Wielkie słowo, które jest kluczowym narzędziem przeprosin. A przeprosiny to znacznie więcej niż wypowiedziane jedno słowo.
Ze słowa „przepraszam” korzystamy w sprawach dużych i małych, w prywatnych, zawodowych i publicznych. Czasami pada bezwiednie, czasami przychodzi z wysiłkiem, czasami nie pada wcale. Bywa, że brzmi dźwięcznie, kiedy płynie ze szczerego serca, innym razem, wymuszone, niechętne, razi fałszywym tonem. Gdy towarzyszą mu wielkie emocje, ono także rośnie, przybiera na wadze. W błahych sprawach bywa małe, ciche, nieznaczne, jednak nie mniej istotne. Pada, by pomóc zrealizować ważne ludzkie potrzeby emocjonalne i moralne: okazania skruchy i wybaczenia. Służy uspokojeniu emocji, naprawianiu relacji, zaspokojeniu poczucia sprawiedliwości, deeskalacji konfliktu. Wielkie słowo, które jest kluczowym narzędziem przeprosin. A przeprosiny to znacznie więcej niż wypowiedziane jedno słowo.
Po serii badań nad przeprosinami Roy Lewicki z Ohio State University, sformułował następujące wnioski. Po pierwsze, na przeprosiny składa się sześć elementów: wyrażenie żalu, wyjaśnienie zaistniałej sytuacji, przyjęcie odpowiedzialności za szkodę, krzywdę lub błąd, okazanie skruchy, propozycja zadośćuczynienia i prośba o wybaczenie. Im więcej z nich przepraszający uwzględni, tym skuteczniejsze będzie jego działanie. Lewicki skonstatował, że wśród sześciu elementów dwa są kluczowe – wzięcie odpowiedzialności za swoje przewinienie i propozycja naprawy wyrządzonych szkód. Samo słowo przepraszam nie wystarczy – talk is cheap – ale deklaracja zadośćuczynienia dowodzi, że przepraszający bierze odpowiedzialność za to, co zrobił i gotów jest wykonać wysiłek, by naprawić wyrządzoną krzywdę. Zadeklarowanie, że wynagrodzimy drugiej osobie poniesioną szkodę i dotrzymanie słowa prowadzą do pojednania.
Nicholas Tavuchis, autor Mea Culpa: A Sociology of Apology and Reconciliation, analizował przeprosiny pomiędzy jednostkami, jednostką a grupą i między grupami, czerpiąc z socjologii, filozofii, socjolingwistyki, psychologii społecznej, antropologii, prawa i religii. Tavuchisa stwierdził, że o autentyczności i skuteczności przeprosin przesądza przyznanie się sprawcy do błędu i wyrażenie szczerego żalu za wyrządzoną krzywdę. Aaron Lazare, autor książki „On Apology”, badacz procesów pokuty i przebaczenia, twierdzi, że przeprosiny to wymiana wstydu i władzy między sprawcą a poszkodowanym. Przepraszając, sprawca internalizuje wstyd związany z wyrządzoną krzywdą, a pokrzywdzony, rozpoznając wstyd sprawcy, jest władny, by wybaczyć. Na jakość i skuteczność przeprosin wpływają również wcześniejsze relacje pomiędzy dwiema stronami, które, o ile były dobre, stanowią kapitał, z którego obie strony mogą czerpać: zaufanie, przekonanie co do szczerości intencji, wiarygodność.
Korzyści z przeprosin czerpią obie strony – pokrzywdzony i winny, jak pisze Beverly Engel, w swojej książce „The Power of Apology”. Sam akt przeprosin jest dowodem uznania krzywdy, a dla osoby pokrzywdzonej kluczowym elementem uzdrawiającym emocjonalnie, uwalniającym empatię dla sprawcy i otwierającym drogę do przebaczenia. Nie mniej istotne są przeprosiny dla tego, kto szkodę wyrządził przez czyn bądź zaniechanie. Wzięcie odpowiedzialności, okazanie skruchy, chęć zadośćuczynienia podnoszą poczucie własnej wartości sprawcy, przynoszą ulgę, zdejmują zeń odium hańby. Przepraszanie jest zazwyczaj wysoce kosztowne emocjonalnie, powiązane z poczuciem wstydu, winy, strachu, lecz tym bardziej dowodzi siły charakteru.
Przeprosiny, tak ważne w sferze prywatnej, w osobistym doświadczeniu jednostek, w relacjach między nimi, od kilku już dekad funkcjonują w sferze publicznej, przybierają formę publicznych przeprosin zbiorowych, stając się jednym z narzędzi uprawiania polityki, szczególnie polityki wobec przeszłości, uwzględniającej akty przemocy, nadużycia i naruszenia praw człowieka w kontekście społecznym i politycznym. Publiczne akty skruchy znane są od średniowiecza. Cesarz Rzymski Henryk IV przepraszał papieża za konflikt z Kościołem, stojąc w śniegu przed jego zamkiem przez trzy dni. W XVII wieku sędzia i ławnicy przeprosili za procesy „czarownic z Salem”. W roku 1863 prezydent Stanów Zjednoczonych, Abraham Lincoln, błagał Boga o przebaczenie za zło wyrządzone podczas wojny domowej. Druga wojna światowa z całym jej bagażem zbrodni i cierpienia, przyniosła konieczność wyrażenia skruchy i prośby o przebaczenie i wytyczyła współczesną drogę publicznych aktów skruchy. Demokratyzujący się po zimnej wojnie świat, zmiana paradygmatów politycznych i rosnąca świadomość społeczna spowodowała, że do narracji o przeszłości, której ton dotychczas nadawali zwycięzcy, dopuszczone zostały głosy ofiar. Tak zaczął się okres przywracania pamięci, uznawania krzywd, okazywania skruchy, który Roy Brooks nazwał epoką przeprosin.
Polityczne przeprosiny i gotowość wzięcia odpowiedzialności za wyrządzone krzywdy, o ile są wyrażone w odpowiedni sposób, sprzyjają odbudowie i gromadzeniu kapitału moralnego. Przepraszać można nie tylko za pomocą słów – gest ma równie istotne symboliczne znaczenie. Pierwsza oficjalna wizyta kanclerza Niemiec Zachodnich w powojennej Polsce przeszła do historii właśnie dzięki takiemu gestowi. Składając wieniec pod pomnikiem Bohaterów Getta Willy Brandt niespodziewanie uklęknął i skłonił głowę. To nieprzewidziane protokołem zachowanie wywołało wiele kontrowersji w obu krajach, które znajdowały się dopiero na początku drogi do zmierzenia się z własną historią i odpowiedzialnością. Jego moralne znaczenie zostało jednak docenione po latach. Sam Brandt napisał później w swojej autobiografii: „Nad przepaścią historii i pod ciężarem milionów zamordowanych zrobiłem to, co robią ludzie, gdy zabraknie im słów”.
Gest niemieckiego kanclerza stał się symbolem prowadzonej przez Niemcy polityki historycznej po II wojnie światowej, w której jest miejsce na wyznanie winy, przyjęcie odpowiedzialności za poczynione zło, okazanie skruchy i próbę odbudowania relacji z pokrzywdzonymi. W tym kontekście warto wspomnieć przemówienie prezydenta Richarda von Weizsäckera z okazji 40. rocznicy zakończenia II wojny światowej, w którym powiedział, że wszyscy Niemcy ponoszą odpowiedzialność za wyrządzone w przeszłości krzywdy i muszą zachować pamięć o nich, by w przyszłości podobne zbrodnie nigdy się nie powtórzyły. Kilkanaście lat później prezydent Johannes Rau w izraelskim parlamencie mówił o odpowiedzialności Niemców za zbrodnie III Rzeszy i prosił o wybaczenie. Pozytywny odbiór jego słów znalazł wyraz w wypowiedzi premiera Izraela, który podkreślił wagę wysiłków niemieckich na rzecz powrotu do otwartych i wolnych społeczeństw.
Wśród politycznych aktów skruchy w Polsce nadal często przywoływane są dwa: list polskich biskupów do biskupów niemieckich z 1965 roku, ze słynnym „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”, który choć nie przyniósł znaczącej reakcji ze strony Niemców, urósł do rangi symbolu pojednania polsko-niemieckiego. Kolejny przykład to wystąpienie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego w Jedwabnem w 2001 roku, w którym przeprasza on w imieniu Polaków za zbrodnie dokonane na ludności żydowskiej w trakcie pogromu w 1941 roku. Choć za swoje „przepraszam” był wielokrotnie krytykowany przez Polaków, na arenie międzynarodowej akt przeprosin został doceniony. Stanowił też istotny krok w mierzeniu się z trudną, bolesną historią, tak niespójną z powszechną narracją o cierpieniu i bohaterstwie Polaków w trakcie wojny.
Przeprosiny są najwyższą formą odpowiedzialności, jak twierdzi filozof Jan Woleński. W szafie czekają liczne trupy, z którymi przyjdzie się rozprawić. Nic nie pomoże odwracanie oczu ani koloryzowanie opowieści o nas samych. Jesteśmy dziedzicami historii pełnej niesprawiedliwości, przemocy, wyzysku. Tworzymy historię pełną niesprawiedliwości, przemocy i wyzysku. Jeszcze wiele należnych „przepraszam” nie padło. Czas najwyższy.
Fundacja Liberté! zaprasza na Igrzyska Wolności w Łodzi w dniach 10 – 12.09.2021.
Dowiedz się więcej na stronie: https://igrzyskawolnosci.pl/
Partnerami strategicznymi wydarzenia są: Łódź oraz Łódzkie Centrum Wydarzeń.