Joanna Kluzik – Rostkowska podczas wystąpienia w Hotelu Europejskim w połowie listopada zeszłego roku zapowiedziała powstanie, najpierw stowarzyszenia, a później partii o wdzięcznej i znajomo brzmiącej nazwie Polska Jest Najważniejsza. Nowa formacja ma stanowić odpowiedź „liberałów z PiS” na zapotrzebowanie elektoratu centroprawicowego, (konserwatywno – republikańskiego). O szansę i zagrożenia stojące przed PJN zapytałem:
– Pawła Poncyliusza – posła PJN i wiceszefa Stowarzyszenia
– Piotra Zarembę – publicystę „Rzeczpospolitej”
– Marcina Króla – historyka idei
– Jacka Żakowskiego – publicystę „Polityki”.
Szanse i atuty
Zacząć wypada od mocnych stron nowej formacji. Zdaniem Pawła Poncyliusza są to „otwarta postawa i koncyliacyjna natura. Jesteśmy gotowi rozmawiać z każdym, potrafimy wypracowywać kompromisy. Poza tym wielu z nas, szczególnie w gronie liderów, ma doświadczenie w strukturach państwa. Jeżeli coś obiecujemy, jeśli zabieramy głos w jakiejkolwiek sprawie to mamy wyobrażenie jaka jest dynamika i jakie są trendy dominujące w różnych instytucjach państwowych. Mamy świadomość, że pewne rzeczy, które się łatwo mówi są trudne do zrealizowania. Oprócz tego jesteśmy stosunkowo młodymi ludźmi. Łączymy młodość z doświadczeniem”. Tyle o atutach. Natomiast co do szans to warto w tym miejscu zacytować Piotra Zarembę, który słusznie zauważa, że „PJN może pomóc obcięcie budżetów największych partii politycznych. Pomogłoby im też gdyby PO przeforsowało nowelizację ordynacji wyborczej w myśl, której zakazana zostałaby reklama telewizyjna. Wtedy szanse nowego ugrupowania wzrosłyby”.
Trudno jest niezgodzie się z Pawłem Poncyliuszem, że w jego ugrupowaniu znajdują się młodzi, lecz doświadczeni politycy. Z drugiej jedna strony, może to im zaszkodzić, ponieważ w Polakach rośnie potrzeba odświeżenia politycznych elit. Obawiam się, że sama zmiana szyldu może nie wystarczyć. Potrzeba nam nowych twarzy.
Szanse PJN oparte są w dużej mierze na czymś co Brytyjczycy nazywają wishful thingking (myśleniem życzeniowym) – „gdyby PO przeforsowało nowelizację.”, „PJN może pomóc.”. Realia są takie, że PO, PiS, SLD i PSL mają do swej dyspozycji znaczące środki finansowe i organizacyjne. A PJN, z tego co wiem, nie może się pochwalić kontem, na którym zgromadzone są imponujące kwoty pieniędzy, o zasobach ludzkich nie wspominając.
Zagrożenia, tożsamość i wyrazistość
Moi rozmówcy (oprócz Pawła Poncyliusza) zgodnie stwierdzili, że największym zagrożeniem stojącym przed Polska Jest Najważniejsza są kwestie związane z tożsamością i wyrazistością. Oddaję im głos:
Marcin Król: „Wszyscy wiemy jak trudno jest obecnie zaistnieć na polskiej scenie politycznej. Moim zdaniem Polska Jest Najważniejsza ma jeszcze bardziej utrudnione zadanie, ponieważ nie wyróżnia się niczym szczególnym. W moim przekonaniu to stowarzyszenie nie ma specyficznego programu, który wyraźnie odróżniałby je od istniejących już partii. Propozycje PJN mają jak dla mnie zbyt mało seksapilu. Na tle Platformy Obywatelskiej, która obecnie dominuje (i dominować będzie) trudno jest zbudować centroprawicowe ugrupowanie o odpowiedniej dynamice programowo-wyborczej, które stałoby się jakąkolwiek konkurencją dla partii Tuska. Nie udało się Palikotowi, który dużo bardziej odróżnia się od PO i nie uda się pewnie pani Kluzik-Rostkowskiej. Z drugiej strony, moim zdaniem, nie ma zapotrzebowania na PiS w wersji light. Ludzie, którzy uważają, że wszystko zawsze jest źle, ludzie, którzy nienawidzą zmian i są naturalnymi malkontentami wolą głosować na PiS w wersji hard. W sferze światopoglądowej PJN nie odróżnia się niczym szczególnym czy to od Platformy czy od Prawa i Sprawiedliwości”.
Trudno jest nie zgodzić z tym co stwierdza prof. Król. Jedynym prawdziwym odróżnieniem PJN od PiS ma być, słynny już, podział na wersję „hard” i „light” jednej formacji. Określenie klucz: jedna formacja. Aczkolwiek, dla mnie, na tym podziale można chociaż spróbować zbudować sobie elektorat i polityczne zaplecze. Z pewnością istnieje grupa osób, którzy ideologicznie podpisują się pod słowami i działaniami Jarosława Kaczyńskiego, lecz sposób w jaki prezentuje swoje poglądy jest dla nich nie do przyjęcia.
Jacek Żakowski: „Największym zagrożeniem dla PJN są członkowie PJN, ponieważ nie mogą się zdecydować czy wolą państwo autorytarne w wersji IV RP i braci Kaczyńskich czy państwo liberalne w modelu III RP. Uważam, że jeśli ktoś nie udziela jasnej odpowiedzi na tak fundamentalne pytanie to nie może skonstruować sensownego i układającego się w logiczną układankę programu. Powstają wtedy takie absurdy jak połączenie polityki społecznej pani Kluzik-Rostkowskiej z polityka ekonomiczną pani Gilowskiej. W okresie kiedy realna polityka była przykryta przez szaleństwo symboliczne mogło to uchodzić płazem. Teraz jednak ten czas już dobiegł końca. Fundamentalne niespójności programowe będą trudne to utrzymania i staną się przyczyną utraty wiarygodności pośród wyborców. PJN nie posiada też odrębnej tożsamości. Jestem skłonny przyznać rację politykom PiS-u, którzy twierdzą, że wyborcy wybiorą oryginał, a nie podróbkę. Polacy chcą głosować albo na Polskę liberalną, i wtedy wybierają PO, albo na Polskę nieliberalną i wybierają PiS. A jeśli wolą lewicę to wybierają SLD. PJN może okazać się niewypałem nie dlatego, że tworzą ją nieciekawi ludzi o słabych osobowościach tylko dlatego, że nie mogą oni zdecydować się co do swojej tożsamości. Może ich spotkać los Unii Wolności, która nie mogła się samookreślić a swych szeregach miała takie znakomitości jak Bronisław Geremek”.
Wyzwania tożsamościowe jakie stoją przed PJN są fundamentalne, owszem. Ale czy programowe rozbieżności też? Spójrzmy na miłościwie nami rządzącą Platformę: deklarowali przywiązanie do wolnego rynku, chcieli wprowadzać podatek liniowy, zlikwidować Senat. Z tych deklaracji wyszły jednak całkowicie odmienne działania: demontaż systemu emerytalnego, a właściwie jego wolnorynkowej części, zmiana stawek VAT równająca się wzrostem tego rodzaju opodatkowania oraz rozrost administracji publicznej. A sondaże PO wciąż ma bardziej niż zadowalające dla jej członków. Zatem, nie uważam, żeby akurat kwestie programowe miałby znacząco zaważyć na przyszłości stowarzyszenia Kluzik-Rostkowskiej i Poncyliusza.
Piotr Zaremba: „Bardzo doceniam zalety pani Kluzik-Rostkowskiej, lecz nie jestem pewien czy jest ona materiałem na wyrazistego i silnego lidera. Partie wodzące prym w polskiej polityce mają niekwestionowanych przywódców i jasny łańcuch podejmowania decyzji. W PJN tego nie dostrzegam, aczkolwiek z czasem mogą się wytworzyć potrzebne mechanizmy. Szansą Polska Jest Najważniejsza jest przede wszystkim kampania wyborcza, w której kluczową role odgrywają tematy społeczno-gospodarcze. W tych kwestiach są oni bardzo silni. Natomiast jeśli kampanie zdominuje sprawa katastrofy smoleńskiej i rapo
rtu MAK-u, wtedy PJN zginie w cieniu PiS-u i PO. Zagrożeniem dla PJN jest także rozbicie ich działalności na Warszawę i Brukselę. Trudno będzie Adamowi Bielanowi, Michałowi Kamińskiemu i Markowi Migalskiemu prowadzić kampanię na odległość”.
Jak już wspomniał Marcin Król nowym tworom na polskiej scenie politycznej trudno jest wyjść z cienia PO, PiS, SLD i PSL. Jednym z czynników, które o tym decydują jest bezwątpienia posiadanie przez każde z tych ugrupowań wyrazistego lidera. Cokolwiek by nie mówić o Napieralskim i Pawlaku każdy z nich pośród pewnych grup cieszy się wysokim poparciem: szef SLD pośród młodych wyborców, a prezes PSL pośród członków swojej partii. Palikotowi się raczej nie udało zaistnieć samodzielnie , choć jest wyrazisty. Czy uda się to PJN? W mojej ocenie gdyby to Paweł Poncyliusz stanął na czele tego ugrupowania kłopoty związane z wyrazistym przywództwem mogłyby zniknąć.
Moim zdaniem remedium na problemy z tożsamością PJN jest „ucieczka” w merytoryczność, nagłaśnianie i forsowanie konkretnych rozwiązań. „Uważamy, że mamy propozycje, które przekonają Polaków, iż jesteśmy formacją Polsce potrzebną, która może być konstruktywną opozycją wobec rządów PO. W debacie nad odwołaniem ministra Grabarczyka premier Donald Tusk apelował, żeby krytykujący rząd przedstawiali konkretne projekty, co jest zgodne z naszymi planami – chcemy przedstawiać pozytywne rozwiązania najważniejszych naszym zdaniem problemów. Będziemy aktywnie zabierać głos w takich kwestiach jak wolność gospodarcza, wrażliwość społeczna czy polityka prorodzinna”. Te słowa Pawła Poncyliusz zdają się wskazywać na to, że członkowie Polska Jest Najważniejsza dostrzegają problemy wynikające ze zbyt małego poziomu specyficzności ich ugrupowania. Nadal jednak nie znamy odpowiedzi na fundamentalne pytanie, które postawił Jacek Żakowski. Jednak wypadałoby się zastanowić jaką część polskiego społeczeństwa obchodzą dziś akademickie dyskusje o ideologicznych różnicach między III i IV RP, a jaką konkretne rozwiązania podstawowych problemów, tak prozaicznych jak przysłowiowe „co do garnka włożyć”? Moim zdaniem więcej Polaków żyje z dnia na dzień i ledwo wiąże koniec z końcem i dlatego też ustrój państwa mało ich obchodzi. Jeśli PJN chce osiągnąć sukces to powinna to wykorzystać.
Czy PJN dostanie się do Sejmu?
„Naszym celem jest samodzielne osiągnięcie wyniku pozwalającego dostać się do parlamentu. Bylibyśmy bardzo usatysfakcjonowani wynikiem rzędu 7-8%” – powiedział mi Paweł Poncyliusz. Moim zdaniem jest to dość prawdopodobne, lecz zupełnie innego zdania jest Marcin Król. Według niego „dziś, program wyborczy powinien być skrojony pod kątem ludzkich temperamentów, emocji. A do jakich specyficznych emocji odnosi się program Polska Jest Najważniejsza? Skoro nie udało się osiągnąć dobrych wyników wyborczych tak wyrazistym i odróżniającym się osobom jak Andrzej Olechowski czy Marek Jurek to dlaczego ma się udać PJN? Kiepsko widzę ich szanse na dostanie się do sejmu”.
Z drugiej strony Piotr Zaremba przekonuje, że „gdyby trzymać się sondaży to poparcie dla Polska Jest Najważniejsza waha się między 2 a 5% wyborców. Podobno lepiej dla nowego stowarzyszania wypadają sondaże, w których są podawane nazwiska jego liderów. Niska rozpoznawalność i niskie poparcie jest problemem każdej nowej partii w Polsce. W wypadku PJN badania opinii publicznej pokazują, że jej ewentualny elektorat jest bardzo niepewny. Moim zdaniem jest to taka grupa między PiS-em a Platformę, sieroty po PO-PiS-ie, ludzie, którzy raz głosowali na jednych a raz na drugich, np. w 2007 roku poparli Platformę, a w 2010 roku głosowali na Jarosława Kaczyńskiego, później zrazili się jego powrotem do radykalizmu. Oceniam, że w Polsce stanowią oni 8-12% elektoratu. Jest to mnie więcej różnica między wynikiem Kaczyńskiego z wyborów prezydenckich a wynikiem PiS-u z wyborów samorządowych”. Sieroty po PO-PiS-ie, cytując publicystę „Rzeczpospolitej” stanowią taki elektorat, na którym można spróbować zbudować poparcie dla PJN. Ostatnie decyzje rządu w kwestii OFE nie przysparzają Platformie nowych zwolenników, wręcz odwrotnie. A notowania PiS systematycznie maleją, choć czasem dochodzi do pewnych wahnięć.
Można zgadzać się lub nie z zaprezentowanymi diagnozami dotyczącym szans, zagrożeń i tożsamości Polska Jest Najważniejsza. Można oceniać ich szanse na przekroczenie przez PJN progu wyborczego umiarkowanie optymistycznie jak Piotra Zaremba lub skreślać ich na wstępie jak Marcin Król. Należy jednak pamiętać, że to i tak my zdecydujemy o tym czy nowa formacja będzie mogła uznać rok 2011 za udany.
?