Bardzo kibicuję nowemu projektowi ustawy o rozdziale Kościoła od państwa, które w święto Trzech Króli ogłosiła Inicjatywa Polska Barbary Nowackiej. Oczywiście nie ma co liczyć na jakiekolwiek powodzenie takiej inicjatywy w obecnym Sejmie, ale wszyscy wiemy, że to część gry o coś zupełnie innego. A stawka w tej grze jest bardzo wysoka.
Po pierwsze to gra o serca i duszę wyborców opowiadających się za ideą społeczeństwa otwartego i coraz silniej zniesmaczonych wtrącaniem się kościoła w sprawy państwa. Walka o tę grupę wyborców będzie rozgrywała się pomiędzy jednoczącym się centrum, a wolnymi elektronami na lewicy. Ponieważ arytmetyka wyborów nie pozostawia złudzeń, że dla zwycięstwa nad PiS potrzebne jest jednoczenie się partii opozycyjnych, a nie ich mnożenie się na kolejne coraz mniejsze byty – inkorporacja postulatów świeckości przez centrum wydaje się być potrzebnym i pragmatycznym ruchem dla Grzegorza Schetyny.
A po drugie i co moim zdaniem kluczowe – to gra o włączenie sprawy świeckiego państwa do opozycyjnego mainstreamu i uczynienie z niego jednego z głównych elementów agendy politycznej opozycji. Czyli realizacji jednego z najważniejszych postulatów Liberte!, podnoszonych przez nas przez ponad 10 lat. Jestem głęboko przekonany, że elektorat opozycji w sprawie idei świeckiego państwa jest o wiele bardziej „progresywny” niż duża część naszych politycznych przedstawicieli z Platformy Obywatelskiej czy nawet Nowoczesnej. Dlatego wbrew wielu złośliwym komentarzom uważam, że niezwykle istotne jest jak wielka grupa osób opowiadających się za świeckim państwem i zdeterminowanych, by o nie walczyć znajdzie się na listach przyszłej zjednoczonej listy opozycyjnej. Polityka to sztuka pragmatyzmu, często trzeba w niej nauczyć się czekać. Jasne jest jednak, że duża i dobrze zorganizowana grupa posłów od której może zależeć większość parlamentarna może mieć realny wpływ na agendę koalicji rządzącej. Ruch Nowackiej wymusi jednocześnie jeszcze silniejsze akcentowanie sprawy świeckości nie tylko przez Roberta Biedronia ale również przez Nowoczesną czy sporą grupę polityków PO, która po pierwsze w tę idee wierzy, po drugie odwołuje się również do podobnego elektoratu.
Projekt Inicjatywy Polskiej jest również dobrze napisany, ponieważ wpisując się w tradycje kampanii „Świecka Szkoła” nie jest projektem radykalnym, antyreligijnym – jest absolutnie racjonalnym i akceptowalnym postulatem rewizji skali finansowania kościoła przez państwo oraz uwolnienia dzieci i rodziców z faktycznego przymusu uczęszczania na lekcje religii. W skali strategicznej jest też próbą ograniczenia ogromnych wpływów coraz bardziej anty-europejskiego i anty-zachodniego kościoła na edukację dzieci.
I nikt mi nie wmówi, że w przypadku zwycięstwa zjednoczonej opozycji dla jej programu nie będzie miało znaczenia, że liderkami i liderami tego ruchu byłyby osoby o takich poglądach jak: Barbara Nowacka, Katarzyna Lubnauer czy Rafał Trzaskowski zamiast Hanny Gronkiewicz – Waltz, Marka Biernackiego czy Stefana Niesiołowskiego. A zwrot w relacjach Platformy Obywatelskiej z kościołem wydaje się być bliższy niż kiedykolwiek. Wystarczy wsłuchać w narrację, kojarzonych wcześniej raczej z konserwatywnym skrzydłem partii, Bartłomieja Sienkiewicza czy Radosława Sikorskiego.