wizję. Wizję, z którą się fundamentalnie nie zgadzam, ale wizję, którą w atrakcyjny sposób udało się przedstawić wyborcom.
Brak wyraźnej wizji przyszłości, a zwłaszcza brak jakiejkolwiek jej wizji jest prostą drogą do utraty władzy. Jest nią również brak wprowadzania zmian w otaczającej nas rzeczywistości. Zmian wyraźnych i odczuwalnych. Bez względu na to, czy kieruje się organizacją, państwem czy lokalną wspólnotą.
To może brzmieć jak podstawy, ale właśnie do podstaw powinniśmy dziś wrócić. Szczególnie dziś przywództwo potrzebuje być oparte na wartościach, na pozytywnej wizji Polski, jaką chcemy budować. Nie można tylko być przeciwko czemuś, trzeba jeszcze być za czymś, umieć o tym opowiedzieć i tę zmianę wprowadzić.
Jakość nowego przywództwa
Jak dbać o jakość przywództwa w Polsce? Niezbędna jest przede wszystkim inwestycja w ludzi, bo to od poszczególnych jednostek zależy, jak wygląda życie publiczne w naszym kraju. To właśnie inwestowanie w ich rozwój, w ich kompetencje jest kluczem do podniesienia jakości przywództwa w Polsce. Ale to nie wszystko. Wspieranie poszczególnych jednostek będzie możliwe dzięki poprawie jakości już istniejących instytucji. Mam tu na myśli przede wszystkim te mające teraz wpływ na rozwój państwowych i partyjnych kadr. Krajowa Szkoła Administracji Publicznej to centrum kształcące profesjonalny aparat państwowy z wieloletnią tradycją. Polska niezmiennie potrzebuje urzędników potrafiących realizować ambitne wizje i wieloletnie cele.
Drugim przykładem są oczywiście partie polityczne. To poprzez wewnętrzną demokratyzację tych organizacji nasze społeczeństwo otrzyma lepszych, bardziej jakościowych polityków i polityczki. Dlaczego? Ze względu na doświadczenie, jakie poszczególni działacze zdobędą już na etapie działalności partyjnej. Demokratyzacja ugrupowań ogranicza systemy patronażu i klientelizmu oraz inne wewnątrzpartyjne układy, zwiększając przestrzeń do wewnętrznej rywalizacji. Zmusza tym samym do konkurowania o głosy kolegów i koleżanek w strukturach, uczy przekonywania do racji, w które się wierzy.
***
Umyślnie nie skupiałem się w tym tekście na twardo rozumianym systemie. Moim celem nie było charakteryzowanie pozycji ustrojowej prezydenta, premiera czy partyjnego przywódcy. W literaturze przedmiotu zostało to już odmienione przez wszystkie przypadki. Chciałem zwrócić uwagę czytelnika na skalę i głębię zagadnienia, jakim jest cały system przywództwa w Polsce. Kwestie ustrojowe zna każdy lub może o nich szybko doczytać. Natomiast zasadne wydało mi się zwrócenie uwagi na elementy przywództwo stanowiące, których w mojej ocenie zabrakło.
Wierzę, że przywództwo trzeba rozumieć i oceniać szeroko. Wtedy pewne rzeczy widać wyraźniej. I do takiej refleksji zachęcam też innych.