Zła władza jest niczym zła krew. Zła krew człowieka zalewa w przenośni, zła władza zalewa nas w rzeczywistości. Złymi pomysłami, policją, słowotokiem bzdur i chamstwa. W Ferdydurke Gombrowicz tworzy słowo „upupianie”, które oznacza wtrącanie w infantylność. Cofa nas ku szczęsnej krainie dzieciństwa sam Kaczyński, choć tego nie pragnęliśmy. Owej rekonstrukcji PRLu. Nie pragnęliśmy, ale nie wszyscy. On pragnął i kilkadziesiąt procent jego wyborców. Za Gierka otóż było dobre gospodarowanie i komu to przeszkadzało?
Upupiać można rozmaicie. Można rozdawać pieniądze i zamykać ludziom gęby. Można też zarządzać strachem. Człowiek wystraszony potulnieje. Za komuny ówczesna propaganda chciała nas podzielić wprowadzając pojęcie „ekstremy Solidarności”. Zaliczano do niej przede wszystkim Jana Rulewskiego, Andrzeja Słowika oraz Władysława Frasyniuka… O, Frasyniuka!
Niegdysiejsza propaganda chciała nas podzielić, tak jak obecna. Jednych wyrzucić poza społeczny nawias, a pozostałych upupić. Człowiek upupiony brzydzi się przykładowo gestów nazbyt nonszalanckich i brawurowych… Nie chce łamać prawa, więc na wszelki wypadek nie robi nic, tylko staje z boku i się przygląda… Potępia też ekstremę. W milczeniu trawi zazdrość, że nie jest tak odważny, a głośno potępia.
Siadanie na ulicy jest jednym ze sposobów obywatelskiego sprzeciwu. Rodzajem biernego oporu. Powtarzam: biernego, a nie – jak Kaczyński usiłuje nam wmówić – czynnego. Na siedząco trudno atakować, czyż nie? Nie dajmy się podzielić na rozważnych i na ekstremę! Nie dajmy się upupić! Idźmy za przykładem Władka Frasyniuka, on wie, co robi! Jego działanie niechaj będzie dla nas drogowskazem!
Stało się bowiem coś, co może być punktem zwrotnym w naszej narodowej biedzie. Tym czymś jest panika władzy, która w swej bezradności wysyła przeciwko nam nieproporcjonalnie wielkie siły policji. Policja coraz żwawiej i śmielej sobie z nami poczyna. Wlecze nas i agresywnie spędza z trasy marszu oszalałego dyktatorka. Wczoraj policja na rozkaz kaczystów podniosła rękę na naszego patrona, Władka Frasyniuka.
Frasyniuk uosabia to, co w nas samych najlepsze i najgodniejsze: odwagę i determinację w walce o dobro ojczyzny. Przeciwko niszczycielskiej, diabolicznej mocy, jaką rozpętał PiS. Jeśli smoleńskie miesięcznice, owe wiece partyjne i mityngi faszystowskie, owe brunatne spektakle nienawiści i pogardy, połączone z komunistycznymi akademiami na cześć, są aktem religijnym, to oznacza wielki wstyd i hańbę dla religii, pod płaszczykiem której się od lat odbywają.
Nic innego od półtora roku naszego polskiego dramatu nie miało tyle w sobie energii, co wczorajszy skandal z zatrzymaniem i brutalnym potraktowaniem Frasyniuka. Władza objawiła w pełnej krasie, czy też raczej obnażyła w całej okazałości swoje nienawistne wobec nas zamiary. Nie będą się z nami patyczkować. Nie ma dla nich żadnej świętości. Gotowi są spacyfikować wszystko na drodze brunatnego pochodu po władzę i apanaże. Nie będzie żadnej demokracji, nie będzie wolności, nie będzie wyborów. Nie będzie pomyślności ani pojednania. Nie będzie gospodarczego rozwoju.
Są zdecydowani pozostawić po sobie ruiny i zgliszcza. Biedę i płacz. Nie cofną się najprawdopodobniej nawet przed rozlewem krwi, o ile uznają, że z ich partyjnej perspektywy może to być opłacalne. Mateusz Kijowski zwrócił uwagę na podobieństwo nazwisk Błaszczaka i Kiszczaka, co oczywiście należy odnieść ze sfery symbolicznej do realnej i tam odnaleźć czytelne analogie. Tak jak Czesław Kiszczak był uosobieniem obstrukcyjnej krwiożerczej władzy komunistów, tak teraz Mariusz Błaszczak jest takim w odniesieniu do nowego reżimu.
Władka Frasyniuka nękali onegdaj komuniści, siedział za naszą wolność w więzieniu długie lata, i teraz też znowu naraża swoją wolność, by nas ratować z opresji, pomimo że dla własnej wygody mógłby zejść z pierwszej linii. Czyż nie powinniśmy wziąć teraz przykładu z naszego bohatera, który pomimo upływu lat wciąż aktywnie broni Polski przed złą władzą, owymi uzurpatorami, co to postawili sobie za cel pacyfikację ludności i odarcie nas z nadziei, złudzeń, godności?
Powiadam, zbliża się moment, kiedy władza postanowiła się z nami skonfrontować. Jeśli obleci nas strach, przegramy na długie lata, lecz jeśli z taką odwagą, jak Frasyniuk, staniemy z nią oko w oko – zwyciężymy naszą batalię i uchronimy ojczyznę przed tragedią.