__
– Załóż czapkę, bo się przeziębisz!
– Nie jedz skórki od pomidora, bo ci siądzie na żołądku!
– Kto nie pije, ten donosi (alternatywnie: kto nie pije, ten z policji)
– Polacy, nic się nie stało! A już za cztery lata, Polska będzie mistrzem świata!
– Polska guuuroooommmm!!!
Nasze życie obudowane jest mitami. Nie tymi jednak, gdzie bogowie na szczytach Olimpu popijają ambrozję i wystawiają ludzi na próby. Nasze mity są bardziej swojskie, bliższe naszemu codziennemu życiu, stanowiące swoiste zaklęcia i rytuały, które pozwalają nam funkcjonować w tym nieobliczalnym świecie i samemu nie oszaleć. Codzienne mity to swoisty mechanizm obronny, który wbudowujemy w każdą jednostkę od najmłodszych lat.
Jeśli matka bez ustanku tłucze dziecku do głowy, że czapka jest gwarantem i barierą nie do przejścia dla choroby – założę, będę bezpieczny i żaden wirus mi niestraszny.
Jeśli od małego jestem straszony złowrogą i niebezpieczną skórką od pomidora, która tylko czyha żeby wywołać spustoszenie w żołądku – będę grzecznie parzyć pomidora wrzątkiem i mozolnie ściągać z niego skórkę. W końcu, po co kusić los?
Dalej jest tylko ciekawiej: wchodząc w wiek młodzieńczy a następnie w dorosłość, mitologizacja codzienności jest częstsza i bardziej intensywna, pozwalając nam lepiej odnaleźć się w tym szalonym świecie i zrozumieć nasze miejsce w nim.
Mitem staje się wszystko: teściowa musi być wścibska i wredna, szef wymagający i niesprawiedliwy, a politycy to farbowane lisy. Mit jest formą indywidualnej terapii, ochrony, zaklęcia, które pomaga w każdej dziedzinie życia. Sięgamy po nie nawet w sytuacji, gdy racjonalna część naszego mózgu stwierdza, że nasza drużyna narodowa jest po prostu kiepska. Jednak ta inna, bardziej emocjonalna połówka po cichu wypowiada zaklęcia „że nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało”, wybierając w wiarę w mit zamiast obiektywnej i nierzadko smutnej prawdy.
W dzisiejszym trudnym i szalonym świecie, każdy radzi sobie, jak może. Jeden zwróci się w stronę modnej obecnie, instagramowej duchowości, manifestując bogactwo poprzez pocieranie banknotu laską cynamonu. Drugi ratunek znajdzie w używkach, trzeci w religii, kolejny – na kozetce u psychiatry.
Jeśli więc gorliwe pilnowanie, aby mityczna skórka od pomidora nie zniszczyła nam życia, pomaga w pokonaniu lęku i parciu do przodu, zrównajmy mit o pomidorze z mitami greckimi i rozkoszujmy się ich pozytywnym wpływem na nas i naszą codzienność.
W końcu, tego nikt nam nie zabroni!