Zanim Maja Kotala założyła szkołę szycia w Afryce, podbijała wybiegi Paryża czy Mediolanu, reprezentując najsłynniejsze modowe marki świata. Dzisiaj uczy Kenijki szycia, ale również wspiera je w walce o niezależność. Wszystko dzięki charytatywnemu projektowi Sewing Together. Jej „hokus-pokus” to nauka sprawczości i dobre plany, ułatwiające realizację marzeń.
Alicja Myśliwiec: Maju, zabierasz nas do szkoły. Do szkoły, gdzie uczą się twoje studentki. Kim są i czego się uczą?
Maja Kotala: Uczą się niezależności. To podstawowe założenie programu „Sewing Together”. Jego celem jest aktywizacja zawodowa kobiet w Afryce Wschodniej poprzez naukę szycia, projektowania, tworzenia szablonów krawieckich, ale również podstaw marketingu, fotografii. Chodzi o to, aby siła kobiety po ukończonym kursie była na tyle duża, aby mogła działać na własną rękę, nie oglądając się na wcześniejsze ograniczenia.
Wiernie Ci kibicuję, ponieważ wierzę w moc zmian systemowych i długofalowe efekty, zamiast działań doraźnych, na ogół zaspokajających deficyty tego, od kogo wychodzą. Co wyostrzyło Twoje spojrzenie? Co sprawiło, że chcesz likwidować źródła a nie leczyć objawy?
Myślę, że moje podróże po całym świecie. Ktoś kiedyś mnie dał szansę. Teraz w pewnym sensie spłacam ten dług. Edukacja w Kenii jest płatna. Mówimy tu o dużych kwotach. Nie każdą kobietę na to stać. Do tego dochodzi jeszcze pierwszeństwo mężczyzn, bo to oni mają się uczyć i stać się tą głową rodziny. Dodatkowo nawet po wyjściu za mąż kobieta wciąż jest zależna: najpierw od rodziny, później od męża i przestaje mieć możliwość realizacji własnych marzeń – często te kobiety czują się nieszczęśliwe.
A szczęście to niezależność, niezależność, która daje poczucie bezpieczeństwa. I to w różnych aspektach.
Tak. Kurs trwa sześć miesięcy. Na początku uczymy się oczywiście obsługi maszyn, następnie zaczynamy szyć podpaski wielorazowego użytku. Staram się uczyć kursantki, że skoro mają szansę, to dobrze, aby teraz pomagały też dalej. Stąd m.in. nasza wspólna walka z ubóstwem menstruacyjnym w Kenii.
Kawałek materiału może dawać wolność…
Jak najbardziej. Mówiąc o tym, za każdym razem mam ciarki. Ta sytuacja ma dwa wymiary. Wiele kobiet nie stać na podpaskę – to raz. Dwa, że tych podpasek po prostu nie ma. Często kobiety zabezpieczają się w sposób niehigieniczny, używając piór, piasku, co oczywiście kończy się infekcją. Jest to ich forma walki o swoją przyszłość. Zdarza się, że dziewczyny wymieniają się brudnymi podpaskami, tylko żeby mieć cokolwiek, żeby móc pójść do szkoły. W skrajnych sytuacjach dochodzi do wymiany stosunku seksualnego za paczkę podpasek. Dlatego jako „Sewing together” chcę stworzyć coś, co dałoby im nie tylko możliwość i swobodę w dostępie do edukacji, ale byłoby czymś, co przełamuje tabu, bo dziewczyny wstydzą się o tym mówić. Dlatego nasze podpaski zazwyczaj są kolorowe, zrobione z organicznych, ładnych materiałów, przez co stają się też takim gadżetem kobiecym, czymś, czego nie trzeba się wstydzić, jeżeli wypadnie przez przypadek.
Program szkoły to nie tylko szycie, to prowadzenie biznesu.
Dziewczyny muszą mieć świadomość, jak prowadzić własną markę. Pomagam im rozwijać pomysły. Budzi się wiara to to, że dobry plan ma szansę na realizację. A to z kolei motywuje do efektywnego rozwiązywania codziennych problemów.
Pamiętasz, o czym myślałaś i co poczułaś, kiedy po raz pierwszy znalazłaś się w Kenii?
Przychodzi mi do głowy sytuacja, kiedy moja mama pojechała tam ze mną pierwszy raz. Jak wyszłyśmy z samolotu, gdy zobaczyła na mojej twarzy taki uśmiech, taki błysk w oku, że jako mama, która oczywiście zawsze się martwi o swoje dziecko, poczuła wewnętrzny spokój, że odnalazłam swoją ścieżkę i odnalazłam miejsce, gdzie jestem szczęśliwa.
A jak jesteś tam przyjmowana?
Nie ukrywam, nie zawsze jest łatwo. Ale wypracowałam taką technikę, że robię czasami z siebie „błazna”. Śmieję się ze studentkami i z osobami, które gdzieś tam spotykam na ulicy, żeby nigdy nie odczuły tego, że ja mogę być ponad nimi. Chcę, żeby one traktowały mnie na równi. To działa, bo na ulicy nie wołają już do mnie Mzungu, czyli biały człowieku, a po imieniu. Stałam się częścią tej grupy.
I zapracowałaś na to. Dlaczego wybrałaś Kenię?
Zaczęło się od Ugandy, Kenia była drugim miejscem. Afryka Wschodnia jest anglojęzyczna, wszyscy tam mówią bardzo dobrze po angielsku, więc ta komunikacja jest ułatwiona. Jeszcze rok temu żyłam takim utopijnym wyobrażeniem, by wyposażać jak największą ilość takich małych szwalni, warsztatów, aby kobiety mogły się realizować. Jednak po drugiej edycji „Sewing together”, która odbyła się w Nairobi, stwierdziłam, że muszę założyć stałe miejsce, które będzie potencjalnie siłą napędową do otwierania się następnych. Wybrałam Mombasę.
Pokazujesz, że moda może zmieniać rzeczywistość, bynajmniej nie chodzi tutaj o kwestę wizerunku. Co moda zmieniła w twoim życiu?
Próbuję ją wykorzystać, żeby pokazać, jak ogromny potencjał jest w Kenii. Nasza kolekcja nowa La dolce vita Mombasa jest właśnie zainspirowana kulturą Mombasy. Jest arabska, kenijska, hinduska. To totalna mieszanka kolorów, która nagle okazuje się spójna. Kluczem jest to, że przedstawiamy ją w nowoczesny sposób. Nawet nasza sesja zdjęciowa odbyła się w kluczowych miejscach Mombasy. Dzięki modzie mogę zabrać odbiorcę w piękną podróż do Kenii, takiej, jaką ją widzę, a nie do miejsca, o którym w większości mówią jako o biednym i brudnym.
Co dała Ci Mombasa?
Wewnętrzny spokój, chyba jakąś też siłę, bo te kobiety, które mają trudną sytuację, nie poddają się, nigdy nie narzekają, podchodzą do wszystkiego zadaniowo. Jeżeli umiesz znaleźć rozwiązanie, znajdujesz je, jeżeli nie, godzisz się z tym i idziesz dalej. Tego się nauczyłam – takiej siły w walce o swoje marzenia. Nigdy nie zapomnę momentów, kiedy zaczynają szyć sukienki. Są oczywiście dosyć proste, ale jak skończą i je założą, robią sobie zdjęcia, to jest taki moment, w którym myślę OK, to ma sens, walczmy dalej.
Czego dowiedziałaś się o sobie w Mombasie?
Jeżeli człowiek robi coś w zgodzie ze samym sobą i sprawia mu to przyjemność, pojawiają się na drodze ludzie, którzy potrafią uskrzydlić i pomóc. Tego się nie spodziewałam. Są ludzie gotowi pomagać, tylko trzeba o tym głośno mówić, żeby dotrzeć do nich, i wspólnymi siłami zmienić świat.
Skąd się bierze ta wiara, że to jest możliwe?
Ze mnie! Praktycznie całe swoje życie przeszłam, bazując na intuicji. Trochę pod prąd, trochę mi się udawało. Sam wyjazd do Australii, gdzie, pamiętam, wszyscy mi mówili, że wrócę z podkulonym ogonem, a nagle się okazało, że mogłam studiować projektowanie mody w jednej z najlepszych szkół. Później Francja, która była ciągłym biegiem, walką ze stereotypami. Nagle się okazuje, że wciąż można osiągać swoje cele, nie niszcząc wokół ludzi. Działa się inaczej, łapie się ich za ręce i wspólnymi siłami wspina się na ten szczyt. Nie ma lepszego momentu, jak się osiągnie jakiś mały sukces i można się podzielić tym sukcesem z drugą osobą.
Gdzie można was znaleźć i w jaki sposób można sprowadzić kawałek Mombasy do Polski?
Tutaj gorąco zapraszam na stronę internetową www.mkotala.com, tam jest nasz mały sklepik, gdzie można zobaczyć kolekcję La Dolce Vita, Jeżeli też ktoś chce symbolicznie nas wspomóc, to zachęcam do przyłączenia się do akcji przypinamy, pomagamy, tam są przypinki i dochód z każdej zakupionej przypinki to zestaw podpasek dla jednej kobiety w Mombasie.
Sewing Together – to program edukacyjny, którego celem jest nauczenie kobiet umiejętności w zakresie mody i projektowania, tworzenia wykrojów, szycia, ale także marketingu, fotografii i biznesu, aby dać im szansę na niezależność w życiu i przyszłości bez narażania się na handel ludźmi lub innym zagrożeniom.
Założony w 2018 roku przez Maję Kotala, Sewing Together miał swoja pierwszą edycję w Ugandzie razem z Kimuli Fashionblibity, gdzie przeszkolono 4 młodych ludzi / liderów i dodatkowe 2 kobiety niepełnosprawne/.
W 2019 roku Sewing Together we współpracy z Armią Zbawienia przeszkoliło 20 kobiet w duchu wzmocnienia pozycji kobiet w Nairobi, Kenii.
W 2020 roku Maja Kotala otworzyła szkolny projekt w Bamburi Mombasa i rozpoczęła współpracę z Haart Kenya.
Oprócz szkolenia modowego, Sewing Together aktywnie walczy z biedą menstruacyjna w Kenii, dostarczając bezpłatne podpaski wielokrotnego użytku dla kobiet w Mombasie, Voi, Thika i wśród plemion Masajskich.
– – –
Maja Kotala, chorzowianka poszukująca swojego miejsca na ziemi, mieszkała w Australii, Francji, zwiedziła „pół świata”, ale to właśnie Afryka skradła jej serce.
Postanowiła dzielić się tym, co sama dostała od życia, czyli dawać kobietom edukację i niezależności. Od czterech lat działa na rzecz kobiet w Afryce Wschodniej z programem edukacyjnym Sewing Together, którego celem jest nauka zawodu projektowania, szycia i podstaw prowadzenia biznesu.