W minionych latach wiele słyszeliśmy o brytyjskich wartościach. Najczęściej zadawane pytania dotyczyły tego, czy takie wartości istnieją i, jeśli tak, czym są. Dla naszych przodków sprzed stu, dwustu czy trzystu lat odpowiedzi na te zagadnienia byłyby oczywiste. Tym, co odróżnia Brytanię, powiedzieliby z dumą i bez wahania, jest to, że tutaj kwitnie wolność osobista, niespotykana nigdzie indziej na ziemi. I w bardzo dużym stopniu mieliby rację.
O co walczyliśmy kiedyś, o co walczymy teraz?
Deklaracje o podobnym wydźwięku można było usłyszeć w przeciągu stuleci, ale skupmy się na bardziej współczesnych czasach. Podczas drugiej wojny światowej, gdy przetrwanie tego narodu było zagrożone, komitet pod przewodnictwem lorda Sankey, bardzo zasłużonego byłego Sędziego Najwyższego, postanowił odpowiedzieć na pytanie postawione przez HG Wellsa w 1939 roku, które brzmiało: „O co walczymy?” Odpowiedzią komitetu była deklaracja praw opublikowana w 1947 roku. Wskazówki do niej pochodziły z wielu źródeł: od prezydenta Roosevelta, arcybiskupa Canterbury i AA Milne. Była to nowoczesna, domorosła brytyjska deklaracja praw opisana jako fundamentalna i niezbywalna.
Artykuł 9 zatytułowany „wolność osobista” brzmi następująco: O ile człowiek nie zostanie uznany przez kompetentną władzę za zagrożenie dla siebie samego i dla innych, przez zaburzenia psychiczne, czego zaświadczenie musi być potwierdzone w przeciągu 7 dni, a potem rewidowane przynajmniej raz na rok, nie będzie zatrzymywany na dłużej niż 24 godziny bez postawionych mu zarzutów określonego przestępstwa, ani nie będzie osadzony w areszcie dłużej niż 8 dni bez jego zgody, ani uwięziony dłużej niż 3 miesiące bez procesu.
Komitet nie odwoływał się do baz danych, kamer, gromadzenia dużej ilości osobistych i biometrycznych informacji, upoważniania ponad 650 instytucji publicznych do pozyskiwania danych komunikacyjnych, wprowadzenia obfitujących w informacje dowodów osobistych, itd. Nie zawierał odniesień do tego wszystkiego, ponieważ, bez wątpienia, nie przewidywał ich rozwoju. George Orwell miał dopiero napisać „Rok 1984”. Nie możemy jednak teraz wątpić, jeśli Natura nie poskąpiła nam talentu przewidywania, że komitet by zareagował. Cóż wiec się zmieniło przez ostatnie 60 lat, które są przecież krótkim okresem w życiu narodu? Zdobycie przez państwo tak wielkich uprawnień powinno raczej pobudzać do determinacji by uzyskać zapewnienia, że dopuszczalne użycie tych narzędzi jest ściśle określone, uregulowane i monitorowane. Wszystko po to, by zagwarantować, że jakiekolwiek pogwałcenie wolności i prywatności jednostki będzie w pełni usprawiedliwione jedynie przez oczywisty nadrzędny interes społeczny. Stare, ale prawdziwe powiedzenie mówi, że warunkiem, pod jakim wolność została podarowana człowiekowi jest odwieczna czujność.
Drugim katalizatorem zmiany jest ochrona. Ochrona przed atakiem terrorystycznym, ochrona przed popełnianymi przestępstwami: nie są to względy, które jakakolwiek rozumna istota mogłaby zlekceważyć. Ale względy te nie są jedynie sloganem, stanowiącym czyjąś kartę przetargową. Odwieczna czujność musi raz jeszcze stać się hasłem, które zapewni, że pogwałcające dobra osobiste uprawnienia ograniczone będą do demonstracyjnego minimum, by upewnić się że są wykorzystywane dla osiągnięcia jednego celu, by wykrywać i wykorzeniać nadużycia.
Warto przywołać zbawienne ostrzeżenie Johna Locka: skoro tylko człowiek stwierdzi, że wszystkie środki w walce ze złem są dozwolone, jego dobro staje się nie do odróżnienia od zła, które miał zamiar zniszczyć. Wydaje się jasne, że wciągu minionego półwiecza byliśmy świadkami erozji wartości, uważanych niegdyś za drogie. Nie jest to dzieło jednej partii, czy jednego rządu, i z pewnością nie jest to dzieło obecnego rządu, który po dojściu do władzy uchwalił Ustawę o Prawach Człowieka (Human Rights Act) i zrobił ogromny krok w innym kierunku, niemniej jednak jest to bez wątpienia erozja.
Czy możemy powstrzymywać lub odwrócić ten trend?
Tak, możemy. W jaki sposób? Po pierwsze informować i pobudzać opinię publiczną. Ludzie, zasadniczo nie przykładają wagi do tego, co się dzieje, bo nie zostali wychowani, by cenić sobie tradycję wolności: wydaje im się, że naruszanie wolności jest czymś, co przytrafia się tylko innym. Nadrzędną jest rola mediów w informowaniu, objaśnianiu i ostrzeganiu.
Musi również zostać określony długoterminowy cel edukacyjny. Przez kilka miesięcy wielkie konstytucyjne kamienie milowe naszej wolności były skromnie, lecz w sposób budzący emocje wystawione w British Library: Wielka Karta Swobód, Deklarację z Arbroath, Deklaracja Praw i tak dalej. Znaczenie tych dokumentów powinno zostać uświadomione każdemu w tym kraju, jako część jego albo jej rozumienia własnego narodu.
Obowiązek ochrony wolności obywateli spoczywa również na Parlamencie i na Izbie Gmin, tradycyjnie uważanych za organy nadzorcze, które powstrzymują rozszerzanie się uprawnień ministerialnych. Jednak tym brakuje im ostatnio mocy sprawczej. Rząd o sensownej większości może narzucić swoją wolę członkom własnej partii, bez względu na ich osobiste zastrzeżenia, a przez to na Izbę Gmin jako na całość, i ustanawiać prawo bez skutecznych ograniczeń. Jest to wadą naszej [niepisanej – red.] konstytucji. Jeśli połączy się to ze wzrastającą tendencją do pomijania Izby Lordów, na co należy zwrócić uwagę, Izba Gmin powinna być ostoją i obrońcą naszych swobód, nie zaś współsprawcą ich nieuzasadnionej erozji.
Ponadto, po trzecie, obowiązek spoczywa również na sądach: od czasu uchwalenia habeas corpus sądy posiadały – w wielu znanych przypadkach, choć nie zawsze – sprawdzonych, niezawodnych obrońców wolności osobistej. Prawo faworyzuje wolność, jak mówi sir Edward Cook. I tak też być powinno, jednak sądy słusznie opisuje się jako najsłabszą gałąź władzy. Nie mogą nic inicjować. Nie mogą unieważnić legislacji nawet, jeśli jest ona nie do pogodzenia z konwencją praw człowieka. Uznają, jak to zawsze robiły, zwierzchność Parlamentu. Mogą powstrzymywać samowolę władzy wykonawczej, lecz nie mogą narzucać jej linii politycznej.
W czerwcu 2008 premier powiedział, że kwestie dotyczące utrzymywania naszego bezpieczeństwa i rozwoju naszych swobód należą do najważniejszych, którym rząd musi stawić czoła. Są to jedne z najważniejszych kwestii, którym my wszyscy będziemy musieli stawić czoła..
Możemy dziś rozpalić, lub raczej zapalić ponownie światło wolności w Brytanii, które to światło, głęboko w to wierzę, nigdy nie zgaśnie.
Wystąpienie wygłoszone na Convention on Modern Liberty