Zakładasz na głowę gogle VR, otwierasz oczy i ogarnia cię ciemność. Przyzwyczajasz wzrok i powoli rozpoznajesz kształty – widzisz swoje ręce, nogi, tułów. Po chwili orientujesz się, że twoje ciało to ciało kobiety. Rozglądasz się, aby lepiej zorientować się, co znajduje się wokół, ale panuje nieprzenikniona ciemność. Znów patrzysz w dół – w twojej dłoni jakiś przedmiot odbija błysk światła.
Podnosisz dłoń do oczu i ogarnia Cię zdziwienie: test ciążowy wskazuje dwie kreski. Czy to znaczy, że jesteś w ciąży?
Pomyślałeś to naprawdę, czy usłyszałeś tę myśl gdzieś w głębi swojej głowy? Rozglądasz się niepewnie i znowu słyszysz głos gdzieś w twojej głowie. Krótkie, urywane myśli, szybki oddech… Słyszysz te dźwięki. Czy to ty je wydajesz? Słyszysz swoje myśli – jak to „swoje” myśli? Ogarnia cię niepokój, który wzmaga coraz szybsze kołatanie serca… Twojego serca?
„The Choice” to film dokumentalny w wirtualnej rzeczywistości, który przeniesie widza i pozwoli mu wcielić się w umysł kobiety rozważającej aborcję. Przyjmując jej wirtualne ciało i świadomość, widz dowie się o jej nieplanowanej ciąży. Następnie podąży jej tokiem myśli, utożsamiając się z nimi i szukając własnych odpowiedzi, co zrobiłby, gdyby to on znalazł się w podobnej sytuacji. W tych poszukiwaniach spotka na swojej drodze prawdziwe kobiety, które podzielą się z nim swoimi własnymi historiami o przerwaniu ciąży. Opowiedzą, w jaki sposób podejmowały decyzję o aborcji, jakie towarzyszyły im emocje, co działo się w ich życiu wtedy i jak wygląda ono teraz.
Opowiedzenie tych historii za pośrednictwem wirtualnej rzeczywistości stwarza możliwość oddziaływania na emocje widza w sposób niedostępny dla tradycyjnych form. Stawia go w samym centrum wydarzeń, a także oddaje mu pewną sprawczość w świecie, w którym się znalazł. Tradycyjne formy filmowego opowiadania – czy to w dokumencie, czy w fabule – próbują na rozmaite sposoby sprawić, aby widz poczuł się częścią prezentowanego świata. Burząc czwartą ścianę, postaci patrzą na widza czy wręcz zwracają się do niego bezpośrednio. Te zabiegi nie mogą jednak sprawić, by widz-obserwator uległ transformacji w uczestnika zdarzeń. Zawsze będzie jedynie podziwiał rozgrywający się spektakl. Wirtualna rzeczywistość (VR) pozwala zaprosić widza do tego świata, otwierając przed nim diametralnie nowy rodzaj doświadczeń i tworząc przy tym swoisty ślad w jego umyśle.
Dlaczego tak się dzieje?
VR odcina widza od fizycznego świata, w którym znajduje się jego ciało i przenosi umysł do całkowicie innej rzeczywistości, która ogarnia go na wskroś, niemalże pochłania na ten krótki moment. Wrażenie jest tak silne, ponieważ bodźce wzrokowe są dla mózgu ważniejsze od tych dostarczanych przez receptory w skórze i mięśniach – i umysł na chwilę odcina się od ciała, przenosząc się tam, gdzie prowadzi go wzrok i dźwięk. Kreowane są przy tym nieomal prawdziwe wspomnienia – właśnie z pobytu w tej wirtualnej rzeczywistości. Ów efekt jest na tyle znaczący, iż psychologowie badają obecnie możliwości wykorzystania VR w leczeniu pacjentów z chorobą Alzheimera czy w zwalczaniu traum.
Jedno z najsłynniejszych zdań opisujących wirtualną rzeczywistość to słowa Chrisa Milka: „VR jest ostateczną machiną empatii”. Inne media pozwalają nam spojrzeć przez okno, przez portal zaglądamy niejako do historii o innych ludziach, którzy są „gdzieś tam”. Owszem, kino wyzwala pewną empatię, ale wciąż dotyczy ona „tamtych ludzi – tam”. Jako gatunek, który wyewoluował z życia w jaskiniach i klanach bardziej jednak troszczymy się o to, co jest wokół nas. To, co dotyczy nas samych, a nie czegoś i kogoś „gdzieś tam”, w oddali.
Od czasu tych słów przeprowadzono wiele badań i analiz, a także wykorzystano VR i efekt „machiny empatii” w bardzo pragmatyczny sposób.
Organizacja Charity Water od 2006 roku działa na rzecz dostępu do czystej wody pitnej w krajach rozwijających się, jest obecna w 26 krajach. Regularnie organizuje eventy fundraisingowe i można założyć, iż po tylu latach działalności potrafi szacować potencjalny dochód z danej imprezy. Gdy organizatorzy postanowili wykorzystać film VR, dopasowali swoje założenia do przewidywań, zgodnie z którymi datki zwiększą się po obejrzeniu materiału – właśnie z uwagi na efekt empatii, ale również z powodu zainteresowania, jakie VR wciąż wzbudza.
Ku ich zaskoczeniu, datki nie były po prostu „większe niż zwykle” – zebrane tego wieczoru środki były ponad dwukrotnie większe, niż zakładały to najbardziej optymistyczne przewidywania. Inny dokument VR, Clouds Over Sidra – o dziewczynce imieniem Sidra żyjącej z rodziną w ośrodku uchodźców w Jordanii, pomógł UNICEF-owi zebrać 3.8 miliardów dolarów – prawie dwukrotność projektowanej kwoty. Warto wspomnieć, iż film miał kilka istotnych błędów technicznych, nie dawał też możliwości interakcji – dawał jednak możliwość przeniesienia się w inne miejsce i zmienił owo „gdzieś tam” w „tu i teraz”.
I to jest właśnie kolejny aspekt VR, który stanowi o jego sile: „obecność” – obecność widza w obserwowanej rzeczywistości i obecność obserwowanych obiektów i ludzi – tuż przy nim. Widz odnosi wrażenie, że wydarzenia dotyczą właśnie jego, i że postaci, dotąd oglądane przez kinowe czy telewizyjne „okno”, znajdują się tuż obok niego, są „dla niego”, są „tu” z nim.
Siła, z jaką VR przenosi nas w inny świat ma jeszcze jeden istotny aspekt. Umysł myśląc, iż znalazł się w określonym miejscu i czasie, pamięta później to miejsce i czas tak, jakby faktycznie w nim był. I analizuje to, co się wydarzyło – tak, jakby wydarzyło się jemu samemu.
Zakładasz na głowę gogle VR, otwierasz oczy i ogarnia Cię ciemność. Po chwili rozpoznajesz kształty – widzisz swoje ręce, nogi, tułów.
Przenosząc widza do wirtualnej rzeczywistości, chcę postawić go w sytuacji, w której na świecie rokrocznie znajduje się około 56 milionów kobiet. Ktoś, kto w ich sytuacji nie był, nie jest w stanie wyobrazić sobie, jak wygląda ta chwila w ich życiu. A mimo to osądzamy je. Decydujemy za nie zarówno jako społeczeństwo, obrzucając oceniającymi spojrzeniami, jak i jako państwo, wprowadzając czy to całkowity zakaz, czy tzw. kompromis, czy też wyrokując, do którego tygodnia ciąży ich decyzja jest jeszcze możliwa, a kiedy już – moralnie i prawnie „zła”.
W temacie aborcji powiedziano wiele. Dyskusja toczy się od stuleci. Zatacza kręgi, z których istnienia albo nie zdajemy sobie sprawy, albo pomijamy je licząc, iż nie wszyscy będą pamiętać. Choćby w osobie świętego Augustyna kościół katolicki godził się na usunięcie płodu do 40 lub 80 dnia od poczęcia. Dziś nie godzi się w zasadzie nawet na
użycie prezerwatyw.
Jesteś w ciele kobiety, słyszysz jej myśli jak swoje własne.
Narosło również wiele stereotypów odnośnie tego, kto i kiedy aborcji dokonuje, kim jest decydująca się na nią osoba, jaki ma stan umysłu, jakie towarzyszą jej emocje.
Test ciążowy mówi Ci: jesteś w ciąży. TY jesteś w ciąży.
Najlepszym sposobem na walkę ze stereotypami jest spotkanie twarzą w twarz – rozmowa, poznanie człowieka, wysłuchanie tego kim jest, zobaczenie jaki jest i że każdy człowiek, każda historia, każda decyzja, każda emocja – są inne.
W Twojej głowie rodzi się chaos.
Nie jest łatwo poprosić kogoś, aby podzielił się tą historią, pokazał twarz. Kogoś, kto z powodu swojej decyzji spotyka się z osądzeniem, nierzadko pogardą. I komu za podjęcie tej decyzji mogą grozić konsekwencje karne – niekoniecznie bezpośrednio, ale choćby jego bliskim za „pomocnictwo”. Nie jest łatwo te stereotypy zwalczyć, dyskutując na poziomie wzajemnie zwalczających się argumentów, opartych na różnorodnych systemach poglądów – niekoniecznie przez rozmówców współdzielonych, a więc niełatwych do obrony z punktu widzenia innego paradygmatu.
Wykorzystując VR chcę przenieść widza – postawić go twarzą w twarz z kobietami, które miały aborcję, aby wysłuchał ich opowieści. Chcę również przeprowadzić go przez ten wybór. Jego własny wybór, by stworzyć wspomnienie, stworzyć poczucie, że to dzieje się właśnie jemu. Tak, aby, gdy zdejmie gogle, gdy wróci do „rzeczywistości” – ta rzeczywistość była już inna. Zmieniona o jego własne doświadczenie, jego własne przemyślenie. Pozwolą mu one spojrzeć na kwestię aborcji nie poprzez pryzmat schematu, wyobrażenia czy przesądu – ale oczami kobiet, które właśnie poznał, i swoimi własnymi oczami, bogatszymi o doświadczenie, którego nigdy nie spodziewał się zaznać.
Osoby chcące wziąć udział w projekcie lub nawiązać współpracę zachęcamy do kontaktu pod adresem [email protected]
