Mój druh i przewodnik po zakamarkach seksu nauczył mnie tolerancji wobec jego odmian i pozornych dziwactw. Przekonałem się z wiekiem, że jeśli „cudze życie to ciemny las”, to cudzy seks jest prawdziwą piękną dżunglą. Każdy w skrytości własnego sumienia wie, że ta dziedzina ludzkiej aktywności daleko odbiega od oficjalnych wersji „godziwego” postępowania.
To ona jest obszarem największej ilości przestępstw, bo w obronie słabszych przed silniejszymi powstało w nim najwięcej zakazów i reguł wzajemnych zachowań. Przestrzeganie ich jest trudniejsze od powstrzymywania się od kradzieży cudzej własności, czy zamordowania jakiejś znienawidzonej osoby. Niekończąca się lista zakazów towarzyszy nam w tej dziedzinie od dzieciństwa, kiedy pilnowano, żeby rączki były w nocy trzymane na kołdrze.
Rodzina z rodzicami na czele wpajała większości z nas, że seks jest brzydki. Religie przeważnie wzmacniają ten przekaz o rzekomej brzydocie seksu, ładując nasze akumulatory na całe życie wstrętem do narządów płciowych, które stwórca jakoby specjalnie tak wymyślił, że są jednocześnie narządami wydalania i stąd ich wielka obrzydliwość, z jaką człowiek, jako jedyne stworzenie w naturze, podchodzi do nich wystraszony.
Kilka groźnych chorób płciowych wzmocniły ten lęk przez tysiąclecia, a przecież ich zaraźliwość nie jest wyłącznie przynależna nieszczęsnym przeklętym narządom, tylko związana jest z najróżniejszymi bakteriami i wirusami szukającymi żywiciela w ludzkim ciele, co ostatnio tak zjadliwie pokazała epidemia COVID.
Nie tylko religia ale i potężne organizacje społeczne z państwami na czele są zainteresowane w uporządkowaniu działalności seksualnej, która według ich zaleceń skierowana powinna zostać na rozmnażanie się i zapewnianie społeczeństwom nowych obywateli. Państwo, czyli grupa trzymająca władzę złożona z wiekowych weteranów seksu patrzących z nienawiścią na uprawiających go dla przyjemności. Dzisiaj w krajach cywilizowanych każdy ma prawo do takiego seksu, jaki aktualnie preferuje.
Jedyne, co nie podlega dyskusji jako przestępstwo, to seks z nieletnimi, bo ochrona dzieci w tym względzie jest konieczna. Nie zawsze może być skuteczna, bo i w czterech ścianach rodzinnego domu i pod boską opieką w kościołach dzieci wciąż doświadczają przemocy ze strony opętanych pożądaniem dorosłych. Ale prawo karze za każdą przemoc wobec słabszego, jeśli jego NIE jest nic nie warte wobec siły drania uznającego tylko swoje TAK. Dlatego żadne liberalne przekonania i poczucie, że moje ciało i mój seks to wyłącznie moja sprawa i wara od niego wszystkim prawodawcom, nie mogą dopuścić tolerancji dla gwałtu i pedofilii.
Tak więc tolerancja, jak we wszystkich sprawach, tak i w tej ma swoje granice. Ucząc się jej i akceptując wolność każdego człowieka, musimy pamiętać, że jest ona przepięknym przywilejem, pod warunkiem kategorycznego powstrzymywania się od wyrządzania krzywdy innym. Tak jak może istnieć sprawiedliwa wojna obronna, tak istnieje sprawiedliwa nietolerancja wobec krzywdzicieli. W większości sytuacji zdrowo myślący człowiek nie ma wątpliwości kogo można nazwać krzywdzicielem.
Zdarza się jednak, że zdrowe myślenie nie wystarcza. Temu właśnie służy sztuka – poezja, malarstwo, teatr, film. To tam dokonuje się weryfikacja krzywd i tam bada się granice wolności. Niezależnie od kodeksów karnych to artyści stawiają najważniejsze pytania jak istotna jest tolerancja wobec inności i dziwności drugiego człowieka. Nie w kościołach, nie w urzędach i nawet nie w miejscach nauki, tylko w pracowniach artystów, w ich sercach i sumieniach trwają badania nad granicami wolności. Trzeba je wciąż próbować poszerzać, jeśli się chce wiedzieć kiedy ich się poszerzyć nie da.
Wielu artystów zapłaciło wysoką cenę za te badania. Szaleństwo, potępienie powszechne i czasem samobójstwo – to coś, na co artysta próbujący przekroczyć dozwolone granice musi być przygotowany szykując kolejną prowokację. Jesteśmy wam potrzebni jako ci, co stale mówią „sprawdzam” do każdego, kto prawi morały i twierdzi, że tego, czy tamtego „nie wolno”. Seks jest polem takiego sprawdzania od wieków. Pamiętajcie, że świntuchami nie są artyści, którzy sprawdzają, gdzie są granice, tylko ci co po kryjomu świadomie te granice przekraczają. Paradoks tolerancji polega na tym, że jej zakres jest zmienny jak obyczaje, jak ewolucja człowieka, jak wiedza o tym co dobre, a co złe.
Trzymanie się Dekalogu dzisiaj nie wystarcza, bo połowa jego przykazań w skali globalnej jest nieaktualna. Tolerancja i rozumienie drugiego człowieka muszą być mądrzejsze niż starożytne doktryny i święte księgi.
Autor zdjęcia: Womanizer Toys
Fundacja Liberte! zaprasza na Igrzyska Wolności w Łodzi, 14–16.10.2022. Partnerem strategicznym wydarzenia jest Miasto Łódź oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń. Więcej informacji już wkrótce na: www.igrzyskawolnosci.pl
