Demonstracje na kairskim placu Tahrir i obalenie długoletniego dyktatora Egiptu Hosniego Mubaraka sprawiły, że wieści z tego kraju trafiły na pierwsze strony gazet, a oczy całego świata zwróciły się na Kair. Przed 2011 rokiem to, co się działo w Egipcie mało kogo obchodziło – kraj ten kojarzył się raczej z coraz tańszymi ofertami wyjazdów wakacyjnych, piramidami i wielbłądami. Książka „Taxi. Opowieści z kursów po Kairze” autorstwa egipskiego autora Chalida Al-Chamisiego rysuje barwny obraz Egiptu przed obaleniem dyktatora, Egiptu w czasach względnego spokoju. Al-Chamisi pokazuje Egipt przez pryzmat codziennych spraw, małych i dużych problemów zwykłych ludzi, krótko mówiąc – Al-Chamisi pokazuje Egipt, jakiego prawie żaden obcokrajowiec nie zna.
Książka „Taxi. Opowieści z kursów po Kairze” to zapis kilkudziesięciu rozmów, jakie autor przeprowadził z kairskimi taksówkarzami przemierzając w ich samochodach egipską metropolię wzdłuż i wszerz. Taksówki są na stałe wpisane w codzienny krajobraz Egiptu – zwłaszcza odkąd kilka lat temu rząd wprowadził nowe przepisy zezwalające na przerobienie praktycznie każdego samochodu na taksówkę, dzięki czemu obecnie po kairskich ulicach jeździ około 80 tysięcy taksówkarzy. Rozmowy spisane przez Al-Chamisiego są barwne, ekspresyjne i fascynujące. Prosty język, zwyczajne opinie zwykłych ludzi, codzienne problemy – wszystko to pozwala czytelnikowi poznać Kair od podszewki.
Taksówkarze w Kairze rozmawiają o wszystkim. Opowiadają historie o wpływie Allaha na ich życie – jeden z nich uważa na przykład, że to dzięki Allahowi wyszedł z domu akurat w dniu, w którym trafił mu się intratny kurs na lotnisko, inny używa ciągle sformułowania „inszallah”, co oznacza mniej więcej „o ile Bóg da”. Dojedziemy tam gdzie chcemy dojechać, inszallah. Nie będzie korków, inszallah. Taksówkarze kairscy są głęboko wierzący i nie ukrywają tego. Nie tylko jeżeli chodzi o islam – religię dominującą w Egipcie, ale również w przypadku wiary chrześcijańskiej. Inny taksówkarz głęboko wierzy w dżinny zamieszkujące jego dom i żali się pasażerowi, że nie może się ich pozbyć. Te krótkie scenki ilustrują znaczenie religii i przesądów w życiu mieszkańców Egiptu, zwracają uwagę czytelnika na konflikty religijne – może ktoś zaciekawiony tym problemem postanowi zgłębić temat i dowie się o pogromach chrześcijańskich Koptów, o których rzadko się pamięta.
Komentarze taksówkarzy to również dobra lekcja historii – jest w nich przegląd zmieniającej się sytuacji politycznej pod rządami Al-Sadata i Mubaraka, obrazy Egipcjan masowo imigrujących zarobkowo do sąsiednich krajów, historie zamachów terrorystycznych przeprowadzonych w Egipcie w ostatnich latach, o których pewnie mało kto słyszał. Nie ma tu wiele dat ani faktów, ale o historii kraju można dowiedzieć się więcej niż z większości podręczników do historii. Pozornie proste opinie zwykłych ludzi często stanowią bardzo trafny komentarz na temat polityki krajowej i międzynarodowej – ciekawa jest uwaga jednego z rozmówców, który retorycznie pyta „co by się stało, gdyby Egipt nagle wkroczył do USA pod pretekstem obrony demokracji i ochrony mniejszości”, tak jak robią to Amerykanie w innych suwerennych krajach, tą jedną krótką myśląc podważając zasadność interwencji amerykańskich. Proste, ale przekonujące. Tak jak i cała książka.
Oprócz historii taksówkarze mówią też często o kwestiach społecznych. Sporo o kobietach. Najlepszą ilustracją sytuacji kobiety w Egipcie jest historia o pasażerce, która wsiadła do taksówki zakryta od stóp do głów jak przystało na porządną muzułmankę, a wysiadła w butach na obcasach i krótkiej spódniczce, jako kobieta zupełnie świecka. Nie szła wcale na randkę, tylko do pracy w restauracji – ze względu na turystów musiała wyglądać jak kobieta Zachodu, ale ze względu na tradycyjną konserwatywną rodzinę była zmuszona to ukrywać. I tak, nie robiąc nie złego, dzień w dzień żyła w kłamstwie. I pewnie takich jak ona w Egipcie jest sporo.
Mimo całej gamy tematów poruszanych przez taksówkarzy podczas niezliczonych kursów po kairskich ulicach i niezwykłej różnorodności scenek zilustrowanych w książce, dwa tematy wracają właściwie od początku do końca – biurokracja i korupcja, a przede wszystkim bieda. Taksówkarze śmieją się i płaczą, żartują i żalą się – to, co jest jednakowe dla wszystkich to bieda i walka o przetrwanie z dnia na dzień. Najbardziej obrazowo przedstawia to historia taksówkarza, który dosłownie zasypiał za kierownicą zjeżdżając niebezpiecznie na przeciwny pas, bo jak wyjaśnił, już trzecią dobę siedział za kierownicą bez przerwy. Zbliżał się termin spłaty kredytu, a on nie zgromadził potrzebnych pieniędzy, więc jak sam tłumaczył, nie miał innego wyjścia. Drugi temat, którym taksówkarze kairscy nigdy się nie męczą jest biurokracja – wszelkie procedury, takie jak odnowienie prawa jazdy, przypominają „Proces” Kafki. Niekończące się korytarze, okienka, urzędy i formularze, a wszystko to z dodatkowymi opłatami uiszczanymi bezpośrednio u osoby, od której w danym momencie zależy decyzja.
Książka „Taxi. Opowieści z kursów po Kairze” jest fascynującą lekturą. Obraz Egiptu jaki się wyłania z tej lektury jest pełen paradoksów i sprzeczności, to kraj, który mieszkańcy jednocześnie kochają i nienawidzą. Przegląd polityki, historii, spraw społecznych serwowany przez autora za pośrednictwem zwykłych, ciężko pracujących ludzi to pewna nowość. To nie intelektualiści czy politycy analizują egipską rzeczywistość, tym razem mówią o niej ci, którzy w niej żyją. I jeżdżą taksówkami.