Poprawność polityczna :)

Głównym zagrożeniem przez nią uruchamianym jest wyraźne prawdopodobieństwo realizacji, zwłaszcza w dłuższej perspektywie, poważnych błędów, ponieważ niektóre idee i rozwiązania, nie będąc nigdy przedmiotem debaty, nigdy nie zostaną poddane próbie.

„…cechuje się typowo postępową ortodoksją w takich sprawach jak: rasa, płeć, preferencje seksualne lub sprawy gospodarcze” (D’Souza, D. Illiberal Education: The Politics of Race and Sex and Campus., N. York, Vintage Books, 1992, cytowane ze słownika Random House Webster’s College.).

„Brakuje koniecznej korelacji między niepoprawnymi politycznie wnioskami z badań, a pseudo-nauką”. (Fukuyama, F., Our Posthuman Future, Profile Books, 2002, s. 28).

Widzisz, tu wszyscy myślą o tym, o czym nikt nie mówi” (Astolphe de Custine o Rosji 1839 roku).

Zjawisko poprawności politycznej istniało w każdej epoce i czasie. W niektórych czasach presja poprawności politycznej była zaledwie odczuwalna, w innych, brak konformizmu był karany mocno. Poprawność polityczna może być postrzegana jako instrument obrony lub wspierania sposobu widzenia i interpretowania świata przez elity, tj. grupy określające warunki dyskursu. Rzeczywiście, pojęcie jej jest nierozerwalnie związane z panującym dyskursem określanym jako „zbiór konwencji, które w znacznym stopniu regulują, co można powiedzieć”. Przykładów jest wiele.

Niektóre formy politycznej poprawności są łagodne i służą wspieraniu interakcji społecznej. Na przykład w Chinach cesarskich, polityczna poprawność dawała pierwszeństwo promowaniu społecznej harmonii lub sympatii, a nie hołdowaniu prawdzie. Sądząc po ewentualnym zastoju cesarskich Chin i ich upadku, nawet te łagodne formy poprawności politycznej, mogły mieć niepożądane konsekwencje w dłuższym okresie.

Jednak wiele dawniejszych form politycznej poprawności przynosiło opłakane rezultaty. Na przykład, w XVIII wieku polska poprawność polityczna wymagała wielbienia cnót notorycznej instytucji liberum veto (1651-1791), która pozwalała jednemu posłowi wetować każdą uchwałę Sejmu, co skutkowało tym, że polski Sejm stał się pośmiewiskiem europejskich i rosyjskich polityków i literatów. Niezależnie od tego, liberum veto traktowane było w Polsce jako „źrenica wolności” i była to jego jedyna wykładnia jaką ówczesna poprawność polityczna dopuszczała. W celu przeciwdziałania panującemu błędowi poprawności politycznej ostatni król Polski – Stanisław August – ustanowił Order Zasługi o nazwie: „Sapere auso” (Temu, który ośmielił się być mądrym) przyznawany tym, którzy „odważyli się powiedzieć rzecz oczywistą„.

W połowie XIX wieku jednym z najbardziej przenikliwych obserwatorów i komentatorów zjawiska poprawności politycznej w demokratycznej Ameryce – był Alexis de Tocqueville. Według niego, jednym z największych niebezpieczeństw w systemach demokratycznych jest zniewolenie opinii publicznej. „Nie znam żadnego kraju, w którym jest tak mało niezależności umysłu i prawdziwej wolności dyskusji, jak w Ameryce” (Tocqueville, de A., Democracy in America, A Mentor Book, New American Library, N. York and Scarborough, Ontario, 1984/1956/1835). Według niego, osoba, która nie jest politycznie poprawna, nie jest, co prawda, „w niebezpieczeństwie auto da fe, ale jest narażona na oszczerstwa i prześladowania. Jej kariera polityczna jest zamknięta na zawsze, bo znieważyła ten organ, który jest w stanie ją ponownie otworzyć … Żaden pisarz, jaka by nie była jego sława, nie może uniknąć płacenia haraczu schlebiania jego współobywatelom. Większość dokonuje aktów oklaskiwania samych siebie” (Tocqueville, de A., Democracy in America, A Mentor Book, New American Library, N. York and Scarborough, Ontario, 1984/1956/1835).

Proroczy Francuz przewidywał również najbardziej szkodliwe psychologiczne konsekwencje politycznej poprawności – duchową schizofrenię. „Jeśli moje słowa trafią do Ameryki, jestem pewien, wydarzą się dwie sytuacje : po pierwsze, wszyscy czytelnicy podniosą głos oburzenia, po drugie, wielu z nich usprawiedliwi mnie w swoich sumieniach” (Tocqueville, de A., Democracy in America, A Mentor Book, New American Library, N. York and Scarborough, Ontario, 1984/1956/1835).

Podczas gdy ideologia „złotej wolności” była jądrem poprawności politycznej w Polsce XVIII w., marksizm definiował poprawność polityczną większości rosyjskiej inteligencji końca XIX wieku. Jak zauważył Orlando Figes, w Rosji od lat 1870. do końca XIX wieku było rzeczą „niewłaściwą” nie być wyznawcą marksizmu. Marksizm był tak modny pod koniec carskiej Rosji, że nawet takie ugruntowane instytucje jak Wolne Towarzystwo Ekonomiczne znalazło się w jego orbicie (Figes, Orlando, The People’s Tragedy, Pimlico, 1996).

Z kolei, rasizm i polityczny darwinizm były ideologiami politycznie poprawnymi fin de siecle-u i w okresie tuż przed I wojną światową w Wiedniu, gdzie Adolf Hitler spędził swe młode lata. Jednak po klęsce Niemiec i Austrii w I wojnie światowej, przedwojenni „modernistyczni” outsiderzy w niemieckim morzu militaryzmu i konserwatyzmu stali się po 1918 roku wewnętrznymi insiderami – nastąpiła zmiana paradygmatu na korzyść liberalizmu kulturowego.

Metody działania politycznej poprawności są proste, ale subtelne. Jej pierwszą zasadą jest dobrowolna cenzura języka. Niektóre wyrażenia są zastępowane innymi, tj ‚prawidłowymi’: „Poprawność polityczna nie jest moralnością w tradycyjnym sensie: nie wymaga, abyś zmienił swoje życie, abyś się poświęcał, lub żył według wymagających norm postępowania. Każe ci ona uważać co mówisz, tak aby uniknąć jedynego niekorzystnego orzeczenia, to jest niekorzystnego orzeczenia nieprzychylnego sędziego.” (The City, New York, v.10, n.4, Autumn 2000). Osoby krnąbrne są wciągane z powrotem do szeregu takimi skutecznymi technikami jak przemilczenie i zdecydowane stosowanie sankcji społecznych, redakcyjnych i zawodowych.

Ideologia definiująca dzisiejszą poprawność polityczną czerpie, w znacznej mierze, ze skarbnicy zachodniego liberalizmu obyczajowego. Jego wiodące elementy to ideologia multikulturalizmu i krańcowej tolerancji. Jednak, w rzeczywistości, polityczna poprawność okazuje się być wrogiem wolności i tolerancji, ponieważ sama wykracza przeciwko wolności słowa, przeciw komunikowaniu własnych przekonań (The City, New York, v.10, n.4, Autumn 2000).

Aktualna faza poprawności politycznej wydaje się nie być w stanie odróżniać dobra od zła, piękna od brzydoty. Znaczna część jej repertuaru znajduje się pod wpływem ideologii obojętnego estetycznie i etycznie postmodernizmu. Zastanówmy się zatem nad kluczowymi elementami, jakie charakteryzują współczesną poprawność polityczną. Omówmy najpierw jej negatywne aspekty, tj to, czego się nie mówi ani czym nie zaprzątuje się sobie głowy, a potem poświęćmy nieco miejsca jej „pozytywnym” aspektom, tj rzeczom, które się powinno mówić.

Rzeczy, o których się nie mówi ani nie zaprzątuje sobie nimi głowy

Nie należy mówić, że jedna kultura lub grupa ma więcej do zaoferowania społeczeństwu niż inna. W przypadku krajów Nowego Świa
ta oznacza to, że wszystkie kultury, grupy w równym stopniu przyczyniły się do rozwoju cywilizacji i wszystkie mają jednakową wartość. Słowo „wyższość” jest ściśle zabronione. „Najpierw rzuca się w oczy eliminacja z dopuszczalnego dyskursu jakichkolwiek roszczeń do wyższości lub chociażby specjalnego statusu Europy, lub jakiejkolwiek definicji Stanów Zjednoczonych (lub, w rzeczy samej, Kanady, Australii i Nowej Zelandii), jako wywodzących się głównie z cywilizacji europejskiej” (Bork, Robert, Slouching towards Gomorrah: Modern Liberalism and American Decline, Regan Books, N. York, 1996). W rezultacie, niemożliwe staje się pisanie np. historii relatywnego wkładu różnych części świata do cywilizacji światowej. Gwoli poprawności politycznej, angielskie podręczniki nie propagują angielskiej kultury. Studiowanie lub kultywowanie meta-historii, jako gałęzi filozofii lub historii, zostało skutecznie utrącone.

Innym obszarem nieumiarkowanego uciekania się do poprawności politycznej jest obszar polityki społecznej. Tradycyjne kategorie polityki społecznej zostały poddane weryfikacji. W szczególności rozróżnienie pomiędzy ubogim zasługującym i ubogim niezasługującym zostało usunięte. Słaby charakter, brak nawyku oszczędzania, udawana niezaradność, nieumiejętność pomagania samemu sobie, brak odpowiedzialności, pasożytnictwo, oraz problematyka ryzyka moralnego w ogóle, zostały uznane za kwestie, których szanujący się obywatel nie dostrzega i o nich nie rozmawia. Zostały wyłączone z poważnego dyskursu. Jedynym polem, gdzie kwestie ryzyka moralnego mogą być podnoszone jest dziedzina ekonomii (McKinnon, R. I., The Order of Economic Liberalization, The Johns Hopkins University Press, 1993/1991), ale i tam zamiast tłumaczyć angielski termin „moral hazard” jako „ryzyko moralne” używa się często zawężającego terminu „pokusa nadużycia”.

Żelazną zasadą politycznej poprawności jest obłożenie anatemą otwartego przyznania istnienia związku między wolnością jednostki i jej odpowiedzialnością. Przyznanie istnienia takiego związku prowadziłoby bowiem do kurczenia się obszaru poddanego odpowiedzialności społecznej i redukcji liczby „praw człowieka”. W rezultacie, poprawność polityczna znacznie przyczyniła się między innymi do wzrostu państwa opiekuńczego i związanego z nim problemu niezatrudnionych, np. tzw. wczesnych emerytów, niepełnosprawnych, długotrwałego bezrobocia w większości gospodarek Zachodu oraz, jak wspomniano, wiszącego nad większą częścią Europy kryzysu demograficznego i rysujących się przyszłych konfliktów socjalnych.

Poprawność polityczna nie mogła także nie zainteresować się sektorem edukacji. Dokonała ona zamachu na tradycyjne metody wychowania i kształcenia. Debata na temat potrzeby i sposobów kształtowania charakteru została usunięta a potrzeba istnienia i eksponowania wspólnych zasad moralnych została „naukowo” poddana w wątpliwość i usunęła etyczne podstawy porządku prawnego. Ryzyko moralne i tolerancja rzeczy niemożliwych do tolerowania stały się godne szacunku, a spełnienie obowiązku w okolicznościach wielce wymagających, klasyfikowanie moralne postępków, nie mówiąc już o ‚głoszeniu kazań moralnych’, podlegają kontroli poprawności politycznej.

Z drugiej strony, instytucja lub instrument ‚wykluczenia społecznego’ zostają coraz bardziej bezwarunkowo wykluczane, a zaostrzanie kryteriów sukcesu i dążenie do doskonałości zostaje zastępowane przez ich osłabianie i coraz bardziej bezwarunkowe ‚włączanie’. Co więcej, integracja społeczna przez asymilację i adopcję, np. mniejszości kulturowych, zostaje zastępowana przez integrację i adaptację większości do mniejszości.

Rzeczy, o których powinno się mówić i myśleć

Polityczna poprawność uważa, że relatywizm nie jest relatywny, iż obowiązuje bezwzględnie i ma wartość absolutną. Kryteria pozwalające rozróżnić między prawdą a fałszem, dobrem i złem, pięknem i brzydotą są płynne. Dominacja kontekstu nad narracją ma charakter ontologiczny. W związku z tym nadszedł czas, by zrezygnować z wielkiej narracji cywilizacji Zachodu. Kontekst jest ważniejszy niż idea lub myśl. Nieistnienie prawdy jest prawdą.

Dążenie do równości staje się obsesją. Propaganda równości obejmuje (prawie) wszystko: wzrost gospodarczy, który czasowo zwiększa nierówności, nie jest rzeczą dobrą, istnieje równość wszystkich kultur, równość wszystkich stylów artystycznych i muzycznych, równość wszystkich kierunków studiów.

Polityczna poprawność przychylna jest postmodernizmowi, a zwłaszcza potrzebie stosowania słabych kryteriów (pensée faible) logiki. Ubolewa się nad istnieniem zachowań podlegających mechanizmowi konkurencji lub autorytetu, jako mechanizmów uciążliwych i niesprawiedliwych. Polityczna poprawność wychwala i forsuje kultury uznawane dotychczas za kultury mające mało do zaoferowania.

Polityczna poprawność wynajduje nowe i domaga się bezwarunkowej realizacji marginalnych praw człowieka, trywializując fundamentalne prawa człowieka, tj. prawo do własności i wolności, wspiera kulturę trywialnych sporów i tym samym utrudnia pracę wymiarowi sprawiedliwości i wzmacnia podstawy ideologii państwa opiekuńczego. Przemilcza logikę zawołania: „Moje prawa są twoim obowiązkiem!”

Funkcje i konsekwencje politycznej poprawności

Po pierwsze, polityczna poprawność jest metodą kontroli politycznej. „Rzeczywiste metody kontroli politycznej stały się subtelne, wymijające, słodko bezwzględne, stały się łgarstwem za miliard dolarów…” (Sheehan, Paul, Among the Barbarians: the Dividing of Australia, Random House, Sydney, 1998).

Kolejną funkcją poprawności politycznej wydaje się być przyspieszenie podziałów społecznych: „Wiadomości prasowe donoszą na korzyść złoczyńcy i rewolucjonisty. Związki zawodowe zmuszane są do ogłaszania strajków, raportuje bezkrytycznie ABC (Australian Broadcasting Corporation), ponieważ pracodawcy nie idą na „kompromis”

(Barnett, D., Australian Financial Review, 10 September 1998).

Poprawność polityczna pełni również funkcje intelektualnego „wyrównywacza”, którego celem jest tworzenie, jednolitej masy ludzi o tym samym sposobie myślenia. Jej język nie rozróżnia między prawdą i fałszem (Grzybowska K., Rzeczpospolita, Warszawa, 21 May 2001), lecz różnicuje lub oddziela ideologicznie określone dobro od zła. Nie ma w niej miejsca na humor i ironię. Poprawność polityczna jest współczesną formą kołtunerii.

Poprawność polityczna nie wzmacnia ludzkiej kreatywności. Produkuje duchową schizofrenię: „dwojewierie„. Jeden język w pracy, inny w domu. Jest psychologicznie kosztowna, ponieważ zużywa i zamienia na drobne twórczą energię. Sprawia, że życie ulega hipokryzji, prowadzi do duchowego paraliżu. Przypomina to sytuację Greków w państwach hellenistycznych założonych przez Aleksandra Wielkiego i jego następców. Warstwy rządzące składające się z Greków symulowały wyznawanie religii wschodnich. Rezultatem był eklektyzm i płytkość. Podobne podwójne myślenie charakteryzowało Sułtanat Osmański w XVIII wieku. „Ówczesne podwójne myślenie… było stratą talentów i generowało nieprzezwyciężalne zaległości, o które rozbijały się wszystkie energie”(Goodwin, Jason, Lords of the Horizons: A History of the Ottoman Empire
, A John Macrae/Owl Book, New York, 2000/1998). Doprowadziło to sułtanat do kultury sterylności, długotrwałego kryzysu i impotencji politycznej i utraty imperium z końcem I wojny światowej.

Jak wspomniano, poprawność polityczna może być również postrzegana jako sposób dostarczania rzadkich dóbr pozycyjnych lub klubowych, takich jak członkostwo w prestiżowych elitach, mocno ze sobą związanych grup, których członkowie mają prawo do szybkiego awansu itd. Ponieważ liczba dóbr pozycyjnych jest ograniczona przez naturę lub społeczeństwo, konkurencja o posiadanie tych pozycji i nagród jest grą o sumie zerowej, a zatem muszą istnieć jakieś duchowe i intelektualne koszty związane z głoszeniem poglądów politycznie poprawnych. Do kosztów tych należy wyrzeczenie się zdrowego rozsądku. Pierwszą ofiarą politycznej poprawności pada zdrowy rozsądek. Dlatego też niektórzy, co bardziej spostrzegawczy komentatorzy, określają polityczną poprawność jako „Zjednoczoną Krucjatę Przeciw Uniwersalnej Pladze Zdrowego Rozsądku” (Leszczyna, T.., Tygodnik Polski, Melbourne, 14 August 2002).

Ale nie tylko zdrowy rozsądek pada ofiarą politycznej poprawności. Zawiera bowiem ona również elementy absurdu. Podczas gdy do ostatniej ćwierci XX wieku autor, który ośmielił się głosić poglądy absurdalne, był nazwany szarlatanem, pod koniec XX wieku absurd zyskał w wielu przypadkach status słuszności lub oczywistej atrakcyjności. Jeśli doktryna obraża zdrowy rozsądek, to działa to w wielu przypadkach na jej korzyść.

Należy także zwrócić uwagę na quasi-religijne elementy poprawności politycznej: „Ludzie muszą określać się jako członkowie klubu mającego prawidłowe poglądy; śmierć socjalizmu pozostawiła po sobie wiele niespełnionych uczuć i nadziei poszukujących swego domu i oparcia; a ponieważ jesteśmy zwierzętami religijnymi, zawsze istnieje w społeczeństwach świeckich zapotrzebowanie na idee, które oferują transcendencję” (Warby, M. w Rothwell, N., „Wholly holier than thou„, The Australian, 14-15 July 2001). Dlatego też, naruszenie zasad politycznej poprawności jest równoznaczne z naruszeniem zasad quasi-religii, jest niemal bluźnierstwem. Możliwą do przewidzenia konsekwencją jest szybka odpłata. Politycznie niepoprawni będą wyłączeni z grona kwalifikujących się do awansu na stanowiska kontrolowane przez politycznie poprawnych. On lub ona nie będą już beförderungsfähig (kandydatami do promocji). Zauważył to już dawno temu cytowany de Tocqueville: „Jego kariera polityczna jest zamknięta na zawsze, bo obraził jedyny organ, który jest w stanie ją otworzyć.” W konsekwencji, poprawność polityczna stała się urządzeniem określającym przynależność do towarzystwa elit i otwierającą możliwości awansu w jej szeregach, jako sposób samo-identyfikacji i selekcji własnych szeregów.

Poprawność polityczna może być postrzegana także jako rodzaj tyranii, ponieważ nie pozwala na poważną debatę, która nie generuje poważnych kosztów dla osób przedstawiających alternatywne myśli i konkurencyjne poglądy. Jest to bardzo udana tyrania, ponieważ usuwa „świadomość istnienia innych alternatyw„( Bloom, Allan, The Closing of the American Mind, Simon & Schuster, 1987). Głównym zagrożeniem przez nią uruchamianym jest wyraźne prawdopodobieństwo realizacji, zwłaszcza w dłuższej perspektywie, poważnych błędów, ponieważ niektóre idee i rozwiązania, nie będąc nigdy przedmiotem debaty, nigdy nie zostaną poddane próbie.

Stroniąc od osądzania kultur nie-zachodnich z jednej strony lecz zawsze zgłaszając gotowość osądzania swej własnej kultury, polityczna poprawność może być traktowana jako wyraz odrzucenia tradycyjnej kultury, jako odwrócenie wielu tradycyjnych norm moralnych i estetycznych, jako porzucanie paradygmatu kultury Zachodu, a nawet jako przejaw masochizmu kulturowego lub narzędzie jej kulturowego samobójstwa.

Zatem prawdziwe pytanie brzmi, czy konsekwencje ewentualnej utraty tożsamości są łagodne, nieszkodliwe? Sądząc po przykładach z historii, śmierć tożsamości zapowiada śmierć szacunku dla samego siebie, dla indywidualnej odpowiedzialności i walki o dobre imię, o reputację. Brak głęboko odczuwanej wspólnoty poglądów lub tożsamości oznacza brak woli podjęcia ryzyka strat, innymi słowy brak woli podjęcia wyzwań lub walki. Jest to ideologia „dobrej pogody”. Prowadzi ona do śmierci świętego i bohatera, śmierci wyjątkowych osiągnięć. Zamiast tego gloryfikuje przeciętność i przygotowuje miejsce dla innych kultur o silnej tożsamości, aby w końcu dać się im podporządkować. W międzyczasie społeczeństwa Zachodu stają się społeczeństwami obcych, ponieważ głoszenie idei nie zatwierdzonych a priori przez poprawność polityczną jest kosztowne i niebezpieczne, kanały komunikacji są niedrożne, nieufność przeważa i rośnie prawdopodobieństwo żeglowania przez poddane jej społeczeństwa w dół rzeki – donikąd.

Sprawa Thompsona :)

Słuchajcie serbscy ochotnicy bandy czetnicy/ dosięgnie was nasza ręka nawet w Serbii – brzmią słowa jednej z piosenek niezwykle popularnego w Chorwacji Marka Perkovicia Thompsona. Kilka tygodni temu władze Szwajcarii wydały temu muzykowi zakaz wstępu na terytorium Konfederacji, który obowiązywać będzie przez kolejne trzy lata. Koncert piosenkarza w Lucernie został odwołany, a on sam oskarżony o szerzenie prawicowego ekstremizmu i faszyzmu pod przykrywką działalności kulturalnej. Poszkodowany decyzję władz Szwajcarii uważa za skandaliczną. Nazywa siebie patriotą, który „poprzez muzyczną twórczość przedstawia swój kraj i swój naród w jak najlepszym świetle”, a popierają go setki tysięcy obywateli tego czteromilionowego państwa.

Marko Perković urodził się 27 października 1966 roku w wiosce Čavoglave w pobliżu Knina i nadmorskiego Šibenika. Został wychowany właściwie przez matkę, ponieważ ojciec przez większą cześć roku pracował w Niemczech. Całe swoje dzieciństwo i wczesną młodość spędził w rodzimej wiosce, jedynie liceum gastronomiczne skończył w Splicie. Gdy w 1991 roku wybuchła wojna domowa w byłej Jugosławii, wstąpił do wojska. Wziął udział w obronie Čavoglav, położonego tuż przy granicy samozwańczej Republiki Serbska Krajina (Republika Srpska Krajina), obejmującej m.in. tereny północnej Dalmacji, Liki, Zachodniej i Wschodniej Slawonii, której utworzenie było dla Chorwatów jednoznaczne z okupacją ich terenów i zbrojnym powstaniem Serbów. W tym czasie napisał, przynoszącą mu natychmiastową sławę, piosenkę „Bojna Čavoglave”. Utwór, którego słowa zostały przytoczone na początku, szybko stał się hymnem pierwszych dni wojny. Wkrótce po tym Marko Perković z nowym pseudonimem Thompson, który pochodzi od nazwy amerykańskiego karabinu, ruszył w trasę koncertową po całej Chorwacji. W 1992 roku ukazał się jego pierwszy album, a dwa lata później kolejny hit „Anica-Kninska Kraljica”, w którym słowami Z powodu Anicy i dzbana wina/ podpalę Krajinę do Knina/ podpalę dwa, trzy serbskie sztaby miał ponoć przewidzieć wyzwolenie terenów zajmowanych przez serbskie wojska. W 1995 roku powrócił do walki uczestnicząc w przeprowadzonej przez chorwackie wojsko i policję akcji „Burza” („Oluja”), mającej na celu wyswobodzenie części terenów Republiki Serbskiej Krajiny. Nazywana przez Chorwatów „Matką wszystkich bitew” figuruje w chorwackich podręcznikach historii jako symbol siły i bohaterstwa narodu, ale dla Serbów jest niczym innym jak zbrodnią wojenną.

Od momentu pojawienia się utworu „Bojna Čavoglave” Thompson wydał osiem płyt i stał się jednym z najpopularniejszych muzyków w Chorwacji, nieustannie wzbudzając ogromne kontrowersje. Dla jednych jest on nacjonalistą popierającym ideologię faszyzmu, dla drugich patriotą sławiącym takie wartości jak ojczyzna, wiara i rodzina. „Proszę was, żebyście zrozumieli, że jestem muzykiem, a nie politykiem, i że historię powinniśmy zostawić historykom, podczas gdy my musimy patrzeć w przyszłość. Moje przesłanie to przesłanie pokoju, tolerancji, miłości i dumy, tak więc nikt nie może powiedzieć, że na moim koncercie było 50 tysięcy faszystów” – powiedział Thompson po swoim koncercie na zagrzebskim stadionie „Maksimir”, na którym zebrał się ponad pięćdziesięciotysięczny tłum z okazji obchodów Dnia Obrońców Miasta Zagrzebia. Muzyk od lat kreuje wizerunek artysty-patrioty-katolika, w swoich tekstach wyrażając dumę z bycia Chorwatem i wskazując na cierpienia przez jakie jego naród musiał przejść, aby zwycięsko wywalczyć sobie wolność i niezależność. Thompson w swoich wypowiedziach jest niezwykle poprawny politycznie i głośno sprzeciwia się oskarżeniom o antysemityzm i sprzyjanie ruchom neonazistowskim. Zdaje się jednak, że zarzuty stawiane piosenkarzowi poparte są wieloma dowodami mogącymi potwierdzać ich słuszność.

Jednym ze stałych elementów każdego występu Thompsona jest okrzyk „Za dom spremni” („Dla ojczyzny gotowi”), który był oficjalnym chorwackim pozdrowieniem podczas drugiej wojny światowej, odpowiadającym nazistowskiemu „Heil Hitler”. W 1941 roku powstało Niezawisłe Państwo Chorwackie (Nezavisna Država Hrvatska, NDH), będące satelitą III Rzeszy. Władzę sprawowali tam Ustaše z Ante Paveliciem na czele, którzy przyjęli program stworzenia czystej etnicznie Chorwacji i szybko przystąpili do budowy obozów pracy i zagłady, w których zginęło tysiące Serbów, Żydów, Romów i chorwackich antyfaszystów. Ustaše słynęli z niezwykłego okrucieństwa wobec swoich wrogów i barbarzyńskich metod zabijania, budzących przerażenie nawet wśród samych niemieckich nazistów. Ich symbolem była litera U (często z małym krzyżem powyżej), która znajdowała się m.in. na fladze NDH i żołnierskich czapkach, a której rysunki można bardzo często zauważyć na fasadach i murach współczesnych chorwackich miast. Również stałymi i liczebnymi bywalcami koncertów Thompsona są młodzi ludzie, noszący czapki lub koszulki z ustašowską symboliką. Powszechnie dostępne są nagrania video, na których tysięczna publiczność skanduje „Ubij Srbina” („Zabij Serba”) lub „Za dom spremni” wznosząc do góry ręce na wzór faszystowskiego pozdrowienia. Piosenkarz tłumaczy się, że nie może odpowiadać za strój oraz zachowanie ludzi przychodzących na jego koncerty. Z pewnością jednak zabarwionymi nacjonalistycznie tekstami swoich folk rockowych piosenek, gdzie Chorwaci występują jako święty naród wybrany, a Serbowie jako nacja, wobec której trzeba przyjąć wrogą postawę, zachęca do tego typu zachowań. Ponadto istnieje nagranie, na którym Thompson odśpiewuje ustašowską pieśń „Jasenovac i Gradiška Stara” ze słowami: Jasenovac i Gradiška Stara, to są domy rzeźników Maksa (…) Oj Naretvo płyń z góry, nieś Serbów niebieskiemu Adriatykowi. Jasenovac i Gradiška Stara były największymi obozami koncentracyjnymi na terenie NDH, w których mogło zginąć nawet 700 tysięcy ludzi.

Decyzja władz Szwajcarii nie jest pierwszą tego typu decyzją wymierzoną w piosenkarza. Jego koncerty na prośbę miejscowych władz były już odwoływane w Chorwacji i za granicą, co nigdy nie pozostawało bez echa. Za każdym razem w kraju toczyła się debata na temat Thompsona, dzieląca naród na jego przeciwników i zwolenników murem stojących w jego obronie. Piosenkarz po swojej stronie ma kombatantów wojennych, diasporę, licznych przedstawicieli kościoła (m.in. kapelan Juraj Jezerinac z okazji Dnia Państwowości w swojej homilii cytował słowa jednej z piosenek Thompsona), wielu pisarzy, dziennikarzy i wykładowców akademickich (np. światowej sławy matematyka Josipa Pečarića, współautora książki „Thompson w oczach chorwackich intelektualistów”; książka jest zbiorem publicznych wypowiedzi przedstawicieli skrajnej prawicy i tekstów ukazujących się w prawicowej prasie, przedstawiających Thompsona jako największego żyjącego Chorwata). Na tegorocznym koncercie muzyka, zorganizowanym z okazji Dnia Obrońców Miasta Zagrzebia, na głównym placu stolicy Chorwacji zebrało się 70 tysięcy ludzi, a 150-tysięcznego tłumu doliczono się na innym jego występie w rodzimej wiosce Čavoglave, gdzie co roku zwykło sławić się chorwackie zwycięstwo w zbrojnej akcji „Burza”. Przeciwników piosenkarza, wskazując na prawicowy ekstremizm Thompsona oraz jego flirt z antysemityzmem i neonazizmem, nazywa się jugonostalgikami, komunistami i antychorwatami, którzy nie mogą pogodzić się z istnieniem niepodległej Chorwacji i pragną przywrócić socjalistyczną Jugosławię.

„Żadne czasy nie były tak związane z przeszłością, jak nasz
e” – stwierdzenie chorwackiej pisarki i literaturoznawczyni Julijany Matanović odpowiada niezwykłemu przywiązaniu Chorwatów do tradycji i historii swojego narodu. Z jednej strony wraca się do jego najświetniejszych dziejów, szczególnie czasów średniowiecza, złotych wieków chorwackiej państwowości. Sam Thompson również w swoich piosenkach często wspomina wybitne postaci historyczne, bohaterów narodowych i doniosłe wydarzenia dla chorwackiego narodu. Stałym elementem jego koncertów jest wbijanie miecza w skałę na wzór chorwackich królów, którzy w XII-wiecznym kościele w Prahuljach przed ważnymi bitwami składali przysięgę wierności. Z drugiej strony, pielęgnuje się mity narodowe, w których Chorwaci występują jako ofiary od VII wieku napadani i gnębieni przez zewnętrznych oraz wewnętrznych wrogów. Wielowiekowy sen o własnym państwie ziścił się w 1991 roku, ale wielu chorwackich patriotów stara się utrzymać poczucie stałego zagrożenia twierdząc, że naród chorwacki nie jest w mniejszym niebezpieczeństwie niż był podczas wojny domowej. Wrogami są sąsiedzi: Serbia, Słowenia, Włochy oraz Unia Europejska, która m.in. zabrała Chorwacji największych bohaterów narodowych (np. Ante Gotovinę, głównego dowódcę w zbrojnej akcji „Burza”), umieszczając ich na ławie oskarżonych Międzynarodowego Trybunału Karnego dla byłej Jugosławii w Hadze (ICTY). W takiej sytuacji dla tych samych patriotów piosenki Thompsona odgrywają jedynie rolę budnic, tradycyjnych chorwackich patriotycznych pieśni nawołujących do walki narodowowyzwoleńczej.

Niestety, najnowsza historia w Chorwacji traktowana jest bardzo pobieżnie i fragmentarycznie. Zarówno czas wojny domowej z początku lat 90., jak i okres drugiej wojny światowej nie przeszedł fachowej historycznej i krytycznej analizy. Szczególnie problematyczna pozostaje relacja między Serbami i Chorwatami, których historia to dziesięciolecia wspólnego życia i przyjaźni, ale też okresy wojen, nierzadko naznaczonych zbrodniami ludobójstwa i wzajemnej nienawiści. Sporo do życzenia pozostawia też edukacja na temat Holokaustu i drugiej wojny światowej, co skutkuje utożsamianiem przez wielu młodych ludzi patriotyzmu z ideologią ustašowską. Wspomnienie wojny domowej stanowi jeden z fundamentów, na których opiera się dzisiejsze państwo chorwackie. Niestety, wydarzenia z początku lat 90. sprzyjały eskalacji szowinizmu, ksenofobii czy kulturowego partykularyzmu, których ślady do dziś obecne są w polityczno-społecznym dyskursie. Władze nowo powstałego państwa z prezydentem Franjo Tuđmanem na czele nawoływały do zjednoczenia się wszystkich Chorwatów w walce przeciwko Serbom, bezwzględnie traktując cały naród serbski jako wroga. Wojna domowa z lat 90. postrzegana jest przez wielu jako kontynuacja walk pomiędzy ustašami i četnikami (członkami serbskich oddziałów wiernych królowi Piotrowi II Karadziordziewiczowi) podczas drugiej wojny światowej. Ignorowano, a często i popierano, odradzanie się ideologii ustašowskiej, stanowiącej synonim walki narodowowyzwoleńczej. Po odłączeniu się Chorwacji od Jugosławii zniszczono wiele pomników upamiętniających walkę z faszyzmem (równocześnie pomników ku czci jugosłowiańskich partyzantów walczących pod przywództwem Josipa Broz Tity), jeden z głównych placów w Zagrzebiu (noszący nazwę Placu Ofiar Faszyzmu) przemianowano na Plac Chorwackich Bohaterów (w 2000 roku powrócono do pierwotnej nazwy), wiele ulic chorwackich miast nazwano na cześć Mile Budaka, który oprócz tego, że był pisarzem, pełnił też funkcję ministra w ustašowskim rządzie Ante Pavelicia i stworzył prawo rasowe. Coraz bardziej wpływowa stawała się też emigracja, której przedstawicielami często byli uciekinierzy lub ich potomkowie, zwolennicy faszystowskiego reżimu. Obecnie, niemal 15 lat po zakończeniu wojny, dla wielu intelektualistów i sporej części społeczeństwa rewizja historii ostatnich lat jest jednoznaczna z próbą zniszczenia narodowej tożsamości, podważeniem cierpienia chorwackiego narodu i uczynienia z Chorwatów jedynych sprawców zbrodni wojennych. Thompson przemawia, a właściwie śpiewa, właśnie w ich imieniu.

Poprawność polityczna – legalna cenzura :)

Uwaga: Ten artykuł nie jest poprawny politycznie. Jeśli boisz się czytać o rzeczach trudnych do zaakceptowania przez społeczeństwo, nie czytaj dalej.

Poprawność polityczna jest dość nowym osiągnięciem ludzkości. W 1923 roku grupka intelektualistów z frankfurckiego Instytutu Badań Społecznych uformowała „Szkołę Frankfurcką” i wspólnie stworzyła światopogląd zwany „Kulturalnym marksizmem”. Tak jak klasyczny marksizm miał nadać siłę chłopstwu a zabrać burżuazji, tak polityczna poprawność ma dawać siłę feministkom, homoseksualistom, czy Afrykanom, natomiast zabrać ją białemu heteroseksualnemu mężczyźnie. Kulturalny marksizm to po prostu inna nazwa poprawności politycznej.

Mimo że dzieje poprawności politycznej są ciekawe, to ten tekst je pomija. Jednym z przyjemniejszych sposobów zapoznania się z tą historią jest obejrzenie filmu zatytułowanego „History Of Political Correctness” dostępnego w Internecie w trzech częściach. Polecam: http://youtube.com/watch?v=_DGoEWjT28Y.

Według Wikipedii poprawność polityczna to:

„.sposób używania języka w dyskursie publicznym, którego głównym celem jest zachowanie szacunku oraz tolerancji wobec przeciwnika w dyskusji. Poprawność polityczna ma z zamierzenia polegać na unikaniu stosowania obraźliwych słów i zwrotów oraz zastępowaniu ich wyrażeniami bardziej neutralnymi. Jej celem jest obniżenie poziomu antyspołecznych uprzedzeń i dyskryminacji danych grup społecznych. Używanie zwrotów bardziej neutralnych może być także motywowane chęcią uniknięcia protekcjonalności i respektowania godności osób, do których odnoszą się pejoratywne określenia..”

Poprawność polityczna to autocenzura – najmocniejsza forma cenzury jaką udało się wprowadzić w zachodnim świecie. Polityczna poprawność na początku największe uznanie zyskała w Stanach Zjednoczonych, ale szybko przeniosła się do Europy i święci triumfy także u nas. Polityczna poprawność zakłada unikanie słów oraz tematów, które mogą kogoś obrazić, nawet jeśli obraza nie byłaby zamierzona. Sztandarowy przykład to słowo określające czarnoskórych w Stanach Zjednoczonych: Nigger. Mimo, że czarnoskórzy amerykanie korzystają z niego nagminnie, to biali nie mogą go używać, bo każde takie użycie nie jest politically correct. Osoba o odmiennym niż czarny kolorze skóry, jeśli zastosuje ten zwrot, jest szybko okrzyknięta przez społeczeństwo rasistą. W ten sposób z amerykańskiego języka mediów zniknęło n-word.

Można twierdzić, że takie autoograniczanie się nie jest szkodliwe – że pomijanie słów, które mogą obrażać innych wynika ze zwykłej kultury osobistej. Niestety występują także przypadki, w których na ustanawianie prawa wyraźny wpływ miała poprawność polityczna. Wspaniałym przykładem jest zakaz podważania Holokaustu obowiązujący w wielu Europejskich krajach. Znana jest sprawa angielskiego historyka Davida Irvinga, który udowadniał, że Holocaust był niemożliwy z technicznego punktu widzenia (z czego później się wycofał). Autor niepoprawnej politycznie tezy – negowania zagłady Żydów – został skazany na 3 lata więzienia. Taki przepis jest złamaniem podstawowego prawa człowieka, jakim jest wolność słowa.

Poprawność polityczna dotyczy także badań naukowych. Nie ma publicznego przyzwolenia na dyskusję dotyczącą różnic rasowych, czy różnic między płciami. Nie ma również przyzwolenia na dociekania naukowe, które poruszałyby tematy takie jak pedofilia. Wyobraźmy sobie jaka byłaby reakcja mediów, gdyby wyszło na jaw, że niemiecki instytut prowadzi w Polsce badania nad tym, czy fizyczna miłość do dzieci faktycznie jest zła. Myślę, że zaczęłoby się od nagonki we wszystkich możliwych środkach przekazu i społeczeństwo szybko doprowadziłoby do zaprzestania badań i ukarania „przestępców”, którzy śmieją mieć wątpliwości co do kwestii, do których „nikt” wątpliwości nie ma.

Pierwszego stycznia 2006 roku w Norwegii weszła w życie ustawa, na mocy której w Radach Nadzorczych Spółek Akcyjnych znajdować się musi co najmniej 40% kobiet. Wcześniej, zarówno w Norwegii jak i w innych krajach, istniała możliwość zatrudniania pracowników na wolnym rynku. W rzeczywistych warunkach nowe prawo pokazało, że kobiety nie sprawdzały się tak dobrze w nowej pracy jak mężczyźni, lub ujawniły się inne czynniki, które sprawiały, że ustalony parytet był nieopłacalny. Niestety, wypracowany w wolnym (bo akurat w tym kontekście istniała wolność wyboru) świecie stosunek kobiet do mężczyzn w tych organach nie był poprawny politycznie, co wykorzystali politycy, żeby zyskać na tym kilka punktów. Dzięki poprawności politycznej właściciele spółek akcyjnych w Norwegii mają bardzo ograniczoną swobodę gospodarowania. Rady Nadzorcze ich spółek muszą mieć niekoniecznie najlepszy skład, ale za to muszą mieć członków różnych płci. Ustawodawca norweski przewidział surową karę dla firm, którym brakuje choćby jednej kobiety w Radzie – jest nią zamkniecie firmy, chyba, że byłoby to sprzeczne z interesem publicznym. Warto pamiętać, że firmy istnieją głównie w interesie właścicieli, a nie w interesie publicznym i są ich całkowitą własnością. Każda ingerencja we własność jest naruszeniem podstawowego prawa człowieka – prawa do własności, prawa kluczowego w liberalizmie.

Zło, jakie poprawność polityczna wyrządza naszemu światu, jest jednak coraz częściej zauważane. Przykładem są nieśmiało prowadzone kampanie społeczne, np. Campaign Against Political Correctness http://capc.co.uk (Kampania Przeciw Politycznaj Poprawności), grupy na facebooku np: Screw Political Correctness (Pieprzyć Polityczną Poprawność). Ciekawym materiałem może być także odcinek popularnego serialu South Park – „‚N’ Word”.

Chciałbym żyć w świecie, w którym za prawdę nikt się nie obraża. Tak jak o mężczyźnie można powiedzieć, że myśli penisem, że nie potrafi zadbać o rodzinę tak jak robi to jego żona i że statystycznie nie jest stały uczuciowo – tak samo inne grupy społeczne powinny mieć świadomość swoich zalet i wad, czyli odmienności. Być może poprawność polityczna jest sposobem na odreagowanie społeczeństwa za krzywdy jakie wyrządziliśmy Afrykanom, czy kobietom przez odmawianie im równych praw z mężczyznami. Uważam jednak, że czas już z tym skończyć, bo poprawność polityczna powiększa konflikty, zamiast je zażegnywać.
I na koniec niepoprawny politycznie żarcik o mężczyznach.

Czym różnią się faceci od jogurtu?
Jogurt ma KULTURĘ!!!

Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies. Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia.

Akceptuję