Trochę potrwa, zanim zatonie, konstruktor przewidział kilka grodzi bezpieczeństwa, ale i one, jak wiemy z historii, wkrótce padną pod naporem sił nie do zatrzymania. Nie da się bowiem powstrzymać genu wolności, jaki każda Polka i każdy Polak wyssał z mlekiem matki. Tego genu nie pokonał Austro-Węgier, Niemiec, Rosjanin i komunizm. Nie pokona go także PiS. Nie wierzycie? To poczytajcie.
Pierwszą oznaką kłopotów każdej władzy jest moment, w którym zaczyna ona mówić tylko do swoich wyborców. Ten moment właśnie nadszedł. Obóz władzy nie mówi już do naddatku, dzięki któremu wygrał wybory, obóz władzy mówi już tylko do swego fundamentu. Widzi to każdy, kto umiejętnie potrafi odczytać z pozoru nieistotne znaki. Wczytajcie się w jego tweety, komentarze na Facebooku lub po prostu przeanalizujcie jego zachowanie w komisjach sejmowych. Albo popatrzcie na relacje z 26 rocznicy Radia Maryja. Jeszcze mają tam uśmiechy na twarzach, jeszcze się za ręce trzymają w radosnych pląsach, ale to już są inne uśmiechy i inne pląsy. To jest mina do złej gry. Mają swoje sondaże, z których jasno wynika – trzeba zmienić ordynację wyborczą, żeby wygrać.
Pan marszałek na Twitterze próbuje jeszcze ratować sytuację, pisząc o motywach gmerania przy wyborach, jako o dążeniu do uczciwej i transparentnej elekcji, opartej na nowych urnach, ale przecież wszyscy wiemy, jaki jest cel tych zabaw. Nowe urny obowiązują od dawna, a ostatnie wybory były przecież uczciwe i transparentne, chyba że pan marszałek uważa inaczej. Warto wiedzieć.
PiS chce wmówić Polakom, że nie znają oni alfabetu a zwłaszcza litery X. Wygląda na to, że właściwie oceniają zdobycze własnej reformy edukacji, wiedząc, iż poziom analfabetyzmu wśród suwerena drastycznie się wzmożył, pewnie i w tej dziedzinie mają własne badania. Wykombinowali więc nową literę dla swojego elektoratu, czyli wielokrotnne X. Taka anomalia słownikowo-umysłowa, jako remedium na transparentność. Po co? No właśnie po co?
Z powodu umowy politycznej będę głosowała tak jak mój klub, mimo że w ustawach o KRS i SN są zapisy jaskrawie sprzeczne z Konstytucją RP – mówi bez żenady i otwartym tekstem pani doktor prawa (bynajmniej nie profesor) Pawłowicz. To na wypadek, gdyby ktokolwiek miał wątpliwości, co do prawdziwych intencji obozu władzy. Do kogo to mówi tak otwarcie? No przecież nie do wyborców antyPiS. Ona to mówi do swoich. Wracamy więc do mojej tezy z początku felietonu – obóz władzy doszedł do punktu zwrotnego, dalej iść się już nie da.
To najlepszy moment na atak. Teraz jest najlepsza pora na konkretne ruchy ze strony Opozycji. To jest idealny do tego moment także dlatego, że zarówno Nowoczesna, jak i Platforma, są właśnie po zakończonym procesie wewnątrzwyborczym, co jeszcze bardziej wzmacnia mandat władz w tych partiach. Odejść na plan dalszy mogą też wszelkie swary i akademickie dyskusje o nowych twarzach, które są zwykłą stratą czasu. To idealny moment, aby Opozycja zajęła się rozmowami integrującymi oraz tym, co mogłoby pociągnąć za nią elektorat płynny, którym można wygrać wybory. Tym jokerem w talii kart powinno być hasło budowy V RP, całkowicie nowej Polski po PiSie. Francja ma swoją V Republikę (nie mówię, że to ona ma być wzorem), a my możemy mieć swoją V Rzeczpospolitę, z wyraźnie nakreślonymi standardami demokracji liberalnej i wyraźnym rozdziałem państwa od kościoła, ale gwarantującą byt każdemu. Pisałem o tym szerzej w poprzednim felietonie. Ta tytaniczna praca powinna zewrzeć wszystkich, którym na sercu leży dobro Polski. O walorach integrujących i podnoszących poparcie nie wspomnę. Jeśli na dodatek Opozycja wskaże Polakom dzisiejszą kastę rządzących, te wszystkie parasole nad głowami wiceministrów, relacje z ciepłych wakacji posłów PiS, bezkarność polityków bijących żony, czy wszystkich tych Misiewiczów, kolejne cztery wybory można wygrać, mimo ustawiania ordynacji wyborczej przez rządzących pod siebie.
Oni są już na równi pochyłej. Ducha nie gaście!