Czy to prawda, że kobiety zatrzymały impet projektu Ordo Iuris hashtagiem? Czy bez apelu Krystyny Jandy w mediach społecznościowych temat byłby tak bardzo „klikalny”? Liczy się twarz, głośne wydarzenie, efekt kuli śniegowej – ale miliony zdjęć w czarnych ubraniach nie dałyby nic, gdyby całkiem realne osoby nie zaczęły pisać farbą haseł po tekturze, nie zdobyły się na odwagę wyjścia na ulicę w małych miejscowościach, nie wzięły na siebie ciężaru organizacji protestu w niesprzyjającej aurze, nierzadko ad hoc.
Gdzie leży granica, za którą hashtagi i zdjęcia zmieniają się w czyny? Czy można za pomocą szumu medialnego wykreować protest, zamówić go, opłacić z zagranicy?
Prawa kobiet to temat trudny, ponieważ wiele osób podchodzi do niego emocjonalnie, projektując własne doświadczenia, lęki i problemy. Nie wszyscy musimy mieć opinię na temat budowania elektrowni atomowej, ale wszyscy jakoś się identyfikujemy płciowo, wynosimy wzorce i antywzorce z domu rodzinnego. Spotykamy na swojej drodze partnerów i partnerki, tworzymy związki, część z nas decyduje się na dzieci – dlatego też każdy chętnie wypowiada swoje zdanie.
Internet dał szansę skrzyknięcia się kobietom, których głos był do tej pory bagatelizowany i lekceważony. Internautka, która na imprezie z mężem i jego kolegami nie będzie komentować seksistowskich tekstów ani wszczynać sporów, może natrafić na podobne jej kobiety online, wymienić się doświadczeniami, znaleźć siłę i argumenty.
Rewolucja kobiet to nie tylko czarny protest. Głos środowisk kobiecych, dzięki strukturom i kanałom wypracowanym przez protesty, pozwala na wywieranie znaczącego wpływu na ton dyskusji publicznej, jak w przypadku sprawy radnego Rafała Piaseckiego czy wypowiedzi Romana Sklepowicza. Dzięki memom, satyrycznym rysunkom Marty Frej, stronom typu „Seksizmu naszego powszedniego” czy celebrytkom promującym feministyczne treści (Eliza Michalik, Krystyna Janda, Kayah, Dorota Stalińska i inne) feminizm przechodzi z niszy do mainstreamu.
Można powiedzieć, że protesty przebiły szklany sufit. Polityka jest coraz bardziej sprawą kobiet, a temat kobiecy jest częścią krajobrazu opozycyjnego. Wiele komentatorek obawia się jednak zepchnięcia praw kobiet na bok, gdy dojdzie do dzielenia schedy po zwycięstwie nad PiS. Nie chcą znowu usłyszeć, że trzeba ustąpić Kościołowi lub poświęcić ich urlopy macierzyńskie na rzecz budowy kapitalizmu.
Jaka jest przyszłość walki kobiet? Oto wielkie pytanie, na które każdy, kto chce budować nową, lepszą Polskę, musi sobie odpowiedzieć.
Katarzyna Knapik – slawistka, tłumaczka, wiceprzewodnicząca regionu łódzkiego KOD
21 października w sobotę o godzinie 20:00 w Teatrze Nowym im. Kazimierza Dejmka w Łodzi (Więckowskiego 15) Katarzyna Knapik poprowadzi dyskusję podczas tegorocznych Igrzysk Wolności. W panelu pt. „Siła protestu kobiet a nowe technologie” udział wezmą: Anna Dryjańska (naTemat.pl), Marta Lempart (pomysłodawczyni i liderka Strajku Kobiet), Anna Migała (Dziewuchy Dziewuchom), Joanna Mucha (posłanka Platformy Obywatelskiej).
Foto: CMoravec via Foter.com / CC BY