Wszystko można powiedzieć o rządach Kaczyńskiego, ale nie to, że jest nudno. Nie było od końca 2015 roku ani jednego dnia bez jakiejś afery, czy skandalu z udziałem PiS-u, czy też prowokacji ze strony ugrupowania rządzącego, albo też któregoś z jego cichych koalicjantów: kościoła czy neofaszystów. Ani jednego dnia.
Dlatego bardzo trudno robić jakiekolwiek podsumowania, bo zza węgła już wychyla się kolejna straszna twarz władzy, żeby nas upodlić lub zaatakować. Nas, to znaczy całe społeczeństwo. Nie ma bowiem znaczenia, że my jesteśmy po jednej czy drugiej stronie. Komunikaty „dobrej zmiany” są jasne: podporządkujesz się, to damy ci spokój, zbuntujesz się – to narazisz się na szykany.
Oto mamy sobotę, drugiego lutego roku wyborczego, więc można rzec, że zbliżamy się do finału naszej narodowej tragedii. Zwyciężymy i zaczniemy naprawiać, co chuliganeria pisowska zdewastowała, albo przegramy i wówczas stoczymy się na samo dno. Jako państwo i jako społeczeństwo. W istocie bowiem w tej dziedzinie nie ma dna. Można sobie wyobrazić dno absolutne, lecz wiemy, że rzeczywistość stanowczo dzięki Kaczyńskiemu przerasta wszelkie nasze wyobrażenia.
Pan Gliński z panem Sellinem poskąpili dotacji na Europejskie Centrum Solidarności. Nie ma się co dziwić, bo dla Kaczyńskiego wrogiem publicznym numer jeden jest Wałęsa, gospodarz Centrum. Poskąpili, czym zmotywowali nas do szczodrobliwości. Kiedy to piszę, na koncie zrzutki fejsbukowej już jest znacznie powyżej 2 milionów, a przecież jest jeszcze konto ECS. W 20 godzin zatem zdołaliśmy z własnej kieszeni załatać dziurę budżetową tej szlachetnej instytucji.
Przedtem postanowiliśmy kolejny raz pobić rekord WOŚP, bo Owsiak jest kolejnym wrogiem publicznym numer jeden, tym razem kościoła, który otwarcie współrządzi z PiS-em. Kościół zazdrości, że Polacy wspierają Orkiestrę, bo powinni łożyć na perwersyjne kościelne zachcianki.
Tymczasem jedynie słuszna partia na swoją propagandową gadzinówkę, TVPiS właśnie lekką rączką wyasygnowała ponad miliard… Autorytarna władza nie może się bowiem obyć bez szczekaczki i szczujni. Sypnięto też groszem zdeklarowanemu antysemicie, Rydzykowi, na budowę muzeum polsko-żydowskiego (sic!).
Od kilku dni żyjemy aferą stulecia. Oto pan Kaczyński okazał się sprytnym biznesmenem, wbrew pozorom i udawaniu, że jest abnegatem. Nosił stare obuwie i robił wszystko, byśmy żyli w przeświadczeniu, że nie zależy mu na pieniądzach. Daliśmy się koncertowo nabrać na te przebieranki: szczere bycie obskurantem nie oznacza uczciwego bycia abnegatem.
O spółce Srebrna i jej przekrętach dowiadujemy się ze złotych ust samego prezesa, z nagrań publikowanych w odcinkach w Gazecie Wyborczej, a ostatnio także z zeznań przed komisją pana Jakiego, dlatego nie będę ich tu rekapitulował. Partia nie może prowadzić działalności gospodarczej, a poseł nie może udawać, że nie robi biznesów, kryjąc się za plecami kierowcy i sekretarki.
Takie jest prawo, ustawy karno-skarbowe i kodeks karny, choć wiemy, że dla Kaczyńskiego prawo nic nie znaczy, bo w swojej megalomanii żyje przeświadczony o tym, że to on jest prawem. Słupek poparcia dla PiS-u na razie nie spada, bo tego typu badaniami rządzi siła inercji. Musimy chwilę poczekać. Ludziom musi się w głowach poukładać, że nie mają do czynienia z co prawda brzydkim, wszelako aniołem, tylko nie dość że paskudnym, to jeszcze diabłem wcielonym.
To zawsze zajmuje dużo czasu, gdyż podlegamy takim zjawiskom psycho-społecznym, jak dysonans poznawczy i obronność percepcyjna. Tak jak był kochany, teraz będzie nienawidzony. Wystarczy chwilę poczekać.
Jutro odbędzie się w stolicy konwencja nowej partii Biedronia. Na razie jest szał i boom. Jutro się okaże, co bożyszcze tłumów ma nam do zaoferowania. Wiem tylko tyle, że pojawia się szansa na nową siłę polityczną realizującą postulaty lewicy, lecz już nie o proweniencji postkomuszej. Wszak postkomunistów przygarnął PiS.
Z partią Biedronia elektorat lewicowy wiąże wielkie nadzieje. Czy będzie konkurencją dla Platformy? Chcę wierzyć, że nie, ponieważ PO jest partią raczej centro-prawicową. Będzie konkurencją dla PiS, bo to populiści. Partia Biedronia zaś postulaty socjalne ujmuje w ramy ideologiczne, nie zaś na zasadzie transakcji kupna – sprzedaży (głosów wyborczych).
Zbyt długo w Polsce lewica nie była należycie reprezentowana, ta szlachetna, czyli socjaldemokratyczna, bez skojarzeń w PRL-em. Jestem przekonany, że ów brak był patologią polskiej sceny politycznej.
Należy jednak pamiętać, że śmiertelnym zagrożeniem całego społeczeństwa, a więc nie tylko wyborców Platformy, czy potencjalnych wyborców ruchu Biedronia, pozostają rządy Kaczyńskiego, który w swoim szaleństwie chce nas wyprowadzić z Unii Europejskiej i wpycha nas w krwiożercze łapy Putina. Jeśli zatem chcemy się różnić w naszym opozycyjnym obozie, różnijmy się ładnie i spróbujmy mieć na oku prawdziwe a nie urojone zagrożenia.
