Był rok 1972. Trwała letnia olimpiada w Monachium. Wtedy to członkowie palestyńskiej organizacji Czarny Wrzesień wzięli za zakładników 11 członków izraelskiej drużyny olimpijskiej. W efekcie zamachu Palestyńczycy zabili 11 izraelskich sportowców i trenerów oraz jednego oficera niemieckiej policji. Dwa lata później w wyniku tego krwawego zamachu Jasir Arafat przywódca palestyńskich ruchu wyzwoleńczego został zaproszony na sesję ONZ. Tak narodził się też współczesny terroryzm. Okazało się, że aktami terrorystycznymi dzięki wsparciu mediów można kreować rzeczywistość i wywalczyć to co się chce.
22 maja wybuchła bomba w Manchester. 22 osoby zginęły w tym dwoje Polaków. Na ich trumnach wczoraj na Wiejskiej odbył się kolejny żenujący spektakl politycznej nienawiści i demagogii. Ostatnio możliwość grania smoleńskimi trumnami dzięki nieustającym kompromitacjom komisji Macierewicza się wyczerpuje, więc zaczęliśmy nowy, stary teatrzyk. Tym razem główne skrzypce w tym obrzydliwym spektaklu zagrała Premier naszego Państwa Beata Szydło, której niczym Neo w Matrixie udało się nagiąć, przeinaczyć rzeczywistośc. Wspierając się na wyżyny politycznego populizmu wystosowała kuriozalny apel do Europy:
-,,Dokąd zmierzacie? Dokąd zmierzasz, Europo? Powstań z kolan i obudź się z letargu, bo w przeciwnym razie codziennie będziesz opłakiwała swoje dzieci!”
Ta troska na pokaz koliduje z realiami. Tak naprawdę Beata Szydło, Paweł Kukiz, Grzegorz Schetyna realizują właśnie politykę Państwa Islamskiego. Im właśnie o to chodzi, by w Europie zamachami zasiać strach i demagogię, by grać tematem uchodźców w Europie i ją zradykalizować. By przy pomocy mediów i takich pożal się Boże pseudo-polityków jak Ci wymienieni powyżej kreować rzeczywistość której tak naprawdę nie ma. Pod tym względem PiS, Kukiz, Platforma Obywatelska mniej, lub bardziej odgrywają idealnie rolę w scenariuszu, który pisze im tymi zamachami ISIS.
Prawda jest bowiem zupełnie inna, niż to co widzimy w telewizji i co próbują nam wmówić politycy. Europa nigdy nie była tak bezpieczna jak dziś. Liczby w odróżnieniu od słów są bezlitosne i pokazują prawdę. W ostatnich 40 latach przed pojawieniem się Państwa Islamskiego w Europie odnotowano 16 tysięcy zamachów terrorystycznych. W samym tylko 1979 roku zamachów terrorystycznych w Europie było tysiąc i wcale nie dokonywali ich w większości muzułmanie, a europejscy z dziada pradziada lewaccy terroryści spod znaku Czerwonych Brygad, Frakcji Czerwonej Armii, czy nacjonaliści z IRA, czy ETA o czym zapomnieliśmy.
Związek ostatnich zamachów z tematem uchodźców jest znikomy, lub właściwie żaden wbrew temu co pokazują tworzące alternatywną rzeczywistość media i politycy karmiący nas strachem. Weźmy pod lupę ostatnie zamachy w Europie. Zamachowiec z Manchesteru miał 22 lata i urodził się w Wielkiej Brytanii. Wojna w Syrii wybuchła zaś w 2011 roku. Temat uchodźców wypłynął zaś na szerokie wody w 2015 roku. Zamachowcy na siedzibę redakcji Charlie Hebdo 7 stycznia 2015 urodzili się w Paryżu. Zamachowiec na sklep z koszerną żywnością z 9 stycznia 2015 roku urodził się w Paryżu. Zamachowcami w Brukseli z 22 marca 2016 byli Belgowie. Zamachowcami z Paryża z 13 listopada 2016 roku byli różni obywatele krajów Unii Europejskiej. Zamachowcem z Nicei z 15 lipca 2016 był Tunezyjczyk, który w Europie mieszkał od 2005 roku. Zamachowiec na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie 19 grudnia 2016 był Tunezyjczykiem, ale przybył w 2011 roku 4 lata przed kryzysem migracyjnym. Zamachowiec w Londynie z 22 marca 2017 urodził się w 1964 w hrabstwie Kent i był Brytyjczykiem. Zamachowiec z Petersburga 3 kwietnia 2017 pochodził natomiast z Kirgistanu. Jedynie sprawcą zamachu w Sztokholmie z 7 kwietnia 2017 roku był człowiek spełniający kryteria bycia uchodźcą. Pozostali terroryści z uchodźcami mieli nic wspólnego, a zabili od czasu zamachu w redakcji Charlie Hebo 240 osób. Oczywiście niektórzy z nich przeszli przeszkolenie wojskowe w Syrii, czy Tunezji, ale organizacje terrorystyczne mają środki, dzięki którym mogą przerzucać terrorystów na różne sposoby i nie jest to bynajmniej przepełniona łódź płynąca przez Morze Śródziemne.
Problem leży gdzie indziej. Dziś 70% zamachów terrorystycznych przeprowadzonych jest w pięciu Państwach, które bynajmniej nie leżą w Europie. Te Państwa to Irak, Syria, Nigeria, Pakistan i Afganistan. W krajach Ligi Państw Arabskich od 2000 roku r. liczba ludności zwiększyła się z 284 milionów do 367 milionów. W samej Syrii w krótkim czasie populacja się podwoiła. W pobliskim Jemenie, który aktualnie pogrąża się w całkowitym chaosie, tylko 55% populacji ma dostęp do wody. Związane jest to z faktem, iż ten stosunkowo niewielki kraj w 1950 roku zamieszkiwało 4,5 mln mieszkańców. Boom związany z ropą naftową sprawił, że w 2010 roku liczba ludności wynosiła ponad 23 mln. Co gorsza, ropa się skończy się za mniej niż 10 lat, a wpływy z jej wydobycia stanowiły przed wojną 75% dochodów budżetowych. Rezultat tego równania był łatwy do przewidzenia już wiele lat temu. Świat zachodni jednak rozwijał się też między innymi za tanią jemeńską ropę, a resztę miał i ma w serdecznym poważaniu. Statystyczny Kowalski nie chce w Europie Syryjczyka, czy Jemeńczyka w Europie, ale już tanią ropę, czy benzynę – jak najbardziej tak. Efekt był taki, że efekcie przed wojną 18% Jemeńczyków żyło za mniej niż 1,30$ dziennie, a 35% ludności żyło w skrajnej biedzie. Nikt nie chce o tym słuchać. Słuchając polskich polityków właściwie wszystkich opcji można stwierdzić, że dziś w ojczyźnie Solidarności obowiązuję obowiązuje zasada – Polak ukraść krowę – dobrze, Polakowi ukraść krowę – niedobrze. Hipokryzja nie zna granic. Kebab jest smaczny, ale ciapaty pozostanie ciapatym.
Czy tego chcemy, czy nie, Oni tak czy inaczej do nas przyjadą. Nie zatrzymamy ich, bo jest nas za mało, jesteśmy za słabi i za starzy i nie chce nam się rozmnażać. Musimy sobie uzmysłowić, że w 2000 roku ponad połowa populacji Czarnego Lądu nie osiągnęła 15 roku życia, a w wielu rejonach Afryki liczba małżeństw zawieranych z nieletnimi sięga 50%. Historia nauczyła nas wielokrotnie, że nieproporcjonalnie duży odsetek młodych ludzi zawsze niesie ze sobą destabilizację starego świata i dochodzi wtedy do rewolucji. To jest niezależnie od kontekstu religijnego, czy kulturowego, czy od systemu rządów. Z ekonomicznego punktu widzenia następuje wtedy po prostu wyczerpanie zasobów. Przez wiele lat żyliśmy w naszych ciepłych domach i bogaciliśmy się kosztem innych, gdy tymczasem Afrykę niszczył głód, HIV, malaria. W Irlandii umiera jedna kobieta ciężarna na 40tys., w Nigrze umiera jedna na 7 matek (co siódma ciąża kończy się śmiercią matki). Jednak oglądając kolejny serial w telewizji, chętnie wcinamy orzeszki ziemne z Nigru i nie mamy zamiaru za nie przepłacać.
Nie chcemy przyjmować uchodźców mimo, że się do tego zobowiązaliśmy. Mimo, że nas uchodźców ekonomicznych inne państwa europejskie przyjmowały i przyjmują. Znowu wychodzi nasza mentalność. Polak ukraść krowę – dobrze, Polakowi ukraść krowę – niedobrze. Jak słaba musi być nasza tożsamość narodowa, religia, że 7 tysięcy uchodźców jej zagrozi? Jak słabe i nieudolne to musi być Państwo, że nie poradzi sobie z przefiltrowaniem ewentualnych terrorystów spośród 7 tysięcy osób? Historia pokazuje, że w dłuższej perspektywie ludzie, gdy daje im się wybór wybierają w większości mniej radykalne wizje porządku politycznego. W większości przypadków wybierają spokój i pełny żołądek i dotyczy to zarówno chrześcijan i muzułmanów. Dopóki nie przedstawimy alternatywy głodnemu Syryjczykowi, Egipcjaninowi, Jordańczykowi, czy Marokańczykowi, który z meczetu sponsorowanego przez zyski z ropy naftowej, dostaje comiesięczną zapomogę w zamian za zapuszczenie brody i skłonienie żony do ubierania się na czarno, to nic nie osiągniemy.
Oczywiście nic za darmo. Ta pomoc nie może być symboliczna. To będzie słono kosztować. Wyzysk Czarnego Lądu musi się w końcu skończyć, a jak się skończy, to niestety szybko odczujemy to w naszych portfelach. To jest możliwe, żeby w tych krajach po upadku dyktatury, lud był suwerenem, a nie Bóg. Kiedyś w krajach takich jak Turcja, Indonezja, Iran, czy Malezji udało się wytworzyć model gdzie wysoce upolityczniona religia koegzystuje z nowoczesnym państwem, którego władze są wybierane przez lud. To jest droga, na którą my Europejczycy, powinniśmy kierować te Państwa. Nie nawracać ich na wzór naszej laickiej demokracji, bo to dziś się nie uda. Inaczej rzeczywiście może się zdarzyć, że kiedyś w Europie znowu będzie niebezpiecznie tak jak bywało w latach siedemdziesiątych, czy osiemdziesiątych. Dziś jednak Pani Premier tak nie jest, więc niech Pani przestanie ściemniać i nas straszyć. Budzenie demonów nacjonalizmu i nienawiści to bardzo nieodpowiedzialna i niebezpieczna zabawa.
Wisława Szymborska – NIENAWIŚĆ
,,Spójrzcie, jak wciąż sprawna,
Jak dobrze się trzyma
w naszym stuleciu nienawiść.
Jak lekko bierze wysokie przeszkody.
Jakie to łatwe dla niej – skoczyć, dopaść.
Nie jest jak inne uczucia.
Starsza i młodsza od nich równocześnie.
Sama rodzi przyczyny, które ją budzą do życia.
Jeśli zasypia, to nigdy snem wiecznym.
Religia nie religia –
byle przyklęknąć na starcie.
Ojczyzna nie ojczyzna –
byle się zerwać do biegu.
Niezła i sprawiedliwość na początek.
Potem już pędzi sama.
Nienawiść. Nienawiść.
Twarz jej wykrzywia grymas
ekstazy miłosnej.
Ach, te inne uczucia –
cherlawe i ślamazarne.
Od kiedy to braterstwo
może liczyć na tłumy?
Współczucie czy kiedykolwiek
pierwsze dobiło do mety?
Porywa tylko ona, która swoje wie.
Zdolna, pojętna, bardzo pracowita.
Czy trzeba mówić ile ułożyła pieśni.
Ile stronic historii ponumerowała.
Ila dywanów z ludzi porozpościerała
na ilu placach, stadionach.
Nie okłamujmy się:
potrafi tworzyć piętno.
Wspaniałe są jej łuny czarną nocą.
Świetne kłęby wybuchów o różanym świcie.
Trudno odmówić patosu ruinom
i rubasznego humoru
krzepko sterczącej nad nimi kolumnie.
Jest mistrzynią kontrastu
między łoskotem a ciszą,
między czerwoną krwią a białym śniegiem.
A nade wszystko nigdy jej nie nudzi
motyw schludnego oprawcy
nad splugawioną ofiarą.
Do nowych zadań w każdej chwili gotowa.
Jeżeli musi poczekać, poczeka.
Mówią, że ślepa. Ślepa?
Ma bystre oczy snajpera
i śmiało patrzy w przyszłość
– ona jedna.”