21 czerwca 2008 roku prezydent Republiki Włoskiej Giorgio Napolitano oraz Bronisław Geremek przybyli razem do Lyon’u na otwarcie drugiej edycji Etats generaux d’Europe. Wspólnym celem wizyty było zapoczątkowanie drugiej ścieżki budowania wspólnej Europy, po nieudanej próbie odgórnego wprowadzenia karty konstytucyjnej, która zarysowała składniki europejskiej cywilizacji oraz funkcjonowanie jej instytucji. W swoim przemówieniu inauguracyjnym Geremek proponował z entuzjazmem podjęcie na nowo tej samej ścieżki, przezwyciężając pesymizm, wykorzystując porażkę referendum do zapewnienia wzrostu świadomości europejskiej poprzez konsultacje społeczne i dzieło pedagogiczne intelektualistów w przekonaniu, że taka świadomość dojrzała juz kiedyś w rzeczywistości historycznej naszych krajów. Jestem pewien, że w tym momencie, jak nigdy przedtem, stopiły się w Geremku jego wielkie pasje, ta historyczna i ta obywatelska. Niestety 13 lipca, niecały miesiąc później, tragiczny wypadek zakończył jego życie. Jesteśmy tu dzisiaj nie tylko, aby oddać pamięć wielkiemu historykowi, ale także, by odebrać jego przesłanie, zadanie, które w nas widział, aby wydobyć na światło dzienne Europę, która jest w nas: L’Europe c’est nous.
Niedługo przyjdzie kolej na recenzentów i świadków, aby opisać jego osobowość, zaczynając tu pracę, która potrwa długo. Nie mogę nie wspomnieć ze wzruszeniem roku, który spędziliśmy wspólnie w Waszyngtonie (1978-1979), na tych samych studiach, w tym samym pokoju w Woodrow Wilson Center: pisząc i studiując, ale także wymieniając się ciągle pomysłami. Byliśmy tam jedynymi Europejczykami i to wystarczyło, by poczuć między sobą pokrewieństwo wynikające z tego faktu, homogeniczny sposób myślenia względem innych studentów z całego świata. Przybyłem tam ze sprecyzowanym planem napisania książki na temat związku między władzą duchową a świecką w pontyfikacie czasów nowożytnych; on kontynuował i poszerzał swoje studia nad społeczeństwem europejskim między średniowieczem a nowożytnością. Wielu z moich kolegów uważało mój pomysł wyjazdu do Waszyngtonu, by pisać o papiestwie, za szalony, jednakże w październiku 1978 roku, gdy usłyszeliśmy w radiu i widzieliśmy wybór Wojtyły na papieża, z pewnością dobrze się rozumieliśmy. On otrzymywał oferty pracy z najbardziej prestiżowych uczelni w Stanach Zjednoczonych, nie miał jednak wątpliwości, że jego obowiązkiem jest powrócić do Polski. Nie wiedział, jak długo miał potrwać ten okres nowej Polski i jaka będzie jego cena, ale wiedział, że musi tam być.
Uśmiechając się w swój charakterystyczny sposób, powiedziałby nam dziś, że rozwiązanie naszych problemów zależy do nas samych, od naszej zdolności połączenia zawodu historyka z obywatelską pasją: z tego rodzi się świadomość europejska, określona przez niego jako „ciągły niepokój”, który musi rozwinąć się z destrukcyjnej samokrytyki we wspólną tożsamość. Główna Rada Studiów Historycznych zobowiązuje się do reprezentowania włoskich historyków na arenie międzynarodowej, do przeniesienia tego „niepokoju” w badania.
Tekst jest zapisem wystąpienia wygłoszonego w Rzymie w Accademia dei Lincei, na konferencji poświęconej pamięci Bronisława Geremka 21 kwietnia 2009. Tytuł i skróty od redakcji.