Czteroosobowa bojówka imigrantów z Syrii (przybyłych do Europy w większości w 2014 roku), planująca podobno przeprowadzenie zamachu w Dusseldorfie, została zlikwidowana w RFN w ostatnich dniach maja. Grupa składała się z czterech mężczyzn, w tym pirotechnika Frontu Al.-Nusra (powiązanego z Al.-Kaidą, współpracującego też sporadycznie z Państwem Islamskim). Zamach miał polegać na ostrzelaniu przypadkowych osób na starym mieście w Dusseldorfie, po wywołaniu paniki przez dwóch zamachowców samobójców. Sprawców aresztowano dzięki współpracy ze służbami francuskimi, po zatrzymaniu jednego z nich w lutym na terenie Francji. Niemieckie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przypomina, że wcześniej na terenie RFN – pomiędzy rokiem 2000 a 2015 udało się udaremnić przynajmniej 12, przygotowywanych przez radyklanych wyznawców islamu, zamachów terrorystycznych.
Zdaniem amerykańskiego Departamentu Stanu (w ogłoszonym 2 czerwca raporcie za 2016 rok: http://m.state.gov/md257516.htm) Niemcy są jednym z nielicznych krajów, w którym zagrożenie rośnie. Przede wszystkim ze względu na aktywność rodzimych organizacji ekstremalnych (zarówno lewicowych, jak i prawicowych). Niemniej jednak amerykańscy analitycy wskazują na to, że szacunkowa liczba obywateli niemieckich walczących w Syrii wynosiła 760, z których około 250 już powróciło. Wyliczają także 8 postępowań sądowych związanych z aktywnością skrajnych grup islamskich. Jedno postępowanie dotyczyło zakazu działania radykalnej organizacji, a pozostałe członkostwa w związkach terrorystycznych lub udziału w ich finansowaniu (jeden z wyroków dotyczył Polki, skazanej na 3 lata i 9 miesięcy więzienia za organizowanie pomocy finansowej dla Państwa Islamskiego, w szeregach którego walczył jej arabski mąż). Na tle reszty świata wypada to raczej źle: liczba zamachów w ogóle zmniejszyła się z 13 482 w 2014 do 11 774 w 2015 roku, a liczba zabitych z 32 763 do 28 328. Najczęściej wykonywane były zamachy bombowe (52%), a w około połowie zdarzeń nie było żadnych ofiar.
Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy BKA z policją francuską rozpracowywały bojówkę syryjską, rozbito siedmioosobową polsko-rosyjską grupę specjalizującą się w przestępstwach transgranicznych. Głównie w przerzucaniu przez granice kradzionych samochodów ciężarowych. Zwalczanie tego rodzaju procederu jest jednym z priorytetów służb niemieckich. Ze względu na wykorzystywanie przez przemytników ludzi i potencjalnych terrorystów szlaków stosowanych przez transgraniczną przestępczość niemieckie służby wiele nacisku położyły na rozpracowanie tych tras. Służy temu koordynowany przez BKA międzynarodowy projekt „Internal Security”, w ramach którego zatrzymana została polsko-rosyjska organizacja. W zainteresowaniu projektu znalazło się 1900 osób.
Niemiecki Trybunał Konstytucyjny, w kwietniu br. – a więc już po zamachach Brukseli – orzekł, że niektóre przepisy uchwalonej w 2009 roku ustawy o Bundeskriminalamt, są niezgodne z federalną konstytucją. Obawy Trybunału budziła m.in. możliwość przekazywania służbom zagranicznym danych o obserwowanych osobach i wykorzystywania przez służby informacji operacyjnych bez niezależnej kontroli.
Możliwości operacyjne, ograniczone wyrokiem TK, stały się przedmiotem tzw. pakietu antyterrorystycznego, skierowanego 31 maja przez niemiecki rząd do Bundestagu. Znalazły się w nim przepisy pozwalające na: przekazywanie danych o obserwowanych osobach poprzez tworzenie wspólnych baz danych z innymi państwami Europy i NATO (wątpliwości Trybunału budziło przekazywanie ewentualnych informacji o uciekinierach państwom nie szanującym praw człowieka), zezwalające na infiltrowanie grup przestępczych (takich jak te objęte projektem „Internal Security”, w szczególności zajmujących się przemytem ludzi) przez agentów „pod przykryciem”, a także nakładające dodatkowe procedury weryfikacyjne na sprzedawców telefonicznych i internetowych kart prepaid.
Porównując te projekty do regulacji obowiązujących w Polsce wydaje się, że Niemcy mające – dużo większy niż w Polsce – problem z terrorystami i stosowaniem przemocy w życiu publicznym, dużo ostrożniej podchodzą do naruszania prywatności w imię bezpieczeństwa.
Polskie przepisy o kontroli operacyjnej pozwalają na instalację podsłuchu, przechwytywanie maili i kontrolę korespondencji tylko za zgodą sądu (chociaż projekt ustawy antyterrorystycznej przewiduje likwidację tej kontroli wobec cudzoziemców). W Niemczech możliwość wykorzystania informacji wrażliwych przez służby wymaga dodatkowej kontroli niezależnej instytucji.
Możliwości działania „pod przykryciem” przez polskie służby – inaczej niż w RFN – są praktycznie nieograniczone jeżeli chodzi o zbieranie informacji, natomiast w przypadku tzw. „zakupów kontrolowanych” i „kontrolowanego wręczenia korzyści majątkowej” pozwalają na zwalczanie każdej formy przestępczości zorganizowanej i terrorystycznej bez względu na to co jest bezpośrednio przedmiotem przestępstw i czy ma charakter transgraniczny czy nie.
Z kolei obostrzenia dotyczące prepaidów – dopiero proponowane w Polsce – dotyczą nie tyle obowiązku rejestracji kupujących (bo ta obowiązuje w RFN od wielu lat) ile dodatkowej weryfikacji danych podawanych przez klienta.
Charakterystyczne, ze niemieckie służby kryminalne i antyterrorystyczne działają nie na podstawie specjalnych ustaw dedykowanych konkretnym problemom, tylko na podstawie kompleksowych przepisów regulujących ich uprawnienia – przede wszystkim ustawy o Bundeskriminalamt. I chociaż w RFN rejestruje się rocznie ok. 200 tys. przestępstw z użyciem przemocy reakcją państwa jest nie sięganie po dodatkowe uprawnienia, tylko po dodatkowe, dobrze wyszkolone kadry.
