Mówię Ci, że byłem w weekend na komunii chrześniaczki mojej najlepszej z żon i będąc w kościele zastanawiałem się, czy gdybym miał posłać swoje dzieci dziś do chrztu, komunii – czy bym to zrobił? Długo to u mnie trwało, ale już od dawna jestem pewien, że Boga nie ma. Od dziecka przeczuwałem, że Jezusa nie ma i w związku z tym jego kościoła też nie powinno być, ale trudne do wyobrażenia było dla mnie, że Boga nie ma, że wszyscy się dookoła mylą, że to życie może być dopiero takie fajne, gdy uświadomimy sobie właśnie, że jest całkowicie pozbawione sensu.
Mówię Ci, że do tej pory wkurzało mnie ruszanie tematu Kościoła w debacie publicznej. Wkurzała mnie antykościelna retoryka Roberta Biedronia, Wkurzała mnie reakcja na słowa Leszka Jażdżewskiego, gdzie media skupiły się na słowach Leszka o kościele. Ten wątek głównie wybrzmiał z jego i Donalda Tuska wystąpienia na auli Uniwersytetu Warszawskiego. Nawet świnie stały się pasterzami owieczek Pana naszego.
Mówię Ci, że uważałem do tej pory, że na tym polega właśnie prawdziwa wolność na którą tyle lat czekaliśmy, że Jerzy Zięba może działać i hipnozą powiększać piersi. Leczyć nieuleczalną schizofrenię witaminą B3. Sprzedawać wykałaczki, które odpowiednio użyte spowodują, że pięć minut i po zawale. Na takiej samej zasadzie działać kościół, który sprzedaje nam życie wieczne. Oczywiście, że Zięba, a kościół to nieuprawnione z mojej strony porównanie, ale tylko ze względu na nieporównywalną skalę. Póki nie łamiesz w oczywisty sposób prawa i jest na twoje usługi popyt to działaj jak chcesz. Droga wolna.
Mówię Ci, że wkurzało mnie, bo byłem hipokrytą, bo tak było mi łatwiej żyć. Wziąłem ślub kościelny mimo, że z kościołem już dawno nie było mi po drodze, bo nie chciałem urazić rodziny. Nie poruszałem tego tematu w swoich rozmowach, tekstach, bo tak bym stracił bliskich, przyjaciół, klakierów. Nie poruszałem, bo to mi się nie opłacało. Za wiele osób bym zranił mówiąc, pisząc jak czuję naprawdę. To był dla mnie temat tabu nawet jeśli twierdziłem inaczej.
Mówię Ci, że moja babcia mieszkała w latach osiemdziesiątych w gdańskim Wrzeszczu nad restauracją Newską i należała do parafii księdza Jankowskiego. Miałem tam kumpla na podwórku, który był jego ministrantem. Kiedyś babcia wzięła mnie na bok i powiedziała, żebym pod żadnym pozorem nie chodził bez niej na parafię. W niedzielę jednak razem z babcią tam chodziliśmy. Wszyscy wiedzieli. Nikt nie poruszał tego tematu, bo nikomu się to nie opłacało.
Mówię Ci, że podczas ostatnich wyborów parlamentarnych nocowałem dwa dni w pewnej wsi w pomorskim. Obserwowałem tam jak do parafii zwożone są materiały wyborcze najjaśniej nam obecnie panujących. Potem były rozwożone i rozwieszane przez wiernych na płotach w okolicznych wsiach. W zamian rozwieszeni kandydaci ufundują wiernym wycieczkę do Watykanu po wyborach. Tak działa na prowincji ten cichy sojusz ołtarza z tronem.
Mówię Ci, że film braci Sekielskich nie jest przede wszystkim o pedofilach i o ich ofiarach. Ten film jest o hierarchach kościelnych, którzy ten proceder kryli. Biskup Andrzej Dziuba, arcybiskup Edmund Piszcz, abp Wojciech Zięba, abp Józef Górzyński, abp Józef Kupny, Kardynał Kazimierz Nycz i wielu innych jest wprost tym filmem oskarżonych. Oni wiedzieli i nic nie zrobili z tym faktem. Oni są tak samo odpowiedzialni – za to co się stało. Pedofile są wszędzie. Jednak ujęty świecki pedofil trafia do więzienia. Zdemaskowany kościelny trafia na inną parafię.
Mówię Ci, że nawet jeżeli ci hierarchowie wymienieni z nazwiska, lub nie wymienieni znikną i zastąpią ich inni – to nic na dłuższą metę się nie zmieni. Nie zmieni się jeżeli w kościele nie zostanie zniesiony celibat, nie zostaną dopuszczone do kapłaństwa kobiety i jeżeli nie zostanie przerwany sojusz ołtarza z tronem. Państwo musi być świeckie. Ważne jest przy tym to, że nie wystarczy spełnić jeden, dwa z tych trzech warunków. Muszą być spełnione wszystkie trzy. Inaczej nic się nie zmieni, a moja noga w tym kościele już więcej nie postanie. Na żdnych chrzcinach, komunii, czy pogrzebie. Koniec zakrzywiania rzeczywistości. Koniec z tylko nie mów nikomu. Mówię Ci.