Zaświtał mi w głowie pomysł na napisanie artykułu o społeczeństwie obywatelskim. Jakie ono jest, skąd się wziął termin civil society oraz po co jest ono nam tak bardzo potrzebne. W swych poszukiwaniach rozpocząłem od najważniejszego, czyli odnalezienia definicji terminu społeczeństwo obywatelskie. Okazało się to dość karkołomne. Nie ma w tym nic dziwnego, iż każda definicja różni się od siebie nawet w dość znaczący sposób, ale odkrycie wręcz przeciwnych rozwinięć jednego i tego samego pojęcia, zmusiło mnie do postawienia pytania, czy my w ogóle mamy świadomość tego, o czym mówimy? Podsunęło mi to kolejny pomysł, aby napisać artykuł o tym, czego nie wiem o civil society. Zacznijmy więc od podstaw.
Sloganem powtarzanym zawsze i wszędzie, we wszystkich szanujących się definicjach jest podkreślenie, iż civil society tworzy się oddolnie, z małych społeczności i relacji międzyludzkich. Nie spotkałem się natomiast ze stwierdzeniem, iż zachodzące w nich procesy zakończone są powstaniem omawianego tworu w sposób uświadomiony. Wielokrotnie podawanymi za przykład państwami – twórcami społeczeństwa obywatelskiego są USA, Wielką Brytania, czy choćby Szwajcaria. Zadać należy jednak pytanie: po co owe małe społeczności zacieśniały swe relacje tworząc „małe konglomeraty”? Odpowiedź jest dość oczywista: w celu zaspokojenia pewnych potrzeb, tj. bezpieczeństwa, żywności. Wszystkie te procesy w sposób bardzo szczegółowy opisuje Socjologia, jednakże dotychczas nie jesteśmy w stanie przedstawić, w jaki sposób samoorganizujące się społeczności można powiązać z pojęciem obywatelskości, czy ze sferą polityki. Jak wiemy, tego rodzaju społeczności charakteryzują się kulturą polityczną typowo zaściankową, a co jeśli porównamy z nimi równie małe zbiorowości w Afryce, czy Ameryce Płd. XV/XVI wieku, które kierowane tymi samymi pobudkami co wyżej wspominane, także dążyły ku tworzeniu „małych konglomeratów”?
Wielokrotnie kiedy mowa o społeczeństwie obywatelskim, drugim pojęcie jakie zostaje użyte jest NGO’s, czyli wszelkiego rodzaju organizacje pozarządowe. Wydaje się, jakoby to one były najwyższą emanacją civil society. Prawdą jednak jest, iż tego typu instytucje są stricte wytworem drugiej poł. XX wieku, natomiast jeśli chcemy mówić poważnie o Społeczeństwie Obywatelskim musimy uznać, iż tak ważny proces nie mógł się toczyć krócej niż przez 100 albo 200 lat. Ostatecznie należy zadać pytanie, co jest sednem całej rzeczy? Gdzie leży serce całego organizmu i jak napędza ono pozostałe organy?
Wreszcie, chciałbym poruszyć rolę władz, czy rządu w całym zjawisku. Znakomita większość definicji głosi, iż społeczeństwo obywatelskie jest w sposób naturalny poza sferą rządu. Tworzone od podstaw, leży poza ingerencją władz państwowych, tak samo jak nie może być inspirowane przez nie. To także kłóci się z pierwotnym wnioskiem, iż kolebką civil society jest m. in. USA. Państwo, które u podstaw swego istnienia ma zapisane w Konstytucji, że władza jest przedstawicielem ludu/narodu, który jest jedynym suwerenem i jako Stany, a w konsekwencji pomniejsze społeczności, ma prawo wybrania swoich przedstawicieli do Kongresu, Senatu i na Prezydenta państwa. Ten proces także odbywa się, jak widzimy, oddolnie. Czym więc różni się on od społeczeństwa obywatelskiego? Zdaje się, iż wyjaśniając jedno pojęcie, zaprzeczamy jednocześnie temu samemu.
Jak widać, ciągle niewiele wiemy o tym, czym jest społeczeństwo obywatelskie i czy w ogóle istnieje. A może jest to kolejny wytwór wyobraźni naukowców, którzy głosili już koniec historii i powszechną dominację demokracji liberalnej?