Seks Pistolety – krzyk wolności czy zwykłe chamstwo? :)

Historia Sex Pistols i wpływu tej grupy na zmiany w kulturze popularnej wydaje się warta szczegółowej analizy. Podstawowe pytanie jakie w prosty sposób nasuwa się po zapoznaniu z dziejami grupy brzmi: „Jak Ci kompletni kretyni zdołali wywołać kulturalne trzęsienie ziemi, rewolucję w myśleniu tysięcy ludzi?”. W jaki sposób prostacki przekaz wywołał wśród komentatorów, w mediach i wśród fanów tyle przemyśleń i zachęcił do spojrzenia na wiele spraw z innego punktu widzenia. Sex Pistols to zespół brutalny, banalny momentami ohydny, a zachowując się w ten sposób dokonał inwazji na konserwatywny styl myślenia. Można ich nie lubić, można ich nawet nienawidzić, ale mówiąc o kreatywnej rebelii, buncie, który miał miejsce w drugiej połowie dwudziestego wieku, musimy pamiętać o Sex Pistols i włączyć ich do dyskusji.

Przede wszystkim należy wskazać, co takiego stworzyli Sex Pistols. Otóż, stworzyli oni fundamenty pod powstanie zupełnie nowej subkultury, nazywanej popularnie punkiem lub punk rockiem. W dokładnym tłumaczeniu „punk” oznacza zgniły, bezwartościowy, ponadto w więziennym slangu w ten sposób określa się osobę seksualnie uległą.

Grupa została wstępnie utworzona w 1972 r. przez Steve Jonesa i Paul-a Cooka i została nazwana „The Strand”. Ich tożsamość świetnie obrazuje fakt, że ich pierwsza gitara została przez Jonesa ukradziona. W tym okresie Steve Jones regularnie spędzał weekendy w sklepie „Let It Rock” przy Kings Road, prowadzonym przez Malcolma McLarena i Vivienne Westwood.

Jones starał się wpłynąć na McLarena, by został menadżerem grupy. W końcu Mc Laren uległ i zorganizował im próbę w Covent Garden Community Center. Jones i Cook zagrali początkowo z Glenem Matlockiem jako basistą. McLaren zdecydował, że podstawowym zadaniem dla grupy jest znalezienie oryginalnego wokalisty. W tym czasie McLaren został zapoznany z częstym gościem sklepu, znanym z ksywki „Sex”, szarowłosym nastolatkiem Johnem Lydonem. Przesłuchanie Lydona odbyło się przy akompaniamencie muzyki Alice Coopera puszczonej z szafy grającej znajdującej się w sklepie.  

Ze względu na bezustanne uszczypliwe komentarze Jonesa na temat stanu zębów Lydona został on w końcu nazwany Spruchniały Johnny („Johnny Rotten”). McLaren zapożyczył slogan z jednej z jego podkoszulek i przezwał grupę „Sex Pistols”. Początkowo bazowali głównie na produkcji coverów muzyki lat 60-ych ze szczególnym upodobaniem dla Small Faces. Podjęli też pierwsze próby stworzenia własnej muzyki. W tym miejscu istotne jest wspomnieć, że wszyscy członkowie grupy pochodzili ze społecznych nizin. W czasie gdy stworzyli grupę żaden z nich nie miał dobrej pracy ani wykształcenia. Steve Jones i John Lydon nie pracowali wcale, Glen Matlock dorabiał w sklepie McLarena i wreszcie Paul Cook pracował w browarze.   

Kiedy zapytano Jonesa o powody stworzenia grupy, ten wprost wypalił „Wreszcie było coś do roboty (…) Zdaje się, że na pomysł jako taki wpadłem dzięki New York Dolls. Zobaczyłem ich na koncercie Faces i pomyślałem, że nigdy wcześniej czegoś podobnego nie widziałem. To byli muzyczni nieudacznicy ale bardzo interesujący, totalnie odjechani” . Powiedział też, że pracował wcześniej przy czyszczeniu okien, które to zajęcie ocenił jako całkowite nieporozumienie. Kariera grupy na dobre rozpoczęła się w listopadzie 1975 roku, kiedy zagrali swój pierwszy duży koncert. Wystąpili wówczas jako uzupełnienie dla Bazooka Joe.

Następnie byli zapraszani na wiele festiwali punk rockowych. Ósmego października Sex Pistols podpisali umowę z EMI (firma muzyczna) i wkrótce potem nagrali swój debiutancki singiel „Anarchy In the UK”. Jednakże gdyby nie jeden skandaliczny wywiad w telewizji Sex Pistols pozostali by zapewne jedną z setek kapel rokowych w Wielkiej Brytanii. Pierwszego grudnia grupa pojawiła się w programie „Today” emitowanym przez stację Thames zastępując w ostatniej chwili inną kapelę. Dość powiedzieć, że przybyli do studia na 5 minut przed początkiem emisji. Wywiad prowadził Bill Grundy, który nie ustawał w wysiłkach, by sprowokować grupę do skandalicznych wypowiedzi. Stevego Jonesa nie trzeba było długo namawiać i z radością dał pokaz wulgarnego języka (delikatnie mówiąc) nie licząc się z tym, że program był nadawany wczesnym wieczorem.  

Następnego dnia pierwsze strony dzienników zapełniły zdjęcia zespołu i artykuły domagające się rezygnacji EMI ze współpracy z grupą. Zaniepokojeni promotorzy odwołali niemal wszystkie (z wyjątkiem trzech) występy zaplanowane na grudzień w ramach trasy zespołu zwanej „Anarchy”. W ten sposób Sex Pistols stali się powszechnie znani nie z powodu ich muzyki czy filozofii życiowej, ale po prostu dzięki skandalowi jaki wywołało ich prymitywne zachowanie w telewizji. Publicznie pokazali, że za nic mają powszechnie przyjęte standardy zachowania. Nikt dotąd w całej historii Anglii się na to nie poważył. To był prawdziwy szok. Z jednej strony społeczeństwo nie było do końca gotowe na taki przełom, z drugiej ludzie byli już zmęczeni konserwatyzmem i uwierzyli, że Sex Pistols mogą być tymi, którzy dokonają wyłomu w dotychczasowych zasadach. Kluczem do sukcesu nie był zatem przekaz związany z buntem (trudno go odnaleźć) ale jedynie sama odwaga w przełamaniu określonej konwencji.

W lutym 1977 r. Glen Matlock odszedł z zespołu. Steve Jones wyjaśnił to tak: „Glen lubi Beatlesów (.) reszta zespołu ich nie znosi. Glen wprowadzał wiele akordów i tonów zapożyczonych od Beatlesów, których ja nie mogłem zagrać. Poza tym nie zakumplowaliśmy się z nim za bardzo”. Ten osąd był zwyczajnie głupi. Jones pokazał w ten sposób, że ma gdzieś co myślą inni ludzie. Matlocka zastąpił w zespole Sid Vicious.  

Najzabawniejsze w całej tej sytuacji było to, że Vicious nigdy wcześniej nie grał na basie. Dla Jonesa nie stanowiło to żadnego problemu.  Na argument „on nie umie grać” odpowiadał: „nie, ale uczy się”.  Vicious był rzekomo tym, który rzucił szklanką w czasie występu grupy Damned w klubie 100, co doprowadziło do utraty wzroku (w jednym oku) przez przypadkową dziewczynę. Poza tym grał na bębnach w jednej z pierwszych punkowych grup, Flowers of Romance. Na basie grać nie potrafił, ale wiedział mniej więcej, na czym to polega. Wkrótce potem Sex Pistols podpisali nowy kontrakt z firmą A&M. Wystarczył jednak tydzień, aby firma zerwała umowę ze względu na zachowanie zespołu w jej siedzibie podczas ceremonii podpisania umowy, choć utraciła w ten sposób kwotę ?75,000, którą zespół otrzymał tytułem zaliczki.

Tym razem jednak singiel, który A&M utraciła, okazał się wspaniałym sukcesem zespołu, jego tytuł brzmiał: „God Save The Queen”. Ten kawałek z oczywistych względów gwarantował wybuch powszechnego oburzenia w Wielkiej Brytanii. Patrioci uznali go za bezczelny policzek i to w roku srebrnego jubileuszu rządów królowej. Firma Virgin Records wyczuła co się święci i postanowiła na tym skorzystać. Przygarnęła Sex Pistols za śmieszną sumę ?15,000 tytułem zaliczki, w momencie, gdy żadna inna wytwórnia nie chciała mieć z nim nic wspólnego. Koniec końców „God Save The Queen” trafił na rynek w okresie trwania uroczystości towarzyszących jubileuszowi królowej.
Singiel, który uderzył w najświętszy symbol Anglii, był czymś tak kontrowersyjnym, że mało kto mógł przejść koło niego obojętnie. Dla konserwatystów było to niemal przestępstwo. Z drugiej jednak strony, dla wielu ludzi był to sygnał na który czekali, sygnał obnażający archaizm brytyjskiej monarchii. Bardzo ważnym aspektem było tu społeczne pochodzenie członków Sex Pistols. Krytykując monarchię zaatakowali jednocześn
ie system, który tolerował łożenie ogromnych sum na utrzymanie rodziny królewskiej, a z drugiej strony nie stwarzał ludziom biednym żadnych szans na rozwój i normalne życie. Tak przynajmniej odczytało to wielu ludzi. Jednocześnie trzeba przyznać, że zespół prawdopodobnie chciał jedynie skrytykować wyrafinowany i napuszony styl życia rodziny królewskiej oraz rzecz jasna zarobić kasę na skandalu.

W celu wypromowania nagrania firma Virgin oraz McLaren zaciągnęli niechętnych pomysłowi członków zespołu na łódkę o nazwie Queen Elizabeth. Następnie pływali nią po Tamizie mijając budynki parlamentu, hałasując niemiłosiernie przy wykorzystaniu kawałków „Anarchy” i „God Save The Queen” oraz innych przebojów z ich skromnego dorobku. Sytuacja na pokładzie nabrała takiego wigoru pod wpływem alkoholu i innych dopalaczy, że kapitan wezwał przez radio pomoc. Policyjna łódź odprowadziła ich do brzegu gdzie wielu fanów Sex Pistols i osób zarządzających interesami grupy zostało aresztowanych (warto dodać, że aresztowani dostali od policji niezły wycisk w czasie ich transportu na posterunek).

To właśnie takie wydarzenia wykreowały wizerunek i legendę zespołu. Opisany incydent wywołał szeroki sprzeciw skierowany w Sex Pistols. Brutalne ataki przybrały również bardzo namacalną formę. John Lyndon został ugodzony nożem w nogę a Paul Cook pobity. Jednakże część społeczeństwa odebrała ataki na Sex Pistols jako dowód na to, jak wielką cenę trzeba zapłacić za zerwanie z konformizmem i walkę z konserwatywnym stylem życia. Bez znaczenie jest przy tym czy była to prawda czy fałsz, istotne że Sex Pistols trafili do wyobraźni młodzieży również w pozytywny sposób.  W listopadzie 1977 r. Sex Pistols wypuścili ich najlepszy album: „Never Mind the Bollocks, Here’s the Sex Pistols”. Użycie w tytule słowa powszechnie uznanego za wulgarne (bollocks – jądra) wywołało kolejną awanturę. W efekcie władze zakazały reklam w telewizji, a sieci handlowe odmówiły dystrybucji płyty.
Szczęśliwie kilka tygodni później prawnicy wygrali sprawę w sądzie i album mógł stać się dostępny publicznie. Album był wspaniały w swoim gatunku. Dość powiedzieć, że każdy pojedynczy utwór stał się natychmiast hitem w punkowych klubach. Sex Pistols byli wówczas na szczycie swojej popularności. Zespół zyskał rzeszę wiernych fanów i stał się sławny. Sex Pistols wykreowali nowy styl życia oparty o całkowitą negację wszelkich zasad społecznych i uderzający we wszystkie dotychczasowe autorytety. Niestety, w tym samym czasie grupa zaczęła się staczać, balansując na krawędzi upadku. Sid Viciuos coraz bardziej uzależniał się od narkotyków. John Lyndon brał więcej „speedu” niż był w stanie wytrzymać jego organizm i w efekcie zaczął stopniowo alienować się od reszty grupy.  

W tym samym czasie ich partner na USA, firma Warner, zorganizowała dla zespołu tournee po Ameryce wykładając milion dolarów jako gwarancję ich poprawnego zachowania na amerykańskiej ziemi. Wyprawa rozpoczęła się w Atlancie i zakończyła katastrofą. Sid, mocno uzależniony od heroiny, został pobity przez ludzi zatrudnionych przez Warner, których zadaniem było zapewnić, aby milionowa gwarancja wróciła do firmy. W San Antonio w Teksasie, następnym przystanku tournee kłopoty pojawiły się jak tylko chłopcy wyszli na scenę. Publika obrzuciła zespół puszkami po piwie i jedzeniem. Sid zareagował słowami „Wy kowboje jesteście bandą pierdolonych pedałów” i dla podkreślenia wagi swoich słów palnął swoją gitarą basową w głowę jednego z widzów.

Co więcej, pomiędzy członkami zespołu również narastało trudne do zniesienia napięcie. Steve Jones pokłócił się śmiertelnie z Paulem Cookiem i odmówił dalszej wspólnej podróży. John Lyndon natomiast miał dość wszystkich a w szczególności menadżera – Malcolma McLarena. Z kolei Sid Vicious, po tym jak powrócił do Nowego Yorku, zaczął brać jeszcze więcej heroiny, wplątał się w sprawę śmierci swojej dziewczyny Nancy i w końcu 2 lutego 1979 r. popełnił samobójstwo. Miał wtedy 21 lat. To oznaczało koniec krótkiej historii Sex Pistols.    

Sex Pistols zdołali osiągnąć coś prawdziwie unikalnego, stworzyli niemal idealny bunt, cechujący się ostentacyjnym chamstwem i wulgarnością, czyli tym, co zawsze pociągało dorastających nastolatków. Byli głośni, hałaśliwi i mieli gdzieś, co inni o tym sądzą. Przybyli znikąd, by stworzyć legendę i natychmiast zniknęli. Sex Pistols zrewolucjonizowali tradycyjny przemysł muzyczny poprzez wykreowanie muzyki prostej, ale jednocześnie całkowicie odmiennej od tej, jaką znał świat zanim się pojawili. Sex Pistols traktowali mikrofon jako tubę, przez którą wykrzyczeli światu nową filozofię dającą się sprowadzić do trzech słów: odrażająca, beznadziejna i rewolucyjna. Nie wierzyli w żadne pozytywne wartości takie jak przyjaźń, miłość czy prawda. Wszystko było dla nich jednym wielkim kantem. W rzeczywistości byli to ludzie, którzy czuli ogromną emocjonalną pustkę. Widać to bardzo wyraźnie w tekście piosenki zatytułowanej „No feelings”:

„I only ever leave you when you’ve got no money
I got no emotions for anybody else
You better understand I’m in love with myself
Myself, my beautiful self
 (.)
I kick you in the head you’ve got nothing to say
Get outta the way ’cause I gotta get away
You never realize I take the piss out of you
You come out to see me and I beat you black and blue
Okay I send you away.”

Aby zrozumieć fenomen Sex Pistols trzeba wziąć pod uwagę, że ich rzeczywistość to był świat wielkich miast, slumsów i anonimowych blokowisk, coś co nazywamy asfaltową dżunglą. Ciężkie doświadczenia, brak wykształcenia to droga członków grupy. Społeczeństwo według Sex Pistols i całej punkowej subkultury, ze wszystkimi instytucjami i wartościami, było po prostu więzieniem, pułapką bez szans na ucieczkę. Jedyną konstruktywną wartością w całej punkowej filozofii była wolność, chęć bycia wolnym w prymitywnym, niebezpiecznie egoistycznym rozumieniu tego słowa. Wolność dokładnie taka jak w słowach ich piosenki „I want to be me”.  

Cechą rozpoznawczą Sex Pistols było to, że nie mieli oni żadnych złudzeń w stosunku do siebie. Wiedzieli, że są źli i „brzydcy” i że nic tego nie zmieni. Ale jednocześnie to właśnie oni byli jedynymi, którzy całkowicie odrzucili hipokryzję i nie bali się tego pokazać publicznie. Sex Pistols nie wierzyli w żadne zmiany, reformy, które mogłyby to zmienić na lepsze. Stąd ich przekaz brzmiał „no future”. Z tego względu nie uważali za stosowne angażować się w jakiekolwiek sprawy o charakterze politycznym. Ich wizja świata i społeczeństwa emanowała wielką złością i chęcią siania zniszczenia. Sex Pistols wprost uwielbiali prowokować, zdolność do szokowania mieli we krwi.  

Punkowa rewolucja Sex Pistols była skierowana również przeciwko wcześniejszemu „wywrotowemu” ruchowi hipisowskiemu. Hipisi mieli własną ideologię, autorytety, punki odrzucili wszystko. Sex Pistols i ich następcy nie mieli nic wspólnego z humanizmem, w przewrotny sposób zmienili słynny zwrot „Love and Peace” w „War and Hate”. Bardzo ważne jest też to, że idee wykreowane przez Sex Pistols były tak wyjątkowe, gdyż stworzyli je ludzie niewykształceni, pochodzący ze społecznych nizin. Wielu ludzi o pochodzeniu podobnym do Johna Lyndona czy Sida Vicious odnalazło w ich działaniach rodzaj inspiracji. Doskonale ich rozumieli i sami pragnęli też się zbuntować tak, aby przeciwstawić się konformizmowi na wzór Sex Pistols.

Pytanie do nas brzmi, czy potrafimy lepiej zagospodarować bunt ludzi podobnych do twórców Sex Pistols, skuteczniej włączyć ich w walkę z konserwatyzmem i hipokryzją?

Bibliografia:
1.    http://www.thefilthandthefury.co.uk/home.html
2.    http://www.punk.px.pl/Filozofia77.html
3.    http://www.sex-pistols.co.uk/
4.    http://www.jahsonic.com/Subculture.html
5.    http://www.users.wineasy.se/ludde/articles/steve.art

Błażej Lenkowski
Tłumaczył: Tomasz Krzyżanowski
        

Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies. Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia.

Akceptuję