Ratyfikowana właśnie Umowa Stowarzyszeniowa między Ukrainą a Unią Europejską przez Parlamenty Europejski i ukraiński, to jedynie pierwszy krok do wejścia w życie historycznego porozumienia. Zgodę na ratyfikację musi jeszcze wyrazić większość z 28 parlamentów narodowych Unii Europejskiej, co powinno nastąpić w ciągu najbliższych dwóch lat. Na realizację Umowy przewiduje się 10 lat z możliwością przedłużenia o 3 lata. Jest to umowa nowego typu zakładająca daleko głębszą integrację Ukrainy z UE, aniżeli polski Układ Stowarzyszeniowy z grudnia 1991 r. Najważniejsza część tej Umowy, czyli umowa o wolnym handlu, mogłaby być już realizowana, gdyby nie wymuszenie przez Rosję opóźnienia daty formalnego wejścia jej w życie do końca 2015 r., bo w sprawach handlowych wystarczą kompetencje samej Komisji Europejskiej i nie potrzebna jest zgoda parlamentów narodowych. Na szczęście UE jednostronnie zniesie ograniczenia na import z Ukrainy, co pomoże Ukrainie znaleźć nowe możliwości zbytu w sytuacji spadku zamówień z Rosji. Umowa o wolnym handlu wyklucza możliwość zawarcia unii celnej z Rosją, Kazachstanem i Białorusią, co było marzeniem prezydenta Rosji Władimira Putina. Natomiast umowa nie narusza w żadnym stopniu istniejących bądź przyszłych umów o wolnym handlu między Rosją a Ukrainą, wbrew temu co twierdzi propaganda rosyjska. Tym niemniej Rosja blokuje import wielu towarów z Ukrainy. Rosjanie obawia się, że zniesienie ceł między Unią a Ukrainą doprowadzi do masowego importu poprzez Ukrainą towarów unijnych do Rosji.
Na świecie zawiera się dziesiątki umów o wolnym handlu i takie niebezpieczeństwo dobrze jest znane Światowej Organizacji Handlu, który wypracowała stosowany od dziesiątków lat instrument skutecznie temu zapobiegający. Nazywa się to regułami pochodzenia towarów, co w praktyce oznacza, że tylko towary ukraińskie wyprodukowane na Ukrainie mogę być dalej eksportowane bezcłowo do Rosji. Zazwyczaj za towar danego kraju uznaje się towar, który przynajmniej w 50% został wyprodukowany w danym kraju, a tylko reszta może być z innego kraju. Oznacza to np., że samochód importowany z Unii przez Ukrainę, będzie uznawany za ukraiński jeśli co najmniej 50% jego wartości będzie wyprodukowane na Ukrainie. Żadna zmiana tabliczek, czy wystroju nie wystarczy.
Umowa zakłada pełną harmonizację prawodawstwa gospodarczego Ukrainy z europejskim do tego stopnia, jaki dziś jest między Norwegią czy Szwajcarią a Unią. Towary wyprodukowane na Ukrainie będą automatycznie dopuszczone na rynek europejski, przedsiębiorstwa ukraińskie będą mogły ubiegać się o zamówienia publiczne w UE i uzyskają dostęp do europejskiego rynku usług. Jeśli więc uda się Umowę w pełni zrealizować, trudno będzie Ukrainie odmówić członkostwa w UE, jeśli spełni inne kryteria kopenhaskie (w tym rządów prawa, praw obywatelskich i reguł demokratycznych). Polska uzyskała członkostwo w 13 lat po Układzie Stowarzyszeniowym.
Przykład Polski i krajów bałtyckich wskazuje, że możliwe jest stosunkowe szybkie przestawienie gospodarki na współpracę z Unią Europejską. Do tego niezbędny jest kapitał zagraniczny, który może zmodernizować ukraiński przemysł i otworzyć mu dostęp do globalnych kanałów zbytu.
Samo wejście w życie umowy o wolnym handlu tworzy sprzyjający grunt dla inwestorów zagranicznych, ale bez skutecznego uwolnienia kraju od powszechnej korupcji i ustanowienia niezależnego sądownictwa, które zapewni skuteczną ochronę praw własności, nie wystarczy.
W części handlowej Umowy Stowarzyszeniowej tylko w rolnictwie pozostaną pewne ograniczenia. Porozumienie o wolnym handlu UE i Ukrainy będzie poddane przeglądowi po 5 latach. Ograniczenia handlowe w rolnictwie mogą być wtedy zniesione z korzyścią dla obu stron porozumienia.
Ukraina posiada 40 proc. światowych zasobów czarnoziemów, więcej niż cała reszta Europy. Plony na Ukrainie są kilka razy niższe w Europie. Bank Światowy i FAO oceniają, że Ukraina może mieć produkcję żywnościową 2-3 razy większą niż obecnie. Pełne otwarcie unijnego rynku na ukraińską żywność spowoduje, że rolnicy europejscy będą poddani konkurencji, w niektórych dziedzinach będą musieli się trochę posunąć, ale z korzyścią nie tylko dla Ukrainy, ale również dla europejskich konsumentów, którzy otrzymają tanią żywność i dostęp do zasobów energii odnawialnej pochodzącej z rolnictwa.
Wdrożenie Umowy Stowarzyszeniowej wymaga przejścia podobnego procesu implementacji acquis communautaire jaki Polska przeszła w trakcie akcesji do Unii Europejskiej. Unia i wielu darczyńców deklaruje znaczącą pomoc techniczną, ale nie zawsze jest ona dobrze ukierunkowana. Większość środków zużywana jest na unijnych ekspertów, ich wysokie wynagrodzenia i drogie podróże. Tymczasem największy deficyt dotyczy mobilizacji prawników i ekspertów ukraińskich, bo tylko oni mogą przygotować dziesiątki aktów prawnych, które zapewnią wdrożenie acquis. Na Ukrainie są młodzi eksperci prawni i ekonomiści, którzy mogą to zadanie wykonać, ale są oni rozporoszeni po firmach prywatnych, bankach, zagranicznych fundacjach naukowych i instytutach i ich przestawienie na pracę dla administracji publicznej wymaga finansowego wsparcia. Komisja Europejska delegowała 40 swych pracowników do wspierania procesu wdrożenia Umowy Stowarzyszeniowej, jednakże nie napiszą oni setek ustaw, które są do tego niezbędne. Mogą to napisać tylko prawnicy ukraińscy.
Marcin Święcicki
Poseł na Sejm RP, szef grupy eksperckiej ds. reformy samorządowej na Ukrainie